- 1 Miasto nie zgodzi się na budowę 10 bloków w miejsce Alfa Centrum (159 opinii)
- 2 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (295 opinii)
- 3 Po ośmiu godzinach otwarto obwodnicę (332 opinie)
- 4 Więcej pociągów z Gdyni na Hel (106 opinii)
- 5 "Pani już tu nie mieszka". Wyrzucili też kota (860 opinii)
- 6 Pogoda sprzyja rejsom po Trójmieście i okolicach (47 opinii)
Zatopiony latarniowiec odsłonił część nadbudówki
Trwa podnoszenie zatopionego latarniowca.
Trwają prace przy podniesieniu wraku Latarniowca, który od kilku lat zalega na dnie stoczniowego basenu przy ul. Narzędziowców w Gdańsku. Dzięki stalowym linom jednostka została już ustawiona do pionu, a nad lustro wody wystaje jej nadbudówka.
Okazało się jednak, że do wydobycia statku potrzeba znacznie więcej czasu. Powodem jest muł, który odłożył się przez wszystkie te lata we wraku.
Leżąca na burcie jednostka została na razie postawiona do pionu, a jej nadbudówka częściowo wyłoniła się ponad lustro wody. Mimo postępów trwających cały czas prac, większość kadłuba wciąż zalega pod wodą. W związku z tym termin wydobycia jednostki wciąż nie może zostać precyzyjnie określony.
Nieudany remont
Latarniowiec, a właściwie duński statek "Motorfyrskib No II", przypłynął do gdańskiej stoczni w październiku 2006 roku. Miał tutaj zostać poddany gruntownemu remontowi. Zwodowana w 1916 roku jednostka o drewnianej konstrukcji wymagała natychmiastowej wymiany znacznej części klepek poszycia oraz obicia papą i okucia miedzianą blachą kadłuba.
Remont został zlecony i opłacony przez Duńczyka Jorgena Olsena, właściciela latarniowca. Pierwszy etap prac naprawczych został przeprowadzony w suchym doku, natomiast kolejny miał odbyć się już na wodzie. Z niewiadomych przyczyn remont zacumowanego w stoczniowym basenie statku został przerwany. W 2009 r. latarniowiec poszedł na dno - i to dwa razy. Za pierwszym razem został podniesiony, za drugim razem zdecydowano o pozostawieniu go na dnie.
Specyficzna atrakcja Gdańska
Sytuacja wydawała się patowa. Właściciel latarniowca nie był zainteresowany lub po prostu nie miał już pieniędzy na podniesienie swojej zatopionej własności. Konsekwentnie odrzucał również propozycje uratowania wybranych elementów statku, złożoną przez Centralne Muzeum Morskie.
Z biegiem lat wystający ze stoczniowego basenu maszt zakończony latarnią stał się specyficzną atrakcją Gdańska. Niektórzy turyści wręcz specjalnie przychodzili na położone obok nabrzeże i robili sobie na jego tle pamiątkowe zdjęcia.
Opinie (48) 7 zablokowanych
-
2016-10-28 16:48
Ja się pytam .... skąd Jorgen Olsen
miał pieniądze ??? Przypadek ?
- 4 1
-
2016-10-28 17:12
"walka z wiatrakami"
..a adamowiczo-misie-wicze ZATOPIŁY projekt postawienia w Gdańsku zabytkowej jednostki z
- 2 1
-
2016-10-28 18:53
Ależ babol panie Rafale...
Od 3 lat nie ma już Centralnego Muzeum Morskiego, jest Narodowe Muzeum Morskie.
- 6 0
-
2016-10-28 19:58
A
Już z miesiąc temu ją odsłonił... a tu sensacja.
- 1 0
-
2016-10-28 20:09
w Holandii by stalk przycumowany przy kei pewnie jako kawiarenka kolo deptaka (1)
W tym kraju raju , gdzie brud i dziadostwo wszedzie czarowane chinszczyzna i ukraincami do robota musial ow latarniowiec zgnic.......R*ygac sie chce
- 6 1
-
2016-10-29 06:18
To wyjedz do Holandii jak ci sie nie podoba !
- 0 0
-
2016-10-28 20:39
Niedopatrzenie
Ach !!! Gdyby złomiarze o tym wiedzieli,to od paru lat by go tam nie było i bez szumu !!!
- 4 0
-
2016-10-28 21:26
Czy właściciel...
... jest bratem Egona?
- 8 0
-
2016-10-29 09:47
gdański syf,szok że tyle czasu syfi tą wodę.gdańskie prace.
- 0 1
-
2016-10-29 10:23
Tojestspisem
- 0 0
-
2016-10-29 16:09
Kuras go utopił
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.