- 1 Oszukane "30 stopni" w majówkę (26 opinii)
- 2 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (346 opinii)
- 3 Miasto nie zgodzi się na budowę 10 bloków w miejsce Alfa Centrum (268 opinii)
- 4 "Majówkowa dyspensa": hit czy kit? (110 opinii)
- 5 W Oliwie kwitną wiśnie jak w Tokio (73 opinie)
- 6 Po ośmiu godzinach otwarto obwodnicę (363 opinie)
Trampolinowy zawrót głowy trwa, choć... obsługujący urządzenia z reguły nie mogą się wylegitymować na miejscu atestem potwierdzającym, że konstrukcja jest sprawna technicznie. Że nie stwarza zagrożenia dla bawiących się. A jeśli już mają certyfikat, to nierzadko w języku niemieckim lub angielskim...
Klienci trampoliny - bungy na Targu Węglowym raczej nie mają co liczyć, że jej właściciel udostępni im atest.
- Mamy wszystkie niezbędne dokumenty, które pozwalają nam prowadzić działalność - przekonywała Aleksandra Moćko, współwłaścicielka lunaparkowego urządzenia na Targu Węglowym. - Mój mąż ma je zawsze przy sobie. Tylko nie ma go teraz w Gdańsku, ale powinien niedługo przyjechać. Skakać mogą dzieci od trzech lat, ważące powyżej 10 kilogramów.
Atestu potwierdzającego stan techniczny i bezpieczeństwo użytkowania nie miała też na miejscu obsługa urządzenia przy ulicy Szerokiej w Gdańsku.
- Jeśli ktoś chce sprawdzić certyfikat, to jest on do wglądu w firmie Euro Service - wyjaśnił Daniel Dargacz, obsługujący trampolinę - bungy przy ulicy Szerokiej. - Urządzenie jest szwajcarskie i bezpieczne. Skakać mogą osoby od lat sześciu, ważące nie więcej niż 90 kilogramów. Mocujemy delikwenta za pomocą pasów do liny i bawi się na całego. Nie słyszałem o jakichś wypadkach na trampolinie - bungy.
Sprawdziliśmy. Urządzenie przy ul. Szerokiej rzeczywiście ma ważny atest, spisany po polsku. Tylko dlaczego dostępny w firmie, a nie na miejscu? Klienci lunaparkowego urządzenia przed gdyńskim Gemini też nie mają szans, by przed skokami ujrzeć certyfikat potwierdzający, że jest ono bezpieczne.
- Właściciel konstrukcji po naszej interwencji obiecał, że przywiezie ten dokument - poinformował nas Janusz Witek, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Gdyni.
Dlaczego właściciele trampolin - bungy tak skrzętnie skrywają atesty? Zdaniem Henryka Sączyńskiego, biegłego rzeczoznawcy urządzeń rozrywkowych, większość działających na Wybrzeżu tego typu konstrukcji jest nieprawidłowo eksploatowana i stwarza poważne zagrożenie dla osób z nich korzystających.
- Osoby zatrudnione do ich obsługi winny być odpowiedzialne i przeszkolone - informował Henryk Sączyński. - Na trampolinie - bungy nie mogą bawić się dzieci poniżej szóstego roku życia. Poza tym właściciel urządzenia ma obowiązek dokonywania jego bieżących napraw.
Powinien mieć też ważny atest stanu technicznego i bezpieczeństwa użytkowania, który wydaje biegły rzeczoznawca.
- Musi być on sporządzony w języku polskim - powiedział Witold Dąbrowski, dyrektor Urzędu Dozoru Technicznego w Gdańsku. - Zawierać informację, że urządzenie jest sprawne technicznie i spełnia warunki bezpiecznej eksploatacji.
Do kontroli lunaparkowych, rozrywkowych konstrukcji przygotowuje się Inspekcja Handlowa w Gdańsku.
- Właściciel trampoliny - bungy powinien na miejscu udostępnić klientowi, jeśli ten o to poprosi, certyfikat bezpieczeństwa użytkowania technicznego urządzenia rozrywkowego - powiedział Waldemar Kołodziejczyk, rzecznik Inspekcji Handlowej w Gdańsku. - Dotyczy to również konstrukcji lunaparkowych. Nawet zwyczajnych zabawek. One też muszą mieć atest. Sprawdzimy, jak wygląda sytuacja w regionie. Właścicielom działającym nielegalnie, nieprzestrzegającym norm w zakresie eksploatacji eurobungy grozi grzywna do pięciu tysięcy złotych.
Akcję zapowiada też Straż Miejska w Gdańsku, która zamierza zbadać, czy działające m.in. na Jarmarku św. Dominika konstrukcje są legalne.
- Ich właściciele przedłożyli nam wszelkie wymagane dokumenty - powiedziała Iwona Juszkiewicz z Międzynarodowych Targów Gdańskich SA, organizatora jarmarku. - Także te, dotyczące stanu technicznego. Nie mieliśmy zastrzeżeń
Opinie (52)
-
2002-08-07 13:29
i znowu mi przykro...
ale my mamy atesty, ubezpieczenia, dokumentację, dbamy bezpieczeństwo bawiących się na naszych urządzeniach osób...
Tylko kasa? Nie zgadzam się z tą opinią, nie jest prawdziwa.
Zresztą zapraszam do nas, do biura- na kawę i ocenienie naszej firmy.
Sport ekstremalny, to nie jest słowo, kóre pasuje do euro-bungee, to naprawdę nie jest tak niebezpieczne urządzenie.- 0 0
-
2002-08-07 13:40
Pani Alu
Pani Alu , współczuje pani kompleksu na punkcie firmy, komentując artykuł nie miałem na myśli przez moment Pani firmy nie wszyscy dbają o bezpieczeństwo swoich klientów tak jak Pani zapewnia, a chodziło mi tylko o tych którzy bez zachamowań korzystają z wszystkiego nie zastanawiając się nad konsekwencjami. a jezeli Pani jest taka biegła to wie Pani o fakcie że są dwa światy w branży rozrywkowej
- 0 0
-
2002-08-07 13:41
alu, czemu ci przykro?
przecież wy macie atesty i inne takie. No to się cieszyć powinnaś, prawda? Że nie jesteś z gównianej pseudo firmeki sezonowej, tylko w porządnej frmie pracujesz. I że do was nikt sie nie przyczepi o braki biurokracyjne.
Jakby inne firmy były tak porządne jak twoja, to byście mieli mniejsza konkurencję, a my - klienci - większe bezpieczeństwo.
Przynajmniej tak wnioskuje z twoich wypowiedzi.- 0 0
-
2002-08-07 13:43
gdzie widzicie sport ekstremalny???
jezeli mielibyśmy porownywac bezpieczeństwo, to do sportów extremalnych zaliczyłbym nocne włóczenie sie po Trojmiescie...to wieksze ryzyko niz awaria ATESTOWANEGO urzadzenia. Lud\zie,puknijcie sie w makówy i przestancie rzucac bezpodstawnymi insynuacjami. Codziennie mogę stracić życie na wiele sposobów i takie euro-bungee uznaje za nie podnoszącą adrenaliny rozrywkę, ale jak ktos lubi to niech skacze...
- 0 0
-
2002-08-07 14:15
SKRZYŻOWANIE NA KOŁOBRZESKIEJ
Nie na temat ale wybaczcie.
Przytaczam za Dziennikiem Bałtyckim : "...Wczoraj minął termin składania protestów w przetargu na wykonawcę torowiska na ul. Chłopskiej. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, protest złożyło krakowskie konsorcjum firm Krak-Tor i Spaw-Tor. Protest dostarczono na godzinę przed upływem terminu jego składania. ZKM Gdańsk zrobił jednak z tego tajemnicę i nie chciał ujawnić tej informacji...", jak to prawda to znowu będzie przetarg..mmmm .. jak ja to lubię, oto Polska właśnie , dziwny kraj wrednych i zawistnych ludzi.- 0 0
-
2002-08-07 14:38
nie mam kompleksów na punkcie pracy
przeciwnie, bardzo, bardzo lubię swoją pracę i swoją firmę, rzeczywiście, nie mam się czego wstydzić :)
- 0 0
-
2002-08-07 14:39
i jeszcze
i jeszcze cieszę się, że pod tym, co piszę mogę się podpisać imieniem i nazwiskiem :)))
- 0 0
-
2002-08-07 15:44
pewnie,pewnie,szef przeczyta i da premie !!!
- 0 0
-
2002-08-07 15:59
kogoś boli !? hehe
Znowu kogoś boli że kto inny zarabia... Dajcie ludziom zarabiać pieniądze i odpieprzcie się od legalnych interesów. Może z taką zaciekłością poszukalibyście złodzieji samochodów i kieszonkowców ma dworcach he ? Zlikwidować straż miejską ! Po cholere nam dwie policje, dwa ośrodki decyzji i podział funduszy w jednym miescie !? he ?
- 0 0
-
2002-08-07 16:05
RĘCE PRECZ OD TRAMPOLIN
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.