Prawie dwa miliony złotych wyłudziła grupa 17 osób z Pomorza i Niemiec, poprzez organizowanie fikcyjnych stłuczek samochodowych. Wszyscy usłyszeli zarzuty. Wśród nich jest policjant z Wejherowa, który został już zawieszony. Dwie osoby zostały aresztowane.
Na pomysł wyłudzania odszkodowań wpadła dwójka znajomych. Szybko przekonali do niego rodzinę i kolegów. Przez niemal dwa lata organizowali fikcyjne stłuczki, zgłaszali je w firmach ubezpieczeniowych i dostawali odszkodowania. Samochody naprawiali niższym kosztem i zostawiali sobie różnicę. Niekiedy tylko na czas zgłoszenia wymienili niektóre elementy, które "bite" były kilkakrotnie, a po wykonaniu dokumentacji zdjęciowej przez agentów ubezpieczeniowych, a potem likwidatorów szkód, były one wymieniane na czekające w garażu nieuszkodzone elementy. Długo się jednak pieniędzmi nie nacieszyli.
- W akcji prowadzonej wspólnie z niemiecką policją wzięło udział kilkudziesięciu funkcjonariuszy gdańskiej komendy wojewódzkiej, wspieranych przez policjantów z Gdańska, Gdyni, Sopotu i Pucka. Zatrzymano 17 osób, dwoje z nich zostało tymczasowo aresztowanych, a 12 jest pod dozorem policyjnym. Grozi im do 12 lat pozbawienia wolności - informuje asp. sztab. Renata Legawiec z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Skala wyłudzeń była ogromna, sięgnęła 2 milionów złotych, bo organizatorzy szybko zorientowali się, że najwięcej zarobią na najdroższych samochodach. Do współpracy namówili więc też znajomych z Niemiec. Do nich również zapukali mundurowi. W sumie na terenie Pomorza i w Niemczech zatrzymano 17 osób. To kobiety i mężczyźni w wieku od 22 do 68 lat.
Wszyscy usłyszeli już zarzuty, a dwójka organizatorów (44-letni mężczyzna i 26-letnia kobieta) została aresztowana. Wśród podejrzanych jest też funkcjonariusz wejherowskiej komendy, który został zawieszony. 12 osób objętych zostało dozorem policyjnym. Grozi im do 12 lat więzienia.