• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zebrał kilka tysięcy starych książek dla dzieci

Jakub Gilewicz
10 lipca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 

Rycerze, gryzonie, samochody i dziesiątki tysięcy innych postaci. A wszystkie z czasów PRL-u. W kolejnym odcinku cyklu Pasjonaci prezentujemy kolekcję Jacka Friedricha, który od kilkunastu lat zbiera stare książki dla dzieci.



Czy masz w domu książki dla dzieci?

Kiedy Ferdynand Wspaniały jechał windą, kilkuletni Jacek jeszcze nie wiedział, że będzie to pamiętać przez kolejnych kilkadziesiąt lat swojego życia.

- Winda przebiła się przez dach i poleciała ku niebu. Od tego czasu, kiedy wsiadałem do windy, w głowie pojawiało się pytanie: czy to się zdarzy czy nie? - opowiada Jacek Friedrich.
Jak przyznaje, po latach okazało się, że wiele osób z jego pokolenia też bardzo to przeżywało.

- Jest to kapitalny przykład, jak książka potrafi oddziaływać na wyobraźnię dziecka - zauważa Friedrich, dla którego książki stały się życiową pasją.
Zresztą pies, który marzył, aby zostać człowiekiem, mieszka dziś w gabinecie pasjonata. Razem z niezliczoną liczbą zwierząt, krasnoludków, rycerzy i księżniczek zajmują kartki ponad trzech tysięcy książek. Jedyna wolna od regałów ściana, to ta, gdzie są okna.

- Czasami znajomi przynoszą, ale głównie znajduję kolejne tytuły na aukcjach internetowych. Kolekcjonuję je dla przyjemności, aby móc książkę otworzyć, spojrzeć na to, co w środku.
Bo Friedrich, z zawodu historyk sztuki, a obecnie dyrektor Muzeum Miasta Gdyni, pasjonuje się szczególnie ilustracjami.

- To jest wspaniały dział polskiego wzornictwa, polskiego projektowania, designu na swój sposób - zachwyca się.
Najbardziej ceni książki z lat 60. i pierwszej połowy 70. ubiegłego wieku. Dla niego to czas świetności polskich ilustratorów.

- Jeżeli są jakieś dziedziny, w których Polska po wojnie była w absolutnej czołówce światowej, to na pewno ilustracja książkowa do tych dziedzin należy.
Kiedy w przedszkolu czytał książki, jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy. Jednak już wtedy pochłaniał kolejne tytuły. Poza radością z ilustracji i opowieści, cieszył się jeszcze z jednego: był zwolniony z leżakowania.

Skarb, komisje i ogromne nakłady

- Czytać zacząłem, kiedy miałem trzy i pół roku. Umiejętność ta niezwykle przydała się w przedszkolu, ponieważ nie musieliśmy jak inne dzieci leżakować. Razem z kolegą Rafałem czytaliśmy sobie książki, a przedszkolanki miały z nami święty spokój.
Jako chłopiec śmiał się z dowcipnych rysunków Mirosława Pokory. Oglądał także ilustracje Haliny Gutsche z dużymi płaszczyznami kolorów. Najbardziej jednak - jak przyznaje - przepadał za baśniami braci Grimm, które ilustrowali Wiesław MajchrzakBożena Truchanowska

- Do dziś mam egzemplarz pogryzmolony przeze mnie lub przez moją siostrę bliźniaczkę. Nie wiem, które z nas odpowiada za te gryzmoły, ale z dużym sentymentem zawsze na ten tytuł patrzę.
Choć nie jest to jego ulubiony styl, z wielkim szacunkiem podchodzi do książek zilustrowanych przez Jana Marcina Szancera. Mówi o nim: patriarcha polskiego ilustratorstwa.

- Można by właściwie nawet powiedzieć, że gdyby nie Szancer, to polska ilustracja pewnie nie zaistniałaby jako fenomen. Po pierwsze prowadził pracownię ilustratorstwa w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, przez którą przeszło wielu naszych najwybitniejszych ilustratorów. A po drugie był szefem komisji artystycznych, które decydowały, czy jakaś książka pójdzie do druku czy też nie. W związku z tym nie było ryzyka, że przejdzie coś kiczowatego.
Jak wylicza Friedrich, w czasach PRL-u książki dla dzieci wydawane były w nakładach rzędu 150, a nawet i 300 tysięcy egzemplarzy. To w dużej mierze efekt braku wolnego rynku. W Polsce Ludowej, wydawcy nie mieli na co dzień dylematów: wydrukować coś artystycznego, czy może coś komercyjnego, co kupią tłumy. Po prostu wydawano, a ludzie kupowali.

- W PRL-u wolnego rynku nie było i akurat książka dziecięca chyba bardzo dobrze na tym wyszła. Moje pokolenie pod względem książek otrzymało prawdziwy skarb w dzieciństwie - ocenia pasjonat.
Nie zapomina jednak o ciemnej stronie wydawania książek w PRL-u. Były to cenzura i propaganda.

Stalin ze skrzydłami, a Krzyżak z szubienicą

- W okresie stalinowskim wszystko było podporządkowane propagandzie, nawet książki dla dzieci. Mam w swoich zbiorach na przykład taką, która opowiada o przygodach baśniowego orła. Był nim Józef Stalin - opowiada kolekcjoner.
Jak szacuje, po 1956 roku, jawna propaganda w książkach dla dzieci, czyli na przykład wątki związane z 1 maja, 22 lipca, czy Rewolucją Październikową zdarzały się bardzo rzadko.

Bywało jednak, że książkowe postacie służyły wielkiej polityce. I tak na przykład Krzyżak z ilustracji w książce "Złoty Strąd" za tło ma szubienice.

- W związku z rocznicą bitwy pod Grunwaldem, ale też w wyniku polsko-niemieckich napięć po II wojnie światowej - zwłaszcza w czasach gomułkowskich - w polityce zauważalny był antyniemiecki ton. Krzyżacy byli więc pokazywani jako ucieleśnienie złych niemieckich cech - tłumaczy Friedrich, który pracuje nad książką o Krzyżakach w kulturze wizualnej dla dzieci za czasów Polski Ludowej.
- Sporo propagandy było z kolei w czasopismach. W "Misiu" jeszcze nie, bo to dla najmłodszych, ale trochę już w "Świerszczyku" - majowe święto, dzieci chodzą wtedy z balonikami... W "Płomyczku", a zwłaszcza w "Płomyku" to już całkiem sporo - ocenia Friedrich.
O cenzurze mówi natomiast: wszechobecna. Każdy bohater książki trafiał pod lupy cenzorów.

Ponad trzy tysiące książek i porządki

Jak opowiada pasjonat, w latach 60. i w pierwszej połowie 70., polskie książki święciły sukcesy na międzynarodowych targach i przeglądach książki ilustrowanej.

- A potem było długie ćwierćwiecze straszliwej posuchy. Lata 80. i 90 to był dramat zupełny. Jednak od około dekady jest coraz lepiej. Polskie książki odnoszą sukcesy. Stoi za tym pokolenie niesamowicie zaangażowanych ilustratorów i wydawców, osób, które wręcz fanatycznie kochają książki dla dzieci.
Mimo to Friedrich zbiera stare tytuły, bo takie jest założenie jego kolekcji. Część zgromadzonych książek pochodzi jeszcze z czasów jego dzieciństwa. Ogromną większość zebrał jednak w ostatnich kilkunastu latach.

Obecnie ponad trzy tysiące egzemplarzy czeka aż pasjonat rozpocznie na dobre porządki. Bo docelowo każdy znany ilustrator ma mieć własną półkę, a niektórzy nawet i kilka. Swoje miejsce mają już Józef Wilkoń, Janusz Stanny, Andrzej Strumiłło, Wiesław Majchrzak oraz Bożena Truchanowska. Ich dzieła Friedrich darzy szczególnym szacunkiem.

- Siłą książek - tekstu i ilustracji - jest to, że stają się częścią nas, naszej wyobraźni, naszego rozumienia świata. Dziecko przeżywa to dziesięć, jak nie sto razy intensywniej od dorosłych. Dlatego proszę nie przegapić takiej szansy, bo kontakt z dobrą książką to skarb. To kapitał, który daje się dziecku na całe życie - poleca pasjonat.

Zobacz też kolekcję wicedyrektora gdańskiego zoo

Miejsca

Opinie (51) 2 zablokowane

  • Miałem książki, ale dlatego że jestem biedny i niestac mnie na opał a było mi bardzo zimno to musiałem je spalić w piecu...

    • 0 1

  • Książki dla dzieci są piękne (1)

    ale jak wytłumaczyć to głupawym rodzicom i rozbestwionemu bachorowi, którego tylko tablet interesuje ?

    • 16 2

    • rozbestwiony- to wina rodziców

      mam przyjaciół, którzy swoje dzieci wychowują wspaniale,
      do komputera dzieci ( bliźniaki) usiały po raz pierwszy mając 4,5 roku,
      tabletu nie maja,
      czas na tv w kompie ---wydzielany, ograniczany do 30 min dziennie.
      ( komputer -to samo)
      Rodzice grają z nimi w gry planszowe,
      czytają im książki
      często jeżdżą do lasu, do Raju Ptasiego,
      na rowery jak się da na miarę możliwości dzieci.

      • 1 0

  • To były wspaniałe, dopracowane, pięknie ilustrowane książki, które się CZYTAŁO

    podobnej, wysokiej jakości była muzyka dla dzieci

    • 8 0

  • Opinie... (4)

    ...takiego hejtera jak PiS-dzilek (Szpilek) i późniejsze polemiki z nim nasuwają taki obraz:
    Płot z siatki, a po obu stronach szaleją rozszczekane kundle, szczerząc kły i łypiąc krwawymi oczodołami.
    Więc jak zobaczycie tytuł "love brex..." i nick "szpilek" (igiełek) nie odpowiadajcie smarkaczowi i to Was uchroni od kpin innych ludzi.

    • 22 12

    • on was po prostu troluje, a wy sie wdajecie w jalowe gadki. IQ was przewyzsza o jakies 80.

      • 1 0

    • To nie hejter, to troll, a to spora różnica

      • 3 0

    • On jest z samorządności chociaż w sumie to to samo.

      • 3 1

    • Trafiłeś w sedno ,Szpilek to idiota.Czasem jedynie piszę z sensem o milfetkach.

      • 4 6

  • wez sie leniu do roboty

    bo muzeum pada....

    • 1 15

  • ksiazki (3)

    Czlowiek nie czytajacy ksiazek to kompletny prymityw.Degradacja umyslow doprowadza do tego ze nawet redaktorzy w artykulach robia podstawowe bledy ortograficzne i stylistyczne.Co wiecej wychodzi na to ,ze korektorzy rowniez nie potrafia poprawnie pisac i czytac ,bo dopuszczaja takie artykuly .Wymyslili jakas dyslekcje.Ciekawe ,ze ludzie czytajacy ksiazki nie robia bledow w mowie i w pismie.Kiedys czlowiek robiacy bledy nie byl dopuszczany do matury./ jeden blad dyskwalifikowal/.Ale to byly inne czasy.

    • 47 9

    • Bzdury wygadujesz. Zapominasz o chorobach degeneracyjnych.

      Ja bardzo dużo czytam powieści, książek popularnonaukowych i biografii oraz wydawnictw informacyjnych. A nade wszystko mam wyższe wykształcenie humanistyczne. A od pewnego czasu zdarza mi się popełniać błędy stylistyczne i ortograficzne, opuszczać wyrazy, zapominać słowa i pojęcia. Nie miałam zdiagnozowanych (w czasach szklonych) żadnych dysfunkcji umysłowych.
      Ale zgadzam się, że im kto więcej czyta tym ma większą wiedzę i bardziej otwarty umysł.

      • 6 1

    • Każda bzdura, w którą ludzie wierzą, została kiedyś wyczytana w książce. Jak ktoś siedzi zapatrzony w strony, to nie ma pojęcia, co się dzieje w prawdziwym świecie.

      • 2 12

    • bredzisz

      od początku do końca stek bzdur, zgadza się tylko, że powinniśmy czytać i większa część artykułów w necie pozbawiona jest korekty

      • 4 2

  • kto czyta książki

    zarabia pieniążki,

    • 4 1

  • Przepiękne ilustracje

    Swoją drogą ciekawe hobby.

    • 31 3

  • Ksiazka czytana zwieksza IQ oraz kreuje wyobraznie !!!!!!!!!! (2)

    Bez czytania ksiazek nawet majac internet nie osiagniemy wysokiego standardu intelektu . Nic nie zastapi ksiazki.

    • 67 8

    • (1)

      Ty czytasz ksiazki i jakos nie wplynely na twoj intelekt

      • 1 22

      • Raczej ty jesteś ograniczony. Twoje wypociny

        niosą miażdżącą dawkę wiedzy. Demon intelektu normalnie....

        • 10 0

  • spal te ksiazki chlopie! (2)

    nie dawaj ich dzieciom! stare ksiazki sa bardzo szkodliwe dla zdrowia i zawieraja szkodliwe grzyby, ktore pozeraja papier.

    • 15 107

    • (1)

      Nie przetlymaczysz im. Ksiazkowi hipstery beda mowic o zapachu ksiazki, podxzas gdy wiecej na niej bakterii niz w toalecie.

      • 4 37

      • Dodatkowo wtedy farby zawierały szkodliwy ołów,

        który wyeliminowano stosunkowo niedawno.

        • 5 19

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane