- 1 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (85 opinii)
- 2 Neptun jak nowy. Zobacz, jak go myto (39 opinii)
- 3 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (9 opinii)
- 4 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (298 opinii)
- 5 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (49 opinii)
- 6 Pod prąd uciekał przed policją (276 opinii)
Zarobili 6 mln zł na cudzym nierządzie, teraz trafią pod sąd
Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko grupie przestępczej z Gdyni, która przez ponad cztery lata zmuszała kobiety do prostytucji. Członkowie gangu zarobili w ten sposób blisko 6 mln zł.
Działalność grupy została zakończona 16 września 2013 r. zatrzymaniem dwunastu osób. W kolejnych miesiącach zatrzymano pozostałe dziewięć osób.
Zakresem śledztwa, poza przestępstwami zmuszania do uprawiania prostytucji i czerpania korzyści majątkowych z tego tytułu, objęte zostały także czyny polegające m.in. na: uczestniczeniu w obrocie znacznymi ilościami środków odurzających i substancji psychotropowych, posiadaniu bez wymaganego zezwolenia materiałów wybuchowych i amunicji do broni palnej, paserstwa pojazdów oraz prania brudnych pieniędzy.
Według prokuratury szefem gangu był Aleksander B., z którym ściśle współdziałali jego bracia: Leszek B. i Paweł B. Grupa działała głównie na terenie Gdyni-Witomina, gdzie zamieszkiwała większość oskarżonych.
Gang - w skład którego wchodzili praktycznie tylko "fanatyczni kibole" jednej z gdyńskich drużyn piłkarskich - był doskonale zorganizowany. Wśród jego członków obowiązywał ścisły podział ról, a w grupie panowała wojskowa dyscyplina, którą, często siłą, wprowadzali szefowie organizacji.
Bracia B. zarządzali bezpośrednio czterema agencjami. W każdej z nich jednorazowo pracowało sześć, siedem kobiet. - W toku śledztwa przesłuchano osiemnaście kobiet pracujących w charakterze prostytutek w agencjach braci B. Na podstawie ich zeznań można oszacować, że w okresie objętym zarzutami przez te agencje przewinęło się co najmniej siedemdziesiąt kobiet - mówi Mariusz Marciniak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Poza prowadzeniem własnych agencji, grupa braci B. wyszukiwała również w ogłoszeniach prasowych tzw. "domówki", czyli prywatne, niezależne agencje. Po znalezieniu ogłoszenia takiego lokalu, jeden z braci B. umawiał się na usługę seksualną, a następnie jeden z "ochroniarzy" grupy proponował wykupienie "płatnej ochrony" za cenę do 2000 zł miesięcznie za każdą kobietę zajmującą się prostytucją w danej agencji. W razie odmowy zapłaty, kobiety były zmuszane do zakończenia działalności.
Bracia B. wydawali polecenia innym członkom grupy, ustalali skład kobiet pracujących w określonym dniu w konkretnej agencji, rozdysponowywali telefony komórkowe przypisane do ogłoszeń towarzyskich na portalach erotycznych, podejmowali decyzje w sprawie udzielenia wolnego dnia dla poszczególnych kobiet, a także decydowali o możliwości ich wyjść do sklepów oraz do fryzjera czy kosmetyczki.
Bracia B. karali też podległe im prostytutki - nie wypłacali pieniędzy zarobionych za świadczenie usług seksualnych, na przykład z powodu nieposłuszeństwa wobec członków grupy, niewłaściwego zachowania się wobec klienta, odmowy wykonania zamówionej usługi seksualnej, odmowy wyjazdu do klienta, samowolnego zdecydowania o zakończeniu pracy lub wyjścia bez pozwolenia poza agencję towarzyską.
Kolejnymi w hierarchii grupy byli ochroniarze, z ich "przywódcą" Mateuszem W., ps. "Pimpas". Byli oni odpowiedzialni za zabezpieczenie funkcjonowania agencji oraz za dowożenie prostytutek do klientów. - Wymaga jednak podkreślenia, że ochroniarze niższego szczebla byli traktowani przez braci B. na równym poziomie z prostytutkami. Również oni byli zastraszani, szantażowani, bici i karani finansowo - mówi Marciniak.
"Braciaki" - bo tak nazywano Braci B. - nie tylko zmuszali kobiety do prostytucji, nie tylko wykorzystywali je seksualnie, ale też uzależniali je od siebie. Chcieli być postrzegani przez resztę członków gangu wręcz jako przywódcy sekty. Część "pracujących" u nich kobiet miała zresztą tatuaże świadczące o całkowitym podporządkowaniu "organizacji" (np. Niewolnica Pana Leszka" lub "Własność Olka") wykonane w miejscach intymnych.
Za zarzucane przestępstwa oskarżonym grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności, grzywna oraz przepadek korzyści majątkowych osiągniętych z popełnienia przestępstw.
Przywódców gangu zatrzymano we wrześniu 2013 roku
Opinie (210) ponad 20 zablokowanych
-
2014-10-14 09:43
kto wierzy w to, że oni zwrócą te 6 baniek i że dostaną więcej niż
5 lat? no i czy w przypadku skazania poznamy ich nazwiska?
- 5 0
-
2014-10-14 09:49
W USA media natychmiast by ujawniły nazwiska braci
a u nas -"Braciaki" - bo tak nazywano Braci B.
Szanowna Redakcjo - z jaką karą finansową mogłaby się Redakcja liczyć w razie ujawnienia danych osobowych tych braci? Co na to redakcyjny prawnik?- 5 1
-
2014-10-14 10:20
Bzdury
Ciężko jest mi uwierzyć, że prostytutki były zmuszane do pracy. "Władza" robi sobie proces pokazowy, bo przecież prawo w państwie polskim tak świetnie funkcjonuje. Odwracanie uwagi opinii publicznej od prawdziwych problemów i tyle. Pozdrawiam zdrowo myślących.
- 8 3
-
2014-10-14 10:53
dlaczego nei zakładają im kajdanek?
stosowanie zaciskowych pasków plastikowych zostało potępione przez WHO po aferze w Guantanamo
- 3 1
-
2014-10-14 11:04
Pozdro bracia , tak sie baliscie teraz to czytacie w domu z kupą w gaciach, oby nigdy wam sie noga nie powinela . Pozdro mam sie dobrze
- 0 0
-
2014-10-14 11:19
Rozi!!! (2)
To jest fajny burdel!!!
- 7 1
-
2014-10-15 15:36
brudasy tam sa (1)
i ukrainki fu
- 3 0
-
2014-10-15 22:09
witkowa
fajna z niej ukrainka witalijka
- 4 0
-
2014-10-14 11:33
konfidenci (1)
Braciaki zaczeli zeznawać, także będzie nadzwyczajne złagodzenie kary!!!
- 7 0
-
2014-10-14 13:31
przeciez juz jakiś czas temu sie wysypali,
stąd te nadzwyczajne sukcesy narkotykowych.
- 6 0
-
2014-10-14 11:36
(1)
Podobno sami przebierali się i pracowali jako prostytutki.
- 13 0
-
2014-10-16 09:53
Paweł czyli najstarszy codziennie jako policjantka ha ha
- 4 0
-
2014-10-14 11:53
PKP i ręka ręke myje
Stary policjant i to kiedyś dzielnicowy a ciekawe w jakim teraz stopniu... Znał to od drugiej strony i pomógł dzieciom zrobić karierę.... Wiedziałem to wszystko od 3 lat a nie mieszkam na Witominie, jedyne czego się dowiedziałem to o tych dziarach o ile to prawda... no bo żeby to sprawdzić.... :)
- 4 0
-
2014-10-14 12:08
Dobrą karą to by było jakby oni musieli dawać d..y
Przez cztery lata
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.