- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (156 opinii)
- 2 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (720 opinii)
- 3 Pod prąd uciekał przed policją (250 opinii)
- 4 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (103 opinie)
- 5 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (63 opinie)
- 6 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (142 opinie)
Wojna ptasich gangów w ZOO
Czaple okradają pingwiny, wrony chcą dorwać myszołowa, a szefem wszystkich szefów jest podobno... bocian. W gdańskim ZOO stosunki między dzikimi ptakami, a tymi z ogrodu, układają się różnie. - Staramy się, aby ta koegzystencja była jak najbardziej pokojowa - przekonuje Michał Krause z działu hodowlanego.
- Czapla zawsze atakuje głowę, a szczególnie oczy. Pelikany na pewno już wiedzą, że to przeciwnik, z którym lepiej nie walczyć - tłumaczy Michał Krause, asystent hodowlany w gdańskim ZOO.
O procederze po raz pierwszy pisaliśmy cztery lata temu w artykule Czaple wymuszają haracz na gdańskim ZOO. Już wtedy pingwiny były karmione przez opiekunów z ręki, a do tego ogród zoologiczny zwiększył porcje ryb.
- Musimy dokarmiać czaple, bo nie chcemy ryzykować, że głodne i rozdrażnione zaczną polować na nasze pingwiny tońce, a to z kolei kosztuje - tłumaczył przed laty Michał Targowski, dyrektor ZOO.
Ptaki chętnie płacą za ochronę
Według wyliczeń, straty mogły sięgać kilku tysięcy złotych rocznie. Tymczasem obecnie, poza czaplami, ryby podkradają także mewy i wrony. Rywalizacja o towar staje się więc coraz bardziej zacięta. Tym bardziej, że w sprawę wmieszał się groźny drapieżnik - mieszkający w pobliskim lesie myszołów.
- No, myszołów to przyjaciel pingwinów - zdradza jeden z pracowników ZOO.
Wprawdzie bierze swoją dolę w postaci kilku ryb, ale przepędza z wybiegu pingwinów inne dzikie ptaki. Czaple, wrony i mewy nie chcą zadzierać z samotnym łowcą. Pewny siebie myszołów poszedł więc o krok dalej. Zaczął przejmować towar, który wcześniej ukradły wrony.
- Czasami uda im się podkraść śledzie, które następnie chowają w liściach. Obserwuje to z gałęzi myszołów. A kiedy wrony odlatują, sprawdza ich schowki. Tyle że wrony są bardzo czujne, więc zlatują się z powrotem - opowiada Krause.
W kupie siła
Pojedyncza wrona nie zaryzykowałaby walki z doświadczonym myszołowem, dlatego wrony próbują dopaść drapieżnika sporą grupą. Niedawno doszło do pościgu na oczach zwiedzających. Myszołowowi udało się jednak przeżyć walkę z przeciwnikami, którzy mieli znaczną przewagę liczebną.
Wyszedł z niej tylko nieco poturbowany. Wronami się nie przejmuje i działa dalej. Szefem wszystkich szefów jest jednak podobno... bocian, który rezyduje w gdańskim ZOO przez cały rok.
- On jest, można tak powiedzieć, szefem na wybiegu pingwinów, bo potrafi odebrać zdobycz każdemu innemu ptakowi, który się zbliży. Szczególnie tym dzikim: czaplom, myszołowowi czy wronom - przyznaje asystent hodowlany.
Pracownicy ZOO próbują więc znaleźć złoty środek. Zwłaszcza, że szanują zarówno zwierzęta z ogrodu, jak i te dzikie.
- Ogród zoologiczny w Oliwie mieści się w otulinie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Dlatego poza naszymi zwierzętami są tu dzikie, które przybywają z lasu. Staramy się, aby ta koegzystencja była jak najbardziej pokojowa. Z jednej strony dbamy o to, żeby w pierwszej kolejności najadły się nasze zwierzęta. A z drugiej, żeby te złodziejaszki, które przylatują do nas, miały możliwość dokarmienia się na terenie ogrodu. To taki nasz wkład w utrzymanie dzikiej przyrody - tłumaczy Krause.
Miejsca
Opinie (46) 5 zablokowanych
-
2015-08-02 21:49
a mój ptak
najbardziej lubi stać w dziupli
- 4 3
-
2015-08-03 09:17
A może niech pracownicy gdańskiego zoo wezmą się do roboty ... (1)
Jak nie dyr. Targowski to inni wstawiają głupie gadki może warto zwierzętom poświecić więcej czasu , bo do największych "sukcesów" zoo należy chyba zaliczyć stratę lwów (lwicy zabitej przez samca i śmierć lwiątka) niech lepiej pilnują zwierzaków a nie bredzą o ptasich gangach w zoo !
- 1 10
-
2015-08-03 14:27
Wiesz co to marketing i promocja? Mało turystów trafia do zoo, bo miasto ma w d*pie promocje ogrodu, to przynajmniej powstają takie artykuły i zachęcają do przyjścia. Tylko ty - czołowy malkontent - musi wszystko psuć. Znawca i ekspert... pracownicy robią bardzo dużo za nie wielkie pieniądze. Starają się i zoo odnosi sukcesy czy to z takinami, anoa, kondorami, oryksami, pingwinami - googlaj ekspercie, bo pewnie już na początku dostałeś zadyszki. Nie jest idealnie, ale i tak za nie wielkie pieniądze robią bardzo dużo. Śmierć lwicy to przypadek, lwiątka również. Nie da się wyeliminować chorób od pstryknięcia palcem i nie da się zapanować i przewidzieć działania dzikiego zwierzęcia.
- 3 0
-
2015-08-03 11:50
Historia jednej czapli
Był sobie gość co zbliżył się do czapli aby przesiedlić ją ze zbiornika wodnego gdyż wyjadała ryby w jego prywatnym łowisku, Ta potraktowała go dziobem w oczodół. Facet stracił oko. Gdy odzyskał siły zdecydował się zrobić srogi odwet na ptaku. Podszedł z workiem do ptaka a ten wymierzył mu kolejny raz prosto w drugie oko! Facet jest teraz niewidomym, sprzedał jezioro a czapla wyżera dalej ryby u nowego właściciela...
- 1 1
-
2015-08-05 07:27
cena
ceny do wejscia do zoo dla starszych to lekka przesada ida z dziecmi jako opikun
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.