- 1 Po ośmiu godzinach otwarto obwodnicę (276 opinii)
- 2 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (228 opinii)
- 3 Umorzono śledztwo ws. pożaru hali sportowej (31 opinii)
- 4 W majówkę ruszają linie sezonowe (57 opinii)
- 5 Rozporządzenie ws. zakazu wstępu do lasów (173 opinie)
- 6 Więcej pociągów z Gdyni na Hel (29 opinii)
Co zrobić, gdy nasz sąsiad pali śmieci?
Ciemny, gęsty dym z komina, a czasem nieprzyjemny, duszący zapach to znak, że ktoś w pobliżu pali w piecu śmieciami i przy okazji nas podtruwa. Jak poradzić sobie z takim sąsiadem? Nie jest to proste, ale nie niemożliwe.
- Co roku, przed rozpoczęciem sezonu grzewczego, powraca temat śmieci spalanych w domowych piecach. Możemy przeczytać wywody naukowców o szkodliwym składzie dymu, wysłuchać opinii lekarzy onkologów i funkcjonariuszy Straży Miejskiej opowiadających, jakie mandaty grożą trucicielom. Ale rzeczywistość wygląda zgoła inaczej - denerwuje się pan Jacek, nasz czytelnik i mieszkaniec ul. Chłodnej na Dolnym Mieście w Gdańsku.
Z jego opowieści wynika, że mieszkaniec ostatniego piętra kamienicy przy ul. Chłodnej 14 od lat zatruwa życie okolicznym mieszkańcom. Choć problem miał być zgłaszany wielokrotnie Straży Miejskiej, to funkcjonariusze albo ograniczają się do pouczenia uciążliwego lokatora, albo też odmawiają przyjęcia zgłoszenia.
- Raz usłyszałem: "może proszę spróbować w urzędzie, w wydziale ochrony środowiska". A może powinienem spróbować od razu u Ministra Środowiska?! - denerwuje się nasz czytelnik.
Poradzenie sobie z sąsiadem, który pali śmieciami, nie jest prostą sprawą, ale jest możliwe. Po pierwsze można namówić go do ubiegania się o dotację w wysokości do 2 tys. zł na wymianę ogrzewania.
- Co roku ponad 100 mieszkańców Gdańska korzysta z tej pomocy - mówi Maciej Lorek, dyrektor wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku. - Nierzadko w takich lokalach mieszkają starsze osoby, które organizacyjnie nie udźwignęłyby rozbiórki pieca. Tu mogę obiecać, że takim mieszkańcom na pewno pomożemy. Kwotą 5 tys. zł dofinansowujemy zakup paneli słonecznych, tzw. solarów. Niestety są i tacy, którym gdybyśmy chcieli dać za darmo i tak dalej woleliby palić tym, co mają.
Ale na opornych jest też rada. Straż Miejska wraz z urzędnikami sprawdza doniesienia na temat zatruwania środowiska spalanymi odpadami. - Z naszych kontroli przeprowadzanych wraz ze strażnikami wynika, że tylko 10 proc. mieszkańców pali odpadami, reszta faktycznie pali węglem - dodaje Lorek.
A jak to wygląda w praktyce? - Straż Miejska po otrzymaniu zgłoszenia o paleniu odpadami w domowych urządzeniach grzewczych wysyła na miejsce patrol, który po przybyciu we wskazane miejsce dokonuje obserwacji koloru oraz zapachu dymu wydobywającego się z komina- wyjaśnia Miłosz Jurgielewicz, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku. - Następnie kontroluje teren nieruchomości sprawdzając usytuowanie pojemnika do gromadzenia odpadów, stan porządkowy posesji sprawdzając w szczególności czy na terenie nieruchomości nie ma śladów świadczących o wypalaniu odpadów (odpady plastikowe, papierowe, zanieczyszczone drewno itp.)
Jeśli właściciel mieszkania chce współpracować, funkcjonariusze sprawdzają w pierwszej kolejności umowy zawarte z przedsiębiorcą odbierającym odpady. Sprawdzają też harmonogram wywozu.
- Kontroli podlegają również bieżące dowody opłacania za wywóz odpadów. Właściciel ma w obowiązku przechowywanie takich dowodów (rachunki, faktury, itd.) przez rok - dodaje rzecznik. - Strażnicy miejscy sprawdzają czy w pobliżu kotłowni, pieca, kominka nie znajdują się odpady mogące służyć jako niedozwolony opał. W przypadku stwierdzenia jakichkolwiek nieprawidłowości - brak umowy na wywóz nieczystości, niewyposażenie nieruchomości w pojemnik do zbierania odpadów, stwierdzony fakt wypalania odpadów w urządzeniu grzewczym - funkcjonariusze podejmują interwencję zgodnie z posiadanymi uprawnieniami.
A jeżeli nie chce? - Wówczas strażnik wystawia tzw. "stawiennictwo o wyjaśnienie sprawy", wypełnia dokument na miejscu i wrzuca go do skrzynki lub drogą oficjalną informuje o konieczności wyjaśnienia sprawy (okazanie umowy, itd.) w siedzibie Straży Miejskiej w Gdańsku. Niezależnie od kontroli dokumentów potwierdzających zawarcie umowy na wywóz odpadów oraz stwierdzenia ewentualnych nieprawidłowości w kolorze czy zapachu dymu, strażnik przekazuje sprawę do Wydziału Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku - dodaje rzecznik.
Problemem są nie tylko spalane śmieci, ale też czyszczenie na własną rękę przewodów kominowych.
- W hipermarketach dostępne są środki do własnoręcznego czyszczenia kominów. Wystarczy spalić je w piecu czy kominku i przez dwa lata można nie wzywać kominiarza - tak są reklamowane - mówi Maciej Lorek. - Jednak najnowsze badania polskich naukowców mówią, że takie środki powodują przekroczenie norm rakotwórczych dioksyn o kilka tysięcy razy. Uczulam więc przed stosowaniem takich specyfików.
Spalanie śmieci karane jest mandatem do 500 zł albo przez sąd grzywną nawet do 5 tys. zł. W 2012 r. gdańscy strażnicy podjęli 457 interwencji związanych ze spalaniem odpadów.
W opisanym przez naszego czytelnika przypadku Straż Miejska obiecała zainterweniować.
Miejsca
Opinie (259) 6 zablokowanych
-
2013-02-05 08:40
straz miejska
To jest instytucja ktora powinna sie zajmowac psimi guanami i niczym wiecej--a oni jeszcze chca bron nosic i byc policja --straszne
- 12 1
-
2013-02-05 08:44
Tych co palą butelki i inne plastyki
od ręki bym pociągnął do odpowiedzialności. Oni trują i niszczą zdrowie waszych rodzin. To tak, jakby ktoś komuś zrobił krzywdę i sobie spokojnie poszedł. Tylko skutki palenia śmieci działaja z opóźnieniem.
- 14 1
-
2013-02-05 08:49
jak pali śmieci
To trzeba dać mu numer do porządnego dilera
- 6 0
-
2013-02-05 08:59
dzwonić i sie nie przejmować smieciarzem !!!
- 5 3
-
2013-02-05 08:59
Straż miejska nie ma innej roboty,
powinni jeździć autobusami lub rowerami na patrole i patrzeć: co leci z komina.
Oczywiście z tyłu drugi patrol sprawdzający, czy pierwszy nie wziął w łapę lub do gardła.- 3 1
-
2013-02-05 09:09
wykroczenie
Można też pisemnie zgłosić podejrzenie popełnienia wykroczenia, ale tam trzeba podpisać się imieniem i nazwiskiem.
- 6 0
-
2013-02-05 09:10
A CO OCHRONA ŚRODOWISKA
przy UM i U Marszałkowskim?
Oczywiście nic. Jedyne zainteresowanie to premie.
UE już uznała, że najbardziej w Europie olewamy ten problem. A dalsze istnienie Port Service tylko to potwierdza.
Wkrótce w Gdańsku choroby nowotworowe będą dotykały niemal każdego- 12 1
-
2013-02-05 09:10
smutna refleksja
To jest poważny problem.
Nie chcesz walczyć ze swoim sąsiadem, ale gdy chłop pali plastiki, to nerwy puszczają...- 13 1
-
2013-02-05 09:10
kapowac na policje
w Polsce caly czas pokutuje postkomunistyczna blokada psychiczna przed denuncjacja takich zachowan. Niechby w Niemczech albo Szwecji ktos sprobowal smieci w piecu palic. To samo z piratami drogowymi. 'po co dzwonic na policje, i tak nic nie zrobia'. I tak bedziemy dalej zabijani na drogach przez idiotow oraz truci dioksynami w miastach zeby szybciej raka dostac. Dlatego nalezy kapowac takie praktyki na policje.
- 17 2
-
2013-02-05 09:14
(1)
A co robi Straż Miejska. Cały dzień jeżdżą w kółko to mogliby się rozglądać i interweniować.
- 9 1
-
2013-02-05 10:48
oni nie interweniują sami z siebie!
Miną żebrzącą cygankę z dzieckiem, wdepną w psie guano, potkną się na oblodzonym chodniku, będą musieli zejść na jezdnię, bo chodnik cały zastawiony autami, ale oni sami nic nie zrobią! Muszą mieć zgłoszenie!!! KPINA!
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.