- 1 Nowe oblicze Wroniej Górki na Aniołkach (23 opinie)
- 2 Mapa pożarów aut w Trójmieście (80 opinii)
- 3 Zaśmiecone gdyńskie westerplatte (43 opinie)
- 4 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (44 opinie)
- 5 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (70 opinii)
- 6 Chcemy żyć w miastach 15-minutowych? (684 opinie)
Tajemnicze porwanie gdańskiego adwokata
Gangsterzy porwali młodego gdańskiego adwokata, wozili go samochodem przez kilkanaście godzin, po czym wypuścili, nakazując zapłacenie im 1 mln zł. Prokuratura o sprawie dowiedziała się tuż po porwaniu i wszczęła śledztwo, sam prawnik zapadł się pod ziemię, a dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej, gdy pytamy go, czy na pomorskich adwokatów padł strach, odpowiada: "uczciwi ludzie nie muszą się niczego obawiać".
Nieoficjalnie, dzięki źródłom w trójmiejskich organach ścigania, udało nam się jednak dowiedzieć, jak wyglądało samo porwanie.
Jest poniedziałkowe przedpołudnie. Krzysztof K., 32-letni adwokat z Gdańska, podjeżdża swoim Audi A8 z niemieckimi tablicami rejestracyjnymi pod siedzibę kancelarii na ul. Pniewskiego w Gdańsku Wrzeszczu. W tym momencie do samochodu podbiega kilku mężczyzn, którzy krzyczą, że są funkcjonariuszami CBŚP, wybijają w samochodzie szybę i wyciągają adwokata, po czym wrzucają go do swojego samochodu i odjeżdżają.
Chwilę później o porwaniu wie już policja i zaczyna szukać napastników oraz ich ofiary. Nie jest to jednak łatwe, bo bandyci są w ciągłym ruchu, przez kilkanaście godzin wożą Krzysztofa K. po całej północnej Polsce. Wszystko po to, aby utrudnić policji namierzenie auta, w którym znajduje się porwany. Co dzieje się w samochodzie? Nie wiadomo. Wiadomo za to, że adwokat żadnych obrażeń fizycznych nie odnosi.
Wiadomo także, że przestępcy decydują się go ostatecznie uwolnić - około godz. 3 w nocy z poniedziałku na wtorek. Wypuszczają go z samochodu w Gdańsku, niedaleko miejsca jego zamieszkania. Wydają mu także polecenie: ma im zapłacić 1 mln zł.
Kim jest Krzysztof K.?
Porwany adwokat w zawodzie pracuje od czterech lat, trójmiejscy prawnicy, z którymi rozmawiamy, nie mają o nim specjalnie dobrej opinii. Jak dowiadujemy się od Dariusza Strzeleckiego, dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej, mimo młodego stażu w zawodzie Krzysztof K. ma na koncie kilka postępowań dyscyplinarnych - jedno rozpatrywane jest już przed sądem, a pozostałe znajdują się na wcześniejszym etapie.
Podobne porwania były czy nie?
- Próbowaliśmy się po całym zdarzeniu skontaktować z panem K., dzwoniliśmy do niego kilkukrotnie, niestety jego telefon milczał. On sam też nie próbował się z nami skontaktować - mówi Dariusz Strzelecki.
Pytamy go, czy na trójmiejskich adwokatów, w związku z porwaniem ich kolegi, padł strach. - Uczciwi ludzie nie muszą się niczego obawiać - odpowiada.
Zaznacza przy tym, że z podobnym przypadkiem spotkał się po raz pierwszy. - Nie przypominam sobie, aby w Trójmieście kiedykolwiek doszło do porwania adwokata dla okupu - twierdzi.
W tej sprawie nieco inne zdanie ma nasz informator, osoba od lat związana z trójmiejskimi organami ścigania.
- Sam przypominam sobie przynajmniej dwa takie przypadki. To, że się o nich nie mówiło, nie znaczy, że do nich nie doszło. W obu tych wypadkach zresztą nie były prowadzone, przynajmniej do końca, postępowania, bo porwani prawnicy zaczynali po czasie twierdzić, że do żadnych porwań nie dochodziło - opowiada.
Zaznacza przy tym, że w żadnym z tych wypadków nie chodziło o kwoty tak wysokie, jak ta, której gangsterzy zażądali od Krzysztofa K.
- Chodziło raczej o sumy w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wiadomo jak jest, adwokat wiele obiecuje osobom, których broni, a później sąd może mieć inne zdanie i pojawiają się wątpliwości ze strony klienta, że być może został oszukany. To takie środowisko - mówi nasz informator.
O co chodziło tym razem? Czy o zemstę osoby, której adwokat wcześniej, być może nieskutecznie, bronił? Czy może o zwykłą chęć zysku i porwanie dla okupu? Z naszych informacji wynika, że w chwili obecnej prowadzący śledztwo żadnej z tych hipotez nie wykluczają.
Opinie (141) ponad 10 zablokowanych
-
2015-07-04 23:58
Niestety - moja opinia jest taka, że adwokaci to często bardzo zaburzeni ludzie.
- 14 3
-
2015-07-04 13:58
To ten sam adwokat, któremu we Wrzeszczu podpalono kancelarię? (5)
- 84 7
-
2015-07-04 16:25
No raczej nie... (2)
tamta kancelaria miesci sie przy Grunwaldzkiej
- 2 6
-
2015-07-04 17:12
wcześniej była właśnie na Pniewskiego (1)
właśnie od niego kupił KK a dokładniej od jego rodziców co to dla tej transakcji przez 5 dni byli właścicielami .Oczywiście akt był podpisywany w innej kancelarii not. pana W.-
- 26 2
-
2015-07-04 23:00
Pan W skończy pewnie tak jak Leszek Sz.
Widziałem jego knoty - masakra.
- 8 0
-
2015-07-04 16:41
Nie
- 0 9
-
2015-07-04 14:22
tak
- 22 3
-
2015-07-04 13:08
Biedny mecenas... ;-( (4)
- 69 16
-
2015-07-04 14:51
Szpopi? (2)
- 26 1
-
2015-07-04 22:41
Wujek Darek aka pozdro 600
- 2 0
-
2015-07-04 19:38
Zostałeś mistrzem dnia :) Aż upały przestały przeszkadzać.
- 5 0
-
2015-07-04 17:17
Biedni przestępcy
....co tam mecenas,wozili wozili i na paliwie stracili
- 22 0
-
2015-07-04 22:10
to musi być niezły cwaniaczek, ta papuga
tak za darmo , to go te karki nie zawinęły...
- 15 0
-
2015-07-04 13:29
Uczciwi (2)
Uczciwi ludzie nie muszą się niczego obawiać. DS wie co mówi.
- 78 4
-
2015-07-04 13:35
(1)
Panie Józefie Bąk .Czy Pana nazwisko wywodzi się od wzdęć czy owadów?
- 23 10
-
2015-07-04 20:43
z rodu kłamczyńskich
- 3 6
-
2015-07-04 19:20
Krzysiu wyduś z siebie kto Cię porwał
- 17 0
-
2015-07-04 18:49
Czyżby to drugi pan Piotruś P ? Jeśli tak to wstyd dla gdańskiej palestry.
- 15 0
-
2015-07-04 18:33
Pan Dariusz Dziekan to gość z zasadami ,
Porządny człowiek , ale Carska Pani to pełna przykrość tego zawodu
- 10 1
-
2015-07-04 17:59
Widze ))
Widze że przyglada internet Chyba dziś nie był Na Rehabie .
Trzymaj się Sztywno Na Andru!!- 5 1
-
2015-07-04 17:28
Po jaką cholerę porywać faceta w biały dzień? I jeszcze nawet go w pysk nie strzelić? Sam się porwał z kumplami. W jakimś celu.
- 20 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.