- 1 Pościg za nastolatkami. Znaleziono pistolet (497 opinii)
- 2 Letnie remonty ważnych dróg w Gdańsku (33 opinie)
- 3 Jest data otwarcia Kauflandu na Karwinach (141 opinii)
- 4 Pracujemy nie tam, gdzie mieszkamy (53 opinie)
- 5 Tyle będzie zarabiać Aleksandra Kosiorek (317 opinii)
- 6 Boże Ciało. Procesje w Trójmieście (922 opinie)
Łukasz Głowala jest fotoreporterem jednej z większych agencji fotograficznych w Polsce. Robiąc zdjęcia, dużo podróżuje, nie tylko po kraju. Od urodzenia mieszka w kamienicy przy ulicy Wajdeloty w dolnym Wrzeszczu. Kilka lat temu przeprowadził się. Tylko o piętro wyżej, do własnego mieszkania.
- Wajdeloty to tętniąca życiem ulica, zaniedbana, ale i tak jedna z ładniejszych w Gdańsku - mówi Łukasz Głowala. - Nie mógłbym mieszkać np. na Ujeścisku czy innym nowym osiedlu. Dla mnie życie w mieście wymaga mieszkania w centrum. Poza tym bloki są ohydne, a tu jest klimat.
Sąsiad fotoreportera Radosław Kryszk to socjolog z Instytutu Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Gdańskiego, jeden z pierwszych gdańszczan, który tramwaj zamienił na rower. Kupił zrujnowane stumetrowe mieszkanie. Wyremontował, odnawiając pieczołowicie ocalałe przedwojenne detale. - Takie mieszkanie inspiruje, a w wysokim wnętrzu kamienicy lepiej się oddycha - opowiada Radosław Kryszk. - Komunikacja jest genialna, dzielnica handlowa, w pobliżu odnowiony park. Nie wyobrażam sobie innego miejsca.
Obaj należą do pokolenia trzydziestolatków, mieszkają sami, uprawiają wolne zawody, nieźle zarabiają. Z rozmysłem kupili mieszkania w zaniedbanych kamienicach. Od kilkunastu lat podobnie robią ich rówieśnicy z Berlina czy Amsterdamu. W Polsce to nowe zjawisko. Podobnie jak na Zachodzie przybywa nam też par żyjących w nieformalnych związkach, ubywa małżeństw z dziećmi, a tradycyjna rodzina wielopokoleniowa zanika. Pojawił się typ gospodarstwa domowego dotąd niespotykany - grupy studentów lub absolwentów, którzy dzielą koszty utrzymania mieszkania, poza tym prowadząc życie niezależne od siebie (po angielsku share flat). Nowe gospodarstwa preferują mieszkania w przedwojennych domach.
Te zmiany zaobserwowali naukowcy z Katedry Geografii Ekonomicznej Wydziału Biologii, Geografii i Oceanologii UG, po przeprowadzeniu wstępnych badań wśród gdańszczan z Nowego Portu i dolnego Wrzeszcza.
Badania to pilotaż międzynarodowego projektu badawczego, który ma wykazać przemiany społeczne, przestrzenne i demograficzne w dużych miastach środkowej Europy w okresie transformacji. Kilka lat temu pod kierunkiem Centrum Badań Środowiskowych z Lipska przeprowadzono podobny projekt w tym i kilku innych miastach europejskich. Teraz Niemcy zaprosili do współpracy Polaków i Czechów, którzy przebadają Gdańsk, Łódź, Ostrawę i Brno. W każdym z miast żyje ponad 200 tys. ludzi, każde jest byłym miastem przemysłowym z przedwojenną zabudową w śródmieściu. Właśnie takie dzielnice będą przebadane.
- Dotarły do nas tendencje obserwowane w miastach zachodniej Europy od dwudziestu lat. Widać to gołym okiem - uważa Iwona Sagan, kierownik KGE, która prowadzi badania. - Na globalne przemiany demograficzne lat 80., ówczesny kryzys modelu tradycyjnej rodziny, nałożyły się w Polsce zmiany ustrojowe. Dlatego szybko gonimy zachodnie trendy.
Badania w dzielnicach dadzą odpowiedź na pytanie, na ile silne są tendencje powstawania nowych typów gospodarstw. Jeśli zamiłowanie młodych do zaniedbanych, starych dzielnic utrzyma się, to można będzie mówić o "wewnętrznej rewitalizacji". Dlaczego jest to takie ważne?
- Profil mieszkańców danej dzielnicy kształtuje jej charakter - tłumaczy Maja Grabkowska z KGE, sekretarz naukowy międzynarodowego projektu. - Inne potrzeby ma młody człowiek, inne emeryt. Drugiemu wystarczy kilka sklepów, przychodnia i apteka. Pierwszy chce mieć blisko do kina, pubu czy fitness klubu. Jeśli pojawia się popyt na nowe usługi, zaczną one być oferowane. Dzięki temu dzielnica się ożywi.
|
|
Opinie (110) 6 zablokowanych
-
2006-07-10 23:45
Witam państwa!!!
Ten trend jak najbardziej mi się podoba. Stare dzielice miast to naturalna tkanka dla człowieka, wszedzie ma blisko, a poza tym grono znajomych z pewnością nie ucieknie. Innym na przykład negatywnym zjawiskiem jest wyprowadzanie się na przedmieścia gdzie 90% swołoczy stawia sobie bungalowy, calość ogradzają drutem kolczastym i żyją pośród ciągłego ujadania rasowych psów. Raz że mają wszędzie daleko, to ich życie nie jest ani miejskie, ani wiejskie, tylko plastikowe (alkatraz). Ludzie dzielą się na mieszczuchów i wieśniaków, reszta to swołocz i bezmózgie męty!!! Amen!!!
- 0 0
-
2006-07-10 23:47
W nowych mieszkaniach mieszkają przeważnie osoby młodsze, powedzmy 25-50 letnie. W starszym budownictwie bardzo czesto mieszkaja osoby starsze, nejednokrotnie samotnie, dla ktorych "zbyt głośne chodzenie" po domu jest okazją żeby wezwać policje, bądz zjawić się w naszych drzwiach ze stanowcza prośbą o chodzenie na palcach.
Trzeba o tym dobrze pamietać- 0 0
-
2006-07-10 23:50
"reszta to swołocz i bezmózgie męty"
ty właśnie zalcizasz się do tej grupy...- 0 0
-
2006-07-10 23:56
Jak sie nie ma gdzie mieszkac...
To naprawde..:) :praaawdziwe odrodzenie
- 0 0
-
2006-07-10 23:58
jj
pomyłka!!! Ja jestem wieśniakiem z rodowodem!!!
- 0 0
-
2006-07-11 00:01
a ja się zgadzam
stare mieszkania mogą być bardzo fane, wystarczy tylko troche wyobrażni.. czas odmłodzić Gdańsk :) ja sobie chwalę,że mam wszędzie blisko i z każdej imprezy mogę wrócić bez problemu do domu :))
- 0 0
-
2006-07-11 00:05
Mieszkanie w centrum..Duszą Artysty:)
Centrum to starówka...jakby ktos nie wiedział:)
- 0 0
-
2006-07-11 00:10
akurat
ta. ale sie odradza. zalosneto wszystko jest. na ulicach smierdzi psimi kupami, wszedzie syf(o dworcu to juz w ogole lepiej nie mowic) a im sie cos odradza. przykro to mowic ale byle inwestycja, marny nowy budynek od razu wywoluje w gdansku sensacje. ciekawe dlaczego?-czyzby czuc prowincje? swego czasu mialem nadzieje ze trojmiasto stanie sie czyms w rodzaju nowego jorku, wielka aglomeracja ktora duzo znaczy. ale to chyba nie wyjdzie. prawda jest taka (niestety) ze byle "budyneczek" budowany w warszawie jest wiele lepszy od rozkrzyczanych po 10000 razy inwestycji w gdansku. w gdyni jest troche lepiej ale w sumie tez marazm. sory za gramatyke. za bardzo po mnie nie jedzcie. prawda jest niestety w tym przypadku dosc okrutna:(((
ps.1 nie robcie z gdanska pseudo krakowa- miasta artystow
ps.2 stare miasto jest w gda wazniejsze niz rozwoj rzeczywistosci. gdzie jest nowoczesna tkanka miejska?(retorycznie)- 0 0
-
2006-07-11 00:20
Akurat sie Z Tobą zgodze:)
Zadbajmy o starówkę.. tam jest wiecej klimatu łowczego (ze tak okresle) dla turystów..., niech Misato Gdańsk zarabia na swojej atrakcyjnosci, dla zagranicznych turysów:) Przynajmniej, dla nich.... chocaż trzecie miejsce, całe szczescie ze Federacja sie nie dostała do finału:) i Tyle z Historii:)3-mta sie:)
- 0 0
-
2006-07-11 00:22
Główne Miasto! Główne Miasto!
Gdańsk nie ma starówki.
Jest Główne Miasto, Stare Miasto, Dolne Miasto.
Gdańszczanie, gdańszczanie!- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.