• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Umorzono śledztwo ws. reanimacji Pawła Adamowicza

Piotr Weltrowski
3 października 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Prokuratura uznała, że akcja ratowania prezydenta Gdańska była prowadzona prawidłowo. Prokuratura uznała, że akcja ratowania prezydenta Gdańska była prowadzona prawidłowo.

Prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące prawidłowości prowadzenia akcji ratunkowej po zabójstwie Pawła Adamowicza. Postępowanie to wszczęto po zawiadomieniu złożonym w marcu przez lekarza z 30-letnim doświadczeniem z zakresu patomorfologii, który twierdził, że ratownicy popełnili błędy medyczne. Mimo decyzji prowadzących śledztwo nadal podtrzymuje on swoją opinię. - Tę sprawę będzie jeszcze na pewno badać sąd - podkreśla.



Czy ufasz ustaleniom prokuratury w tej sprawie?

Przypomnijmy, Leonard Gross, biegły lekarz sądowy i patomorfolog z Lęborka, w swoim liście do prokuratury stwierdził, że według niego 40-minutowa reanimacja Pawła Adamowicza, prowadzona na scenie WOŚP, była błędem w sztuce i doprowadziła do nieodwracalnego wstrząsu.

- Należy to traktować jako błąd medyczny, widzę to z dużym prawdopodobieństwem, używając języka prawniczego - graniczącym z pewnością. Trzeba się będzie nad patomechanizmem zgonu, który opisałem, pochylić i zastanowić. Uważam, że 40-minutowy czas reanimacji przedłużał krwawienie z ran drążących do jam ciała, w tym do serca, i wprowadzał pana prezydenta z każdą minutą w fazę nieodwracalnego wstrząsu - mówił w marcu tego roku.

Jakie rany odniósł Paweł Adamowicz


Leonard Gross podkreślał też, że ranny prezydent w pierwszej kolejności powinien trafić do szpitala, gdzie udzielono by mu fachowej pomocy. Zwraca uwagę, że najpierw trzeba było zadbać o zszycie serca. Akcję reanimacyjną porównał też do pompowania przedziurawionej opony w samochodzie.

Prokuratura: błędów nie było



Prokuratura przez kilka miesięcy badała, czy lekarz ma rację. Powołano innego biegłego, który na podstawie pełnego materiału dowodowego przyjrzał się sprawie. To jego opinia, z której wynikało, że błędów nie popełniono, okazała się kluczowa.

- Decyzja o umorzeniu postępowania jest konsekwencją poczynionych ustaleń, w tym treści opinii biegłego, który dokonał oceny zarówno czynności medycznych, podejmowanych na miejscu zdarzenia bezpośrednio po ataku, jak i podjętej decyzji o przewiezieniu pokrzywdzonego do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku - mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak dodaje, powołany w tej sprawie biegły ocenił, że akcja reanimacyjna prowadzona była w sposób prawidłowy, zgodnie z obowiązującymi wytycznymi Europejskiej Rady Resuscytacji. Prawidłowa była również decyzja o przewiezieniu pokrzywdzonego do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Znajdujący się bowiem bliżej szpital nie posiadał Oddziału Kardiochirurgii i Torakochirurgii.

Gross: moja opinia się nie zmienia



Skontaktowaliśmy się z Leonardem Grossem i zapytaliśmy, czy decyzja prokuratury sprawia, że zmienia on zdanie na temat działań podjętych przez ratowników medycznych.

- Nie zmieniam swojej opinii. Myślę, że ta sprawa będzie jeszcze bardzo dokładnie badana przez sąd w ramach postępowania dotyczącego samego zabójstwa - stwierdził.

Opinie (367) ponad 50 zablokowanych

  • Człowiek przez prawo scigany nigdy nie powinien byc zapomniany. (1)

    • 19 1

    • Uzupełnię tę złotą myśl

      Człowiek przez Prawo i Sprawiedliwość ścigany nigdy nie powinien być zapomniany.

      • 1 8

  • dariusz .s na wolności

    Dlaczego nie ma artykuły że były szef ochrony jest na wolności ?

    • 11 1

  • Przecież to logiczne ze jak masz rane głeboka i zaczniecz po bokach uciskac to bedzie krwawic jeszcze bardziej!

    To ze z niego wypompowali krew to naturalne !Bo badania potwierdziły ze umarł z powodu straty zbyt dużej krwi.I teraz wciskanie ze nie korzystali z defibrylatora tylko reanimowali ręcznie to bo inaczej niewolno to bujda .Jednocześnie usprawiedliwianie ze on i tak już nie żył :(
    Niestety ale ratownicy traktują większości ludzi jak obiekty ,a nie człowieka .

    • 3 5

  • Pytanie odnośnie przepisów

    Dlaczego nie można umieścić osoby, której serce nie bije w karetce?
    Skąd taki przepis?
    W czym to przeszkadza i dlaczego tak się dzieje ?

    • 6 2

  • (3)

    Nie zabardzo sie znam ale jezeli mozna przeprowadzic reanimacja w jadacej karetce to wtedy zdecydowanie winna ratownikow. Nie chodzi tu czy byly by szanse czy zyl czy nie ale chodzi o prawidlowe postepowanie w takich sytuacjach. Po co marnowac czas co mozna robic podczas transportu bo jednak kluczowa operacja. 2 minuty czasu straty to nic w porownaniu z 40 ( te 2 minuty to przeniesienie do karetki) . Chyba ze nie udziela sie reanimacji w rozpedzonej karetce?

    • 4 1

    • Masz racje...

      Nie znasz się

      • 1 2

    • najpierw przywrócenie pracy serca, potem karetka.

      • 0 1

    • Opinia

      To jak się nie znasz, to się nie wypowiadaj lamusie...

      • 0 1

  • Niepełnosprawni przyjechali ratować!

    Ogladacie tvn to poszukajcie sobie przebite z tamtego dnia i zobaczcie kto Go ratował ludzie którzy sami powinni być na zwolnieniach lekarskich ledwo dociagneli się na scenę. Lekarz w akademii co mógł powiedzieć? Co wy mi tu k..... zwłoki przywiezliscie?

    • 1 0

  • Pan Gross nie jest ekspertem w dziedzinie medycyny ratunkowej.

    Patomorfolog zajmuje się badaniem preparatów pod mikroskopem.
    Nie ma bezpośredniego kontaktu z pacjentem. Siedzi nad mikroskopem.

    • 2 2

  • Jak można być takim konfidentem i to jeszcze z branży ?

    Zwykły donosiciel z tego lekarza a żeby cię pokręciło i wszystkie choroby na ciebie zeszły donosicielu.

    • 1 5

  • W jednym polskim filmie ktoś powiedział,, że jak chcesz się wycofać to zrób tak by wszyscy myśleli że nie żyjesz"

    • 2 1

  • Co z organizatorami?

    Owsiak od lat ma w poważaniu ustawę o imprezach masowych i cały czas powtarza, że na jego imprezach nic się nie dzieje. Może należy zacząć od tych co bezpośrednio są odpowiedzialni? Organizator imprezy, koordynator ds. ochrony itd.

    • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane