• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Orunia Górna i jej połączenie ze śródmieściem

Ainhoa
10 września 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Rondo łączące ul. Platynową ze Świętokrzyską i Małomiejską. Rondo łączące ul. Platynową ze Świętokrzyską i Małomiejską.

Problemem mieszkańców Oruni Górnej, są duże, a z początkiem roku szkolnego olbrzymie korki - pisze nasza czytelniczka.



Każdego dnia są kłopoty z wyjazdem z osiedla, a droga dojazdowa, z jego górnych partii do ronda na skrzyżowaniu ul. Świętokrzyskiej i Platynowej zobacz na mapie Gdańska, trwa co najmniej 30 min. Zastanawiam się dlaczego włodarze miasta, dopiero teraz zastanawiają się nad modernizacją ulic tej dzielnicy, skoro w planach zagospodarowania przestrzennego od lat było wiadomo ile bloków mieszkalnych zostanie tam wybudowanych, a co się z tym wiąże ile osób będzie tam mieszkać.

Oczywiście było wiadomo, że istnieje tylko jedna droga dojazdowa. Nie trzeba się dużo wysilać , że policzyć sobie ile aut będzie poruszać się tą drogą. Należy również zauważyć, że podróż autobusem komunikacji miejskiej, do czego wielu trójmiejskich polityków chciałaby zachęcić, również mija się z celem, ponieważ, autobus porusza się tą samą zakorkowaną drogą, czas przejazdu niczym się nie różni , za to podróżuje się w gorszych warunkach.

Mieszkam w tej dzielnicy od 16 lat, ale to co się ostatnio dzieje z dojazdem do centrum to obłęd. Miasto i Urząd Miejski licząc tylko zyski ze sprzedaży gruntów pod kolejne osiedla, a zapominają o zwyczajnych mieszkańcach.

Na tym osiedlu znajduje się szkoła, większość uczniów jest dowożona do szkoły przez rodziców, którzy potem muszą jakość wyjechać z osiedla, co również wpływa na przepustowość jedynej drogi dojazdowej do centrum. Nie można również zapomnieć, że ulica Świętokrzyska, a potem Małomiejska, są ulicami bezpośrednio udostępnione kierowcom zjeżdżającym z obwodnicy trójmiejskiej, co powoduje kolejną falę aut korkujących jedyną drogę dojazdową do centrum.

Kłopot jest również z dojazdem na osiedle. Każdego dnia popołudniu są korki, spowodowane w większości przez auta kierujące się na obwodnice i dalej położone miejscowości. Dlaczego buduje się nowe linie tramwajowe na takie osiedla jak Chełm i Morena, które mają wiele możliwości dwupasmowych dróg wyjazdowych i dojazdowych do własnych mieszkań. Zwracam uwagę na ten problem i mam nadzieję , że osoby mieniące się włodarzami miasta przyspieszą projekty mające usprawnić dojazd mieszkańców tej dzielnicy. Nie chcemy być osiedlem gorszej kategorii, pozbawionej rozwoju i modernizacji dostosowanej do potrzeb.
Ainhoa

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (319)

  • he he

    czarna żmija tak trzymaj i o to chodzi pozdrawiam

    • 0 0

  • rowerem

    Dojazd rowerem z/do Orunii Górnej to też nie jest teraz dobre rozwiązanie. Którędy jechać? Małomiejską i Podmiejską? Za dnia można, o zmroku też można - dostać w czapę. W dodatku bardzo wąskie, dziurawe chodniki, a potem nad kanałem od pewnego miejsca albo straszny bruk, albo ubita ziemia z żużlem. Przez Park Oruński? Droga chyba lepsza, ale po zmroku jeszcze gorzej. Do Łostowickiej przez osiedle naprzeciwko Orunii Górnej? Tak można było, kiedy była tam łąka z kuropatwami i skowronkami. Teraz są tam płoty, betonowe zapory - bloki i tysiące rur wydechowych polujące na rowerzystów. Do Łostowickiej przez Łódzką? Tylko szosą, a to jest samobójstwo. Innych możliwości nie wiedzę. Czekam na tramwaj...

    • 0 0

  • Dziwi mnie te cale odwozenie dzieci do szkoly... (47)

    To jakas nowa moda wsrod rodzicow czy jak? Mnie, swego czasu rodzice do szkoly odprowadzaili jedynie do polowy pierwszej klasy, a pozniej juz sam chodzilem... Po drodze z kolegami sie pogadalo, posmialo itp... W zasadzie z tego co pamietam, to malo kogo wtedy rodzice odprowadzali i wszyscy chodzili sami. A teraz jakis dziwny zwyczaj sie narodzil odwozenia dzieci pod sama szkole.. O co chodzi? :)

    • 0 0

    • pzdr

      Chodzi o to, że ludzie zapomnieli już, że jeszcze niedawno nie mieli samochodów. Rozmawiali ze znajomymi, żyli. Teraz złudnie myślą, że im się żyje lepiej. Nie mają znajomych, nie rozmawiają, bo po co? To takie złudne poczucie szczęścia. A korkó i tak się nie zlikwiduje.

      • 0 0

    • (38)

      Przejdź się kiedyś na pieszkę ze Świętokrzyskiego do szkoły na Wielkopolskiej, jak cię parę tirów smyrnie po tyłku to pogadamy o chodzeniu do szkoły na piechotę.

      • 0 0

      • Czarna Żmija (37)

        Ja codziennie dojeżdżam Aleją Zwycięstwa w Gdyni. Zupełny luz. Wszystko zależy od kultury i płynnej jazdy. Widać nie jeździsz rowerem.
        Pozdrawiam

        • 0 0

        • (36)

          Nie, nie jeżdżę, bo pracuję w kilku różnych miejscach w 3mieście i poza nim, czasami oddalonych od siebie o 40 km, a jadę w każde z tych miejsc na max 3 godziny. Gdybym miała dojeżdżać rowerem, nie obskoczyłabym połowy z nich, z braku czasu. Poza tym nie mam tam ani czasu ani warunków na prysznic, a śmierdzieć w pracy nie mogę, z szacunku dla klientów. Jednym słowem, dla mnie rower to w tej chwili rekreacja.
          W ogóle moim zdaniem rower jest dobrą alternatywą na dojazdy, jeśli (tak jak np. w Kopenhadze) miasto jest płaskie i nie trzeba się specjalnie zmachać żeby dojechać. W Gdańsku, na górnym tarasie, raczej odpada, jeśli się nie chce capić potem. Chociaż owszem, jak mieszkałam we Wrzeszczu, to częściej korzystałam z roweru jako ze środka transportu - bo wszędzie płasko było.

          • 0 0

          • Czarna Żmija (34)

            Ja biorę prysznic i nie śmierdzę. Poza tym jak robisz to regularnie to praktycznie się nie pocisz. Oczywiście dla ludzi, których praca polega na ciągłym dalekim jeźdżeniu nie ma to sensu. Nawet używanie środków transportu publicznego. Ale takich ludzi stojących w korkach jest garstka. Dobrze o tym wiemy. Reszta to ludzie, dla których od 15 lat samochód jest kolejnym organem niebędbyn do życia. Nie ma na to rozwiązania. Korki są i będą coraz większe nawet jak wytniemy wszyskie lasy trójmiejskie na drogi.
            Pozdrawiam

            • 0 0

            • (33)

              W moim przypadku to nawet nie jest dalekie jeżdżenie (bo nie zawsze jest), ale po pierwsze, firmy które odwiedzam to nie są moje firmy, nawet nie wiem czy są tam prysznice, a jak są, to trochę głupio byłoby mi prosić o możliwość skorzystania, skoro wpadam tam na przykład na godzinkę czy półtorej. Mija się to z celem. A takich ludzi jak ja jest cała masa. Kiedyś pracując w podobny sposób jeździłam komunikacją miejską, zarabiałam wtedy połowę tego co teraz (bo nie zdążałam aż tyle obskoczyć) i byłam bardziej zmęczona. I prawdę mówiąc, nie dziwię się że utyrana matka dwójki dzieci woli te dzieci rozwieźć samochodem do przedszkola, niż turlać się z nimi zatłoczonym autobusem, gdzie każdemu jej obecność przeszkadza, a już nie daj Boże wózek mieć, to pozagryzają.
              Autobusy na Orunię Górną jeżdżą tak zatłoczone, że czasem pod dworcem uda się wsiąść dopiero do trzeciego czy czwartego... Więc też się nie dziwię, że ludzie jeżdżą samochodami.
              Również pozdrawiam.
              Również pozdrawiam.

              • 0 0

              • Czarna Żmija

                Jak wspomniałem: Wielu ludzi posiada taką pracę, która uniemożliwia poruszanie się inaczej niż samochodem, PeHowcy, serwisanci, dostawcy itd. itp. Na tym polega ich praca. Ale nie o tych pisałem. Z doświadczenia własnego wiem, że ogromna większość ludzi którzy, mają pracę w biurze, jak ja, dojeżdża samochodami. Też mi się to zdarza, ale wyjątkowo rzadkio i coraz rzadziej.
                Najdziwniejszy jednak jest później u takich ludzi wtórny analfabetyzm w dojazdach np. na Kaszuby czy na Hel. Jeszcze nie dawno jeździli PKS-mi, PKP, rozkłady mieli w małym palcu, a teraz gdy rozkłady są w internecie nie wyobrażają sobie innego dojazdu niż samochodem w korku.
                Mają do tego prawo, ale należy mieć świadomość, że takie działanie ma skutki w przyszłości, zarówno jeżeli chodzi o atmosferę, jak i wpływ infrastruktury na przyrodę np. Kaszub, czy choćby Otomina.
                Decyzja należy do nas.
                Pozdrawiam

                • 0 0

              • utyrana matka przedszkolakow w wózku ? (31)

                Matka z dwoma koleżankami wchodzą do tramwaju, który NIE przewozi wózków, tłok bo godziny szczytu, one ustawiają wielki wózek dokładnie naprzeciwko wejścia/wyjścia, zamiast przesunąć go już w głąb, siadają na krzesełkach i szczebiocą, a ludzie przeciskają się między wózkiem a drzwiami.

                Kompletna bezmyslność.

                • 0 0

              • Ano w wózku. (30)

                Taką właśnie jazdę ma co rano jedna moja koleżanka - jedno dziecko trzymiesięczne w wózku, drugie 3-letnie do przedszkola. Musi targać ze sobą to w wózku, bo nie ma go z kim zostawić. Przedszkole na Oruni Grn, a mieszka na Zakoniczynie. Lada dzień kupuje samochód, bo nie wyrabia.

                • 0 0

              • Czarna Żmija (29)

                I w ten sposób przyczynia się do korków, o środowisku naturalnym nie wspomnę.
                Kiedyś ludzie nie mieli samochodów i też pchali się z dziećmi na ręku w autobusach, bardziej zatłoczonych i śmierdzących. Więc to nic nowego.
                Wygoda, po prostu wygoda. No i dobrze. Niech tylko weźmie skutki takiego działania. Kiedyś ktoś za to zapłaci.
                Pozdrawiam

                • 0 0

              • (28)

                Wygoda, Antypolityku, ale o tym to podejrzewam nie masz wielkiego pojęcia będąc facetem. Nie wiem kto zapłaci za operację, kiedy po takim taszczeniu wózka i dzieciaka na ręku do autobusu dziewczyna będzie mieć w późniejszych latach życia nietrzymanie moczu i wypadanie macicy, bo na pewno nie NFZ ani nie ZTM ;)

                • 0 0

              • (1)

                Ja tak jeszcze zapytam - kto Twoje dzieci odprowadza do szkoły/ przedszkola, kiedy Ty pedałujesz na rowerze do pracy, oraz w jakiej odległości jest szkoła/ przedszkole?

                • 0 0

              • Czarna Żmija

                Dzieci odprowadzało się do przedszkola lub szkoły na Brodwinie pieszo 2,5 km lub autobusem 187.
                Dziś same jeżdżą kolejką do Orłowa, czasami rowerem

                • 0 0

              • Czarna Żmija (25)

                Jeżeli już przytaczasz wątki medyczne to powiem tak:
                Ewolucja wytworzyła u człowieka postawę prostą związaną z chodzeniem. Jest to postawa naturalna. Potrzeba mobilności ciała jest naturalną potrzebą człowieka. Samochód powoduje nie tylko mniejszy ruch ciała, który wytworzyła ewolucja, ale zmienia przyzwyczajenia. Otyłość i choroby związne z niedoborem ruchu to już wyświechtany banał, ale to fakt. Ponieważ człowiek rusza się mało dopiero od ok. 100 lat, w Polsce od ok. 20-tu to dopiero następne pokolenia będą odczuwać zmiany. Natury nie oszukasz. O środowisku nie wspomnę.

                Ja też mam dzieci i nie miałem samochodu. Jeździliśmy z żoną i wózkami SKM-kami, PKS-ami, rowerami na siodełakch. Nikomu krzywda się nie stała. Ba, jeżdziliśmy na Kaszuby na wycieczki i były to najwspanialsze chwile. pchając wózek przez kaszubskie piachy. Oczywiście większość ludzi pukała się w czoło, ale również wyrażała uznanie.
                Dziś dzieci są zdrowe, a my z żoną też.

                Pozdrawiam

                • 0 0

              • (3)

                "Jeździliśmy z żoną i wózkami SKM-kami, PKS-ami, rowerami na siodełakch. Nikomu krzywda się nie stała"

                Antypolityku, z Osiedla Świętokrzyskiego (nie mówię o Kowalach celowo, bo to nie broszka władz Gdańska) do szkoły na ul. Wielkopolskiej nie da się ani piechotą, ani z wózkiem, ani na rowerze (w przypadku dzieci), a i autobusem marnie, jak akurat nie przyjedzie. Odległość wynosi niecały kilometr, a jednak jest to baardzo daleko. Przejedź się, zobacz sam, a nie pisz tutaj, jacy to my jesteśmy niby wygodni.

                Ja świetnie rozumiem rodziców, którzy te 800 - 1200 metrów podwożą swoje dzieci samochodami.

                • 0 0

              • JJJ (2)

                Pójdę dalej: To dla dlaczego nie da się piechotą, ani autobusem?

                • 0 0

              • (1)

                "To dla dlaczego nie da się piechotą, ani autobusem?"

                Nie da się piechotą, bo nie ma w ogóle żadnego chodnika, ani nawet pobocza przy ulicy. Jeśli jest sucho, da się zejść po zboczu do jeziorka i dalej jest chodnik. Ale jeśli jest mokro, to na glinie jest to bardzo trudne.
                A autobusem - jeśli autobus jest, to proszę bardzo, można jechać. Ale jeśli autobus nie przyjedzie, to czekaj tatka latka. Rekordy wynoszą do 40 minut opóźnienia.

                Naprawdę chciałbyś posyłać do szkoły małe dziecko rowerem po zatłoczonej, nieoświetlonej ulicy? Może jeszcze w deszczu czy śnieżycy?

                Rower jest doskonałym środkiem lokomocji; niestety, większość okołorowerowych inwestycji Gdańska (i prawie wszystkich pozostałych, dodajmy) omija Gdańsk - Południe.

                • 0 0

              • JJJ

                Zgadzam się z Tobą.
                Uważam jednak, że należy naciskać na rozwój komunikacji publicznej, a nie budowę dalszych dróg.
                Pozdrawiam

                • 0 0

              • Antypolityk (20)

                I tu po raz kolejny się mylisz, człowiek nadal nie przystosował się w 100% do postawy wyprostowanej i chodzenia na dwóch nogach, ale o tym powinieneś pogadać z biologiem i lekarzem, nie ze mną.
                Mnie natomiast nie chodziło o sam fakt chodzenia, tylko o wnoszenie wózka i dzieciaka na ręku - dźwiganie takich ciężarów kiepsko odbija się na zdrowiu kobiet. Co do chodzenia - zgoda w 100%, zdrowiej jest chodzić, niż jeździć.
                Co do pchania wózka przez kaszubskie piachy - popieram w 100%, ale dla relaksu. W okolicach Zakoniczyna i Łostowic pchanie wózka przez piach odbywa się raczej z konieczności i w pośpiechu, nie dla frajdy.

                • 0 0

              • Czarna Żmija

                Dla człowieka nie jest naturalna postawa w 100% - zgadzam się, tak jak nie jest naturalne siedzenie cały dzień za kółkiem.
                Zakoniczym i Łostowice były jak kiedyś Kaszuby. Dziś są to zatłoczone osiedla z dziurawymi drogami i ogromną ilością samochodów. A i Kaszuby kiedyś takie będą. Już niedługo. Taka jest już kolej rzeczy, tzw. „rozwoju”. I dopóki człowiek nie zacznie myśłeć inaczej to zawsze będą problemy.
                Pozdrawiam

                • 0 0

              • Czarna Żmija cd.. (18)

                Już niedługo zakorkowane będzie Banino, Chwaszczyno, Koleczkowo, Żukowo i tak dalej. Co wtedy?

                • 0 0

              • (17)

                "Już niedługo zakorkowane będzie Banino, Chwaszczyno, Koleczkowo, Żukowo i tak dalej. Co wtedy?"

                Proste - budować komunikację szynową i porządne ścieżki rowerowe, zanim wprowadzi się tam kilkanaście tysięcy ludzi. A nie dwadzieścia lat później.
                Pozwolenia na budowę miasto wydaje lekką rączką, bo wpadnie nowy podatek gruntowy. Z tego będzie można sfinansować kolejny pomnik, kolejne muzeum, czy inny jednorazowego użytku stadion.

                • 0 0

              • JJJ (15)

                Za Żukowem będzie Egiertowo, Kiełpino, Somonino i tak dalej. Czy widzisz gdzieś granicę takiego rozwoju?

                • 0 0

              • (14)

                "Za Żukowem będzie Egiertowo, Kiełpino, Somonino i tak dalej. Czy widzisz gdzieś granicę takiego rozwoju?"

                Widzisz alternatywę? Ja widzę. Od dbania o zrównoważony rozwój jest władza; władza nie jest od lustracji, muzeów, scenariuszy filmów, pomników, defilad et caetera.

                • 0 0

              • JJJ (13)

                Ja też widzę alternatywę:
                1. Model rodziny 2 2, a najlepiej 2 1
                2. Zakup mieszkań na rynku wtórnym
                3. Propagowanie transportu publicznego.
                4. Energia wyłącznie ze żródeł odnawialnych.

                Wtedy Kaszuby i świat ocaleje, ale żaden z tych punktów żadna władza nie realizuje i nie chce realizować. Wprost przeciwnie:

                1. Płodzić ile wlezie.
                2. Budować, budować nowe osiedla, bo to tzw. wzrost gospodarczy
                3. Transport publiczny? Lobby motoryzacyjno-paliwowe do tego nie dopuści.
                4. Nie opłaca się. No i lobby paliwowe.

                • 0 0

              • (3)

                "Ja też widzę alternatywę:
                1. Model rodziny 2 2, a najlepiej 2 1"

                Czemu nie.

                "2. Zakup mieszkań na rynku wtórnym"

                Dziękuję, postoję. W wielkiej płycie za żadne skarby mieszkać nie chcę. Wyburzyć, zbudować nowe, wtedy pomyślimy.

                "3. Propagowanie transportu publicznego.
                4. Energia wyłącznie ze żródeł odnawialnych."

                Pełna zgoda.

                • 0 0

              • JJJ (2)

                Pkt. Nie mówię, że należy mieszkać w obskurnych blokach w obecnym stanie. Na rynku wtórnym są różne mieszkania. Poza tym bloki można odnowić, ba robi się nawet lofty dla japiszonów na terenach poprzemysłowych. Można zrewitalizować dzielnicę. Poza tym wolę czteropiętrowe bloki na Przymorzu, gdzie jest dużo zieleni, dzieci mają gdzie się bawić, niż ciaswno ustawione bloki na Dąbrowie czy w Osowie bez skrawka trawnika.

                Czyli generalnie się zgadzamy.

                Pzdr

                • 0 0

              • (1)

                Lofty dla japiszonów to robi się nie w blokach z sufitem na wys. 2.30, tylko w budynkach poprzemysłowych, gdzie jest możliwość zrobienia apartamentów po 200 sq m każdy i 5 m wysokości.
                Facet, myśl realistycznie. Takie coś jak Przymorze trzeba wyburzyć i wybudować od nowa. W życiu bym tam mieszkania nie kupiła, mimo problemów transportowych w nowych dzielnicach jednak widzę w nich więcej plusów, ale o tym już rozmawialiśmy.

                • 0 0

              • Czarna Żmija

                Nie piszę o falowcach. Piszę o blokach czteropiętrowych na ul. Dąbrowszczaków. Cisza, spokój, dużo zieleni i przestrzeni. Wszyscy chuligani się powyprowadzali albo siedzą w więzieniu.

                Jedyne niebezpieczństwo to to, że spółdzielnia zechce sprzedawać grunty zielone deweloperom. Wtedy zrobi się kołchoz jak wszędzie, ale póki co jest jak jest.

                Poza tym marketing czyni cuda. Za dwadzieścia lat to Osowa i Dąbrowa będą slumsy, a falowce po przeróbkach mogą okazać się cool. Tak jak lofty.

                Pozdr

                • 0 0

              • Antypolityku (8)

                Z tym zakupem mieszkań na rynku wtórnym to się grubo mylisz. Od samego mieszania herbata słodsza nie będzie.
                Z każdego mieszkania na rynku wtórnym ktoś się musiał wyprowadzić do innego mieszkania (nie wierzę by wszyscy umierali). Wraz ze wzrostem zaludnienia aglomeracji potrzeba nowych mieszkań. Ponadto mamy zaległości po czasach komuny i mieszkania są często przeludnione.
                Zaludnienie aglomeracji będzie wzrastać, ponieważ na wsi nie potrzeba tak wielu rąk do pracy. Ludzie ze wsi wcześniej czy później przeprowadzą się do dużych miast lub w ich pobliże by móc jeździć codziennie do pracy. Więc nowych mieszkań będzie ciągle potrzeba.
                Zgadzam się natomiast, że tylko SPRAWNY transport zbiorowy może tą sytuację rozwiązać. Dlatego już się cieszę na nową nitkę SKM i może kolejne etapy w następnych latach. Oby się udało!
                A co do porównania kosztów komunikacji miejskiej do samochodu to ludzie często źle liczą koszty samochodu. Auto to nie samo paliwo, do tego dochodzą koszty utrzymania. Wymiana oleju co ok. 10 tys km (załóżmy 300 zl to 3zl/100 km to prawie litr na setkę więcej), do tego ogumienie, koszty remontów zawieszenia i inne naprawy. Dodatkowo wpływ przebiegu auta na jego wartość. Gdy policzy się to wszystko to wychodzi nawet drugie tyle co na paliwo i wtedy samochód wcale nie wygląda tak różowo. Niestety nie każdy potrafi to policzyć...
                Taniej jest postawić na efektywną i częstą komunikację miejską niż na niekończącą się rozbudowę dróg.

                • 0 0

              • (6)

                "Taniej jest postawić na efektywną i częstą komunikację miejską niż na niekończącą się rozbudowę dróg."

                Amen. Oby jak najwięcej. Oby przywrócono ruch na zapomnianych liniach kolejowych, oby jak najwięcej ludzi chciało korzystać z komunikacji zbiorowej lub rowerów. Czekamy na czyste, punktualne i odpowiednio często kursujące autobusy. Czemu nie.

                Ale Gdańsk - Południe to niestety są rzadko kursujące, w efekcie skrajnie przepełnione autobusy, na niektórych osiedlach brak porządnej drogi = puszczanie na trasę cuchnących, hałaśliwych i lodowatych w zimie Ikarusów, to brak chodników i ścieżek rowerowych, brak oświetlenia, szkoły pracujące na trzy zmiany, brak parków; poza zbiornikami retencyjnymi nie tworzy się tu absolutnie żadnej przestrzeni publicznej. Nic. Nie zostawia się miejsca na jakieś pawilony usługowe, żadnych parków, kompletne bezhołowie i kolejne osiedla. Tylko dobra wola niektórych deweloperów sprawia, że to wszystko jakoś jeszcze wygląda.
                Miasto zdaje się nie robić nic. Planują nitkę tramwaju, wyremontowali w ślimaczym tempie kilkadziesiąt metrów Świętokrzyskiej, szczycą się też wykonaniem "pasa do lewoskrętu" na skrzyżowaniu Łódzkiej i Świętokrzyskiej. Kto widział, ten wie, co to za "sukces".

                • 0 0

              • Ikarusy na szczęście właśnie dokonują żywota. Nie dawno rozstrzygnięto przetarg i odwołania do przetargu na nowe autobusy. Prawie 50 sztuk ma zastąpić ostatnie Ikarusy i Jelcze.

                • 0 0

              • JJJ (2)

                Nic dodać nic ująć. Dobrze, że jest tyle głosów pozytwnych na forum. Nawet CzeŻetka jawi się jako anioł (rozumie problem) w porównaniu z często agresywnymi, ślepymi i aroganckimi wypowiedziami.

                Pozdrawiam

                • 0 0

              • (1)

                "Nic dodać nic ująć. Dobrze, że jest tyle głosów pozytwnych na forum. Nawet CzeŻetka jawi się jako anioł (rozumie problem) w porównaniu z często agresywnymi, ślepymi i aroganckimi wypowiedziami."

                Dziękuję, i także pozdrawiam.

                Co z tego jednak, że my sobie miło pogawędzimy na forum, kiedy władze miasta i tak tego nie czytają, a nawet jeśli czytają, to i tak mają to faktycznie gdzieś. Werbalnie oczywiście nie.

                Jest na Zakoniczynie dawny pałacyk i fragment parku. Czy to ocaleje? Pewnie nie. Pewnie zniszczeje, zostanie rozebrane, i zabudowane kolejnym blokiem. A ECS będzie pięknie figurować w kolejnej telewizyjnej reklamówce. A w jednorazowym stadionie po mistrzostwach pewnie będą biolodzy badać rzadkie gatunki traw.

                • 0 0

              • JJJ

                Nasze pisanie nie idzie na marne. Lepsze to niż nic. Ktoś to czyta i myśli.
                Zakoniczyn, ale też Małkowo, Migowo i wiele innych. Dlatego trzeba nagłaśniać problemy i pisać gdzie się da.
                Co do stadionu wolę się nie wypowiadać bo inni zabiją słowem. Sami ludzie niech się przekonają gdy będzie niszczał.

                • 0 0

              • : ) (1)

                "pasa do lewoskrętu" na skrzyżowaniu Łódzkiej i Świętokrzyskiej

                Jechałm tam nie raz, ale nigdy o tej konstrukcji nie pomyślałem jako lewoskręt :D

                żenua

                • 0 0

              • ""pasa do lewoskrętu" na skrzyżowaniu Łódzkiej i Świętokrzyskiej

                Jechałm tam nie raz, ale nigdy o tej konstrukcji nie pomyślałem jako lewoskręt :D"

                Oni się nawet tym chwalą na swojej stronie internetowej:

                http://www.gdansk.pl/nasze-miasto,512,6564.html

                (siódme od góry).

                Moim zdaniem coś takiego to powinien być powód do wstydu dla włodarzy tego miasta. Oto na ile ich stać dla Gdańska - Południe - na kilka płyt jumbo zwalonych z jelcza na pobocze "drogi".

                • 0 0

              • amigo

                Mieszkań na rynku wtórnym jest dużo. Powody podaży są różne. Wśród nich takie, że ktoś umarł, albo ma już trzy mieszkania jako lokata kapitału. Ile mieszkań poza tym stoi pustych? Są miejsca gdzie mieszkań będzie zawsze brakować bez względu na podaż, np. w Sopocie czy Warszawie. Gdyby zliczyć wszystkie mieszkania w Polsce i wszystkie gospodarstwa domowe to wyszłoby, że mieszkań jest więcej, ale ludzie są coraz bardziej mobilni więc potrzebują coraz więcej mieszkań.
                Na dodatek ludzie chcą mieszkać nie w centrach miast, ale w atrakcyjnych przyrodniczo miejscach przez co zamienia się powoli takie miejsca w betonowe pustynie. Sprzyja temu coraz liberalniejsze prawo budowlane i zagospodarowania przestrzennego.
                Reszta się zgadzamy.
                Pzdr

                • 0 0

              • JJJ - pozwolenie na budowę

                Od nowego roku to dopiero będzie można się budować gdzie się chce i jak się chce, gdyż zniesione będą pozwolenia na budowę i decyzje o warunkach zabudowy. Okolice Trójmiasta staną są chaotyczną betonową pustynią. Żegnajcie zielone Kaszuby. Deweloperzy już zacierają rączki.

                • 0 0

          • Kopenhaga

            Okolice Kopenhagi (Lyngby, Holte) są tak samo pagórkowate jak Trójmiasto, a infrastruktura rowerowa i kultura jazdy jest bez porównania. Nie w tym rzecz.

            • 0 0

    • mnie nie dziwi (6)

      samochodem jest szybciej, wygodniej i niekoniecznie drożej.

      • 0 0

      • anonimie (5)

        No jasne: wygodniej. I tu cała odpowiedź. Zero myślenia nad skutkami takiego działania dla środowiska i w konsekwencji dla naszych dzieci.e Ale co tam: Po nas choćby potop.
        Pozdrawiam

        • 0 0

        • Antypolityku (4)

          akurat jeżdże komunikacją miejską:-)

          • 0 0

          • (3)

            I chwało Ci za to. Dbanie o środowisko winniśmy zaczynać od siebie.
            Popieram i pozdrawiam

            • 0 0

            • (1)

              Ale - mimo że C.Z. przesadza - rozumiem matki z małymi dziećmi jeżdżące samochodem.

              • 0 0

              • anonimie

                Ja też rozumiem. Chcę tylko aby przemyślały skutki swoich działań.

                • 0 0

            • Jak już wyżej napisałam, ja zaczęłam. I skończyłam po 45 minutach, jak autobus nie przyjechał...

              • 0 0

  • "Co dziennie i o każdej popołudniowej porze"

    czy ktos sprawdza te artykuly przed ich publikacja? "codziennie" piszemy razem a nie osobno... do szkol powinny byc szerokie drogi, zeby nie tylko dzieci ale i rodzice mogli sie douczyc... i wtedy kazdy by mogl jechac tam swoim wlasnym samochodzikiem 4 albo 5 osobowym w pojedynke.... a! no i nie zapomnijmy o parkingach na te wszystkie auta...

    • 0 0

  • życiorys

    1989-2008- mieszkałam na górnej. nie było autobusu na górną, tylko do ptasiej. dalej po schodach i glinie. potem był. SP 56 na małomiejskiej- schodami w dół lub na gapę autobusem (w wieku 10 lat jakoś dawałam rade sama dojeżdzać te 4 przystanki na straszną, dresiarską i pijańską dzielicę-do 15 roku życia do tej szkoły...i żyję:P )
    od 2008-od paru miesięcy mieszkam na Przymorzu- korków nie ma-mam objazdy- cudownie:)))

    • 0 0

  • Marudy, wieczne marudy (1)

    Ale marudzicie - pomyślcie nie będzie co prawda dróg, ale będzie (na kredyt) jakże wspaniała Baltic Arena, w kolorze bursztynu,
    stojąc w tych korkach pomyślcie o tych wspaniałych meczach i burdach po nich, ustawiankach, demolkach itd
    A ci co nie lubią sportu, pójdą sobie do jakże wspaniałego Europejskiego Centrum Solidarności powspominać o co walczyliśmy z komuną, która przecież już za nas nie podejmuje decyzji czego jako mieszkańcy potrzebujemy

    MY TERAZ DECYDUJEMY A NIE JAKAŚ OBCA NARZUCONA NAM WŁADZA !!!

    • 0 0

    • Zawsze mnie zastaniawała u ludzi przemożna chęć coraz większego budowania jako klucz do szczęścia.
      Ciekaw jestem czy w niebie rzeczywiście za raj będą nam służyć markety, ogrodzone osiedla, drogi z ekranami, no i masa samochodów?

      • 0 0

  • do rodziców...

    A może wystarczy porozmawiac z innymi rodzicami dzieci, które dojeżdżają do szkoły i najzwyczajniej w świecie skrzyknąć się w większą ekipę i dowozic dzieci na zmianę przez rodziców. Albo tez wiem, że jest wiele rodziców (głównie mam), którzy pracują w domu i moga odpowiradzać nmapiechotkę pociechy do szkoły.

    Wydaje mi się, że czasem wystarczy odrobina dobrej woli i chęci do polepszania życia sobie nawzajem.

    :)

    • 0 0

  • Trochę mniej jadu,a więcej rozsądku,proszę. (1)

    W dowożeniu dzieci do szkoły chodzi o to,że w całym Gdańsku-Południe są trzy szkoły (od tego roku,bo wcześniej były dwie) i niektórzy mają naprawdę bardzo daleko.Poza tym nie każde dziecko od początku wysyłamy do drugiej klasy i nie od razu ma ono ponad 10 lat,żeby mogło samo pokonywać tę drogę.Dodatkowo w górnym odcinku ul.Świętokrzyskiej jest zakaz poruszania się pieszych i trzeba jechać autobusem lub samochodem.

    Prawda jest taka,że wszystkie dojazdówki do naszej pożal się boże obwodnicy i dalej są zbyt wąskie.Wiadomo to było już 5-6 lat temu.Remont Spacerowej który tylko poszerzył pobocza był dla mnie,delikatnie mówiąc, zaskakujący.Samochody są coraz tańsze,wiec je kupujemy.W obecnych czasach liczy się czas,więc z tych aut korzystamy.Poza tym jak już ktoś wspomniał jest wiele zawodów,które wymagają poruszania się samochodem.Ceny mieszkań są bardzo wysokie jak na nasze zarobki i trudno się chyba dziwić,że młode małżeństwa wybierają tańsze oferty developerów?
    No i nie wiem,Waszym zadaniem to wszytko jest złe?To co mamy wszyscy zamieszkać na Zaspie czy Przymorzu?Albo wróćmy do jaskiń!

    Plany zagospodarowania przestrzennego przewidują jakieś modernizacje,niestety część z nich zanim zostanie zrealizowana,jest już niewystarczająca.Ja proponuję nam, kierowcom (ze wszystkich dzielnic) uzbroić się w cierpliwość,a osobom odpowiedzialnym za plany rozbudowy infrastruktury,wszystkie je pomnożyć przez dwa przed realizacją ;-)

    • 0 0

    • magdal

      Nikt na świecie nie rozwiązał problemów korków poza Skandynawią, ale tam mieszka mało ludzi.
      I nikt nie rozwiąże. Jedynym rozwiązaniem jest:
      1. Model rodziny 2 2 lub najlepiej 2 1
      2. Zakup mieszkań wyłącznie na rynku wtórnym
      3. Transport publiczny i rower jak podstawa komunikacji.

      Wiadomo, że nic takiego się nie stanie więc zawsze będą korki i narzekania niezależnie ile dróg się zbuduje ponieważ przybywa ludzi, samochodów, marketów i osiedli.
      Wiem że brzmi to jak herezja, ale takie są fakty.
      Pozdrawiam

      • 0 0

  • (3)

    Kupując mieszkanie na Czterech Porach Roku byłem świadom, że korki są i będą, i że na razie nowych dróg nie będzie.

    Ale niech ktoś się tymi "drogami" przejedzie. Dlaczego nie można wyremontować na nich nawierzchni? Dlaczego nie może być przy nich chodników i zatoczek dla autobusów? Dlaczego nie mogą być oświetlone? Dlaczego, jak już wzięto się za remont jakichś durnych 50 metrów Świętokrzyskiej, trzeba było się z tym babrać pół roku?

    Ponownie prosiliśmy miasto o zwiększenie częstotliwości kursowania autobusu - i co? i NIC, miasto "nie przewiduje takiej możliwości". I tyle.

    Słowem - dlaczego władze miasta Gdańska mają nas wszystkich, mieszkańców Południa - RÓWNO GDZIEŚ?

    • 0 0

    • (2)

      wyremontować pewnie mozna, ale mam nadzieje ze zdajesz sobie sprawe ze remont drogi powoduje ze korki beda jeszcze wieksze....
      co do autobusów-miasto ma swoje wizje, i nie sa to wizje pasazerów, niestety

      • 0 0

      • (1)

        "wyremontować pewnie mozna, ale mam nadzieje ze zdajesz sobie sprawe ze remont drogi powoduje ze korki beda jeszcze wieksze...."

        Ależ oczywiście, że zdaję sobie sprawę. Ale każdy, kto kiedykolwiek jechał po "nawierzchni" skrzyżowania Łódzkiej i Świętokrzyskiej wie, że lepiej trochę w korkach stać, niż niszczyć sobie samochód.

        Jak wspomniałem, krótki odcinek Świętokrzyskiej remontowano. Przez bodajże pół roku. Pracowano przez większość czasu od 8.00 do góra 16.00.

        Chodniki można ułożyć bez zamykania ruchu. Łatwo się pisze "niech dzieci chodzą piechotą do szkoły". Ale jak mają chodzić, gdy albo nie ma chodnika obok drogi, albo w ogóle nie ma którędy iść piechotą, tak jak to jest na Świętokrzyskiej powyżej skrzyżowania z ulicą Wieżycką aż do granic Kowali.

        Powiedziałbym, że nie ma szkół, ale miasto ostatnio wystawiło szkołę podstawową. Zapewne zaspokoi ona jakieś 30% zapotrzebowania.

        Wolałbym, gdyby Pan Prezydent Adamowicz przecinał wstęgi na nowych lub wyremontowanych drogach, przy nowych szkołach czy osiedlowych parkach, niż w Europejskim Centrum Solidarności i jednorazowym stadionie, które pochłaniają znaczną część budżetu. Ale nic z tego - kroi się już muzeum II wojny światowej.

        • 0 0

        • no niestety jest to racja. Tyle,ze za szkołe lub przedszkole beda tylko wdzięczni mieszkańcy(chociaz jaka wdziecznośc, wszak to winien był byc ich psi obowiązek) a na ECS mozna wypłynąć na szerokie wody w blichtrze miedzynarodowym.

          • 0 0

  • Od wielu lat mam wrażenie, że władze miasta myslą siedzeniem. (5)

    Wszyscy narzekamy na korki a władze w ogóle sie nie zastanawiają, co ten ruch generuje. Ludzie jeżdża nie tylko do pracy.
    W mojej ocenie jakieś 20% to rodzice odwożący dzieci do szkól. Bo na nowych osiedlach tych szkół i przedszkoli NIE MA.
    Przykład- szkoła na Jasieniu, przed która każdego ranka panuje nieprawdopodobny tłok.
    Dzieci z Jasienia chodzą " buta". Niestety, dzieci z dalszych dzielnic muszą dojechać. Ciekawe który rodzic wyśle dziecko lat 8, autobusem, na 7.30 do szkoły - jesli ma samochód to stanie na głowie i je dowiezie.

    Budowa szkól i przedszkoli odciążyła by drogi.
    O fanatykach roweru i ZKM nie chce mi sie gadać. Przez 4 lata pracowałem na Długim Targu, jeździłem autobusem i wiem o czym mówię. Drogo, brudno i długo.
    Czarna Żmija "z ust mi wyjeła" brak połaczeń pomiedzy dzielnicami "Górnego tarasu" via obwodnica.
    Samochodem jade na osową 7 minut.
    Autobusem???

    • 0 0

    • Michał

      Napisałem już wcześniej, że korków się nie zlikwiduje nigdy, niezależnie od ilości wybudowanych dróg dopóki w postępie geometrzycznym będzie przybywać ludzi, samochodów i osiedli. Nigdzie to się nie udało.
      Co do rowerów to na całym cywilizowanym Zachodzie (poza USA oczywiście) staje się on coraz częściej używanym środkem transportu.
      Co do ZKM: długo bo są korki powodowane przez samochody, a na wydzielenie pasu tylko dla autobusów jak to jest w cywilizowanych miastach, nie ma szans, brudno - pretensje do zarządu ZKM i ludzi, drogo - rzecz względna.
      Pozdrawiam

      • 0 0

    • (3)

      Nie mieszkam w nowej dzielnicy, a od 1 września odczuwam znacznie większy korek na ulicach.

      Oczywiście, że jestem za budową szkól i przedszkoli na nowych osiedlach, ale nie sadzę, żeby to zmniejszyło korki.

      • 0 0

      • no i wszytko jasne (2)

        Antypolityk uzasadnił bezsens budowy dróg : "korków się nie zlikwiduje nigdy, niezależnie od ilości wybudowanych dróg"

        e. uzasadnił bezsens budowy szkół i przedszkoli "ale nie sadzę, żeby to zmniejszyło korki"

        brakuje wypowiedzi przedstawiciela władzy "z ust nam to wyjeli, w czasach kiedy musimy skupić się na priorytetowych dla rozwoju miasta inwestycjach takich jak Baltic Arena oraz ECS szkoda tracic czas i fundusze na nikomu niepotrzebne inwestycje drogowe lub też oświatowe, skoro te i tak niczego nie zmienią. Dzięki zaś wybranym priorytetom wykonamy skok cywilizacyjny"

        • 0 0

        • Przykład jak zwykle dla nas Polaków musi przyjść z Zachodu, bo sami na to nie wpadniemy. Jak komunikacja publiczna będzie wypierać samochody z zachodnich miast to wtedy i nasze władze, chcąc być zachodnie, będą w niego inwestować.

          • 0 0

        • Napisałam, że trzeba budować szkoły i przedszkola na nowych osiedlach - właśnie w tym poście który komentujesz :)

          • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane