Incydent z wrzuceniem do urny dodatkowych głosów w jednej z obwodowych komisji wyborczych w Gdyni nie może być podstawą do unieważnienia wyborów prezydenckich - uważa
Bohdan Szcześniak, dyrektor Zespołu Prawnego i Organizacji Wyborów Państwowej Komisji Wyborczej.
Podczas niedzielnych wyborów wiceprzewodnicząca obwodowej komisji wyborczej dla Szpitala Miejskiego w Gdyni dorzuciła do urny karty wyborcze. W komisji uprawnionych do głosowania było siedemdziesiąt osób. Przy liczeniu głosów z urny wyjęto 136 kart. Wiceprzewodnicząca przyznała się do wrzucenia do urny dodatkowych kart i powiedziała, że na dorzuconych kartach zakreśliła
Lecha Kaczyńskiego. Komisja nie unieważniła głosowania, odliczyła nadprogramowe karty i protokół z opisem zajścia przekazała PKW.
Bohdan Szcześniak zwrócił uwagę, że Okręgowa Komisja Wyborcza zawiadomiła o tej sprawie organy ścigania i prokuratura najprawdopodobniej rozpocznie postępowanie karne.
-
Ordynacja przewiduje możliwość składania protestów wyborczych, a sąd może unieważnić wybory, jeśli miało to wpływ na ich wynik - informuje dyrektor. -
W tym przypadku usterka została usunięta. Ktoś może złożyć protest, ale nie sądzę, aby był on skuteczny.