• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy w rodzinnym domu dziecka dochodziło do molestowania? Proces wciąż bez wyroku

Piotr Weltrowski
10 września 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Chociaż formalnie sprawa molestowania w jednym z gdańskich rodzinnych domów dziecka zakończyła się wiosną, to sąd wciąż nie wydał w niej wyroku. W środę wznowił za to przewód, aby raz jeszcze przesłuchać poszkodowaną nastolatkę.



Z. podczas jednej z rozpraw. Z. podczas jednej z rozpraw.

Czy uważasz, że powinno się skazywać za molestowanie seksualne tylko i wyłącznie na podstawie zeznań osoby poszkodowanej?

Wszystko zaczęło się wiosną zeszłego roku. Wtedy to 16-letnia dziewczyna, podopieczna Z. (ze względu na dobro jego byłych podopiecznych nie podajemy imienia), opowiedziała o zachowaniu "wujka" - najpierw koleżance, a później nauczycielowi i szkolnemu psychologowi.

Kiedy sprawę zgłoszono policji, Z. został zatrzymany, rozwiązano też umowę dotyczącą prowadzenia rodzinnego domu dziecka przez jego żonę (kilkoro dzieci, które były pod jej opieką trafiło do innych rodzinnych domów dziecka).

Wedle zeznań dziewczyny "wujek" molestował ją przez osiem miesięcy. Jej dramat zaczynał się, gdy zostawała z nim sama. Mężczyzna miał czynić względem niej seksualne aluzje i dotykać ją w sposób daleki od przyzwoitego.

16-latka zdecydowała się opowiedzieć o swoich problemach po tym, jak mężczyzna posunął się jeszcze dalej: miał chwycić ją i przydusić do ściany, po czym ściągnąć swoje spodnie i domagać się od niej, aby go dotykała. Dziewczynie udało się jednak uciec.

Od początku sprawa mogła jednak budzić kontrowersje. Według samego oskarżonego i jego obrońcy, dziewczyna wymyśliła wszystko, gdyż popadła w konflikt z rodziną zastępczą, która nie pozwalała jej się spotykać ze zdecydowanie starszym chłopakiem - ministrantem w pobliskiej parafii.

Czytaj więcej o kontrowersjach związanych ze sprawą

Wersję taką potwierdzały zeznania części świadków. Inni - w tym ojciec dziewczyny i jedna z jej przyjaciółek - potwierdzali z kolei zeznania 16-latki. Tyle, że tu także pojawił się problem - część z tych osób zmieniała zeznania i najpierw twierdziła, ze nic nie wie o żadnym molestowaniu, a później - już przed sądem - opowiadała, jak to 16-latka im się skarżyła.

W środę miał zapaść wyrok w tej sprawie, sąd zdecydował jednak, że konieczne będzie uzupełnienie zeznań poszkodowanej nastolatki. Co zeznała? Tego nie wiadomo, gdyż na czas jej przesłuchania wyłączono jawność rozprawy.

Prowadząca sprawę sędzia Magdalena Czaplińska uprzedziła strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynów zarzucanego Z. - chodzi o kwestię popełnienia części z nich zanim poszkodowana nastolatka skończyła 15 lat.

Prokuratura domaga się dla Z. trzech lat bezwzględnego więzienia. Z kolei jego obrońca wnosi o uniewinnienie. On sam również twierdzi, że jest niewinny. W środę przed sądem zapewnił o tym po raz kolejny - ze łzami w oczach tłumaczył, że chciał, by jego podopieczni zaznali domowego ciepła.

Opinie (62) 1 zablokowana

  • Czyli miała wiecej jak 15 lat jak to sie działo. (2)

    Pewnie poczytała ze kara grozi za mniej niz 15 w katolibanie, wiec zmienila zeznania by mu dokuczyc. Ten kraj, to istna chora patologia. W Niemczech kazdy moze legalnie od 14 roku zycia i takich jazd jak tutaj nie ma.

    • 2 0

    • acha, (1)

      czyli z 14-latką może każdy i gitara. TO nie jest czasem patologia?

      • 0 1

      • No raczej nie każdy bo rodzic i prawny opiekun nie może, zresztą tak jak w Polsce o małolacie do 18 decydują rodzice.

        • 0 0

  • W d*pie mam każdą partię ,bo tylko wszystko dla siebie

    ale jest taka której nienawidzę ,bo d*pę całuje klerowi i zabrania kobiecie decydować o ilości dzieci. Niech się rodzą wszystkie i te z połową mózgu i te co wypełniają straszne domy dziecka i ośrodki (jak horror )z dziećmi narkomanek i alkoholików. Nienawidzę Pisu i jego zwolenniczek mocherowych starych bab z których ogrom robiła kiedyś aborcję ,a teraz są przeciw niej ., obżydlistwo

    • 0 1

  • Mam wójka ,który pływał 3O lat i opowiadał jak to w krajach strasznej biedy

    rodzice obleśnemu księdzu sami przyprowadzali do nocnej zabawy dzieci. Jak nieraz słyszę jak to księża ciężko pracują na misjach to nóz w kieszeni mi się otwiera. W krajach nędzy ksiądz jest paniskiem ,jest dla nich Bogiem , a to straszne jak manipuluje prymitywnymi i bardzo biednymi ludzmi. dla własnych celów.

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane