- 1 Jesienią zamkną węzeł Gdańsk Południe (109 opinii)
- 2 Obława w Letnicy. Nowe fakty (73 opinie)
- 3 Śmierć na hulajnodze. Sprawa wraca do sądu (169 opinii)
- 4 Promenada po remoncie hitem sezonu (116 opinii)
- 5 Duża podwyżka opłat za wodę w Sopocie (162 opinie)
- 6 Szukał na targu sadzonek, znalazł amunicję (213 opinii)
Wałęsa spotkał się z chińską opozycjonistką
27 stycznia 2011 (artykuł sprzed 13 lat)
Lech Wałęsa gościł chińską opozycjoniskę Tienchi Martin Liao.
Lech Wałęsa gościł w czwartek chińską dysydentkę Tienchi Martin Liao, prezes Niezależnego PEN Clubu Chińskiego (ICPC). - Kochając wielki naród chiński będziemy się starać służyć pokojowi - zapowiedział historyczny przywódca "Solidarności".
Powodem czwartkowej wizyty chińskiej dysydentki w gdańskim biurze Lecha Wałęsy, było przyznanie chińskiemu obrońcy praw człowieka Liu Xiaobo pokojowej Nagrody Nobla. Tienchi Martin Liao, jest prezesem ICPC, publicystką, działaczką ruchu obrony praw człowieka, a także przyjaciółką więzionego noblisty.
Były prezydent obiecał swoje poparcie chińskim dysydentom. Podkreślał jednak, że problemem w Chinach jest przestrzeganie praw wolnościowych człowieka.
- Trzeba teraz w jakiś sposób, spokojnie, pomóc Chinom przeobrażać się. Potrzebne są takie rozmowy jak dziś, by zrozumieć Chiny, ale jednocześnie Chiny muszą zrozumieć świat. Nie mogą zamykać noblistów, muszą dopasować się do świata. I z tego punktu wiedzenia będziemy współpracować, by pomóc Chinom powoli zmieniać się - mówił Lech Wałęsa.
Tienchi Martin Liao podkreślała, że obecnie nikt nie ma szansy na spotkanie z chińskim laureatem nagrody nobla, nawet jego rodzina. 54-letni Liu Xiaobo odbywa karę 11 lat więzienia za działalność wywrotową. Z tego powodu nie mógł uczestniczyć w ceremonii wręczenia nagrody Nobla, która odbyła się 10 grudnia 2010 roku.
Wałęsa stwierdził, że choć był trzykrotnie zapraszany do Chin, to zawsze prosił o możliwość złożenia kwiatów na Placu Tiananmen. Ponieważ zawsze mu tego odmawiano, nigdy nie zdecydował się na wizytę w Kraju Środka.
Chińska opozycjonistka mieszka na co dzień w Niemczech. Podczas chińskiej wojny domowej uciekła z rodziną na Tajwan. Jej ociec, generał armii Republiki Chińskiej, trafił na 20 lat do komunistycznej niewoli, gdzie zmarł. Rodzina dowiedziała się o tym po latach.
Miejsca
Opinie (45) ponad 10 zablokowanych
-
2011-01-27 13:53
Są takie nacje, gdzie demokracja się nie sprawdzi.
Nie rozumiem, po co na siłę zmieniać porządek na innym podwórku, jeśli na własnym jest brud i syf?!
- 22 4
-
2011-01-27 13:49
"Chińczycy wierzą, z nasz kraj także stanie się demokratyczny, tak jak Polska,..."
Drodzy Chińczycy, uwierzcie, że byście nie chcieli u siebie takiej demokracji :)
- 25 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.