• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tak retuszowano zdjęcia kilkadziesiąt lat temu

Malwina Talaśka
31 maja 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Retuszu dokonywano na specjalnym pulpicie przeznaczonym do obróbki fotografii. Podświetlało się negatyw lampką i retuszowano za pomocą ołówka. Retuszu dokonywano na specjalnym pulpicie przeznaczonym do obróbki fotografii. Podświetlało się negatyw lampką i retuszowano za pomocą ołówka.

Niektórzy nie wyobrażają sobie przygotowania zdjęć bez programów ułatwiających szybki retusz niedoskonałości. Kilkadziesiąt lat temu, choć nie było jeszcze Photoshopa, fotografowie mieli inne sposoby na obróbkę zdjęć. Jakie? Tego dowiedzieliśmy się od pracowników jednego z najstarszych zakładów fotograficznych w Gdyni.



Czy posiadasz w swojej kolekcji czarno-białe zdjęcia?

Przed erą komputerów i programów umożliwiających szybką obróbkę zdjęć, retusz wykonywano ręcznie - najczęściej za pomocą ołówka. Zajmowało to o wiele więcej czasu niż dzisiejszym grafikom, a retusz musiał być bardzo staranny, ponieważ na błędy nie można było sobie pozwolić. Mimo to wyniki były zadziwiające.

- Retuszowaliśmy ołówkiem. Każdy z nas pragnie ładnie wyglądać na fotografiach, a obiektyw pokazuje całą rzeczywistość. Na zdjęciach m. in. zmniejszaliśmy worki pod oczami, mogliśmy zagęścić linię rzęs, skorygować nos. Wszystko zależało od osoby, którą się retuszowało. Na tej fotografii jest kobieta, która w rzeczywistości była bardzo mocno piegowata na twarzy i dekolcie. Chciała, aby nie było widać tego na zdjęciu - opowiada, pokazując jedno ze zdjęć, Elżbieta Deja, właścicielka zakładu Foto Miruś 1948 w Gdyni.
Ta kobieta miała mnóstwo piegów, ale je wyretuszowano. Ta kobieta miała mnóstwo piegów, ale je wyretuszowano.
Obróbki małych zdjęć dokonywano na błonie. Jeśli fotografia była duża, to nanoszono poprawki bezpośrednio na płótno, w taki sposób, aby nie było widać ingerencji z zewnątrz. Oczywiście nie było tylu możliwości, jak dzisiaj i w ten sposób fotograf w zakładzie nie mógł sprawić, że twarz czy talia wyda się smuklejsza. Do tego wykorzystywano tzw. grę z cieniem, która pomagała uzyskać zamierzony efekt.

- Retuszowało się na urządzeniu zwanym pulpitem. Jest to drewniana skrzynka z otworem na podświetlenie kliszy ze zdjęciem. Pulpit, który wciąż mam, jest już bardzo spracowany, ponieważ dawniej bardzo dużo czasu poświęcaliśmy na retusz. Negatyw, który był do retuszu, podświetlało się lampką. A retuszowało się ołówkami [na zdjęciu niżej - red.], które musiały być idealnie naostrzone. Ostrzyło się je papierem ściernym. I takim właśnie mocno naostrzonym grafitem nanosiliśmy poprawki. Na pewno do tego trzeba było mieć talent artystyczny, ponieważ to nie wyglądało tak, jak teraz na komputerze, że w razie pomyłki możemy cofnąć pewien etap prac. To, co zrobiliśmy, zostawało już na oryginale. Twardość ołówków także była specjalnie dobierana. Była różna, aby jak najprecyzyjniej poprawić mankamenty. Jednak z retuszem trzeba było uważać. Nieumiejętny retuszer z twarzy zrobiłby maskę - dodaje.
  • Ołówek przeznaczony do retuszu musiał być dobrze naostrzony i mieć odpowiednią twardość.
  • Retuszu dużych zdjęć dokonywano bezpośrednio na papierze.


W zakładzie retuszowano w podobny sposób prawie do końca XX wieku. Na retusz zdjęcia legitymacyjnego poświęcano ok. 15-30 min. Przy zdjęciu portretowym była potrzebna minimum godzina. Z usług zakładu korzystali chętnie gdynianie, ale również marynarze stacjonujący w jednostce wojskowej w Oksywiu.

- To są stare zdjęcia, na których widać marynarzy. Zależało im na zrobieniu takich fotografii, aby przywoływały domową atmosferę. Na zdjęciu pozujemy z siostrą. Mogę się domyślać, że marynarze prawdopodobnie tęsknili za swoimi rodzinami, a to miało sprawić, że poczują namiastkę domu. Robiliśmy zdjęcia przede wszystkim marynarzom polskiej Marynarki Wojennej. Mój tata bardzo często robił zdjęcia również w ich jednostce. Bardzo dużo również robiło się zdjęć na Helu. Teraz sesja trwa godzinę-dwie, a kiedyś fotografia była droga. Dlatego w czasie sesji wykonywało się najwyżej 2-3 zdjęcia.
  • Marynarze byli jednymi z pierwszych klientów zakładu fotograficznego w Gdyni. Pragnęli odtworzyć domową atmosferę na zdjęciu.
Ile trzeba było czekać na takie zdjęcie?

- Klient nie dostawał zdjęć na poczekaniu. Terminy sięgały nawet tygodnia. Musieliśmy nazbierać pewną ilość błon, te błony trzeba było wywołać. Po wymoczeniu, wysuszeniu, retuszowaliśmy zdjęcia. Następnie wchodziło się na obróbkę do ciemni. Nie zawsze i nie od razu wszystko nam się podobało. Ponieważ były różne rodzaje gradacji papieru, w tym bardziej i mniej kontrastowe, czasami dobierało się je specjalnie tak, aby uzyskać wymarzony efekt.
Sprzętem, który znacznie ułatwił i przyśpieszył masową fotografię był polaroid.

- Aparaty Polaroid, którymi wykonywaliśmy zdjęcia do dokumentów, zrewolucjonizowały fotografię. Myślę, że można określić je pewnym krokiem milowym pomiędzy tradycyjną fotografią a fotografią cyfrową. Byli klienci, którzy potrzebowali szybko wywołać zdjęcia. W tradycyjnej fotografii było to niemożliwe. Polaroid dał możliwość wykonania fotografii szybko, a dla bardzo niecierpliwych czasami skracaliśmy ten czas, susząc zdjęcia suszarką do włosów! Mieliśmy z mamą pierwszy aparat Polaroid w Trójmieście i musieliśmy dużo pracować, bo zapotrzebowanie było ogromne.
Stare fotografie Stare fotografie
Nieco później kolorowano zdjęcia, aby oddać rzeczywistość

- Niewątpliwie chemikalia, jakich używa się przy fotografii tradycyjnej, są szkodliwe. Ale bez nich te zdjęcia by zanikły. Czasami, gdy oglądamy starą fotografię, widzimy, że jest żółta albo wręcz zanika na brzegach. To efekt źle przeprowadzonego wywoływania. Jeżeli zdjęcie nie było odpowiedni czas w wodzie i wszystkie płyny dokładnie się nie wypłukały, to zdjęcie po jakimś czasie zanikało. Ja przechodziłam starą szkołę, a mój tata pilnował, aby każde zdjęcie było płukane. Czasami mieliśmy do wypłukania i wysuszenia nawet 700 sztuk. W czasach fotografii czarno-białej zdjęcia kolorowano ręcznie po wywołaniu. Używano do tego specjalnych farbek wodnych i wymagało to sporej wprawy i wyczucia. Można powiedzieć, że fotograf kolorujący w pewnym momencie musiał wcielić się w rolę malarza.

Miejsca

Opinie (47) 1 zablokowana

  • (6)

    mieszanina prawdy i fałszu

    • 1 7

    • (4)

      to nie był retusz w dzisiejszym tego słowa znaczeniu
      usuwano plamki powstałe z kurzu w procesie wywoływania i inne tego typu skazy, używano ołówka ale na pewno nie takiego jak pokazano a o zdecydowanie krótszym odsłoniętym graficie. Używano pędzelków aby coś domalować i żyletki, skalpele, aby usunąć. Kolorowanie to monidło czyli zdjęcie pokolorowane i oprawione
      nie spotkałem się z aparatami typu Polaroid pozytywowy u fotografa, były ale specjalne systemy do fotografii natychmiastowej, zautomatyzowane wywoływanie negatywu

      • 5 1

      • no, nie wiem, nie wiem (1)

        kiedyś jako blondyn zrobiłem sobie zdjęcie i tak mi je wyretuszowali , że zostałem brunetem

        • 0 0

        • a dzisiaj jestem łysy i już się nie retuszuję

          • 2 0

      • Były Polaroidy pozytywowe specjalnie do dokumentów. Chyba pod koniec lat 80-tych? Na jednej "szitce" wychodziły 4 zdjęcia w formacie dowodowym, które rozcinano.

        • 8 0

      • kurz i plamki usuwano na odbitce tuszem retuszerskim (mam jeszcze trochę nrd-owskiego keilitza i pędzelki... Drapanie to ciężka artyleria, używana raczej w retuszu zdjęć przeznaczonych do druku. Ołówek na pozytywie się nie trzyma (chyba, że papier jest matowy), więc do plamkowania nie pasuje (na macie zaś daje metaliczny poblask).

        • 7 0

    • Popatrz na możliwości programów typu portrait pro - to dopiero oszustwo.

      • 1 0

  • piekne czasy, piękna przemyślana fotografia.
    Dzisiaj robimy setki, tysiące zdjęć i .......... coś się z tego wybierze, urok łatwości fot cyfrowej. To widac nawet po zdjęciach "zawodowców" którzy reportażowe zdjęcia klepia na ilość i potem oglądamy np. na Trójmieście, owoce ich twórczości oddalonej o lata świetlne od podstawowych zasad konstrukcji obrazu.

    • 14 1

  • (3)

    Ta co miała piegi musiała byc piękna... właśnie z tymi piegami

    • 44 1

    • piękna Kobieta (1)

      to prawda... była piękną , mądrą Kobietą i kochaną Mamą :-)

      • 8 0

      • Oj tak, nie miałam pojęcia że z Pani Zosi taka piękność była❤

        • 3 0

    • Też o tym pomysłem. Dziewczyna z piegami jest piękna

      • 12 1

  • Retusz. (1)

    To było żmudne zajęcie, retuszer musiał mieć zdolności plastyczne i dużo cierpliwości. Wiem bo moja siostra zajmowała się tym dorywczo.

    • 51 0

    • Prawnik to ciężki zawód. Wiem, bo mój sąsiad sie tym zajmował.

      • 4 8

  • czyli to fikcja co oglądamy, i tak właśnie wszystkich, których oglądamy to nie naturalne postaci tylko wyretuszowane kukiełki i tak jest nadal tylko za pomocą komputerów fikcja do czasu.

    • 6 2

  • To se ne vrati... (1)

    Duchota w ciemni, specyficzny zapach utrwalacza, ocet jako przerywacz i lustrzana blacha suszarki... Cały sprzęt czeka na lepsze (cokolwiek to znaczy) czasy i na powrót do świata ciemni. Do dziś nie zapomnę pierwszego papieru zanurzonego w kuwecie z wywoływaczem. Przewołał się na całego, ale ten wrzask, kiedy zaczęły się ukazywać kontury postaci - za to nawet Mastercard się nie wypłaci.
    A dziś wystarczy selfi z prawie gołym pośladkiem i już na Instagramie jesteś gwiazdą. Przykre.

    • 61 1

    • Ale za formaliną w pozytywowym procesie barwnym to chyba nikt nie tęskni (piszę nie o RA4 tylko o agfowsko-fotonowskim 5013 i 5015 ).

      • 9 1

  • Było, było...

    Specjalne negatywy (klisze) miały matowe podłoże, aby ołówek się trzymał. Opcją było użycie alkoholowego roztworu żywicy (tzw. matoleina). Poza ołówkiem używano także czerwonego barwnika (nowokokcyny) rozpuszczonego w wodzie. Można nim było rozjaśniać ciemne fragmenty obrazu. W ukrywaniu niedoskonałości retuszu pomagały fakturowane powierzchnie papieru (np. przypominające tkaninę, tzw. papiery jedwabiste). Jak stosując nowoczesne metody retuszu cyfrowego usunie się strukturę papieru ze skanu zdjęcia, to wszystkie artefakty stają się widoczne... Ech, to była technika. Na lepsze, bardziej cywilizowane czasy (jak mawiał Obi Wan o mieczach świetlnych)...

    • 18 1

  • tiaaaa (1)

    fajny i ciekawy artykuł, ale nie dla większości....
    Dziś liczy się tylko Selfie z sztucznym uśmiechem, sztuczne rzęsy, sztuczne brwi i sztuczne ego....ech....

    Miłego wieczoru i dzięki za artykuł...;-)))

    • 51 1

    • i trociny zamiast mózgu

      • 10 1

  • Tak tak... Image czyli wizerunek jest stary jak świat...

    Kto docenia ten zbiera owoce obficie...

    • 5 2

  • fotoszop sprzed lat

    • 27 1

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane