• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"System dla PKW? To było niemożliwe do zrealizowania"

Robert Kiewlicz
22 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Sprawdziliśmy majątki nowo wybranych radnych
Awarie systemu informatycznego Państwowej Komisji  Wyborczej prowokują do zadania pytania, czy te kłopoty były możliwe do uniknięcia. Tym bardziej, że to nie pierwszy duży projekt informatyczny finansowany z pieniędzy publicznych, który zakończył się niepowodzeniem. Awarie systemu informatycznego Państwowej Komisji  Wyborczej prowokują do zadania pytania, czy te kłopoty były możliwe do uniknięcia. Tym bardziej, że to nie pierwszy duży projekt informatyczny finansowany z pieniędzy publicznych, który zakończył się niepowodzeniem.

Kompromitacji Państwowej Komisji Wyborczej w czasie tegorocznych wyborów samorządowych nie udałoby się uniknąć. Stworzenie specjalistycznego systemu było niemożliwe do zrealizowania w określonym czasie i na określonych warunkach. Jak twierdzą przedstawiciele trójmiejskich spółek informatycznych, zabrakło kompetencji, wiedzy i wyobraźni.


Jakie powinny być konsekwencje awarii systemu PKW?


Problemy rozpoczęły się jeszcze w dniu wyborów. Około godziny 23. pojawiły się informacje o wyraźnym spowolnieniu przesyłów protokołów z komisji obwodowych do centralnych serwerów PKW. Później wystąpiły kłopoty z logowaniem do systemu i drukowaniem raportów. Awarie występowały jeszcze w poniedziałek, a w niektórych komisjach nawet w piątek, co spowodowało, że ostateczne wyniki zostały podane z opóźnieniem.

Dopiero po wybuchu afery wyborczej okazało się, że za budową sytemu dla PKW stała nikomu bliżej nieznana firma Nabino. Zobowiązała się ona do zbudowania poważnego systemu obsługi wyborów samorządowych za ok. 430 tys. zł i to w niecałe trzy miesiące. Wygrała przetarg, choć wcześniej jego warunki - jako niemożliwe do zrealizowania - określiły o wiele bardziej doświadczone spółki. Wcześniej Nabino wygrało też przetarg na zaprojektowanie, wykonanie oraz obsługę witryn internetowych na potrzeby wyborów do Parlamentu Europejskiego, wyborów uzupełniających do Senatu RP, samorządowych ogólnokrajowych i samorządowych podczas kadencji w 2015 roku.

- Cała sytuacja z wpadką PKW wydaje się kuriozalna, po pierwsze jest to ewidentna niekompetencja osób odpowiedzialnych za proces zamówienia stosownego oprogramowania, w tym kontroli jakości dostarczonego oprogramowania - mówi Grzegorz Szczechowiak, prezes Madkom SA. - Reprezentowana przeze mnie firma rozważała udział w tym postępowaniu, jednak oceniliśmy je jako niemożliwe do zrealizowania w określonym czasie i na określonych warunkach, zresztą chyba każda firma, poza Nabino, po lekturze specyfikacji rozumiała, na co się rzuca.

- Czas realizacji projektu podany w przetargu był zbyt krótki, dlatego wzięła w nim udział tylko jedna firma. Inne przedsiębiorstwa od razu zauważyły, że termin jest nierealny - dodaje Maciej Blajer, prezes informatycznej spółki Enadis. - Częstym błędem w procesie zamawiania oprogramowania dla przedsiębiorstw lub instytucji jest to, że już na etapie wyboru wykonawcy narzucony zostaje konkretny termin zakończenia projektu, "wymyślony" przez pracowników bez oparcia o racjonalne podstawy.

To, że przetarg dla PKW nie wzbudził zainteresowania wśród znanych i doświadczonych firm informatycznych, mogło wynikać także z faktu, że w tym przypadku zamawiający uzależnił wyniki przetargu nie tylko od ceny, ale dodatkowo od przedstawienia projektu rozwiązania. A to oznaczało, że firma de facto powinna rozpocząć pracę nad systemem jeszcze przed zakończeniem przetargu.

- Mało która firma się na to zgodzi, bo wykonanie projektu jest bardzo czasochłonne. Może to też rodzić korupcjogenne sytuacje, ponieważ taki system oceny wykonawców premiuje firmy, które wcześniej znały szczegóły projektu, a to sugeruje, że przetarg mógł być pisany właśnie pod nie - zauważa Blajer.

- PKW zabrakło wyobraźni i jak każdy urząd zwlekali na sam koniec z ogłoszeniem zamówienia, zapewne dlatego, że urzędnicy mają straszne problemy z definiowaniem zakresu przetargów na systemy informatyczne oraz nie rozumieją samego procesu wytwarzania systemów informatycznych - mówi Szczechowiak.

Problemów, jakich doświadczyła PKW, można było uniknąć pod jednym warunkiem. Tworzenie skomplikowanego oprogramowania powinno było zostać poprzedzone etapem analizy i wykonania projektu. Dopiero po tym etapie należało ustalić harmonogram realizacji, a wykonanie analizy, projektu i harmonogramu nie powinno być w żadnym wypadku powierzane osobom bez kompetencji.

- W odniesieniu do szczególnie dużych projektów, a o takim na pewno mówimy w przypadku systemu PKW, zalecałbym zatrudnienie specjalisty z drugiej firmy, niezależnej od wykonawcy, który będzie potrafił trzeźwo ocenić wszystkie czynniki mające wpływ na projekt - uważa Blajer. - Nie powinien to być, jak często się dzieje, informatyk z instytucji zamawiającej oprogramowanie, bo to przypomina zatrudnienie okulisty zamiast chirurga, zgodnie z założeniem, że przecież i jeden i drugi są lekarzami. O tym, jakie problemy z tego wynikają, właśnie przekonała się PKW oraz miliony Polaków oczekujących na wyniki wyborów.

Jak twierdzi Szczechowiak, urzędnikom brakuje po prostu wiedzy na temat systemów informatycznych, zaś zbyt mocne dokręcanie wymagań powoduje odwołania oferentów, inną sprawą jest też to, że na gruncie obowiązujących przepisów nie da się przeprowadzić postępowania o udzielenie zamówienie publicznego w sposób umożliwiający wybór solidnego oferenta.

- W czasie, kiedy prowadzono postępowanie na system dla PKW obowiązywały przepisy umożliwiające użyczanie referencji, co nie ma nic wspólnego ze wsparciem kompetencyjnym dla podmiotu, który realizował postępowanie, na całe szczęście w zeszłym miesiącu zmieniły się przepisy ustawy Prawo zamówień publicznych i ukrócił się handel referencjami - stwierdza Szczechowiak. - W moim przekonaniu Nabino powinno w świetle obowiązujących przepisów być wykluczone z postępowań przynajmniej na najbliższe trzy lata.

Miejsca

  • Madkom Gdynia, al. Zwycięstwa 96/98
  • Enadis Gdynia, Morska U2

Opinie (273) 7 zablokowanych

  • Mieszkańcy Gdyni w szoku. Wynik PSL podskoczył o... 1100 procent!

    • 14 1

  • (1)

    Z danych Wojewódzkiej Komisji Wyborczej w Gdańsku wynika, że w sejmiku pomorskim samodzielnie może rządzić Platforma Obywatelska. Kandydaci tej partii uzyskali w sumie 17 mandatów odnotowując poparcie na poziomie 40,74 proc. głosów. Drugi wynik uzyskało Prawo i Sprawiedliwość z poparciem 23,04 proc. Przekłada się to na 9 mandatów liczącym 33 osoby sejmiku województwa.

    Z kolei PSL uzyskał 7 mandatów odnotowując poparcie 17,43 proc.

    Największe zdumienie mieszkańców województwa pomorskiego budzą jednak wyniki głosowania w Gdyni. Internauci są w szoku, że poparcie dla PSL w tym mieście skoczyło aż o 1100 procent.

    - PSL w GDYNI skoczył z 800 na 8800 głosów. 1100%. Pozdrowienia dla ośmiu tysięcy ośmiuset gdyńskich rolników! Wszyscy jesteśmy zaskoczeni, że jest Was tak wielu skomentował ironicznie na Facebooku jeden z internautów.

    Informację na temat szokującego wzrostu poparcia dla PSL w Gdyni potwierdziła również na antenie Polsat News Katarzyna Matuszewska z portalu strajk.eu.

    • 15 1

    • nie wiedziałem, że tylko rolnicy mają wyłączność na głosowanie na PSL

      • 1 4

  • PSL w GDYNI skoczył z 800 na 8800 głosów. 1100% (5)

    • 15 1

    • (4)

      Pewnie było 880 a nie 8800. Zakładam że ktoś to głęboko sprawdzi.

      • 3 2

      • (3)

        Przecież Kupcewicz na 1 miejscu listy PSL zdobył prawie 6000 głosów co podawano juz dawno. To skąd wzięliście te liczbę 800 głosów?

        • 0 8

        • Tak podali w Polsacie.

          • 1 0

        • Czyli co? Wystarczy wystawić jakigoś celebrytę z youtube albo kopacza piłki, który nie wiadomo czy podstawówkę skończył i już mamy cuda? Chyba jednak powinno wprowadzić się cenzus wykształcenia i po stronie wyborców i wybieranych, bo inaczej to wuchodzi jakiś blamaż, a nie dojrzała demokracja.

          • 6 0

        • kto to jest Kupcewicz?

          to ktoś od kupcenia?

          • 4 1

  • program dla PKW (3)

    czemu nie zwrócono się np. do Politechniki Warszawskiej lub innej albo do jakiegoś wydziału uniwersyteckiego informatyki i elektroniki z pewnością ludzie tam pracujący zrobili by odpowiedni program a przy okazji pieniądze zostałyby w Skarbie Państwa bo zapłatę za tą pracę wzięliby pracownicy naukowi i na pewno nie byłoby takich kłopotów

    • 6 7

    • Wygrałeś nagrodę na najgłupszą opinię roku.

      Po pierwsze, pracownicy Politechniki zajmują się pracą naukową i dydaktyczną, nie tworzeniem programów (chyba że w wolnym czasie po pracy).

      Po drugie, jak zamawiasz metalową rurę, to rozumiem że uderzasz na Politechnikę, do katedry metaloznawstwa? Czy może do sklepu? Podobnie tutaj, tworzeniem oprogramowania zajmują się firmy.

      Po trzecie, żadne pieniądze by nie zostały w Skarbie Państwa, tylko - najpierw na uczelni która do Skarbku Państwa nie należy, przynajmniej nie bezpośrednio, po drugie trafiłyby do - pracowników, sprzątaczek, administracji.

      Jakby każdy wszystko zamawiał tak, aby pieniądze trafiały do Skarbu Państwa, to byś nie miał co jeść.

      • 7 0

    • Dlatego, że istnieje coś takiego, jak zamówienia publiczne

      i przedstawiciele administracji publicznej nie mogą tak po prostu "się zwrócić" do nikogo, muszą rozpisać przetarg, który - co więcej - wygrywa firma, która da najniższą cenę, za którą wcale nie musi iść jakość. Niestety, prawo zamiast zmieniać się na lepsze, zmienia się na gorsze i jeszcze bardziej zaostrza przepisy dot. zamówień publicznych, dając więcej swobody firmom prywatnym przy wycenach swoich usług, a mniej swobody administracji przy rozstrzyganiu przetargów. Ten przykład z programem obsługującym wybory powinien mocno dać do myślenia prawodawcom, bo to dzięki naszemu wspaniałemu prawu konieczny był zakup takiego bubla, jakim był program do liczenia głosów.

      • 2 2

    • bo nie chodziło o to, aby kłopotów nie było,

      Tylko właśnie o to żeby były. Taka zasłona dymna.

      • 4 2

  • Na TVinfokneset,pan Sasin w tej chwili rozjeżdża HGW. (4)

    Niestety głosy policzą jej ludzie.

    • 16 2

    • Ja to widze inaczej, to ona miazdzy jego

      • 0 9

    • Sasin to członek mafii wołomińskiej (2)

      znany z przekrętów i zatrudniania rodziny gdzie popadnie ...

      • 0 4

      • Zgłaszam przestępstwo za ciebie. (1)

        • 1 1

        • joj - a ty od jawora czy korwina?

          a czemu za mnie? zgłoś za siebie...

          • 0 2

  • w ten sposób nic nie jest możliwe do zrobienia!!!

    Wygodne. Jeżeli nam się nie udało, to znaczy, że było nie do zrobienia!!! Dziwię się, że 3m.pl powiela takie bzdury!

    • 3 3

  • a tak z 5lat dla dziadków

    bez zawieszenia i najniższa krajowa na emeryturę po pewnie chcą spokojnie się wycofać za 4 tys.emerytury! NIEROBY I ZŁODZIEJE!

    • 5 0

  • żal :) (1)

    hehe inaczej tego ująć się nie da :) przypomina mi się sytuacja ze stroną dl Kaczyńskiego za chyba ponad bańkę, gdzie sam projekt i system nie był wart więcej niż 8 tyś :) chciałbym poznać to specjalistyczne działanie platformy za którą ktoś skasował prawie pół bańki i stwierdzić, że przy dobrej serwerowni i 2 programistach można było by to zrobić za 10% podanej ceny... Duże agencje też robią stolec - burzę ze wszystkich projektów, pracuje w branży od ponad 10 lat jako freelancer i wiem, że większość projektów które są realizowane przez największych można zrealizować za 20-35% podanej wartości.

    • 4 1

    • Oczywiście że tak jest. Ale też musisz doliczyć różne koszty którym normalna firma by nie ponosiła - np. uroczysta kolacja w luksusowym hotelu po szkoleniu. A w tym przetargu to się znalazło.

      • 0 0

  • Tylko z Palestyną możemy (1)

    porównać swoja demokrację i efekty niby wyborów

    • 10 1

    • 10/10

      • 5 1

  • Najtaniej z przetargu (2)

    to jak z przeceny...Zatem trzeba brać pod uwagę wadliwość towaru.

    • 5 0

    • Ten system był właściwie z wolnej ręki, a nie z przetargu - był tylko jeden chętny. (1)

      ABW powinna ostro go przetrzepać na okoliczność związkówz politykami i powód dla którego zgodził się na dumpingową cenę, na którą wszyscy pozostali pukali się po głowie. Może celem nie był zarobek, a całkiem coś innego?

      • 2 1

      • Zaplanowana usterka jest możliwa. Tylko o ilu takich wcześniejszych zdarzeniach nie wiemy ?

        • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane