• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Napastliwi wolontariusze. Jak sobie z nimi radzić?

Monika
16 września 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Nawet jeżeli cel zbiórki jest szczytny, to nachalnie prowadzona akcja może przynieść odwrotny do zamierzonego skutek. Nawet jeżeli cel zbiórki jest szczytny, to nachalnie prowadzona akcja może przynieść odwrotny do zamierzonego skutek.

"Mam dość tych niechcianych zaczepek. Zwykła odmowa po prostu nie wystarcza" - denerwuje się pani Monika, która przesłała naszej redakcji list dotyczący wolontariuszy, którzy zbierają fundusze w centrum Wrzeszcza.



Czy wspierasz wolontariuszy zbierających datki na ulicy?

Na ul. Dmowskiego we Wrzeszczu, na odcinku pomiędzy skrzyżowaniem z al. Grunwaldzką a dworcem PKP, niemal każdego dnia można spotkać wolontariuszy różnego rodzaju organizacji. Młodzi ludzie, wyposażeni w odpowiednie identyfikatory oraz ulotki i formularze, zachęcają przechodniów do finansowego wsparcia swojego mocodawcy, który spożytkuje darowiznę na jakiś pożyteczny cel.

Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że niektórzy wolontariusze są zbyt nachalni. Innymi słowy, przekraczają granicę dobrego smaku i pomimo odmowy wsparcia nadal nagabują przechodzące ulicą osoby. Tak przynajmniej uważa nasza czytelniczka, pani Monika, która przesłała naszej redakcji krótki list w tej sprawie. Poniżej publikujemy jego treść.

Piszę w dość uciążliwej sprawie, a mianowicie chodzi mi o osoby, które praktycznie każdego dnia uprzykrzają przechodniom drogę z lub do pracy. Ale po kolei.

Codziennie ul. Dmowskiego pokonuję drogę do pracy, która wiedzie ze stacji Wrzeszcz PKP w okolice Centrum Handlowego Manhattan. Bardzo często na mojej trasie, w godzinach popołudniowych, spotykam przedstawicieli Amnesty International oraz Greenpeace. Niestety osoby te są bardzo natrętne, potrafią iść za "upolowaną ofiarą" nawet dłuższy odcinek drogi, aby tylko namówić ją do przekazania pieniędzy na konkretny cel. Najłatwiej spotkać ich w okolicy restauracji "Prasówka" oraz przy skrzyżowaniu z ulicą Grunwaldzką.

Czy międzynarodowe organizacje mogą pozwolić sobie na taką formę promocji? Dlaczego służby nic z tym nie robią? W mojej opinii jest to pewnego rodzaju żebranie i to w bardzo natarczywej formie. Chyba będę zmuszona pokonywać codzienną trasę dłuższą, okrężną drogą, ponieważ mam dość tych niechcianych zaczepek. Zwykłe "nie" po prostu nie wystarcza.

Drodzy mieszkańcy Trójmiasta - jak sobie z nimi radzicie? Ja mam ich serdecznie dosyć. Mam nadzieję, że ktoś zajmie się tym niepokojącym zjawiskiem, które uprzykrza kolejny dzień w drodze do pracy.

Komentarz Wojciecha Siółkowskiego ze Straży Miejskiej w Gdańsku

Zgłoszenia w sprawie wolontariuszy trafiały do Straży Miejskiej w Gdańsku sporadycznie. Na ogół bywały to pojedyncze prośby o sprawdzenie, czy dany wolontariusz jest tym, za kogo się podaje i czy zbiera pieniądze na deklarowany cel.

Bardzo indywidualną kwestią jest to, czy ktoś czuje się nagabywany. Takie samo zachowanie może być bowiem różnie odbierane przez różne osoby. To, co dla jednego jest wciąż do zaakceptowania, przez kogoś innego może być uważane za karygodne. Dlatego też każda taka sytuacja musi być rozpatrywana pojedynczo.

Jeśli ktoś uzna, że wolontariusz zachowuje się niestosownie, może wezwać na pomoc straż miejską lub policję, dzwoniąc pod alarmowy numer. Funkcjonariusze przyjadą na miejsce, porozmawiają z uczestnikami konfliktu i ocenią, czy w tej konkretnej sytuacji potrzebne są jakieś dodatkowe działania.

Ustawa z dnia 14 marca 2014 roku o zasadach prowadzenia zbiórek publicznych zniosła wcześniejszy obowiązek ubiegania się o zezwolenie. Teraz wystarczy zgłoszenie. Art. 5 ustawy mówi: Zbiórka publiczna może zostać przeprowadzona po jej zgłoszeniu przez organizatora zbiórki i zamieszczeniu informacji o zgłoszeniu przez ministra właściwego do spraw administracji publicznej na ogólnopolskim elektronicznym portalu zbiórek publicznych (...) Informacje o zgłoszonych zbiórkach można znaleźć na portalu: zbiorki.gov.pl.

Strażnicy miejscy mogą podejmować interwencje w oparciu o art. 56 § 1 Kodeksu wykroczeń (Kto bez wymaganego zgłoszenia zbiórki publicznej lub niezgodnie ze zgłoszeniem zbiórki publicznej organizuje lub przeprowadza publiczną zbiórkę ofiar, podlega karze grzywny) i wystawiać mandaty od 20 do 500 złotych.
Monika

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Miejsca

Opinie (239) 6 zablokowanych

  • co do akcji wolontariuszy

    To ja osobiście miesięcznie przelewam na konta schronisk hospicjum czy wysyłam smsy koniec żadnych do puszki i reki

    • 3 0

  • ...

    Wolontariusze? Spróbuj minąć ankieterów albo zbierających podpisy. Ostatnio nagabywała mnie jedna dziewczyna próbując przemówić mi do rozsądku, że muszę złożyć podpis pod ustawą zakazu aborcji. Po 3 minutach dyskusji myślałam, że mnie uderzy...

    • 6 0

  • Jak się wygląda i zachowuje jak ofiara,

    to zwierzyna poluje.

    • 4 2

  • Ci ludzie to idealiści (1)

    Sama pracowałam dla tych organizacji - to nie jest atak - fundraiserzy takie mają zadanie i robią to, żeby pomóc organizacjom, które robią ogrom dobrej roboty i utrzymują się z tych datków, żeby nie brać kasy od rządu czy Unii. Te osoby to najczęściej idealiści, a agresywne zachowanie wobec nich czy nasyłanie policji uważam za poniżej wszelkiego poziomu.
    Ludzie mają bardzo różny poziom tolerancji, nie da się zawsze wyczuć, czy akurat ta nadchodząca osoba jest delikatna jak kwiatek.

    • 4 15

    • Ci ludzie są najczęściej niezrównoważeni psychicznie. To chciałaś napisać.

      • 3 1

  • To nie jest atak

    Te osoby są tam, bo popierają pewne idee, ich celem nie jest dokuczanie komukolwiek tylko zachęcanie do wsparcia organizacji, które utrzymują się z tych pieniędzy.

    • 2 5

  • Ci tzw. "wolontariusze" są nachalni nie bez powodu.

    Po prostu mają procent od tego, co zbiorą.

    • 8 1

  • Ten Soros to ma tupet.

    Nie dość że jest najbogatszy na świecie to jeszcze dzieciaki wysyła na ulicę żeby dla niego żebrały.

    • 7 0

  • Fundacja

    Z nazwy wynika ,że fundacja powinna dawać, a nie zbierać.

    • 2 2

  • A mnie denerwują natarczywi Swiadkowie Jehowy (3)

    Można im mówić "nie" a oni ciągną swoje opowiastki jak nakręceni.

    • 6 4

    • SJ

      Temat dotyczy wolontariuszy a nie religii...

      • 0 2

    • a mnie denerwuje Ewcia

      z jej wyimaginowanymi problemami... mnie denerwują ćpuny, które rozkradly mi rower w piwnicy zostawiając ramę i koła i chlejący pod klatką i dzieci patoli, które po zamknięciu drzwi mieszkania charkają na klatce FUJ!!! i nie są to świadkowie

      • 2 3

    • Yyy, jacy nachalni świadkowie? Toć przecież oni stoją spokojnie za stojaczkiem z broszurami i nikomu nie wadzą.

      • 2 3

  • istotny problem

    Akurat popieram czytelniczkę bo mam dokładnie ten sam problem na tej trasie. Stoją i przeszkadzają, powinno to być karalne. Wykręty pana ze straży miejskiej traktuję jako niepoważną paplaninę.
    A moje rozgoryczenie zaczęło się od nieprzyjemnych sytuacji, które miałam z wolontariuszem stojącym akurat na Grunwaldzkiej w okolicy skrzyżowania z Konopnickiej jakiś czas temu. Ten niezrównoważony człowiek gonił mnie po całej ulicy zmuszając do poruszania się ścieżką rowerową co stanowi jawne zagrożenie. Uzyskanie telefonu do jego zwierzchnika graniczyło z cudem. Danych tego zwierzchnika do dziś nie znam bo były tak super tajne. Na koniec okazało się, że szaleniec goni mnie, bo nie odpowiedziałam na jego zaczepki a on przecież "kojarzy mnie z liceum". Na szczęście po interwencji telefonicznej więcej z tym człowiekiem nie miałam do czynienia.

    • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane