- 1 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (179 opinii)
- 2 Jest reakcja na serię kolizji z tramwajami (107 opinii)
- 3 Pościg między autami na trzypasmówce (63 opinie)
- 4 Znów były wyścigi na al. Grunwaldzkiej (312 opinii)
- 5 108. urodziny najstarszej gdańszczanki (139 opinii)
- 6 Bezdomny bez pracy udawał inwestora (67 opinii)
Trudne powroty. Jak zrabowane dzieła sztuki wracały nad Motławę
30 marca przez wiele lat świętowano jako rocznicę powrotu Gdańska do macierzy, a przynajmniej, jak to do dziś głosi tablica na Dworze Artusa, "aktu sprawiedliwości dziejowej" dokonanego przez Armię Czerwoną i Wojsko Polskie. Od kilkunastu lat patrzymy na tę rocznicę w nieco innym świetle, coraz częściej przypominając o tragicznych aspektach wydarzeń z wiosny 1945 roku.
Wciąż na nowo ożywają dyskusje: czy można było uniknąć zburzenia miasta, jaki był faktyczny zakres zniszczeń, czy nastąpiły one w trakcie działań wojennych (a jeśli tak, to kto był za nie odpowiedzialny), czy już po ich zakończeniu?
Do bardzo ciekawych wątków wydarzeń z 1945 r. należy sprawa ewakuacji, a następnie odnajdywania i ratowania zbiorów muzealnych oraz dzieł sztuki pochodzących z gdańskich zabytków. Władze niemieckie na długo przed końcem wojny, licząc się z możliwością alianckich nalotów bombowych, zarządziły demontaż cennych obiektów artystycznych i ich ewakuację w bezpieczniejsze, jak sądzono, okolice wiejskie. W Gdańsku akcją tą objęto m. in. zbiory muzealne, wyposażenie Ratusza Głównego Miasta, Dworu Artusa i Kościoła Mariackiego, a także zasoby archiwum miejskiego i Biblioteki Gdańskiej. Tak np. bezcenny plafon zdobiący Salę Czerwoną w Ratuszu został wywieziony do Rzucewa, inne obrazy z Ratusza do kościoła ewangelickiego w Mierzeszynie, a część akt Archiwum Państwowego do jednej z elektrowni wodnych nad Radunią. Transport niektórych obiektów uznano za zbyt ryzykowny i próbowano zabezpieczać je w inny sposób - np. rzeźba "Pięknej Madonny" z Kościoła Mariackiego została zamurowana we wnętrzu świątyni.
Po zakończeniu działań wojennych zbiory te znalazły się w poważnym niebezpieczeństwie -mimo oficjalnego zakończenia walk o Gdańsk w dniu 30 marca, co najmniej przez kilka kolejnych miesięcy 1945 roku w mieście i okolicy panowały warunki "frontowe". Tworzona od podstaw polska administracja stopniowo organizowała życie ludności, nie sprawowała jednak kontroli nad stacjonującymi w Gdańsku i na Pomorzu wojskami sowieckimi. W istniejącym zamieszaniu powszechnymi zjawiskami były grabieże i rabunki, a także "szaber", jak określano zawłaszczanie porzuconego, a czasem tylko niedostatecznie strzeżonego majątku.
W tej sytuacji naprawdę wielkim sukcesem było odnalezienie i zabezpieczenie przez polskich muzealników wspomnianego plafonu z obrazami Izaaka van den Blocke'a i innych elementów wystroju Sali Czerwonej w Rzucewie, obrazów i rzeźb z Kościoła św. Katarzyny w Kończewicach na Żuławach czy obrazu Möllera "Grosz czynszowy" w Mierzeszynie. W jednej z elektrowni wodnych nad Radunią odnaleziono posąg wieńczący Dwór Bractwa św. Jerzego, a w Parchowie koło Bytowa figurę Neptuna z fontanny na Długim Targu. Dzięki informacjom przekazanym przez niemieckich konserwatorów odszukano i ocalono zamurowaną w Kościele Mariackim "Piękną Madonnę".
Równolegle działała jednak "konkurencja" w postaci sowieckiej ekipy pułkownika Denisowa, która też odszukiwała i zabezpieczała dzieła sztuki, ale w innym celu - ich "zdobycze" wysyłane były do muzeów w Moskwie i Leningradzie. Działali też szabrownicy, pracujący na własny rachunek. Niekiedy ich łupem padały bardzo cenne zabytki, np. szesnastowieczna chrzcielnica z Kościoła Mariackiego wywieziona przez Niemców do miejscowości Żuławki Książęce.
Ze względu na panujący chaos, odnajdywane dzieła sztuki musiały być bardzo szybko transportowane w bezpieczne miejsca, do składnic konserwatorskich, gdzie miały czekać na fachową opiekę. Część przejętych zbiorów sztuki trafiła jeszcze w 1945 r. do Warszawy, a następnie weszła w skład kolekcji Muzeum Narodowego.
Powroty ewakuowanych zabytków trwały czasem wiele lat. Dopiero w 1954 r. Długi Targ odzyskał Fontannę Neptuna, bez której nie sposób sobie wyobrazić tego miejsca. Dwa lata później wróciła do Gdańska część zbiorów przejętych przez Związek Radziecki, w tym najcenniejszy obraz - "Sąd Ostateczny" Memlinga (w czasie wojny przewieziony przez Niemców aż do Turyngii). Salę Czerwoną Ratusza zrekonstruowano i udostępniono w roku 1970. W miarę odbudowy i rekonstrukcji kościoła św. Katarzyny czy Bazyliki Mariackiej wracały z Warszawy pewne elementy wystroju tych kościołów - niektóre dopiero w latach dziewięćdziesiątych, a inne wciąż jeszcze pozostają w zbiorach warszawskich. Nawet w ostatnich latach odnajdywały się obiekty od 1945 r. uważane za zaginione - by wymienić chociażby rzeźby J. H. Meissnera z prospektu organowego Bazyliki Mariackiej. Pozwala to żywić nadzieję, że nie wszystko utracono bezpowrotnie i miłośnicy sztuki dawnego Gdańska mogą jeszcze liczyć na kolejne radosne odkrycia zaginionych zabytków.
Opinie (36) 3 zablokowane
-
2010-04-01 09:26
portret
zgadnijcie kto jest namalowany na portreciku kto ,donek nasz kochany
- 6 7
-
2010-04-01 00:59
Rozkradać Polskę zaczeli szwedzi w czasie potopu. (2)
Potem Niemcy na spółkę z Rosjanami. Największa szkoda utraconych Polskich miast na Kresach np. Wilna, a Bohatyrowicze (na terenie Białorusi) , w których toczyła się akcja "Nad Niemnem" popadają powoli w ruinę ...
Część zrabowanych dzieł sztuki znajduje prawdopodobnie się na Śląsku. Są tam ogromne hale podziemne do których nikt jeszcze nie dotarł.
Nie ma szans i to najmniejszych na odzyskanie tego co zostało wywiezione na wschód. Od Rosji niczego nie uda się odzyskać.- 10 3
-
2010-04-01 01:56
gdyby nie Szwedzi to bys nie widzial tych abytkow na oczy, (1)
Szwecja nie miala wojen od 200 lat i dzieki temu te polskie zabytki przetrwaly. szwedzi na tyle sa uczciwi, ze na wystawionych zabytkach napisano: np. ambona z katedry w Oliwie, Polen, itp.
- 3 5
-
2010-04-01 08:17
To możeby to w końcdu oddali, Ci uczciwi Szwedzi...
- 4 1
-
2010-04-01 07:02
juz niedlugo
juz niedlugo wroca do gdanska dziela sztuki jak inne p... przejmnie gdansk za dlugi
- 6 1
-
2010-04-01 00:20
bezczelność warszawy nie zna granic! (1)
Jakby warszawka łaskawie oddała to co przetrzymuje od wojny(!) to już by było świetnie! Nie rozumiem takiej polityki: przetrzymywanie po magazynach, zamiast oddanie dzieł sztuki, którymi Gdańsk na pewno chciałby się pochwalić! Oczekujemy zwrotów od Niemców, Rosjan, podczas gdy w granicach Polski nie dzieje się jak powinno! Wstyd!
- 30 10
-
2010-04-01 02:05
ooo... 3:0 na "nie"... może jakieś komentarze z czym się nie zgadzacie?
- 3 4
-
2010-04-01 00:12
sowieci... jasna cholera
- 21 2
-
2010-04-01 00:05
Wracały? Jak wiele zostało rozkradzione i nie powróciło do Gdańska?
- 19 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.