• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Walka o kamienice przy ul. Na Stępce

Michał Stąporek
13 lutego 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 

Prokuratura chce, by sąd zmienił warunki umowy sprzed ośmiu lat o sprzedaży działki po dawnych Gdańskich Zakładach Mięsnych. Ma to pozwolić mieszkańcom stojących tam kamienic odzyskać prawo do swoich mieszkań. Trwa wyścig z czasem.



Na początku lutego Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wystąpiła do Sądu Rejonowego o unieważnienie części umowy dotyczącej sprzedaży terenów po dawnych Zakładach Mięsnych w Gdańsku.- Chcemy, aby sąd wyodrębnił z terenu dawnych zakładów mięsnych działkę, na której stoją kamienice przy ul. Na Stępce 3 i 4 i żeby ten teren wrócił do syndyka - tłumaczy prokurator Jacek Pilch.

Jerzy Chełstowski, syndyk Zakładów Mięsnych, twierdzi, że sąd nie ma podstaw do unieważnienia transakcji sprzedaży. Prokuratorzy oficjalnie przyznają, że "syndyk nie współpracuje z nimi", nieoficjalnie zaś twierdzą, że broni interesów swoich kontrahentów sprzed ośmiu lat.

Historię rodzin mieszkających w kamienicach przy ul. Na Stępce 3 i 4 opisywały już chyba wszystkie trójmiejskie media.

Osiem lat temu syndyk gdańskich Zakładów Mięsnych w upadłości sprzedał teren, na których stoją dwa domy, inwestorom z Krakowa. Prokuratura twierdzi, że nie wolno mu było tak postąpić, ponieważ mieszkańcy obu kamienic mieli prawo pierwokupu i wielokrotnie deklarowali taką chęć. Ponadto, w umowie sprzedaży działki w ogóle nie zauważył istnienia domów i mieszkających w nich ponad 70 osób, choć pieczołowicie wyszczególniono np. halę uboju bydła, stolarnię czy smalcownię.

Nowi właściciele najpierw próbowali znacznie podnieść czynsz lokatorom obu budynków, a wkrótce potem wypowiedzieli im umowy najmu.

Wkrótce po przejęciu terenów przez Krzysztofa Kwaśnego i Macieja Sikorskiego w dawnych zakładach zaczęły wybuchać pożary. Do tej pory było ich trzynaście i skutecznie zmieniły całą okolicę w niebezpieczne dla ludzi pogorzelisko. Wypalone ruiny przyniosły śmierć trzem osobom, które szukały w nich złomu. Jak mówi syndyk: nielegalnie, jak mówią okoliczni mieszkańcy: na jego zlecenie.

Prokuratura chciałaby także, aby w księdze wieczystej działki pojawiła się informacja dla ewentualnego nabywcy, że toczy się spór o jej własność. - Bardzo dobrze, że taka informacja ma się pojawić, ale czemu dopiero teraz? - pytają zaniepokojeni mieszkańcy. Skarżą się, ze prokuratura obiecała im taki zapis jeszcze w ubiegłym roku. - Dziś każdy może kupić teren po dawnych zakładach, a tym samym domy w których mieszkamy.

- Nawet jeżeli teren już zmienił właściciela, to skierujemy roszczenie pod jego adresem - uspakaja Maria Jeżowska-Kamirska naczelnik Wydziału Postępowania Sądowego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Opinie (14) 1 zablokowana

  • spalic wszystko

    straz pozarna powinna sie skontaktowac z wlascicielamikiedy nastepny raz podpala swoja posiadlosc, POLSKI SCOTLAND YARD JEST NAJLEPSZY W SLEDZENIU ARSENISTOW. 13 razy palili a nasi detektywi nie moga rozwiazac tej zagadki. widocznie ktos tutaj jest bardzo wazny i maaaaaa duuuuzo kasy.ktos powinien beknac . glowy skorumpowanych biurokratow bede sciete.

    • 1 0

  • Jasne

    byłoby o wiele lepiej, gdyby nie trzeba było zważać na tych maluczkich i ich śmieszne prawa – po prostu, podstawić ciężarówkę lub bydlęce wagony, dać 24 godziny na spakowanie się i WON !!! Brawo Danziger, z takimi poglądami zdobyłbyś uznanie decydentów w Chinach ;)

    • 2 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane