- 1 Tony kokainy w Gdyni. Mówili, że to kreda (84 opinie)
- 2 Rozwód Koalicji Obywatelskiej z Dulkiewicz? (257 opinii)
- 3 Zuchwała kradzież w sklepie budowlanym (80 opinii)
- 4 Gdynia ma dwóch nowych wiceprezydentów (401 opinii)
- 5 Kolejny pożar aut w Gdańsku. Podpalenie? (107 opinii)
- 6 Kiedy otwarcie Kauflandu w Gdyni? (224 opinie)
Wrak jachtu od dwóch lat zalega w marinie w Gdańsku
Jego wydobycie miało być kwestią kilku miesięcy, a minęły już przeszło dwa lata. W marinie przy ul. Szafarnia w Gdańsku wciąż zalega wrak drewnianego jachtu "Incentive". Dlaczego problemu wciąż nie udało się rozwiązać i - co gorsza - nie ma szans na to w najbliższej przyszłości?
Czytaj również: Brytyjska łódź zatonęła w gdańskiej marinie
Na szczęście, w chwili zatonięcia na pokładzie nie przebywała żadna osoba, a przybyłym kilka godzin później strażakom udało się bez zanieczyszczenia Motławy wypompować cały zapas paliwa.
Dwa lata strat finansowych
Choć jacht w żaden sposób nie zagraża środowisku i nie koliduje z ruchem wodnym w marinie, wydawało się oczywiste, że jego wydobycie będzie kwestią najwyżej kilku tygodni. Marina przy ul. Szafarnia to bez wątpienia najbardziej prestiżowy tego rodzaju obiekt w Gdańsku, a korzystający z niego muszą wnosić niemałe opłaty.
Tak się jednak nie stało. Od ponad dwóch lat nadbudówka i burty jachtu "Incentive" nadal wystają nad lustro Motławy, a zajmowane przez niego miejsce nadal pozostaje nieużytkowane i tym samym przynosi straty finansowe. Administrującemu mariną Gdańskiemu Ośrodkowi Sportu nie udało się wyegzekwować od właściciela wraku kolejnych terminów jego wydobycia, które zostały zapowiedziane w styczniu i listopadzie 2017 roku.
Sprawa utknęła w sądzie
Warto wyraźnie zaznaczyć, że to na właścicielu, nie zaś na administratorze mariny spoczywa obowiązek podniesienia jednostki. Tymczasem sprawa utknęła w sądzie i do czasu zakończenia postępowania nie ma szans na usunięcie wraku.
- Od początku nasze działania, jako administratora przystani, przebiegały dwutorowo. Prowadziliśmy je zarówno za pośrednictwem Urzędu Morskiego w Gdyni, jak też na drodze sądowej, w trybie cywilnym - mówi Grzegorz Pawelec, rzecznik prasowy Gdańskiego Ośrodka Sportu. - Właściciel jednostki był wielokrotnie zobowiązany do usunięcia wraku, jednak w żadnym ze wskazanych terminów nie podjął działań. Sprawy toczące się przed sądem, nietypowy rodzaj egzekucji, jaką stanowi jacht, również miały wpływ na wydłużenie całego procesu.
W skrócie, postępowanie w sprawie nakazu wydobycia wraku nadal toczy się przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe, a do czasu jego zakończenia GOS ma związane ręce. Choć brzmi to paradoksalnie, administrator mariny po prostu nie ma uprawnień do samodzielnego wydobycia wraku, a następnie obciążenia kosztami jego właściciela.
Pieniędzy za użytkowanie nie da się odzyskać
Chociaż wrak jachtu zajmuje jedno z miejsc w marinie od ponad dwóch lat, wszystko wskazuje na to, że pieniędzy za jego użytkowanie nie da się odzyskać. Dlaczego?
- Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił powództwo Gminy Miasta Gdańska o zapłatę kwot wynikających z postoju jednostki w Marinie Gdańsk. Obecnie GOS analizuje kwestie związane z ewentualnym dochodzeniem należności związanych z zajmowanym przez jednostkę miejscem postojowym - uzupełnia Pawelec.
Na koniec warto wspomnieć o zarzutach właściciela jachtu, który winą za zatonięcie jachtu obwinia GOS. Jego zdaniem - a jest on inżynierem i profesjonalnym nurkiem - instalacja elektryczna w marinie była nieszczelna, a przebijający do wody prąd miał doprowadzić do skorodowania kadłuba i zatopienia jednostki. Dowody na to przedstawił zarządcy mariny już w październiku 2015 roku, ale nie zostały one uwzględnione.
Zobacz akcję wydobycia jachtu zatopionego w gdyńskiej marinie
Miejsca
Opinie (249) 8 zablokowanych
-
2018-09-10 09:00
jak sie to czyta to pewne jest ,że ludzie powinni wrócić spowrotem na drzewa ...
- 2 0
-
2018-09-10 08:56
Budyniu tak prostej sprawy nie możesz załatwić? Trzeba wydobyć i obciążyć włościciela. Ścieki do Motławy, ile mieszkań od
- 2 0
-
2018-09-10 08:42
to mi przypomina PiS
tonie, brudzi, szpeci i nie można tego g..a usunąć
- 5 3
-
2018-09-10 08:41
Bzdura niesamowita!
Wyjątkową bzdurność tej sprawy: opisuje dziwny dziennikarzyna (drewniany jacht - skorodowany), sądzi bezradny sąd i wreszcie "prestiżowa" marina zarządzana
przez niesamowitych ekspertów (kolesie urzędasów na stanowiskach?) ...
Porównując, można by powiedzieć: to historia typu: "biało-czerwone orły Nawałki" w akcji !- 5 1
-
2018-09-09 15:20
W nadmorskim porcie Gdańsk jednostka pływajaca to faktycznie musi być coś nietypowego dla sądu. (3)
dobrze że sprawa nie toczy się np w Raciborzu, tam by dopierao był problem
- 65 3
-
2018-09-10 08:41
Akurat
to jest jednostka niepływająca..
- 0 0
-
2018-09-09 15:27
Racibórz leży nad Odrą! (1)
- 2 0
-
2018-09-09 15:35
tak, ale chyba jest mało żeglowna w tym rejonie
mariny z jachtami morskimi to raczej jam nie uświadczysz. Zersztą nie mam nic do Raciborza, to tylko przykłąd miasta nieportowego
- 7 3
-
2018-09-10 08:30
symbol rządów budynia- Gdańsk na dnie
- 1 0
-
2018-09-09 15:10
(1)
Jacht wstydu, dlaczego płokulatuła nie alesztowała jeszcze wszystkich radnych, prezydentów i kapitanatu portu? Pytam!
- 52 16
-
2018-09-10 08:27
polezy 50 lat to go usuniemy. nie trzeba co roku przypominac!
- 1 0
-
2018-09-10 08:23
Zarządzanie mariną przez p. Paszkowskiego. Wszystko jasne.
- 0 1
-
2018-09-10 08:20
Hmmmm....
Drewniany jacht brytolowi skorodował bo puszczaliśmy prąd wodą? A ja, myślałem że to nasza edukacja leży i kwiczy po reformie Zalewskiej.
- 2 0
-
2018-09-09 17:11
(1)
Urzędasy mają „związane ręce”
- 6 3
-
2018-09-10 08:19
I brak jaj. Bo wyciągnąć, zapłacić a potem dochodzić to proste.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.