- 1 Rozporządzenie ws. zakazu wstępu do lasów (77 opinii)
- 2 Nie będzie lepszej segregacji - będą kary (275 opinii)
- 3 8 godzin opóźnienia i lądowanie w Poznaniu (376 opinii)
- 4 Śmierć Adamowicza. Wyrok ws. finału WOŚP (116 opinii)
- 5 Pomorze za 36 lat: kobiece i... stare (101 opinii)
- 6 Remontują, zamiast wyburzyć. Dlaczego? (109 opinii)
"Wolv", który zabił w wypadku samochodowym kobietę, znów gra na zwłokę
We wtorek miała się rozpocząć apelacja dotycząca wyroku skazującego na 10 lat więzienia Artura W. ps. "Wolv", który pod koniec kwietnia, podczas przerwy w odbywaniu kary, spowodował wypadek, w którym zginęła kobieta, a dwie inne osoby zostały ranne. Nie rozpoczęła się jednak, bo "Wolv" na dzień przed rozprawą zmienił obrońcę. To gra na zwłokę - komentuje prokuratura.
Przedstawicielom policji, prokuratury i sądu "Wolv" znany był jednak już wcześniej. Pierwszy raz trafił do więzienia w 1995 roku. Po ponad roku wyszedł na wolność, tylko po to jednak, aby w 1999 roku znów zostać prawomocnie skazanym, tym razem na osiem lat. Odsiadkę skończył w 2007 roku. Bardzo szybko wrócił do dawnych przyzwyczajeń i rok po wyjściu z więzienia popełnił kolejne poważne przestępstwo: wymuszenie rozbójnicze, którego dotyczy właśnie odroczona we wtorek apelacja.
Według Prokuratury Apelacyjnej z Gdańska Artur W. popełnić miał je ze swoim znajomym - Krzysztofem P. Obaj działali niczym przestępcy z filmu "Dług" - wpędzili swoją ofiarę w spiralę wyimaginowanych długów, zastraszali ją i wymuszali od niej kolejne pieniądze i dobra.
Śledztwo w tej sprawie ruszyło 24 listopada 2010 roku, kiedy to do gdańskiego oddziału CBŚ zgłosił się przedsiębiorca budowlany Mariusz C. i powiadomił o wymuszeniu rozbójniczym, którego padł ofiarą.
Jak zeznał, latem 2008 roku poznał "Wolva", z którym kilkakrotnie spotkał się przy różnych okazjach. W listopadzie następnego roku Artur W. zaproponował mu spotkanie. Pojawił się na nim ze swoim znajomym. Gdy tylko Mariusz C. wysiadł z samochodu, natychmiast został uderzony, zmuszono go także, aby wsiadł do pojazdu napastników.
W samochodzie "Wolv" poinformował swoją ofiarę, że rzekomo wydała policji jego znajomego i musi zapewnić pieniądze na jego obrońcę. Przedsiębiorca - obawiając się o życie swoje i swojej rodziny - zapłacił napastnikom 47 tys. zł. Dzień później Artur W. znów zażądał pieniędzy, a także wydania mu samochodu należącego do Mariusza C.
Do kolejnych podobnych wymuszeń dochodziło aż do listopada 2010 roku, kiedy to Artur W. i Krzysztof P. wywieźli przedsiębiorcę do lasu, grozili mu pistoletem i oddali strzał w ziemię tuż przy jego nogach. Wypuścili go dopiero, gdy obiecał, że będzie im regularnie płacić "za ochronę". Pieniędzy przestępcy się jednak nie doczekali - przerażony Mariusz C. zdecydował się opowiedzieć o sprawie policji.
Śledztwo w tej sprawie zakończyło się w październiku 2011 roku, a wyrok skazujący Artura W. na 10 lat więzienia zapadł we wrześniu 2014 roku. Artur W. odwołał się jednak od niego. We wtorek sprawą zająć miał się sąd wyższej instancji. W poniedziałek jednak otrzymał pismo od "Wolva", w którym ten informuje, że właśnie - na skutek utraty zaufania - zwolnił swojego obrońcę.
Zatrudnił co prawda kolejnego, ale ten nie mógł - ze względu na inne obowiązki - stawić się we wtorek przed sądem, nie miał też czasu na zapoznanie się z aktami sprawy. W takim wypadku sądowi nie pozostało nic innego, jak tylko podjąć decyzję o odroczeniu apelacji do 7 lipca.
- Oskarżony działa tak, aby proces trwał jak najdłużej - skomentował to Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, który stawił się na rozprawie, o której terminie obie strony poinformowane zostały w kwietniu.
Prokurator skomentował też sam fakt złożenia przez byłego już obrońcę "Wolva" apelacji, w której z jednej strony zarzucono sądowi pierwszej instancji błędną ocenę materiału dowodowego i błędy w kwalifikacji popełnionych przez Artura W. czynów, a zarazem poproszono - jeżeli jednak sąd tych błędów się nie dopatrzy - o niższy wymiar kary. Marciniak określił ją mianem "chybotliwej".
Opinie (220) 5 zablokowanych
-
2015-06-02 14:10
Tępy łeb dyma polski wymiar.
Sprawiedliwości od lat. Prawo chyba celowo w tym kraju tak skonstruowano aby do więzień trafiali wyłącznie biedacy i poczciwi durnie.
- 55 1
-
2015-06-02 14:11
(1)
Wolv jest tylko jeden...
- 8 6
-
2015-06-02 20:27
prawdziwy wolf juz gryzie piach
- 5 2
-
2015-06-02 14:12
Powinno się tak zmienić prawo, aby oskarżeni nie mieli możliwości "gry na czas"
Przypomnę Adama Białous: Sześć lat w elbląskim sądzie trwał proces członków jednego z najgroźniejszych gangów w Polsce - "gangu Kulawego". Główny oskarżony stara się, jak może, przeciągnąć postępowanie sądowe. Zna obowiązujące w Polsce prawo i potrafi wykorzystać istniejące w nim luki. To na jego żądanie sędziowie musieli odczytywać akta sprawy, które liczą sobie ogromną liczbę 250 tomów. Zajęło im to 2 lata! Głównego oskarżonego Jana R. z powodu złego stanu zdrowia dowożono na "odczytywanie" na szpitalnym łóżku. Niewiele się on jednak treścią tych akt interesował, bo przecież ją dobrze znał, tak więc przeważnie spał. W październiku ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Elblągu skazał w końcu 15 członków gangu. Okazało się jednak, że wyrok jest tak "rozbudowany", iż jeszcze co najmniej miesiąc potrwa przygotowywanie jego pisemnego uzasadnienia. Ocenia się, że jest to najdroższy proces w historii polskiego sądownictwa, do tej pory kosztował podatników około 4 milionów złotych. Sprawa się jednak najpewniej tą suma nie zamknie, gdyż do sądu trafiło już ponad 30 zapowiedzi apelacji. A może by tak wykazujący się ostatnio aktywnością pan minister sprawiedliwości szukający wszędzie oszczędności zajął się eliminacją luk prawnych, przez które ze Skarbu Państwa wyciekają miliony.
- 78 0
-
2015-06-02 14:14
(1)
Przydałaby się spalarnia śmieci. Może wybudują?
- 33 0
-
2015-06-02 14:17
spalarnie zlokalizować na trzecim piętrze sądu
tylko używać codziennie, a nie od święta na pokazówkach...
- 12 0
-
2015-06-02 14:18
a nie może po prostu zginąć w czasie ucieczki z więzienia? (1)
albo powieść się w celi?
to takie proste i spokó...- 49 1
-
2015-06-02 14:44
Niejedne schody do spadnięcia z też się w budynku aresztu znajdą.
- 12 0
-
2015-06-02 14:22
Marciniak
Sam poparł dziś wniosek o przesunięcie sprawy na 7 lipca,to po co p... głupoty
- 14 1
-
2015-06-02 14:30
Skąd jest ta parówa Wolf? (3)
Pewnie ma układy z psami dam se łapę uciąć!!!
- 33 2
-
2015-06-02 15:44
Stogi
- 4 0
-
2015-06-03 11:07
stogi
Pała że stogów
- 0 1
-
2015-06-03 17:05
Bzdura
To akurat bzdura.
- 0 0
-
2015-06-02 14:33
Dlaczego?
Jaki to na sens? Przeciez w koncu wyrok musi zapasc .
- 7 3
-
2015-06-02 14:37
Trynkiewicz
Powinien być zamknięty do sprawy z Mariuszem Trynkiewiczem w jednym pokoju z zawiązanymi rękoma i wypiętymi pośladami, wtedy z utęsknieniem czekałby na rozprawę!!!
- 41 1
-
2015-06-02 14:40
taka prawda (3)
Takie właśnie prawo ustanowili po 1989 roku panowie z "Solidarności". A Pan Wałęsa jako prezydent jeszcze takie prawo przyklepał.Dzisiaj to mozemy sobie wybierać panów : D,K ,JKM którzy tylko przed wyborami obiecują zmianę nieudanych ustaw. Wybierajcie nadal tłumoków .Macie przykład z ostatnich lat, dwaj bracia niby prawnicy co zmienili jak dorwali się do władzy? Nic nie zmienili bo tak im było dobrze przy korycie.
- 30 8
-
2015-06-02 15:04
Dwaj bracia cos tam probowali zmienic tylko czasu zabraklo.Po wyborach za sciganie przestepcow Niektorych z nich POwsadzano
- 10 5
-
2015-06-02 15:29
A zrobili i to dużo choć rządzili tylko 2 lata!!!! (1)
Moja żona pracowała w sądzie przez prawie 15 lat i za czasów Tych 2 o których wspomniałeś to mieli takie kontrole w sądach że głowa mała!!!! Wszystko miało być na tip top nie było opierdzielania się!!! Wiec nie pisz głupot! Mam gdzieś politykę ale pisze ci co żona opowiada!
- 11 3
-
2015-06-03 13:18
TAK , tak potwierdzam , takiej politycznej czystki w prokuraturze i sadach nikt nie zrobil przed zerem
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.