• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Żeglarski Puchar Trójmiasta zdobyty

Marta Nicgorska
27 maja 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 

Mimo silnego wiatru i wysokiej fali w sobotę na linii startu stawiło sie 112 załóg.


W miniony weekend podczas regat na Zatoce Gdańskiej zatrzepotało ponad sto żagli. Chociaż silny wiatr i trudne warunki na wodzie dały żeglarzom w kość, na ich twarzach malował się uśmiech. Regaty o Żeglarski Puchar Trójmiasta mimo kilku niedociągnięć organizacyjnych zostały ciepło przyjęte - przebiegły w duchu sportowej rywalizacji oraz przyjaznej atmosferze.



W piątkowe popołudnie Gdańsk powitał żeglarzy deszczem. Ulewa nie zniechęciła jednak ani amatorów, ani prawdziwych wilków morskich do udziału w regatach. Do późnego wieczora biuro regat przyjmowało zgłoszenia i dosłownie na ostatni dzwonek, zaokrętowało się jeszcze około 30 załóg. Oberwanie chmury nie zepsuło wieczoru integracyjnego w gdańskiej marinie, który upłynął przy dźwiękach szant.

Zobacz oficjalne wyniki zawodów (pdf)

W sobotnie przedpołudnie na linię startu w okolicy mola w Brzeźnie stawiło się w sumie 112 jednostek i ponad 400 żeglarzy na ich pokładach. Do walki o Żeglarski Puchar Trójmiasta w szranki stanęli amatorzy i profesjonaliści, na jachtach różnych klas i wielkości, w tym 30 na katamaranach, łódkach regatowych i turystycznych.

Przed startem na wodzie panował ścisk i chaos. Część załóg, nieobeznana w przepisach regatowych, miała trudności z zajęciem właściwej pozycji. Zadania nie ułatwiał zawodnikom wiatr z kierunków północnych, sięgający nawet osiemnastu węzłów oraz krótka, ale wysoka fala. Dodatkowe utrudnienie stanowiła mgła i duże zachmurzenie. Znaczne opóźnienie rozpoczęcia wyścigów wynikało także z potrzeby przesunięcia linii startu ze względu na sieci rybackie zastane w morzu na początku wyznaczonej trasy.

Zawody rozpoczęły się od startu katamaranów z klubu Navigo w Sopocie. Godzinę później ruszyła flota jachtów - najpierw turystyczne do 9 metrów długości, następnie pozostałe. Prawdziwym wyzwaniem okazał się ostatni odcinek trzeciego z wyścigów - z Sopotu do Gdyni. Ponadgodzinna halsówka dała się we znaki wszystkim zawodnikom. Część jednostek odpadła z rywalizacji, część załogantów przegrała z chorobą morską.

- Walczyliśmy do końca i z humorem. Mam nadzieję, że wszystkim uczestnikom spodobała się koncepcja tych regat i spotkamy się za rok - mówił Mateusz Kusznierewicz.

Największym atutem żeglarskich imprez w Trójmieście jest:

Sportowych emocji w pierwszym etapie regat nie brakowało. Gorąca atmosfera, towarzysząca załogom na wodzie, przeniosła się wieczorem do Mariny Gdynia, gdzie żeglarze wspólnie oglądali mecz Ligi Mistrzów, oczekując na wyniki pierwszego dnia wyścigów. Dobrej zabawie przed wielkim ekranem towarzyszył konkurs na najsympatyczniejszą załogę. Tytuł i 10-litrowa beczka rumu ufundowana przez nasz portal przypadły w udziale 5-osobowej załodze jachtu "Duży Ptak". Za zgodą nieobecnych zwycięzców plebiscytu trunek został rozlany wśród wszystkich obecnych na imprezie żeglarzy.

W niedzielę odbył się tylko jeden wyścig, z Gdyni do Sopotu. Wiało nieco delikatniej, ale niebo wciąż spowijały gęste chmury. Krótki dystans żeglarze pokonali w okamgnieniu, przekraczając metę na wysokości sopockiego molo. Na ostateczny werdykt sędziów załogi oczekiwały przy akompaniamencie Przemysława Dyakowskiego.

Ceremonia zakończenia regat odbyła się już w pełnym słońcu. Uhonorowania najlepszych załóg, zwycięzców poszczególnych klas, dokonał prezydent Sopotu Jacek Karnowski oraz Prezes Zarządu Pomorskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego Bogusław Witkowski.

- To były bardzo przyjacielskie regaty. I o to chodziło - krótko, ale treściwie podsumował imprezę jej organizator, Bogusław Witkowski.

Żeglarski Puchar Trójmiasta trafił do pięciu załóg, wszak miejsce pierwsze ex aequo, biorąc pod uwagę wszystkie regulaminowe kryteria, przypadło pięciu jachtom: Kapitan II Jerzego Brezdenia, Oiler Marka Kowalskiego, Master 3 Bogdana Września, Trym Dawida Matysiaka i Exploder Jacka Noetzela.

Impreza przerosła oczekiwania samych organizatorów. Dużym zaskoczeniem okazała się nie tylko liczba jednostek, ale zainteresowanie regatami załóg z głębi Polski. Na weekend pod żaglami przybyły do Trójmiasta jachty z Mazur, Kaszub, a nawet załoga ze Śląska. W imprezie wzięły udział dwa jachty ze Szczecina, jedna jednostka z Niemiec, zabytkowy drewniany jacht "Dana". Same załogi uważają regaty za udane. W rozmowach nie wyczuwało się u uczestników rozczarowania czy niedosytu. Wszyscy mówili jednym głosem: "Było ciężko, ale fajnie".

W Żeglarskim Pucharze Trójmiasta wystartowali m.in. Mateusz Kusznierewicz, pomysłodawca imprezy, złoty medalista olimpijski w klasie Finn; Łukasz Lesiński - członek kadry narodowej w klasie Finn; Konrad Smoleń - fundator i skipper załogi morskiego jachtu regatowego klasy GP33.

Wydarzenia

Opinie (32) 1 zablokowana

  • Nie fajnie

    My żeglarze chcemy sportu,regat zorganizowanych profesjonalnie pod względem przepisów i sędziowania.Emocje rywalizacji przyjdą same.Nie chcemy od organizatorów piwa,rumu,grilla,góralskiej muzyki ,nadętych przemówień i lansów ,ogólnie nie chcemy być na dokładkę.

    • 5 0

  • A zarabia Kuśnierewicz: doi organizatorów i sponsorów.

    Na filmiku oczywiście jachty olympijczyka.

    • 4 2

  • odnosiło sie wrażenie że uczestnicy byli tylko dodatkiem i 'podkładką'

    na zaoranie takiej kasy (ponad 150 tys dla Kusznierewicza od miast i sponsorów) a już rzeczywista jakość organizacji wyścigów na wodzie i wartość sportowa to było w głębokim poważaniu i też efekt był beznadziejny; ale medialnie wszyscy oficjele piali z zachwytu, gratulowali sobie dziękowali sa świetn organizację (buuuhahahahaha) i sie poklepywali itd itp, więc jest Super jest Super... więc o co Ci chodzi....

    • 5 0

  • Nie rozmieniaj się na drobne Mateusz!

    Mateusz może zrobić dużo dla naszego żeglarstwa ale musi być z nami żeglarzami a nie z nimi działaczami i politykierami.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane