• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Unikatowe zdjęcia oliwskiego dworu

Jakub Gilewicz
29 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Konserwator "bierze się" za zrujnowane zabytki

Stylowe meble były ozdobą pokoi, w parku znajdowały się zadbane stawy, a od strony ulicy stał mur z solidną bramą. Stare fotografie przedstawiają Dwór I przy ul. Polanki zobacz na mapie Gdańska. Zdobył je niedawno badacz dziejów Oliwy - Piotr Leżyński, po czym postanowił zaprezentować szerszej publiczności. - To unikatowy zbiór fotografii dworu, z którym związanych było wiele postaci i historii - przekonuje pasjonat.



Ernst Behre robił karierę. Nienaganny wąs, idealnie wyprasowane koszule, zdecydowane spojrzenie. Syn księgarza z Rygi, który studiował historię i ekonomię polityczną, pod koniec XIX wieku zaczął pracować w Niemczech. Swoją przyszłość związał z branżą ubezpieczeń. Pracował na kierowniczych stanowiskach.

Prawdopodobnie na początku lat 20. ubiegłego wieku niemłody już Ernst zamieszkał w oliwskim Dworze I. Na kamiennych schodach stanął ubrany w garnitur i płaszcz. W jednej ręce trzymał myśliwską flintę, drugą rękę schował do kieszeni. Za nim, na ganku, stały wiklinowe meble. W takich okolicznościach dał się sfotografować. Za jego czasów powstały kolejne zdjęcia zespołu dworsko-parkowego przy Pelonkerweg.

Ulica Polanki w latach 20. ubiegłego wieku. Na zdjęciu widoczny jest m.in. pawilon ogrodowy, który zachował się do dzisiaj. Ulica Polanki w latach 20. ubiegłego wieku. Na zdjęciu widoczny jest m.in. pawilon ogrodowy, który zachował się do dzisiaj.
- Udokumentowana historia tego miejsca rozpoczyna się w 1642 roku. Wtedy to gdański kupiec Simon Schelp najpierw nabył sześć morgów ziemi od kowala, a transakcję potwierdził opat klasztoru cystersów. Po czym 12 lat później posiadłość przejęła rodzina Engelke. Wiadomo, że stał tu wówczas parterowy dworek o konstrukcji szkieletowej i że był tu ogród - opowiada Piotr Leżyński, badacz dziejów Oliwy.
Dworek został przebudowany niecałe sto lat później przez Jana Gotfryda Waltera, który założył w pobliżu budynku park. To był jednak dopiero początek rewolucji w oliwskiej posiadłości.

Ryby dla esesmanów i koncertowa muszla

Po prawej widoczny dwór, na wprost oficyna, a po lewej nieistniejący już dziś budynek. Po prawej widoczny dwór, na wprost oficyna, a po lewej nieistniejący już dziś budynek.
- Po tym jak w 1740 r. Ernest Gottlieb Dorne nabył posiadłość, postanowił wybudować nowy dwór przykryty mansardowym dachem. Z kolei gdański burmistrz Joachim Wilhelm von Weickman wzniósł budynek oficyny. Przebudował też park tworząc alejki, stawy i wodotrysk - wylicza Leżyński.
Stawów było cztery lub pięć. Zadbane, ogrodzone, do tego położonego w lesie prowadziły schody.

- Dziś możemy jeszcze zobaczyć ich ślady. Kiedyś były tu schody z poręczami. I tymi schodami mieszkańcy czy goście szli kawałeczek dalej do alei lipowej, to jest wzdłuż stawku zobacz na mapie Gdańska. Panie pływały gondolą, panowie pili piwo - opowiada Zdzisław Sobieszczański.
Po czym 92-letni leśnik rusza wzdłuż stawu. W latach 30. ubiegłego wieku, podobnie jak pozostałe stawy, został zarybiony. Korzystali z tego esesmani i ich rodziny.

- Kierownictwo gdańskiego SS poszukiwało siedziby dla swojego sztabu. Wybór padł na Dwór I. Jego zaletą było położenie blisko lasu i z dala od centrum miasta, a ponadto posiadał przestronne zabudowania i odpowiednie zaplecze. Specjalnie na potrzeby własne gdańskich Sztafet Ochronnych zarybiono tutejsze stawy, a w przylegającym do dworu ogrodzie zbierano warzywa i owoce - tłumaczy Jan Daniluk, historyk z Muzeum II Wojny Światowej i autor książki "SS w Gdańsku. Wybrane zagadnienia".
Ponadto pod pretekstem budowy pieczarkarni esesmani wznieśli na terenie kompleksu strzelnicę. Zdzisław Sobieszczański wspomina też o istniejącej nieopodal muszli koncertowej, która stała na wzniesieniu w pobliżu leśnego stawu. Mimo ponad 90 lat na karku i wymienionego biodra emerytowany leśnik rusza pod górę. Idzie żwawo. Kiedy po kilkudziesięciu sekundach trafia na miejsce, przystaje i wskazuje laską na ziemię.

- W tym miejscu była muszla koncertowa. W soboty, niedziele, państwowe święta przyjeżdżała orkiestra wojskowa, straży, i odbywały koncerty. Z kolei w domu ogrodnika, czyli w budynku, który stoi tuż przy ulicy Polanki, w czasie okupacji był bufet. Natomiast w jednym z baraków mieszkali jeńcy. Francuzi, może Anglicy, którzy pracowali tutaj w lesie. O bufecie i baraku wiem z opowiadań - przyznaje.
Przerośnięte lipy i francuski hrabia

Umeblowanie jednego z pokoi. Zdjęcie pochodzi z początku lat 20. ubiegłego wieku. Umeblowanie jednego z pokoi. Zdjęcie pochodzi z początku lat 20. ubiegłego wieku.
Po przegranej przez Niemców II wojnie światowej, dwór trafił do Lasów Państwowych.

- Przez kilka lat znajdowały się tu terenowe siedziby Instytutu Badawczego Leśnictwa, były też niektóre oddziały Okręgowej Dyrekcji Lasów Państwowych. Nazwy były różne, ale sprowadzało się to do tego, że administracja lasów miała tutaj swoje biura, przedstawicielstwa - tłumaczy Michał Grabowski, rzecznik Nadleśnictwa Gdańsk.
Z czasem, kiedy biura przenoszono do innych budynków, w dworskim kompleksie urządzano mieszkania dla leśników i ich rodzin.

- Na parterze dworu była sala z dwoma pięknymi filarami. Jeszcze w 1948, może 49 roku mieliśmy w niej zebrania leśników i koła filatelistycznego. Później sala została przerobiona na mieszkania. Było tak, że podczas zasiedlania zdejmowano ze ścian modrzewiową boazerię. No bo jak to tak, żeby ściana drewniana była? Przyszła też akcja "złom" i żelazne ławki znad górnego stawu zabrała młodzież - nie kryje żalu emeryt.
Dworski kompleks w późniejszych latach PRL-u zaczął tracić wiele z przedwojennego blasku. Pogarszał się stan budynków, a brak dostatecznej opieki nad lipami sprawił, że drzewa są dziś przerośnięte i mają problem z jemiołą. Po czym w 2004 roku dwór doczekał się renowacji.

- Był to remont bardzo solidny, oczywiście pod nadzorem konserwatora, ponieważ to zabytek. I dotyczył głównie elewacji i dachu - przypomina Grabowski.
Przeczytaj też artykuł: Dwory oliwskie przy Polankach

Obecnie w oficynie mieści się siedziba Zespołu Ochrony Lasów w Gdańsku. W pozostałych budynkach kompleksu mieszkają leśnicy i ich rodziny. Tabliczka z frontowej ściany dworu informuje przechodzących obok, że to zabytkowy Dwór Montbrillant.

- Jak podają źródła posiadłość ta należała niegdyś do francuskiego hrabiego Guilloteau de Grandeffe. Niektórzy wiążą z historią dworu fakt, że 31 maja 1807 roku Napoleon zatrzymał się w Oliwie. Tyle że cesarz nocował nie w Dworze I, a w Dworze VI. W niczym jednak nie umniejsza to zabytkowi, który warto zobaczyć na żywo. Wystarczy wybrać się na spacer - przekonuje Leżyński.

Poznaj też historię pobliskiego kościoła cystersów. Materiał z 2013 r.

Miejsca

Opinie (28) 1 zablokowana

  • a po sąsiedzku ...

    Niedaleko, tam gdzie teraz "poprawczak" miała swój dwór Johanna Schopenhauer. Wspomina go w swojej doskonalej książce, gdzie opisała Gdańsk jej współczesny, prawdziwy, nie wg wniosków badacza. (Lektura obowiązkowa inteligentnego mieszkańca Gdańska.)

    • 0 1

  • Takich magicznych miejsc związanych z Dworami Oliwskimi jest więcej.Panie Jakubie,dziękuję ,że Pan o jednym z takich miejsc wspomniał. Krystyna

    • 4 0

  • Wychowałem się tam

    65-74. Do Dworu mieliśmy przez ulicę. Z prawej strony pawilonu było tajemne przejście do parku. Jak gonił nas p.Kuźniak to tamtędy uciekaliśmy. Kajtek się mieścił, facet już nie. Miał dwóch synów, no i wiadomo, jak to między chłopakami, oni lecieli na skargę do starego, to my w długą i po starszego brata, z jego kolegami.
    "Następnego dnia" przychodzi do nas Krzyś Kuźniak (starszy) i pokazuje figurki plastikowych żołnierzy amerykańskich (chyba miał ciocię w stanach), ty no poka, a pożyczysz, jaaa, ale fajne. I zgoda. Do następnej bójki :)
    I tak to się żyło na tej wsi.

    • 4 0

  • Hmnnn

    Dziwna sprawa z tym dworem skoro kiedyś potrafiło być tak ładnie wszystko było zadbane...miało to ręce i nogi to dlaczego nadleśnictwo które teraz jest właścicielem tego obiektu nie robi dosłownie nic z tym obiektem oraz totalnie nic z terenem dookoła budynków parkami, stawami przecież to jest wielka porazka jest tak zaniedbany ten teren że aż przykro patrzeć jak to niszczeje wjazd na posesję tragedia kiedy była tu okazala brama z ogrodzeniem teraz to nawet nadleśnictwo nie potrafi naprawić chodnika który jest taki krótki a w tragicznym stanie, lampy się nie świecą,płoty są uszkodzone, budynek ogrodnika w parku z roku na rok niszczeje park tragedia zostały tylko stawy które są chyba już bagnami tak nadleśnictwo tutaj na tym filmiku opowiada a o swój teren zadbać nie potrafią jak widać tylko w gadce są mądrzy chociaż i to im slabo wychodzi wstyd wstyd na skalę Polski bo skoro nie dbają o ten teren to i o inne nie troszczą się

    • 3 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane