- 1 Znika charakterystyczna wieża na lotnisku (21 opinii)
- 2 Gdynia: 78 mln zł długów za mieszkania komunalne (110 opinii)
- 3 Tunel zamiast kładki nad obwodnicą? (162 opinie)
- 4 Upił się kradzionym alkoholem i zasnął (44 opinie)
- 5 Absurd drogowy na Przymorzu (156 opinii)
- 6 Był klub Pokład, będzie hotel (189 opinii)
Szczepienia na wściekliznę z... samolotu
Mieszkańcy Trójmiasta i okolic od poniedziałku mogą obserwować nisko przelatujące samoloty. To niewielkie maszyny, uczestniczące w akcji szczepienia dzikich lisów przeciw wściekliźnie.
- Na terenie naszego województwa lisy szczepimy dwa razy w roku: wiosną oraz jesienią - wyjaśnia zastępca wojewódzkiego lekarza weterynarii, Paweł Niemczuk. - Na początku lat 90. notowaliśmy ok. 300 przypadków zachorowań zwierząt na wściekliznę, obecnie wirus w naszym rejonie praktycznie nie występuje. Ostatnie chore zwierze padło w 2008 roku.
Szczepionka zamknięta jest w specjalnym plastikowo-aluminiowym opakowaniu, otoczonym smakowitą przynętą. Mieszanka mączki rybnej oraz bydlęcego sadła jest dla lisa wystarczającą zachętą do skonsumowania całości. Podczas rozgryzania blistra, ostre fragmenty opakowania kaleczą język zwierzęcia, dzięki czemu preparat ma możliwość wniknięcia bezpośrednio do krwiobiegu, co gwarantuje większą skuteczność.
- Wirus zawarty w szczepionce jest atenuowany, czyli otrzymany sztucznie i niezdolny do wywołania zakażenia poszczepiennego, ale oddziałujący immunologicznie na organizm. To znaczy, że już jedna dawka daje odporność na chorobę, lecz jeśli lis napotka i zje kilka przynęt, nie jest narażony na żadne konsekwencje - wyjaśnia Niemczuk.
Dystrybucja szczepionek to trudne przedsięwzięcie, w które zaangażowany jest sztab specjalistów - nie tylko weterynarzy, ale również pilotów.
- Tej wiosny rozrzucamy szczepionki z pięciu samolotów - mówi Łukasz Szymaniak, koordynator lotniczy akcji. - Dwa z nich to Cessny z dwuosobową załogą - pilot i zrzucający. Pozostałe trzy to większe samoloty typu AN-2, na których pokładzie znajduje się dwóch pilotów i osoba odpowiedzialna za zrzut. Nasze maszyny pokonują prawie 40 tysięcy kilometrów rocznie rozrzucając przynęty, to tak jakby oblecieć kulę ziemską dookoła.
Wytyczne mówią, że na jednym kilometrze kwadratowym znaleźć się musi od piętnastu do dwudziestu równomiernie rozmieszczonych przynęt. Aby osiągnąć taki efekt, samoloty wyposażone w GPS oraz specjalny loger, muszą bezwzględnie trzymać się wcześniej wytyczonych tras. Nie mniejsza odpowiedzialność ciąży na pracowniku zajmującym się zrzutem szczepień. Przy prędkości, jaką rozwija samolot, kostki opuszczają pokład maszyny z prędkością jedna na sekundę. Podczas jednego wylotu zrzuca się ich nawet 16 tysięcy. Praca w roli zrzucającego to wyjątkowo niewdzięczne zadanie, przede wszystkim ze względu na specyficzny rybny zapach przynęt. W połączeniu z turbulencjami podczas długiego, trwającego nawet sześć godzin lotu, potrafi on przyprawić o kiepskie samopoczucie nawet najwytrzymalszych lotników.
Przynęta jest przystosowana do pokonania drogi w dół, jej kształt sprawia, że gdy tylko znajdzie się w powietrzu, wpada w ruch wirowy, co znacznie ogranicza prędkość opadania. Dzięki temu kostka ląduje na ziemi nieuszkodzona i gotowa do zjedzenia.
Całkowity roczny koszt szczepienia lisów szacuje się na około 2 mln zł. To niemała kwota, ale póki nasz kraj nie zostanie uznany za całkowicie wolny od wścieklizny, trzeba takie akcje prowadzić.
W związku z tym, że lisy pojawiają się w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań, mieszkańcy trójmiejskich osiedli mogą natknąć się podczas spacerów na przynętę, a nawet znaleźć ją w swoim ogródku.
Co zrobić w takiej sytuacji, radzi zastępca wojewódzkiego lekarza weterynarii: - Takie znalezisko należy przekazać do najbliższej lecznicy weterynaryjnej, bez względu na to, czy trafi na naszą posesję, czy znajdziemy ją w okolicy naszego zamieszkania. Wirus znajduje się w zamkniętym blistrze, więc jeśli szczepionka nie jest uszkodzona, możemy się z nią obchodzić bez obaw. Wystarczy chwycić ją przez woreczek foliowy w gumowych rękawiczkach lub zgarnąć na kartonik bez dotykania. Dzięki temu nie zainteresują się nią dzieci, które mogą wpaść na pomysł "rozbrojenia" takiej szczepionki. Jeśli podczas spaceru nasz pies zje przynętę, trzeba zgłosić się do lekarza weterynarii, który podejmie decyzję, co w takiej sytuacji zrobić.
- nie wchodzić do lasu w ciągu najbliższych trzech tygodni;
- trzymać psy na uwięzi w okresie najbliższych trzech tygodni;
- nie dotykać i nie przenosić przynęt znalezionych w lesie, z dala od zabudowań;
- w razie bezpośredniego kontaktu ze szczepionką zgłosić się do lekarza medycyny, uprzednio gruntownie przemywając miejsce kontaktu wodą i mydłem;
- w razie kontaktu zwierzęcia ze szczepionką, zgłosić się do lekarza weterynarii.
Opinie (89) ponad 10 zablokowanych
-
2011-05-29 16:06
Na Chełmie też widziałem kilka razy lisa w okolicach stacji BP
- 1 1
-
2011-05-29 14:15
wszystko świetnie - tylko czy ci ludzie zauważyli że nie ma już zajęcy (2)
w Polsce?
Przez ich działania wpływają na otoczenie dookoła.
Naturalnym wrogiem lisa do momentu wprowadzenia szczepionki była wścieklizna.
Sporadycznie zdarzało się przechodziła na zwierzęta domowe.
W chwili obecnej nie ma absolutnie żadnego naturalnego wroga lisów - myśliwi nie strzelają, bo jak mówią strzelanie do lista jest droższe niż sam lis, poza tym skupy bardzo marnie płacą na skórę z lista.
Efektem ubocznym jest to że kiedyś tak popularny na Polskich łąkach zając jest na wyginięciu, bo lisów jest już takie zatrzęsienie że zające są bez szans.
Dla mnie jest idiotyczny pomysł z tym zrzucaniem "ciastek"- 5 1
-
2011-05-29 15:16
(1)
a my na Ujeścisku mamy co najmniej jednego zająca... lis raczej na niego się nie łasi, bo zazwyczaj można go spotkać na trasie od śmietnika do śmietnika. zając natomiast kica po trawnikach lub pobliskich łąkach (z których niedługo nic nie zostanie, bo u nas chroni się (ewentualnie) lasy, a inne ekosystemy niech idą pod młotek :/)
a zającom też nie służą puszczane luzem psy :/- 2 0
-
2011-05-29 15:54
duży zając psu
raczej ucieknie, listowi już niekoniecznie.
Problem jest z małymi zającami bo te padają ofiarą lisów, ptaków krukowatych np. srok (o czy mało ludzi wie), a na końcu psów.
Najgorsze są jednak lisy, bo jest ich zatrzęsienie.- 1 1
-
2011-05-28 13:38
To bzdura z tymi szczepionkami - przez to lisów jest zbyt dużo (7)
i masowo pożerają ptaki, zające, itp.
- 6 16
-
2011-05-28 15:43
więc lepiej żeby zarażały inne zwierzęta wścieklizna? (2)
Lisów jest dużo to fakt ale lepiej zredukować ich ilość np przez odstrzał.
- 4 3
-
2011-05-29 14:22
NIE OPŁACA się strzelać (1)
zapytać myśliwego ile kosztuje 1 kula i ile kosztuje skóra lisa w skupie i ile jest tym roboty - JEST TO NIC NIE WARTA ROBOTA!
Lisa wbrew pozorom trudno strzelić - bardzo szybko biega!- 1 1
-
2011-05-29 15:20
pewnie, łatwiej się zaczaić na zająca.
wydaje mi się, że takiego osiedlowego lisa bardzo łatwo zastrzelić. tylko te osiedlowe wolą śmietniki od polowania na inne stworzenia.- 0 1
-
2011-05-28 18:36
pojedź sobie do Torunia i zobacz plagę zajęcy (1)
- 2 2
-
2011-05-29 14:23
w Toruniu niedoinformowany matołku
są króliki a nie zające. I to w dodatku na ogrodzonym cmentarzu.
- 0 1
-
2011-05-29 14:20
wow
aż 14 ludzi przeciw (niedoinformowani czy głupi?) - jak ktoś kto ma myśliwego jako znajomego, w rodzinie tylko to potwierdzi to jakie szkody powoduje szczepionka.
Zające w Polsce są na wyginięciu - to głowinie przez to że jest taka ilość lisów!- 1 1
-
2011-05-28 13:40
a nawet male yorki
bez roznicy czy nowe czy stare jorki. na rowni. bo na pochyle wzgorze to tylko koza wskoczy.
- 10 2
-
2011-05-28 11:09
jaki sliczniusi lis na obrazku (4)
jaki trzeba byc potworem zeby te biedne zwierzeta zabijac, odzierac ze skory, a potem jeszcze nosic jak gdyby nigdy nic
- 50 23
-
2011-05-29 14:25
i "ładnie" zabija
śliczne małe zajączki :(
- 1 1
-
2011-05-28 13:10
Ano, albo pójść ze strzelbą do lasy tylko po to żeby zabić bo żyło.
Ciekawe co poczułby myśliwy, gdyby tak odstrzelić jego pomiot? Ot, tak, bo żył, biegał, cieszył się, bał itd.- 14 5
-
2011-05-28 11:11
(1)
Nie o tym jest artykuł.
- 11 9
-
2011-05-28 11:41
ej ale seroi?
- 5 3
-
2011-05-29 14:22
Wzgórze Św. Maksymiliana
Widziałam z okna kilka dni temu liska. Nie wiem, na co chory, ale zdrowy to on nie był - wyglądał okropnie. Skóra i kości, ogon zupełnie wyliniały.
- 1 0
-
2011-05-29 10:46
Szczepienia.
Wystarczy pochodzic w Gdansku glownym w godzinach 1.00-3.00 w nocy i zobaczyc ile lisow biega tam.Zamienily las na miasto.
- 7 0
-
2011-05-29 09:08
A wścieklizna i tak nie zniknie!
Obecnie najczęściej przenosza ją nietoperze, a te szczepionek nie jedzą. Szczepionkami chronimy tylko populację lisa, który mnoży sie bez opamiętania i ma się dobrze, tępiąc wszystko co żywe w swoim zasiegu - zające, ptaki itp. Może zrobilibyśmy coś dla zajęcy i ptaków gniazdujacych na ziemi?
- 5 1
-
2011-05-29 02:38
Szczfany lisek
....a to był on.
- 1 0
-
2011-05-28 20:34
Lisów jest za dużo (1)
Lisy nie mają naturalnego wroga, Tylko wścieklizna regulowała populacje lisa w kraju. Obecnie te rude cwaniaki wytępiły prawie zupełnie zające, kuropatwy i inne mniejsze zwierzęta. Pytanie czy warto wywalać kasę na leczenie tych szkodników?
- 1 13
-
2011-05-28 22:20
wiesz jak paskudnie umiera sie na wscieklizne?
na tajwanie sa cale oddzialy chorych ludzi, trupiarnie, wszyscy czekaja na smierc w meczarniach, na calym swiecie zanotowano slownie JEDEN przypadek wyleczenia wscieklizny u mlodej amerykanki gdzie nie obylo sie bez powiklan neurologicznych, zastanow sie co piszesz czlowieku, szczepic na wscieklizne trzeba aby nie chorowali ludzie, a jak lisow jest za duzo to mozna zmniejszac ich populacje poprzez odstrzal kontrolowany.
- 7 0
-
2011-05-28 21:32
Tłumaczenie
blister - pęcherzyk, woreczek
loger - dziennik- 5 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.