- 1 Miliony strat po setkach ataków hakerskich (39 opinii)
- 2 Borawski rezygnuje z wiceprezydentury (132 opinie)
- 3 Kto się przypiął do mojego roweru? (169 opinii)
- 4 Oddam drzewa na Spacerowej bez żalu (545 opinii)
- 5 Nowy apartamentowiec powstanie na Wyspie Spichrzów (148 opinii)
- 6 Radna Lewicy dołącza do klubu Dulkiewicz (175 opinii)
Dlaczego tak duży rachunek za energię? Operator: sąsiad skradł państwa licznik
6 lutego 2015 (artykuł sprzed 9 lat)
"Lepszy sąsiad bliski niż brat daleki" - jak mówi znane powiedzenie. Tak jednak nie mogą powiedzieć mieszkańcy z budynku przy ul. Wyzwolenia 27 w Gdańsku. Tam sąsiad ukradł liczniki energii elektrycznej, by zapewnić sobie zasilanie we własnym mieszkaniu. Sęk w tym, że liczniki naliczały dalej koszt zużycia energii na rachunki poszkodowanych, które wzrosły kilkukrotnie.
W listopadzie 2014 r. jedna z mieszkanek otrzymała rachunek na kwotę 1,2 tys. zł. Był on wielokrotnie wyższy niż rachunki opłacane w minionych poszczególnych miesiącach. Zaskoczona kwotą postanowiła sprawdzić stan licznika, którego nie mogła początkowo znaleźć. Gdy już się to udało, wyszło na jaw, że licznik był podpięty pod inne mieszkanie. Natomiast mieszkanie poszkodowanej zostało podpięte do zasilania klatki schodowej.
Po złożeniu reklamacji i zawiadomieniu dostawcy - firmy Energa Operator - po kilku dniach zamontowano nowy licznik, jednocześnie demontując stary "skradziony" do ekspertyzy.
Wydawałoby się, że to był pojedynczy incydent. W styczniu w tym samym bloku licznik kolejnego mieszkańca, który rzadko przebywa w budynku przy ul. Wyzwolenia 27, znalazł nowego "właściciela". Zauważył, że nie mam prądu w mieszkaniu. Szybko okazało się, że po prostu licznik zniknął. Zaczął go szukać na klatce schodowej. Odnalazł się jednak dokładnie w tym samym miejscu, gdzie znajdował się pierwszy "skradziony" licznik.
Jak całą sytuację widzi dostawca energii? - Okazało się, że sprawcą problemów jest sąsiad wspomnianych osób. Nie ma on umowy na dostawę energii elektrycznej. Wymyślił zatem następujące rozwiązanie: licznik sąsiadki przeniósł do siebie, by zasilał jego mieszkanie, a instalację sąsiadki podłączył do zasilania na... klatce schodowej, prawdopodobnie po to, by sąsiadka się nie zorientowała i dalej miała zasilanie. W ten sposób przypisany do niej licznik zliczał energię zużywaną przez sąsiada - mówi Alina Geniusz-Siuchnińska, rzecznik prasowy spółki Energa Operator.
Podobnie ów sąsiad poczynił z licznikiem pana Michała. W tym przypadku jednak nie udało mu się podłączenie mieszkania do sieci energetycznej działającej na klatce schodowej.
- Teraz sąsiad - wątpliwy-elektryk - zostanie obciążony fakturą nie tylko za zużycie energii, ale też za nielegalny jej pobór. Poszkodowani natomiast nie będą obciążeni kosztem montażu nowego licznika - dodaje.
Dodatkowo prawnicy wspomnianego dostawcy przygotowują zawiadomienie na policję. Warto tu zaznaczyć, że za kradzież energii elektrycznej grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Warto nadmienić, że zabezpieczenie skrzynek z licznikami należy do obowiązków administratora, ale operator podkreśla, że ciężko zabezpieczyć je przed umyślnym działaniem. Administrator zrobił też wszystko, by uniknąć podobnych kradzieży w przyszłości. - Gdy dotarły do nas relacje o okolicznościach tego zdarzenia, poinformowaliśmy mieszkańców, że coś takiego miało miejsce i należy zachować szczególną ostrożność - mówi Jacek Witas, administrator budynku przy ul. Wyzwolenia 27.
Jak zatem można się bronić przed kradzieżami energii? Zdaniem administratora jedynym rozwiązaniem jest kontrolowanie co jakiś czas naszego licznika - faktyczne sprawdzanie, czy znajduje się on jeszcze w rozdzielni.