• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zobacz w jaki sposób pomóc tonącemu

Rafał Borowski
16 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

Tak wygląda (na szczęście pozorowana) akcja ratowania tonącego człowieka

Jeśli będziemy świadkami sytuacji, że kąpiąca się w morzu osoba zaczyna tonąć, wezwijmy na miejsce ratowników wodnych. Nie próbujmy wbiegać do wody i ratować tonącego na własną rękę. Dlaczego?



Czy byłeś świadkiem sytuacji, kiedy ktoś tonął w morzu?

Lato powoli dobiega końca. Za dwa tygodnie rozpocznie się wrzesień, a synoptycy przewidują, że już za kilka dni pogoda ulegnie znacznemu pogorszeniu. To ostatni okres, aby skorzystać z uroków wypoczynku nad brzegiem Bałtyku, m. in. wykąpać się w ciepłej, morskiej wodzie.

W ostatnich dniach nad wieloma kąpieliskami w Trójmieście powiewały czerwone flagi. Nawet gdy odpłynęły sinice, powodem były fale przekraczające 70 cm. Mimo zakazu, nietrudno było zobaczyć wielu plażowiczów, kąpiących się tuż obok zamkniętych kąpielisk. Chęć skorzystania z ostatków lata wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem.

Lekkomyślne ignorowanie przepisów w połączeniu z przecenieniem własnych umiejętności pływackich oraz - czasami - alkoholem, może zakończyć się tragedią. Właśnie takie podejście spowodowało, że od początku roku, w okolicach trójmiejskich plaż utonęło juz kilkanaście osób.

Co powinniśmy zrobić w sytuacji, gdy zobaczymy, że dana osoba tonie? Przede wszystkim, niezwłocznie zaalarmować o tym ratowników wodnych. Nie próbujmy zastępować ratowników i samemu ratować tonącego.

- Przede wszystkim musimy pamiętać o swoim własnym bezpieczeństwie. Osoba, która tonie, jest zagrożeniem dla ratujących, gdyż może po prostu pociągnąc na dno. Wiele osób, które utonęło, to właśnie osoby, które próbowały samodzielnie ratować tonących. Nie ryzykujmy własnego życia, tylko wezwijmy ratowników z pobliskiego kąpieliska, bezpośrednio czy dzwoniąc pod numer alarmowy 601 100 100 - przekonuje Jakub Friedenberger z firmy Lifeguard Gdynia.
Ratownicy przestrzegają przed złudnym przekonaniem - skoro umiem pływać, to umiem też uratować tonącego. Ratowanie przy wysokich falach, bez odpowiedniego zabezpieczenia szamoczącej się osoby jest wbrew pozorom niezwykle trudne. Ratujący, którego umiejętności pływackie są słabe, naraża swoje życie na śmiertelne niebiezpieczeństwo.

- Tak naprawdę, większość społeczeństwa nie potrafi pływać, a wielu z tych, którzy umieją pływać, tylko wydaje się, że są dobrymi pływakami. Kilka fal, które zalewają twarz osoby, która pływała wyłącznie na basenie powoduje, że ta osoba zaczyna się krztusić wodą i ma problem ze złapaniem oddechu. Tak właśnie zaczyna się proces tonięcia. Nasza słaba umiejętność pływania może spowodować, że będziemy kolejną ofiarą - dodaje Friedenberger.
Pamiętajmy, że zaalarmowanie ratowników bezpośrednio czy drogą telefoniczną jest spełnieniem prawnego obowiązku udzielenia pierwszej pomocy. Przepisy nie zobowiązują nas do narażania swojego zdrowia lub życia.

Pamiętajmy również, aby zawsze korzystać wyłącznie ze strzeżonych kąpielisk i wykonywać polecenia ratowników. Nazywając rzeczy po imieniu - od tego może zależeć nasze życie. Kąpiel poza strzeżonym kąpieliskiem zmniejsza nasze szansa na to, że ratownicy przybędą na ratunek na czas. Już 3-4 minuty niedotlenienia powodują nieodwracalne zmiany w mózgu.

Na koniec jeszcze raz przypominamy numer ratunkowy nad wodą: 601 100 100.

Miejsca

Opinie (84) ponad 10 zablokowanych

  • widzac tonacego nalezy pomoc ratownikowi w odnalezieniu wyjscia z labiryntu parawanow (5)

    • 124 1

    • Ale....

      Ale raczej ratownicy odgradzają swoje stanowisko od plażowiczów. W sensie że nikt bezpośrednio przy nich ani przed nimi się nie rozbija z parawanem. Przynajmniej tak było w miejscowości gdzie byłam.

      • 1 0

    • wczoraj byłem w Białogórze - błagałbyś o parawan

      jw

      • 3 3

    • chyba że chodzisz na szczudłach

      • 4 1

    • chyba ze masz parawan w wodzie...

      • 11 0

    • NIe zobaczysz tonącego

      bo zasłaniają parawany!

      • 22 2

  • topielec

    Byłam świadkiem w Białej Gorze tonęła kobieta. Ratownik byl zajęty opalonymi pannami , moze przeczyta to osoba która ma wpływ na dobór osob tam pracujących . Mimo wołania o pomoc osoby znajdującej się obok nikt nie reagował !!!!!! Parawaniarze byli zajęci ich pilnowaniem.

    • 1 0

  • Ratownik

    Zdaje się gość wszystkich dzieli na dwie kupki. Specjaliści od ratowania -czyli on i cała reszta dyletantów.
    Nie jest zasadą zgodnie z którą nie należy na własną rękę nikogo ratować. Tonący dostrzeżony nawet nie daleko od strzeżonej plaży może nie doczekać się płynącego wpław ratownika.
    Pierwsza zasada to "Dobry ratownik to żywy ratownik" Jak masz kogoś ratować to najpierw nie sięgasz za telefon tylko oceniasz sytuację. Za telefon chwyta inny plażowicz, któremu to polecisz. Nawet jak słabo pływasz możesz uratować tonącego dobrze wykorzystując innych. Jeden szuka ratownika, liny czy koła albo łódki, drugi dzwoni. Jak czujesz się na siłach a tonący nie waży dwa razy tyle co Ty decyduj zamiast szukać ratunku, którego szukać może ktoś obok. Przy tonącym ważne jest jeszcze jedno. O ile to możliwe zanim do niego się zbliżysz na odległość "ręki" daj mu się zmęczyć. Jak się na Ciebie rzuca to uciekaj (niestety), choćby w pobliże zamiast do brzegu. Czekaj ile jesteś w stanie tak żeby Cię nie złapał. Kiedy to tylko będzie możliwe złap go od tylu. Oczywiście to nie jest łatwe ale zamiast grzać tyłek spróbuj kiedyś przy spokojnym morzu. Może od tego będzie kiedyś zależeć życie Twojego dziecka.
    Podsumowując jeśli umiesz i czujesz się na siłach sam próbuj pomagać a innym mów co mają robić, żeby sprowadzili pomoc.

    • 2 1

  • (14)

    To zależy kto tonie . I czy bym go ratował, tu pojawia się problem bo jak kogoś nie znam to mogę wroga uratować przypadkowo! Miał bym dylemat czy warto skoro to może tonąć wróg.

    • 17 6

    • Może niech kolega zmieni troche swoje podejście to nie bedzie miał tylu wrogów? (10)

      A może jakaś terapia ? michu

      • 5 1

      • (7)

        Masz motto na niedziele za DARMO. Lepiej mieć milion wrogów niż przyjaciół konfidentów policyjnych :-D

        • 1 8

        • Wszedł z innego kompa by dać sobie plusa

          A może to twój jedyny przyjaciel konfident? Żałosny jesteś michu

          • 0 0

        • No to widze że kolega dobrze zna psychologów policyjnych (5)

          Wrogiem pewnie tez jest prokurator i sędzia ? :)

          • 9 0

          • (4)

            Słabe to.

            • 0 8

            • Michu nie kompromituj sie bo widać, że nie masz nawet poziomu 0 (2)

              Wroga czy nie trzeba ratować, jak ty byś nie oddychał to lekarz pomijając twoja głupotę i tak by cb reanimował. Wiec daj spokój.

              • 6 1

              • (1)

                Jasne pewnie podał by mi pavulon. Stanowcze nie polskim doktorom!

                • 0 3

              • Michu naprawde masz schizofrenie :P

                • 2 0

            • słabe to jak moja teściowa w bikini

              • 4 0

      • (1)

        Nie przypominam sobie aby mial kolege olka . A teksty o terapi zachowaj dla siebie . Masz gadki jak psycholog policyjny.

        • 1 4

        • Widać ,że masz doświadczenie w kontaktach z psychologami

          Widac,że nic nie pomogły po twoich wpisach, Może warto się zastanowić czy problem nie tkwi w Tobie. A ilu tych wrogów masz bo ja ani jednego. wsółczuje Ci bo musisz być naprawdę wielkim lemingiem skoro Cie tylu ludzi nie lubi.

          • 0 2

    • (1)

      a teściowej to byś pewnie nie uratował co?

      • 1 0

      • Teściową musiałby uratować, bo by mu żyć nie dała za to zaniechanie.

        • 2 0

    • Tak na prawdę to wszyscy ludzie sa sobie bardziej wrogami niż przyjaciółmi.

      • 3 4

  • (1)

    W czasach PRL'u w gdyński ośrodku szkolenia nurków i płetwonurków uczono mnie, że tonącego, który się rzuca i poddtapia ratującego, trzeba potraktować pięścią w twarz albo przywalić z główki, żeby go uspokoić i oszołomionego bądz nieprzytomnego "holować"

    • 8 0

    • Też to pamietam, uczono mnie też że można popłynąć blisko ale utrzymywać bezpieczny dystans i być poza zasięgiem tonącego. Poczekać aż zupełnie opadnie z sił i dopiero wtedy mu pomóc. Przeciętnemu plażowiczowi, który rzuca się na ratunek mogę jedynie doradzić aby miał przed sobą cokolwiek co unosi się na wodzie. Będzie barierą między nim a tonącym, który najpierw rzuci się na materac czy dmuchaną zabawkę.

      • 4 0

  • Lekcje z udzielania pierwszej pomocy w szkołach

    Zamiast jednej lekcji religii w szkołach podstawowych wprowadzić zajęcia z udzielania pierwszej pomocy !!!

    • 5 1

  • (3)

    Tylko i wyłącznie przeciętny człowiek powinien podać jakiś kij lub sznur aby tonący się chwycił. Wchodzenie w bezpośredni kontakt z tonącym przez nieratownika grozi wciągnięciem pod wodę jednego i drugiego. Człowiek w obliczu zagrożenia życia potrafi wydobyć z siebie nadludzkie siły.

    • 16 1

    • "Wchodzenie w bezpośredni kontakt z tonącym przez nieratownika grozi wciągnięciem pod wodę jednego i drugiego"

      Używając współczesnego języka... na dzień dobry "gong w ryj" i dopiero potem ratujemy tonącego.

      • 5 0

    • (1)

      Chciałbym podzielić się moim doświadczeniem z tzw. prądem wstecznym. Jeżeli poczujemy, że zaczyna nas wyciągać w głąb morza nie należy walczyć z tym prądem i płynąć na siłę do brzegu ponieważ możemy opaść z sił nim znajdziemy się na plaży. Należy płynąć w bok i w stronę lądu aby wydostać się poza obszar działania prądu wstecznego, który występuje zazwyczaj w formie pasów przedzielonych wodą bez tego niebezpiecznego zjawiska.

      • 18 1

      • a panika?

        • 2 0

  • najlepszy jest tekst... (9)

    Że wykonanie telefonu bądź wezwanie ratownika to prawne spełnienie obowiazku pomocy i więcej już nie musimy robić. Znieczulica na maxa!!!!! A pod płynąć z kołem ratunkowym to co ?

    • 22 36

    • A skąd weźmiesz koło? Już widzę jak lecisz kilkaset metrów po plaży szukać koła... (6)

      • 15 4

      • o jej (2)

        Mozna wziac jakies kolko lub jakikolwiek plywak od kapiacych sie/dzieci.
        Chodzi o to zeby podejsc i rzucic je tonacemu, nie trzeba sie z nim szarpac jak sie boisz.
        Gorzej ze przewaznie topia sie wyplywajacy dalej w morze, gdzie juz nie ma zasiegu "biernej" pomocy- trzeba doplynac.
        Dlatego powinny byc patrole WOPR z motorowek, ale teraz nikomu sie nie chce...

        • 6 5

        • (1)

          można wziąć wyrwać deske z łodzi albo rzucić kłodą wyrzuconą na brzeg... ewentualnie puszystym kolegą bo wiadomo tłuszcz unosi się na wodzie..

          • 5 0

          • puszysty szybko namaka i idzie na dno szybciej niż niepuszysty

            • 2 0

      • czasami wystarczy rzucić komuś zwykła butelke (2)

        A kolo, piłka dmuchana to na plaży rzeczywiście towar deficytowy...

        • 8 5

        • odbierz dziecku zabawkę to zajmie się tobą ojciec dziecka

          • 2 2

        • Tylko nie szklaną i nie w głowę.

          • 15 2

    • pocałuj mnie w pędzel

      a potem jakiś pijak mnie utopi

      • 17 2

    • Jajco. To narażanie własnego życia w większości przypadków.

      • 27 3

  • byłoby dobrze, gdyby każdy umiał pomóc tonacemu, ale to niemożliwe (6)

    Nie łudźmy się: 90 proc. wypoczywających nad wodą nawet by nie umiała rozpoznać w wodzie osoby topiącej się.

    • 50 4

    • to nie jest kwestia nieumienia (3)

      po prostu te 90 proc. jest tchorzami i ma w nosie cudze zycie. znieczulicę widac wszedzie, nie tylko na plażach.
      bohaterem albo sie jest albo nie, wiedza nie ma nic do tego. mozna byc durniem bez szkoły i chciec kogos uratowac, ale mozna miec tez habilitowanego profesora i prezentowac swoim podejsciem tak wszechobecny tumiwisizm

      • 5 29

      • (1)

        to nie jest taka prosta sprawa, nie każdy jest wstanie sprzedać tonącemu bułę żeby go wyjąć z wody :)

        • 7 2

        • yeah

          true story bro... raz mi się znajomy topił to płynąłem go wyciągać... gość był w takiej panice, objął mnie i poszedł bym z nim na dno gdybym mu z dyńki nie przywalił... normalnie momantalnie się uspokoił...

          • 3 1

      • Profesor habilitowany?

        to tak jak Gross Admiral w III Rzeszy?

        • 0 0

    • Ja nie umiem pływać, więc jedyne co bym mogła zrobić, to wezwać ratownika. I to prawda, że część osób nie rozpozna osoby topiącej się. Niektórzy tak się bawią w wodzie, że ciężko stwierdzić co się dzieje.

      • 6 1

    • Prawda..

      Stare ratownicze powiedzenie mówi, człowiek topi się w ciszy. Niestety telewizyjne seriale pokroju "Słoneczny patrol" skutecznie spaczyły obraz tonącej osoby, która w nich woła pomocy i macha rękoma jak opętana żeby David z Pamelą zauważyli ze swojej budki ratownika..

      • 10 1

  • Wiem jak ratować bo sam tak uratowałem szczeniaka

    podpłynołem,a gość już był na znacznej wysokości,nie czułem dna a gościu mnie chwicił za ramie i ciągnie na dno,to mu dałem jeden silny cios w gębę i holowałem gościa aż poczułem że mam grunt pod nogami ,to już było spoko i powyciągnieciu go na brzeg dostał2 chlastacze na twarz i obeszło się bez sztucznego oddychania.
    Na drugi raz jak bede kogoś ratował to płynę z recznikiem,bo szcz*wik miał pretense że go uderzyłem ale to był jedyny sposób!

    • 10 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane