- 1 Marsz życia przeszedł przez Gdańsk (496 opinii)
- 2 Oponami rezerwują miejsca do parkowania (174 opinie)
- 3 Ograniczenie do 50 km/h nie ma sensu (54 opinie)
- 4 Wyburzenia w UCK. Będą utrudnienia (10 opinii)
- 5 9 mln zł za naprawę kwatery na Szadółkach (15 opinii)
- 6 Pięć płotów, które "podzieliły" Trójmiasto (183 opinie)
Zidentyfikowano ciało żeglarza, który utonął w weekend. To 69-letni Edward Zając
Rodzina rozpoznała we wtorek ciało żeglarza, który w weekend wypadł z jachtu podczas rejsu po Zatoce Gdańskiej. Po oględzinach nie ma wątpliwości, że jest nim 69-letni ustczanin. Doświadczony żeglarz w piątek wypadł z jachtu płynącego z Górek Zachodnich w stronę Helu. Ciało odnaleziono w niedzielę w okolicy gdańskiego portu.
Edward Zając w piątek po południu wypadł za burtę swojego jachtu "Holly II". O zaginięciu żeglarza zawiadomiła służby ratownicze żona żeglarza, która płynęła wraz z nim. Mężczyzna miał wyjść na chwilę na pokład, po czym - z niewiadomych przyczyn - wpadł do wody.
Tego samego dnia rozpoczęła się akcja poszukiwawcza, która trwała do późnych godzin nocnych i była kontynuowana do soboty wieczór. Brały w niej udział statki Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa (SAR) oraz śmigłowce ratunkowe Marynarki Wojennej.
Ratownicy nie odnaleźli jednak żeglarza. O zauważeniu dryfującego ciała poinformował w niedzielę sternik innego jachtu.
- Poinformował o zwłokach pływających w pobliżu wejścia do portu w Gdańsku - relacjonuje Aleksandra Siewert z gdańskiej komendy policji. - We wtorek odbyły się oględziny ciała. Rodzina potwierdziła, że jest to 69-letni żeglarz.
Edward Zając był radnym Ustki, ale przede wszystkim bardzo doświadczonym żeglarzem. W ubiegłym roku startował w regatach Challenge Jester, których trasa prowadzi z Plymouth na Azory. Dwukrotnie zdobył tytuł Żeglarza Roku. Pod żaglami przepłynął ponad 11 tys. mil morskich.
"Nasz przyjaciel, dzielny samotny żeglarz maleńkiej łódki, uczestnik atlantyckiego Challenge Jester - wypadł za burtę swego nowego jachtu, przygotowywanego do przyszłorocznej oceanicznej imprezy. Wypadł za burtę podczas załogowego rejsu, a nie podczas sztormu. Podejrzewam, że niestety nie miał na sobie kamizelki" - napisał Don Jorge na stronie sailbook.pl
"Śmierć doświadczonego żeglarza boli nas ogromnie. Straciliśmy przyjaciela i aktywnego członka Rady Armatorskiej SAJ. Odszedł żeglarz nieustraszony, wytrwały, zasłużony i wielokrotnie nagradzany" - piszą żeglarze.
Miejsca
Opinie (75) ponad 10 zablokowanych
-
2013-07-09 14:45
hmmm
alkohol?
- 2 8
-
2013-07-09 14:51
Musiało nieźle wiać i kiwać
I łajbą i załogą.
Tak to już bywa.- 2 5
-
2013-07-09 14:52
pewnie nałykany był jak większość żeglarzy....
- 3 12
-
2013-07-09 15:16
pod takimi informacjami powinno się blokować komentarze, bo ludzie głupoty piszą...
- 10 1
-
2013-07-09 15:21
Zagadka (1)
Byla pasazerka pan wychodzi i zero a gdzie S.O.S .Wydaje mi sie ze pan zajac umial plywac wolac o pomoc tez....Cisza i czlowieka nie ma tragedia
- 1 1
-
2013-07-09 15:56
mógł zasłabnąć na pokładzie i wpaść do wody, albo też w momencie wylądowania w zimnej wodzie serce nie wytrzymało
możliwości jest dużo, sekcja coś rozjaśni chyba- 2 1
-
2013-07-09 15:45
Odszedł na wieczną wachtę.
Kondolencje dla rodziny i przyjacół.- 7 2
-
2013-07-09 16:14
"hej ho kolejkę nalej, hej ho kielichy wnieście, kto zrobi doskonale morskiej opowieści..."
Jedna kolejka za dużo i czas udać się na wieczną wachtę koledzy marynarze, koleżanki marynarki.- 0 5
-
2013-07-09 17:04
obserwatorka
widzialam jak "kalia" zabierala Pana Edwarda ... przykry widok ale juz wtedy bylo wiadomo ze to on...:(
- 1 0
-
2013-07-09 18:28
wieczna wachta...
kondolencje dla rodziny
- 3 0
-
2013-07-09 18:48
Edward Zając był doświadczonym żeglarzem (1)
Pasazerka to kto to !!!
jakas przypadkowa kobitka z portu co chciala sie przewiezc ludka ?- 2 2
-
2013-07-10 13:09
Jeszcze raz przeczytać artykuł by wypadało. Może się znajdzie odpowiedź na to "mondre" pytanie
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.