• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Co zrobić z podwórzami Głównego Miasta?

Krzysztof Koprowski
14 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Tereny rekreacyjne w podwórzach były rekompensatą za brak przestrzeni do zabaw dla dzieci wzdłuż ulic Głównego Miasta. Czy należy nadal traktować je w taki sposób, czy ogrodzić lub nawet zabudować? Tereny rekreacyjne w podwórzach były rekompensatą za brak przestrzeni do zabaw dla dzieci wzdłuż ulic Głównego Miasta. Czy należy nadal traktować je w taki sposób, czy ogrodzić lub nawet zabudować?

Zamykanie podwórzy na Głównym Mieście to rozwiązanie dobre na krótką metę. Problemy trapiące Śródmieście należy rozpatrywać kompleksowo, bo podjęte decyzje będą trudne do cofnięcia lub wręcz nieodwracalne w przyszłości - uważa Krzysztof Koprowski.



Czy podwórza Głównego Miasta powinny być zamknięte i niedostępne dla osób postronnych?

Problemy mieszkańców Śródmieścia Gdańska, a szczególnie Głównego Miasta, znane są wszystkim od dawna. Każdy weekend dla lokatorów bloków-kamienic oznacza hałas, libacje alkoholowe "pod chmurką" i załatwianie spraw fizjologicznych w bramach, zaroślach czy śmietnikach.

Mieszkańcy od lat upatrują rozwiązania swojego problemu w grodzeniu podwórek (które nie powstały jako podwórka - o czym nieco dalej), a niedawno urzędnicy dali zielone światło dla takich decyzji. Tylko że tak naprawdę postawienie ogrodzenia dużej poprawy nie wniesie.

Czy znikną problemy z piciem alkoholu w miejscach publicznych? Oczywiście, że nie. Przeniosą się w inne miejsca i będą tak długo obecne, jak długo z miernym skutkiem będzie pracowała straż miejska i policja.

Czy skończy się opróżnianie pęcherza moczowego w miejscach publicznych? Oczywiście, że nie, skoro wykorzystanie specjalnej farbypostawienie zautomatyzowanych toalet tego nie zmieniło. I dodajmy, nawet bezpłatne toalety tego nie zmienią, co doskonale przetestowano w Warszawie, gdzie miejsca te upatrzyli sobie bezdomni, przesiadujący godzinami w kabinach WC (w Gdańsku także można spotkać bezdomnych w automatycznych toaletach).

Czytaj też: Ile miasta wydają na utrzymanie szaletów?

Sieć toalet, nawet bezpłatnych, i zamknięcie podwórzy nie rozwiążą problemów załatwiania spraw fizjologicznych w bramach czy zaroślach. Do tego niezbędny jest odpowiedni poziom kultury osobistej oraz patrole policji i straży miejskiej. Sieć toalet, nawet bezpłatnych, i zamknięcie podwórzy nie rozwiążą problemów załatwiania spraw fizjologicznych w bramach czy zaroślach. Do tego niezbędny jest odpowiedni poziom kultury osobistej oraz patrole policji i straży miejskiej.
Hałasu też nie ograniczymy - w "rozrywkowym" Śródmieściu, pełnym bawiącej się młodzieży było i będzie głośno. Jest to wpisane niejako w charakter śródmieścia każdego miasta - a szczególnie w obszary zabudowy staromiejskiej lub wzorowanej na taką.

Nieprzemyślane podjęcie decyzji o stawianiu płotów przekreśli natomiast ideę odbudowy Głównego Miasta. To, co miasto i mieszkańcy nazywają podwórzami, jest tak naprawdę celowo zaplanowaną i przemyślaną przestrzenią wolną od zabudowy. Przestrzenią, która miała służyć wszystkim mieszkańcom jako substytut zieleńców umieszczanych wzdłuż ulic.

  • Przy powojennej odbudowie chciano zachować klimat starego Gdańska, ale jednocześnie dać mieszkańcom przestrzeń zieleni wewnątrz kwartałów, które przed wojną były szczelnie wypełnione zabudową (nz.).
  • Zdjęcie Śródmieścia z 1943 r.
  • Współczesne zdjęcie Śródmieścia. Doskonale widoczne są wypełnione zielenią i wolne od zabudowy wnętrza kwartałów.
Przedwojenny Gdańsk, choć niesamowicie piękny na zdjęciach, nie był miastem idealnym. Ciasnota Śródmieścia (według niektórych obliczeń nawet ponad 100 tys. mieszkańców przy obecnych zaledwie 28 tys.) odbijała się brakiem przestrzeni do wypoczynku. Po wojnie postanowiono odtworzyć klimat zburzonego miasta wzdłuż ulic, ale zadbano o przestrzeń, której "danzigerom" brakowało.

Puste wnętrza quasi-kwartałów miały wypełniać skwery, place zabaw, miejsca do spacerów, placówki edukacyjne itp. Idea ta w momencie, gdy w Śródmieściu mieszkały młode rodziny, wydawała się świetna, ale zaczęła podupadać wraz ze starzeniem się mieszkańców.

Place zabaw zaczęły zamieniać się w kocie kuwety, trawniki w parkingi, a zaniedbana i rozrastająca się zieleń w miejsca do załatwiania potrzeb fizjologicznych. Stan ten pogarszał brak inwestycji ze strony władz miasta, które jeszcze za PRL-u uznały odbudowę Śródmieścia za zakończoną, koncentrując się na nowych osiedlach z wielkiej płyty.

Obecnie stoimy więc w punkcie, kiedy należy zadać sobie pytanie - jakiego Śródmieścia (a przede wszystkim Głównego Miasta) właściwie chcemy? Należy przy tym mieć na uwadze, że decyzję tę podejmujemy już dla kolejnego pokolenia mieszkańców.

Stara, brzydka piaskownica - czy takim zagospodarowaniem można zachęcić młode rodziny z dziećmi do osiedlania się w Śródmieściu? Stara, brzydka piaskownica - czy takim zagospodarowaniem można zachęcić młode rodziny z dziećmi do osiedlania się w Śródmieściu?
Czy będziemy brnęli w powrót do przedwojennej tkanki, gdzie przestrzeniami publicznymi pozostaną ulice "wspomagane" bulwarami nad Motławą, a więc - przenosząc to na współczesne czasy - przestrzeniami adresowanymi przede wszystkim do nie-mieszkańców Śródmieścia - osób z innych dzielnic i turystów?

Jednocześnie przestrzenie między budynkami zostaną zamknięte i posłużą wyłącznie do realizacji najbardziej podstawowych elementów zaspokojenia potrzeb okołomieszkaniowych, czyli parking, śmietnik, huśtawka dla jednego-dwojga dzieci, "hodowanych" głównie przed ekranem komputera. Jednocześnie wspomniane już problemy nie znikną, ale przeniosą się w inne miejsce.

A może powinniśmy pójść w kierunku modyfikacji założeń powojennych? Skoro chcemy zapraszać do Śródmieścia młode rodziny zamiast "wypychać" je na górny taras, na osiedla budowane na dawnych użytkach rolnych, to trzeba im przecież zapewnić minimum komfortu, jaki mają na nowych osiedlach.

Dlaczego nie wrócić do wizji tworzenia w przestrzeniach między budynkami (w tych niby-podwórkach) atrakcyjnych miejsc wypoczynku? Dlaczego nie tworzyć niewielkich ogólnodostępnych skwerów z placami zabaw i małą architekturą w miejscach, gdzie nie ma fizycznej możliwości domknięcia kwartałów?

  • Odnowione i ogólnodostępne podwórze na zapleczu Rynku Starego Miasta Wrocławia.
  • Świetlna aureola stanowi element rozpoznawczy niedomkniętego zabudową podwórza w centrum Wrocławia.
  • Odnowione, ogólnodostępne podwórze wewnątrz kwartału zabudowy na wrocławskim Nadodrzu.
  • Odnowione podwórze w niedomkniętym kwartale w centrum Wrocławia.
Dlaczego wreszcie nie dążyć do tego, by przestrzeń Śródmieścia nie ograniczała się wyłącznie do ulic z gastronomią?

Wiem, jakiej odpowiedzi mógłbym się spodziewać od urzędników - brak funduszy na ten cel.

Tyle że brak funduszy jest tylko próbą przyznania się do braku wyznaczenia priorytetów w zagospodarowaniu miasta. Dzisiaj Gdańsk traktowany jest na całym obszarze jednakowo, czego dowodem może być chociażby tandetna nawierzchnia chodników z płytek betonowych, którą spotkamy na Jasieniu, Wyspie Sobieszewskiej, we Wrzeszczu (wyjątek stanowi tylko ul. Wajdeloty) jak i obok ul. Długiej.

A przecież Śródmieście to nie jest dzielnica jak każda inna. To wizytówka miasta (choć niekoniecznie można to poznać po fatalnej nawierzchni ul. Długiej i Długiego Targu), z najdroższymi gruntami, największym prestiżem. I taką też powinna być w zakresie przestrzeni publicznej.

Tereny między budynkami Głównego Miasta miały pełnić funkcję rekreacyjną. Lata zaniedbań sprawiły, że często jedynymi pozostałościami tamtych zamierzeń są drzewa. Tereny między budynkami Głównego Miasta miały pełnić funkcję rekreacyjną. Lata zaniedbań sprawiły, że często jedynymi pozostałościami tamtych zamierzeń są drzewa.
To tutaj powinny koncentrować się nie tylko inwestycje w skali metropolitalnej (Europejskie Centrum Solidarności zobacz na mapie Gdańska, Teatr Szekspirowski zobacz na mapie Gdańska), ale także w zakresie wysokiej jakości zieleni. Zamiast ją ograniczać, przerzucając odpowiedzialność za jej utrzymanie na wspólnoty, trzeba zwiększyć fundusze na ten cel albo/i przeorganizować instytucje, które sobie z nią nie radzą.

Przed przystąpieniem do oddawania podwórek wspólnotom, w pierwszej kolejności należy wykonać analizę zapotrzebowania na tereny rekreacyjne. I na tej bazie starać się znaleźć w ich pobliżu wolne tereny od zabudowy wewnątrz quasi-podwórzy lub w kwartałach, gdzie niemożliwe będzie ich pełne zamknięcie wzdłuż ulic np. Dzianej zobacz na mapie Gdańska, Warzywniczej zobacz na mapie Gdańska, Pończoszników zobacz na mapie Gdańska.

Czytaj też: Płoty w mieście: cieszą jednych, utrudniają życie innym

Należy przy tym pamiętać, że nie wszystkie podwórza się pod taki cel nadają. Automatycznie należy skreślić z potencjalnej listy te, które mają bardzo skomplikowany układ lub są już obecnie niemal w całości domknięte zabudową z czterech stron.

Duże podwórze daje spore możliwości aranżacji - niekoniecznie tylko jako niezorganizowany parking. Duże podwórze daje spore możliwości aranżacji - niekoniecznie tylko jako niezorganizowany parking.
Na taką mapę należy nałożyć miejsca, gdzie powinna ze względów urbanistycznych, finansowych lub wizerunkowych powstać nowa zabudowa. Częściowo obszary te wskazano w planach zagospodarowania.

I dopiero na sam koniec należy pozostałe obszary przekazywać wspólnotom, dbając jednocześnie o to, by w miarę możliwości zachować praktyczne skróty i przejścia, ułatwiające dotarcie do najbliższego sklepu czy przystanku oraz unikać ciemnych zaułków.

Czytaj też: Mają dość płotu na osiedlu

Tylko czy na podjęcie takich decyzji nie jest już za późno? Czy po raz kolejny nie stoimy przed faktem dokonanym? Czy za kilka-kilkanaście lat miasto, niejako na własne życzenie, nie wywoła lawiny żądań tworzenia parków w miejscach przewidzianych do uzupełnienia zabudowy?

Czytaj też: Gdańsk promuje budowę ogrodzeń

Opinie (208) 1 zablokowana

  • Najgorzej to tam pasuja samochody, bleee

    • 4 1

  • Ogrodzenie jest jednak najlepsze. (1)

    Argument, że problem nie zniknie, bo ktoś gdzieś indziej będzie pił, to kiepski argument. No, bo jeśli bywalec jakiegoś lokalu będzie miał do przejścia ponad kilometr aby się napić na powietrzu, to następnym razem już na Śródmieście nie wróci. To samo tyczy się osób załatwiających się w krzakach - jak nie będą mieli gdzie się załatwiać, to będą Śródmieście omijać szerokim łukiem. Ponadto o ogrodzone podwórza będą dbali ich mieszkańcy - jak będą chcieli zieleń, to ją sobie uporządkują, jak będą chcieli parking - to go zrobią. Każdy będzie zadowolony.

    • 14 9

    • W ogóle nie rozumiem intencji autora tekstu. Też byłabym za wygradzaniem, ogradzaniem. Mieszkam w Śródmieściu od sierpnia. Te podwórka są tragiczne. Stoją mi pod oknami i chleją w każdy weekend. Jak miałam urlop to miejscowe żule przyszły i o 7 rano... patologia.

      • 1 1

  • Moje podwórko ... (6)

    Moje podwórko na Starym Mieście - 25 lat temu, nasz mały raj na ziemi , dziś - jeden , wielki syf ...

    • 22 0

    • Ja z podwórka (4)

      Ja z podwórka Grobla I-Szeroka-Przędzalnicza-św. Ducha
      Kiedyś to podwórko tętniło życiem, mnóstwo dzieciaków, dorosłych sąsiadów na ławkach.

      dzisiaj to jakiś rozjechany parking i ta porażająca cisza.... Serce pęka...

      • 9 0

      • dodaj (2)

        Dodaj do tego bydło pijące w polskim kinie i szcz*jace nam na podworku w każdy weekend k to dopełni obrazu.

        • 5 0

        • jakim to niby kinie? (1)

          żadnego kina nie ma.

          • 0 2

          • To jeszcze mało wiesz

            • 1 0

      • doróbcie dzieciaków

        • 2 0

    • nie twoje podjęto lecz gminne i bódziemy z niego korzystać i zabudowywać

      • 0 2

  • Ogrodzić (3)

    mieszkam przy ul długiej juz 3 generacja po prababciu płacimy dzierżawę za nasze podwórko wiec jestem jak najbardziej za ogrodzeniem płace i wtedy to moje i moich sąsiadów i nikt obcy nie ma prawa wchodzić na MÓJ teren czemu my mamy udostępniać nasze prywatne tereny skoro mieszkaniec kokoszek matarni osowy grodzi swój teren ja nie wchodzę do twojego ogródka i ty nie masz prawa wchodzić na moje Prywatne podwórko przy okazji zrobić zakaz wjazdu dla wszystkich aut poza samochodów mieszkańców i liczba aut spadnie o 90 %

    • 18 13

    • Smutne ale prawdziwe,
      niestety młodzież chlejąca na ul Piwnej i załatwiająca swe potrzeby fizjologiczne na podwórkach doprowadziła do stanu w którym płot stał sie koniecznością
      najgorsze jest to że dziewczyny częściej 'walą lklocka" pod oknami niż faceci,
      można się pożygać po sobotniej nocy widząc na trawikach to morze chusteczek użytych do potarcia d*py ,
      najlepsze jest to że jak spytąłem gościa czy po swoim oknem też by srął to on " że nie" , ale pod moim to już nie problem
      cóż niestety tylko płot pozostaje wobec takiej postawy

      • 11 1

    • nie grozić getta nie chcemy (1)

      • 1 2

      • tylko grodzić

        • 1 0

  • Powinny być ogólnodostępne mini parki .Klomby ,ławeczki jakieś rzezby , może nawet niewielkie fontanny przy większym terenie . Ogrodzenia , tylko w wyjątkowych sytuacjach i niewielkiej przestrzeni .

    • 12 6

  • W kwestii grodzeń (1)

    Moja wspólnota niestety zamierza się ogrodzić. Próbowałem, tłumaczyłem, ale niestety głową muru nie przebijesz. Ostatnio dwie godziny tłumaczyłem sąsiadce, że płoty są złe, że niewiele to da. W końcu jednak wszyscy prócz mnie opowiedzieli się za ogrodzeniem. Próbowałem walczyć by było ono przynajmniej niskie. W odpowiedzi spotkał mnie huk: "Jak to 1,2 wysokości? Mają być 2 metry! Ja się nie zgadzam, na to żeby menel przeskakiwał taki płot, ja chcę bezpieczeństwa!"

    I jak tu dyskutować? Jak dbać o przestrzeń wspólną jak ludzie chcą drutu kolczastego na obcych-sąsiadów.

    • 16 12

    • Jak przez płoty będzie musiała iść do kościoła oddalonego o 500 metrów w linii prostej 2 km, to dotrze. Nie ma chyba innej opcji, jak najpierw doświadczyć problemu.

      • 6 1

  • podwórka

    bardzo podoba mi się pomysł Wrocławia na zagospodarowanie terenów Starego Miasta. W Gdańsku jest problem własności podwórek (należą do Gminy). Wobec tego najlepszym rozwiązaniem jest przeznaczenie podwórek na małe tereny rekreacyjne. Grodzenie spowoduje wieczne sąsiedzkie wojny i niekończące się dyskusje.
    Życzę podjęcia rozsądnych decyzji i serdecznie pozdrawiam.

    • 14 3

  • temat trudny, ale czy niemożliwy do ogarnięcia?

    może trzeba się podpytać innych miast jak sobie z tym poradziły,
    a nie decydować samemu a potem bujać się z błędną decyzją dalej,
    co już nie raz doświadczyliśmy w gdańsku

    • 4 1

  • mieszkańcy tych kamienic sami powinni decydować, czy chcą się grodzić czy nie (1)

    ja mieszkam w innej dzielnicy i nic mi do tego, jak będzie wyglądało to w Śródmieściu, bo bywam tam tylko w kawiarniach i pubach.

    poza tym większość podwórek i tak jest obudowana z każdej strony, więc o co chodzi?

    skwery, które są w Głównym Mieście w zupełności wystarczą, należałoby może postawić więcej ławek w niektórych miejscach.

    chociaż nie pogardziłabym, gdyby niektóre podwórka, które nie są z każdej strony zabudowane, przerobić na skwery z odpowiednią infrastrukturą rekreacyjną.

    ale tak jak już powiedziałam - nic mi do tego, bo tam nie mieszkam. ale gdyby np. zaczęli grodzić bloki na mojej Morenie to miałabym wiele przeciwko. wszystko zależy od specyfiki miejsca.

    • 13 4

    • Podwórka nie należą do mieszkańców lecz gminy i my decydujemy o tym aby nie grodzić jak gette lecz zabudować dla społeczności

      • 0 1

  • (2)

    Staruchy z Głównego palcemnie kiwną żeby podwórza zagospodarować. Oni chcą wszystko zawalić parkingami.

    • 5 12

    • myślisz, że te staruchy mają samochody? (1)

      u mnie w kamienicy, na 9 mieszkań tylko 1 Amerykanin posiada auto.

      • 4 0

      • Ooo... To podpier*ol Amerykanina do skarbówki! Zobaczymy za dwa miesiące czym będzie jeździł i czy wogóle będzie jeździł.

        To Ci złodzieje no...

        • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane