- 1 Jesienią zamkną węzeł Gdańsk Południe (159 opinii)
- 2 Obława w Letnicy. Nowe fakty (84 opinie)
- 3 Śmierć na hulajnodze. Sprawa wraca do sądu (203 opinie)
- 4 Schody samoróbki zastąpi chodnik (33 opinie)
- 5 Promenada po remoncie hitem sezonu (125 opinii)
- 6 Duża podwyżka opłat za wodę w Sopocie (177 opinii)
Zaginiony pies wrócił do swojego właściciela po 2 latach
Sędziwy kundelek nie spędzi swoich ostatnich dni za kratami schroniska. Dzięki wielkiemu sercu dwóch mieszkanek Gdańska, przebywający od dwóch lat w przytulisku pies powrócił do swojego właściciela. - Otrzymałem największy prezent, jaki mogłem sobie wymarzyć - dziękował wzruszony mężczyzna.
- Jeśli tylko mamy jakiś wolny dzień, jeździmy do przytuliska i wyprowadzamy psy na spacer. Wsiadamy wówczas do auta i nie zwracamy uwagi na to, że jest to ponad godzinę drogi w jedną stronę albo że jest brzydka pogoda. Pewnego dnia pędziłyśmy jak zawsze spragnione kontaktu z czworonogami i nawet przez myśl nam nie przeszło, że zostaniemy jednym z elementów niesamowitej układanki - mówi nasza czytelniczka.
Psiak bez szans na adopcję
Po dotarciu do schroniska, pani Monika i jej córka wybrały dwa psiaki, z którymi zamierzały udać się na przechadzkę. Z nieznanych powodów, jeden z czworonogów przestraszył się małej dziewczynki i chwycił ją za nos. Na szczęście, nie wyrządził jej krzywdy. Ten drobny incydent spowodował, że gdańszczanki wybrały się na spacer z innym podopiecznym przytuliska.
- Nie obyło się bez kilku łez, ale nic złego się nie stało. Odprowadziliśmy psiaka, ale nie zniechęciłyśmy się i poszłyśmy od razu szukać kolejnego. Starszego i bardziej spokojnego. Jak stwierdziła moja córka: takiego starego, którego nikt nie chce i pewnie nigdy nie adoptuje. Zwróciliśmy uwagę na dużego pieska, który siedział grzecznie zrezygnowany za kratami. Po przybliżeniu ręki do kraty delikatnie polizał moją dłoń - relacjonuje pani Monika.
Publikacja zdjęcia ze spaceru w Internecie
Pracownik schroniska poinformował wolontariuszki, że sędziwy kundelek wabi się Mulinka i przebywa w podwejherowskim przytulisku od blisko dwóch lat. Z racji wieku ma poważne problemy z poruszaniem się. Pies nie miał praktycznie żadnych szans na adopcję.
- W schronisku nazwano ją żartobliwie Mulinką, bo tak "zamula" podczas chodzenia. Po powrocie do domu umieściłam zdjęcie w Internecie. Zwyczajna fotografia siedzącego starszego pieska i kucającej przy nim dziewczynki. Po kilku godzinach zdjęcie zostało udostępnione również na stronie schroniska. Jakież było moje zdziwienie, gdy dostałam wiadomość, iż wydarzyła się cudna historia. Właściciel pieska odnalazł się! Popłakałam się ze wzruszenia - cieszy się pani Monika.
Właściciel szukał przyjaciela przez kilka miesięcy
Okazało się, że pewien mieszkaniec Gdyni rozpoznał na opublikowanym zdjęciu swoją suczkę, która zaginęła blisko dwa lata temu. Jej prawdziwe imię brzmi "Łatka". Jak na ironię, po kilkumiesięcznych, bezskutecznych poszukiwaniach czworonożnego przyjaciela, załamany mężczyzna przekazał jego rzeczy i zabawki właśnie do schroniska w... Dąbrówce.
- Dzięki wam i waszemu cudownemu zamiłowaniu do zwierząt, otrzymałem największy prezent, jaki mogłem sobie wymarzyć. Jedno zdjęcie i świat mój i moich bliskich zwariował. Dwa lata oglądania się za podobnymi pieskami i zarazem wieczna myśl - gdzie jest, czy żyje? Osobiście odbierałem jej przyjście na świat. Było ich w sumie 9. Ona była najsłabsza, najmniejsza. Spędziliśmy razem 13 lat. Jestem dozgonnie wdzięczny za to wszystko - dziękował pani Monice pan Tomasz, właściciel Łatki vel. Mulinki.
Opinie (260) ponad 20 zablokowanych
-
2018-01-12 22:56
spotkanie
Bardzo jesteśmy ciekawi spotkania po 2 latach pana i suńki. Przynajmniej sędziwe lata spędzi u boku ukochanego pana.
- 23 2
-
2018-01-12 22:51
Super
Oj jak fajnie kochany piesek
- 17 0
-
2018-01-12 22:29
mikroczip i jego rejestracja w bazie to podstawa (1)
potem jest łatwiej zidentyfikować właściciela, a pies wraca do domu szybciej.
- 23 1
-
2018-01-12 22:50
Mikroczip to za mało ,trzeba jeszcze adresówkę , bo jest ochrona danych osobowych ,a poza tym ludzie zmieniają telefony ,adresy
a ich nie aktualizują ,,więc jest problem
- 5 3
-
2018-01-12 22:07
No nie, łza mi sie zakręciła,naprawdę
- 27 3
-
2018-01-12 22:00
Szukać do skutku
Nauka z tego artykułu jest taka, żeby zaginionego zwierzaka szukać nawet po wielu miesiącach. Zaczyna się od rozwieszania foto na słupach, dzwoni po wszystkich schroniskach....to za mało trzeba jeszcze osobiście pojeździć i poszukać w tych miejscach.
- 35 2
-
2018-01-12 22:00
aa
Super zakończenie :)
- 28 1
-
2018-01-12 21:56
super, serce rośnie czytając takie newsy :)
- 32 1
-
2018-01-12 21:52
BRAWO
- 20 0
-
2018-01-12 21:10
gratuluję Paniom, wielkie brawa dla Łatki i jej Pana, że na siebie czekali :)
- 216 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.