• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prasa w stanie wojennym: "Czy musiało do tego dojść?"

Katarzyna Moritz
13 grudnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
  • Tak wyglądała pierwsza strona trójgazety 14 grudnia, czyli połączonych trzech gdańskich tytułów gazet.
  • Informacje z gazety z 14 grudnia.
  • Informacje z gazety z 14 grudnia.
  • Informacje z gazety z 14 grudnia.
  • Informacje z gazety z 14 grudnia.
  • 17 grudnia krytykowano zamieszki w Gdańsku.
  • Bardzo często pojawiały się teksty perswazyjne, tłumaczące wprowadzenie stanu wojennego.


Najpierw głuche telefony, nocne zatrzymania opozycjonistów, a potem wszędzie wojsko i milicja. A gdy 14 grudnia 1981 roku wyszły pierwsze gazety oficjalnego obiegu, były bez kolorów, bez autorów tekstów i z pamiętnym przemówieniem gen. Jaruzelskiego.



Jak twoi znajomi czy rodzina wspominają stan wojenny?

Władze zabezpieczały "front ideologiczny", czyli media, na długo przed stanem wojennym. Już w 1980 roku zainicjowały operację "Lato 80", czyli ofensywę propagandową, kompromitującą "Solidarność". A gdy wprowadzono stan wojenny, zawieszono wiele tytułów prasowych, a wśród dziennikarzy w całym kraju szybko przeprowadzono czystkę, w wyniku której straciło pracę około 1,2 tys. osób, a drugie tyle szykanowano.

Jako że stan wojenny wprowadzono w niedzielę, to pierwsze gazety ukazały się w poniedziałek, 14 grudnia 1981 roku. W naszym regionie pojawił się w kioskach dziwny twór: "trójgazeta", która łączyła dotychczasowy "Dziennik Bałtycki", "Głos Wybrzeża" i "Wieczór Wybrzeża" w jedno. Tego dnia nad winietami gazet, wielkimi literami społeczeństwo mogło przeczytać tytuł: "Wprowadzenie stanu wojennego w Polsce".

Zarówno "trójgazeta", jak i ogólnopolska "Trybuna Ludu" wyglądy bardzo podobnie. Pierwsze dwie strony zajmowały przedruk przemówienia gen. Jaruzelskiego, ogłoszenie wydane przez Radę Państwa, proklamacja WRON i jej skład osobowy.

Były też informacje o wprowadzeniu godziny milicyjnej, od 22 do 6 rano, o zasadach przesyłania paczek, o ograniczeniu prawa do wolności słowa i druku, a także o przyspieszonych feriach zimowych w szkołach i wyższych uczelniach, które trwały od 14 grudnia do 3 stycznia 1981 roku.

Ale w kolejnych dniach zaczęły się pojawiać teksty perswazyjne, które uzasadniały wprowadzenie stanu wojennego. 15 grudnia w "trójgazecie" w anonimowym artykule pt. "Niech górę wezmą rozwaga i rozsądek", Polacy czytali: "zapewne w każdym polskim domu od niedzieli zadajemy sobie to samo pytanie: czy musiało do tego dojść?"(...) Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, ale pewne jest, iż część działaczy KK NZZS Solidarność od dłuższego czasu zmierzała do otwartej konfrontacji z władzą".

16 grudnia pisano: "Wtorek był trzecim dniem stanu wojennego. Ogromna większość społeczeństwa czując powagę chwili i rozumiejąc odpowiedzialność jaka spoczywa dziś na każdym Polaku, wykazuje wiele zrozumienia i spokoju, zachowując obywatelską postawę". Z tekstu tuż obok dowiadujemy się, że właśnie przypada 33. rocznica powstania PZPR.

Gdy 16 grudnia ostatecznie spacyfikowano strajk w Stoczni Gdańskiej, a jeden z trzech czołgów rozjechał bramę nr 2, dzień później w "trójgazecie" napisano: "Od godzin przedpołudniowych, mimo wielokrotnie powtarzanych apeli władz (...) wiele osób kierowało się w rejon Stoczni Gdańskiej pod pomnik Poległych Stoczniowców. Zachęcały do tego ulotki, zapowiadające manifestację w rocznicę wydarzeń sprzed 11 lat, co w obecnej sytuacji kraju nosi znamiona nieodpowiedzialności, i grozi nieobliczalnymi konsekwencjami.(..) Rany i obrażenia odniosło wielu milicjantów oraz osoby cywilne."

"Dziennik Bałtycki", "Wieczór Wybrzeża" i "Głos Wybrzeża" zaczęły się ponownie ukazywać osobno dopiero w lutym 1982 roku. Stan wojenny i jego ograniczenia, został zawieszony 31 grudnia 1982 roku, a ostatecznie zniesiono go 22 lipca 1983 roku.


Stan wojenny z hip-hopowym komentarzem.




Ich 13 grudnia 1981 roku

Ks. infułat Stanisław Bogdanowicz, proboszcz Bazyliki Mariackiej

W niedzielę 13 grudnia, przed mszą św. o godz. 6.30 wyszedłem na spacer i natknąłem się na patrol Brygady Obywatelskiej, złożony z aktywistów partyjnych z biało-czerwonymi opaskami na rękawach. Zapytałem ich: "Co się dzieje? Co wy tu robicie?". Powiedzieli mi wtedy o wprowadzeniu stanu wojennego. Dowiedziałem się także, że jakiś pułkownik MO poinformował już o tym biskupa Lecha Kaczmarka. Wieczorem przyszedł do mnie oficer więzienny, w cywilnym ubraniu, z zakładu karnego przy ul. Kurkowej i wręczył mi listę nazwisk internowanych umieszczonych w tym areszcie, którą przekazałem podziemnym strukturom "Solidarności". 14 grudnia przyszli do mnie stoczniowcy z prośbą, abym poszedł z posługą duszpasterską do Stoczni Gdańskiej. Razem z Szymonem Pawlickim, jednym z przywódców strajku, skoczyliśmy na dach portierni stoczniowej i przez megafon zaczęliśmy się modlić. Apelowaliśmy do żołnierzy, zęby zachowali spokój, nie walczyli z własnym narodem. Gdy wróciłem na plebanię, naskoczyło na mnie trzech funkcjonariuszy SB. Miałem natychmiast stawić się w Komendzie Wojewódzkiej. Tam przez dwie godziny nakłaniano mnie do podpisania lojalki, grożono mi aresztowaniem. Rzecz jasna, kategorycznie odmówiłem. Zwróciłem się do nich: "Decydujcie, albo mnie aresztujecie, albo nie, bo wyjeżdżając z kościoła, powiedziałem wiernym, że jeśli nie wrócę do godz. 12, to mają uderzyć w dzwony". O dziwo, milicjanci momentalnie zakończyli dyskusję i postanowili mnie wypuścić.

Michał Targowski, dyrektor gdańskiego zoo

Pierwsza rzecz jaką pamiętam to, że w telewizorze najpierw nic nie było, nie działały telefony, więc było wiadomo że coś się dzieje. Dopiero po jakimś czasie pojawił się generał i powiedział, że mamy stan wojenny. Na drugi dzień kiedy pojawiliśmy się w pracy w zoo, miałem zawieść jakieś pismo do zjednoczenia przy 3 maja, to taki dawny twór administracyjny Urzędu Miejskiego.

Jechaliśmy wtedy ul. Jana z Kolna przy Stoczni Gdańskiej i co mnie zafascynowało, ludzie do luf stojących tam czołgów wkładali goździki, panował niesamowity patriotyczny nastrój. Jednak to szybko prysnęło jak bańka, bo nagle pojawiły się helikoptery i rozgoniono tych ludzi. Jak wracaliśmy ze zjednoczenia, to na placu już były zamieszki, i tacy smutni a jednocześnie przerażeni wróciliśmy do zoo. Potem w ogóle było mi smutno, bo dostałem powołanie do wojska i już 3 stycznia musiałem się stawić do jednostki w olsztyńskiem. Wprawdzie po studiach obowiązywał mnie rok służby, ale jechałem w atmosferze strachu. Tam nas od samego początku straszono, że nie wiadomo kiedy wyjdziemy, a w domu czekało 1,5 roczne dziecko.

Danuta Wałęsa, żona przewodniczącego "NZZS Solidarność", fragment wspomnienia z jej biografii "Marzenia i tajemnice".

Wieczorem 12 grudnia 1981 roku niczego nie przeczuwałam(...). Mąż wrócił około północy. Powiedziałam, że nie działa telefon. Odpowiedział, że "oni" coś tam przygotowują. (...) W środku nocy zadzwonił dzwonek i rozległo się łomotanie do drzwi. Podeszłam i przez wizjer ujrzałam zomowców uzbrojonych w łomy. Mówili, żeby otworzyć.(...) Przez zamknięte drzwi mąż powiedział im, że jeśli przyjadą panowie Tadeusz Fiszbach (I sekretarz KW PZPR) i Jerzy Kołodziejski (wojewoda), zgodzi się na otwarcie drzwi.(...) Po pewnym czasie przyjechali. Weszli do kuchni. Obaj byli zdenerwowani. Fiszbach blady jak płótno. Kołodziejski w dwóch różnych butach na nogach. Zapraszali męża do Warszawy na jakieś rozmowy. Mąż odmówił(...). Potem znów zaczęła się dobijać ekipa zomowców. Dowiedzieli się że nie otworzymy, dopóki nie wrócą Fiszbach z Kołodziejskim. Kiedy wrócili, znów mówili o rozmowach w Warszawie. Nie wiem czy mąż im wierzył, czy nie. Zabrał się i poszedł z nimi. Nie pamiętam, co mówił do mnie, ani tego , co ja mówiłam do niego. Po prostu go zabrali. I już. W kuchni została czapka Fiszbacha.(...) Wieczorem, pojechałam do stoczni. Rozpoczynał się strajk. Powiedziałam, że rozmawiałam z mężem, który żyje i jest zdrowy. Pójście do stoczni było mało odpowiedzialne z mojej strony, bo przecież byłam w ciąży z Marysią. Ale wtedy, 13 grudnia... poszłam do stoczni bo taki był mój obowiązek.

Andrzej Januszajtis, pasjonat i znawca historii Gdańska

Tego dnia byłem w domu, telefon nie działał, wyszedłem po gazety. Ludzie przy kiosku bagatelizowali, "a co to tam stan wojenny". Wtedy nie wytrzymałem i do jednego pana powiedziałem: "Czy pan wie, że w każdej chwili, bez sądu, milicjant może pana zastrzelić?" Wtedy do niego dotarło, co to jest stan wojenny.

Jednak już po południu naruszyliśmy zakazy stanu wojennego. Moja młodsza córka, nieżyjąca, Aleksandra miała recital skrzypcowy w kawiarni Spam-u na Korzennej. Choć wszystkie imprezy były odwołane myśmy poszli, ja zapowiadałem, i mimo wszystko było kilka osób, ale uważaliśmy że nie damy się stłamsić. Wprowadzenie stanu wojennego to było draństwo, a jego twórcy do dziś nie ponieśli żadnych konsekwencji. Choć trudno, obecnie już staruszków, wsadzać do więzienia, to trzeba jasno powiedzieć stan wojenny wprowadzili głównie po to by mogli zachować własne stołki, a zasłanianie się inwazją radziecką było tylko wymówką.

Wydarzenia

Obchody Grudnia 1970 i 1981 (27 opinii)

(27 opinii)
uroczystość oficjalna

Wydarzenia

Opinie (518) ponad 10 zablokowanych

  • jaruzel prosił o interwencję armii czerwonej (1)

    Oryginalne rękopisy i notatki autorstwa gen. Wiktora Anoszkina trafią do zbiorów Instytutu Pamięci Narodowej jako depozyt.

    Uroczystość przekazania materiałów odbędzie się w czwartek. Dzienniki zostaną przekazane przez reżysera Dariusza Jabłońskiego na ręce Prezesa IPN dra Łukasza Kamińskiego. Kopie przekazanych materiałów będą dostępne w czytelni naukowej Instytutu, jako wydzielony zbiór o nazwie "Kolekcja Apple Film Production - film pt. Gry Wojenne w reż. Dariusza Jabłońskiego".



    Anoszkin był adiutantem naczelnego dowódcy wojsk Układu Warszawskiego w latach 1977-1989, marszałka Wiktora Kulikowa. W swoich notatkach dotyczących spotkań szefa Anoszkin opisał m.in. spotkanie Jaruzelskiego i Kulikowa z 9 grudnia 1981 r. Cztery dni później Jaruzelski ogłosił w Polsce stan wojenny.

    W nocy z 8 na 9 grudnia 1981 r. w trakcie spotkania z przebywającym w Warszawie marszałkiem Kulikowem gen. Jaruzelski poinformował go o planowanych działaniach, nie podając jednak konkretnej daty ich rozpoczęcia.

    Notatka z tego spotkania, sporządzona przez gen. Wiktora Anoszkina została w całości opublikowana przez historyka IPN prof. Antoniego Dudka w "Biuletynie IPN" nr 12 (107) z grudnia 2009 r. Wynika z niej, że gen. Jaruzelski wprost zażądał wsparcia militarnego po wprowadzeniu stanu wojennego, mówiąc: "Strajki są dla nas najlepszym wariantem. Robotnicy pozostaną na miejscu. Będzie gorzej, jeśli wyjdą z zakładów pracy i zaczną dewastować komitety partyjne, organizować demonstracje uliczne itd. Gdyby to miało ogarnąć cały kraj, to wy (ZSRR) będziecie nam musieli pomóc. Sami nie damy sobie rady".

    Marszałek Kulikow, któremu - jak podkreśla prof. Dudek - myśl o dowodzeniu operacją stłumienia kontrrewolucji w Polsce nie była z pewnością obca, odpowiedział: "Jeżeli nie starczy waszych sił, to pewnie trzeba będzie wykorzystać 'Tarczę-81'" (za tym kryptonimem krył się przypuszczalnie plan operacji wojskowej Układu Warszawskiego w Polsce). Kulikow dodał: "Zapewne Wojsko Polskie samo poradzi sobie z tą garstką rewolucjonistów". Jaruzelski zauważył wtedy, że "na przykład Katowice liczą około 4 mln mieszkańców. To taka Finlandia, a wojska - jeśli nie liczyć dywizji obrony przeciwlotniczej - nie ma. Dlatego bez pomocy nie damy rady". "Byłoby gorzej, gdyby Polska wyszła z Układu Warszawskiego" - dodał Jaruzelski.
    Kulikow podkreślał, że "najpierw należy wykorzystać własne możliwości". Pod koniec rozmowy spytał, czy może zameldować Leonidowi Breżniewowi (sekretarzowi generalnemu KC KPZR), że "podjęliście decyzję o przystąpieniu do realizacji planu". W odpowiedzi Jaruzelski odparł: "Tak, pod warunkiem, że udzielicie nam pomocy". Według Dudka, notatka Anoszkina sugeruje, że Jaruzelski nie tylko wiedział, iż Rosjanie nie zamierzają interweniować, ale wcześniej domagał się od nich udzielenia pomocy wojskowej.

    Historyk IPN podkreśla również, że wypowiedzi Kulikowa nie zawierały jednoznacznej obietnicy pomocy wojskowej w tłumieniu protestów społecznych w Polsce, ale też jej nie wykluczały.

    Oceniając omawianą notatkę prof. Dudek napisał: "Trudno stwierdzić, jakie znaczenie będzie miała notatka z grudniowej rozmowy Jaruzelskiego z Kulikowem dla wyroku sądu rozpatrującego obecnie odpowiedzialność gen. Jaruzelskiego za wprowadzenie stanu wojennego. Dla historii najnowszej Polski dokument ten ma natomiast niezwykle istotne znaczenie, potwierdza bowiem w sposób trudny do podważenia, że Jaruzelski gotów był wezwać wojska sowieckie, byle tylko uratować rządy komunistyczne w Polsce".

    O wyznaczonym terminie wprowadzenia stanu wojennego marszałek Kulikow i przywódcy sowieccy zostali poinformowani 11 grudnia. Operacja jego wprowadzenia rozpoczęła się w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Jeszcze przed północą jednostki MSW, składające się z grup specjalnych, oddziałów ZOMO, jednostek antyterrorystycznych, funkcjonariuszy SB, oddziałów Jednostek Nadwiślańskich przy wsparciu wojska rozpoczęły działania.

    • 10 0

    • co za bełkot

      Najpierw rzekomo Jaruzelski mówi że: "Gdyby to miało ogarnąć cały kraj, to wy (ZSRR) będziecie nam musieli pomóc. Sami nie damy sobie rady" i prosi o pomoc (bo sam nie potrafi wprowadzić stanu wojennego) i to 4 grudnia! Po czym 3 dni później wprowadza SAM stan wojenny (sic!) Przecież to się kupy nie trzyma.

      • 0 4

  • J.K. (3)

    Niech żyje DJ Trotyl.

    • 2 5

    • Bojówka Schetyny co ma trotyl do tematu na tym forum? (2)

      • 3 2

      • Wierzba (1)

        nie dziw się, wszak to idiota leming pisał

        • 3 1

        • W "Dzikim Kraju" nic mnie nie dziwi

          • 1 1

  • Rekordem głupoty w tym kraju jest przepraszanie samego siebie TW Bolka

    za to, że nie jest TW Bolkiem i emitowanie tych głupot w telewizji na którą POlski ciemny lud płaci straszny haracz tylko POto, żeby Bogdan Lis mógl zarabiać miesięcznie 60 tysięcy złotych.

    • 8 3

  • zacofany naród (1)

    43% ludu - tego "mądrzejszego" - uważa że Jaruzek dobrze zrobił że wprowadził Stan Wojenny, podczas którego zamordowano 150 ludzi, tysiące internowano i katowano. Teraz media kreują bohatera z czerwonych a deprymują dzisiejszą opozycję - bo tego potrzebują lemingi, te 43 % włąsnie.

    • 7 3

    • To tylko sondaże nie zapominaj, że zanim trafią to przechodzą przez Ruskie Serwery

      Tam samo oddawanae głosy podczas wyborów

      • 5 0

  • dzisiejszą opozycję ?

    i ty to nazywasz opozycją ?

    • 1 1

  • Jest takie powiedzenie w "Dzikim Kraju" zamienił dziadek siekierke na kijek albo miałeś hamie złoty róg

    Tylko do tego można nazwać przewrót Solidarności i obalenie Edwarda Gierka tylko PO to żeby go zmienić na Jaruzelskiego który rządził z poz pleców osobnika z matką Boską w marynarce potrafiącego wypić miesięcznie 87 flaszek wódki dodam.

    • 4 2

  • Nigdy nie zapomne tego dnia i tego jak bardzo sie balam:(

    • 6 1

  • Stan wojenny był konsekwencją brnięcia PO władze PO trupach POlaków i Edwarda Gierka wielkiego budowniczego Polski nawet pod (13)

    Gierek pożyczył 25 mld USD. W czasie jego rządów wybodowano i oddano do użytku (oddano to kluczowe słowo bo wtedy mieszkania ludzie praktycznie dostali, które potem wykupili za "śmieszne" pieniądze) 4,6 mln. mieszkań. Dzisiaj te mieszkania, trochę zaniżając cenę za metr są warte około 1500 mld PLN zł. Dług Gierka dzisiaj byłby wart 77,5 mld. PLN. Wydaje mi się, że jednak się opłaciło. A gdyby nie banda przygłupów i złodziei po drodze to spłacilibyśmy te długi najpóżniej 15 lat temu. Będziemy długo i z żalem wspominać Gierka, a długi które zaciągnął Gierek to kropla w morzu do długów zaciągniętych przez wszystkie ekipy pomatołków od 1990 roku. Jeszcze będziemy mu stawiać pomniniki i prosić o przebaczenie za potwarze i kalumnie , które słaliśmy pod jego adresem. Jak łatwo jest krytykować a jak trudno jest coś zrobić, przykładem jest Mędrzec Europejski, który miał wszystko a ostał mu się ino sznur. Panowie Buzek i Tusk, którzy mieli ogromną szansę coś w Polsce zrobić, okazali się wielkimi nieudacznikami.
    Obecny dług Polski jest nie do spłacenia i tu rodzi się dramat polskiego społeczeństwa.
    Co zrobił Gierek.?
    Analfabetyzm zlikwidował do końca.
    Wszystkie pomatołki musieli skończyć szkołę podstawową.
    Technikum zawodowe było na poziomie dzisiejszej Politechniki.
    Internetu nie było nawet w Hamertce. Dla tego nie było Lemingów..
    Normalni ludzie żyli w systemie co pozwalał żyć.
    W tym wynaturzonym systemie krzyczę Gierek wróć.
    Tyle tylko, że za czasów Gierka, my maluczcy mogliśmy żyć! Tyle tylko, że za Jego czasów zwyczajny człowiek czuł się człowiekiem! Tyle tylko, że chciało się cieszyć życiem! Wszędzie śmiech i radość , w przeciwieństwie do dzisiejszych niby "swobodniejszych" czasów! Smutek, beznadzieja, arogancja, buta ... trudno się z tym pogodzić! I proszę nie znęcać się nad Gierkiem! Ten człowiek zrobił więcej dla ludzi , niż ta "nowa" polityka! Brud, smród i ubóstwo w stosunku do innych krajów europejskich! I z czego się Panowie politycy cieszycie?! Że nasze zarobki są o 70% niższe niż w Europie! I Wy tępicie Gierka? wstyd!
    Długi Gierka zostały spłacone i super! Tylko zapytam...ile długów po sobie zostawi Tusk i inni rządzący tym krajem? Ile podatków, akcyz, i innych temu podobnych zostało wprowadzonych w ostatnich 25-20 latach? Gdzie są te pieniądze?! Te długi powinny być spłacone dużo wcześniej! Jedno jest pewne! Za Gierka się coś w Polsce działo, a teraz co? Afera za aferą, korupcja goni korupcję, budownictwo stoi, przemysłu polskiego brak! Polska zrujnowana i sprzedana za grosze! Nie twierdzę, że za jego czasów było dobrze, ale nie nazywajmy go złodziejem, bo złodzieje pojawili się dopiero po czasach Gierkowskich, a my wszyscy jesteśmy ich marionetkami..
    Styropianowi bohaterzy, mozecie Edziowi buty czyscic, nieudacznicy. Ponad 30 lat po skonczeniu rzadzenia ten chlopak z robotniczej rodziny spod Sosnowca, ktory zaczal pracowac w wieku 12 lat, masakruje kazdego z was, szacunkiem i popularnoscia. Mam nadzieje, ze kiedys spocznie tam, gdzie jego miejsce- na Wawelu.
    Ps. Nawet Jaroslaw Kaczynski, z ktorego pogladami nie zawsze sie zgadzam, w 2010r. bardzo cieplo wypowiadal sie o Gierku.

    • 5 4

    • (2)

      No właśnie jaki niesamowity zbieg okoliczności !?
      Ty grafomanie próbujesz tu jakiś sztuczek propagandowych ale i tak już cię z pisem kojarzą .

      • 1 4

      • Kto mnie kojarzy z czym palikociarzu narajany sfałszowanymi ziołami nakrapianymi muchozolem (1)

        POczytaj co tam pisze może czegoś się nauczysz

        • 3 2

        • Nerwki puściły grafomanie spod znaku pisuarów :)

          • 1 6

    • Wierzba, mnie przeprosiles, ale... (5)

      innym dajesz niezle popalic:
      ..."pomatołki","banda przygłupów i złodziei","wielcy nieudacznicy"...Sa w twoim slowniku ciagle obecni.
      Wiem, ze aktualnie- przynajmniej w niektorych kregach zamiast argumentow uzywa sie epitetow.
      Pytanie jedynie, czy jest to wlasciwy sposob prowadzenia dyskusji?

      • 2 2

      • Dajesz się Kolego nabierać:)

        • 1 1

      • Rumun ciebie przeprosiłem bo jesteś kulturalną osobą "języka nienawiści" (3)

        urzywam w stosunku do ludzi którzy prubują mnie obrażać zobacz komentarze niejakiego prof itp.
        Jak można nazwać ludzi którzy głosują na złodzieji wierzą w tuskowecuda i póżniej się dziwią, że muszą pracować do 67 roku, że nagle nie ma emerytur, że nagle trzeba płacić podatek od śniegu, deszczu, o katastralnym już nie wspomnę jak inaczej można kogoś nazywać jak nie pomatołkiem. Inaczej mówiąc Pomatoł to osoba która wierzy w sądaże, czyta Gazete Wyborczą ogląda szkło kontaktowe i podnieca się panią Moniką i Lisem. To stalowy elektorat Adamowicza i Słońca Peru nie zna i nie widzi żadnej innej opcji. Są to osoby łatwowierne i podatne na wiarę w cuda chociaż nie są katolikami zamiast w Boga wierzą w Słońce Peru, najczęściej mają dyplomy wyższych uczelni oczywiście na wydziałach humanistycznych, wierzą, że osobnika który wypijał rekordowe ilości alkoholu kiedy był internowany, wierzą że przeskoczył przez płot i sam obalił komunizm. Są ślepi nie rozumieją na czym polega liberalizm bądź też neo-liberalizm. Na tym skończę bo mógłbym tak długo wymieniać cechy charakterystyczne dla POmatołków.
        Dodam, że Pomatoły wierzą w tanie państwo Tuska obniżanie podatków i jedno okienko na zarejestrowanie swojej działalności. Brak kolejek w urzędach i te tam sprawy. Załatwiałem teraz dla dziecka ostatnio paszport polski to razem z żoną zmarnowaliśmy pół dnia, my oczywiście jesteśmy na wakacjach w dzikim kraju i możemy sobie postać ale co mają powiedzieć tuskomatołki którzy pracują, wsiąść dzień wolny od pracy, chorobowe przecież cały kraj na tym traci. W Australii załatwia się takie rzeczy w okienku pocztowym a dokumenty poświadcza osoba zaufania publicznego taka jak pan na poczcie albo lekarz rodzinny. Poszedłem tutj bo tam w POlskiej ambasadzie karzą płacić haracz za wyrobienie paszportu poza granicą kraju. Żal mi POmatołków dla mnie PO tylu latach w Australii to wszystko to tylko dzika egzotyka nawet te wasze mrozy wydają mi się egzotyczne z rytuałem sypania soli jak leci łącznie z ludźmi na chodniku.
        Widzisz Rumun ja od 11 lat żyję w Australii jestem szczęśliwy i nie mam stresów. W Australii podatek VAT który w Polsce wynosi 23% tam wynosi 10% i nazywa się GST możesz to sprawdzić. Takie rzeczy jak jedzenie, książki, nauka i wszystkie rzeczy dla dzieci są wolne od podatku. Paliwo kosztuje teraz więcej jak 4 złote bo złoty stracił na wartości jeszcze niedawno przelicznik wynosił 2,2 a teraz 3,3, prąd jest tani mieszkam w domku non stop używam klimatyzacji mam dużą lodówkę i zamrażalkę za prąd co dwa miesiące płacę 100 dolarów. Nie ma żadnych prognoz odczytów liczników dokonują automatycznie wszystko jest przejrzyste. Naprawdę nie ma co porównywać na godzinę zarabiam ponad 17 dolarów pracuje fizycznie nie przemęczam się jestem szczęśliwy dodatkowo studiuje wieczorowo. Wkurza mnie, że jak tu przyjeżdzam to tylko muszę wysłuchiwać jak tu wszystkim w koło jest źle. Moja siostra tyra na dwa etaty ma jeszcze alimenty i nie starcza jej nawet żęby mnie odwiedzić. Za każdym razem muszę kupować im bilety. Ja za ten stan rzeczy winię pomatołków. Nie jestem za PISEM bo dla mnie to komuniści tacy lepsi podobni do Gierka. Wierzę w Neoliberalizm uważam, że podatki nie powinny przekraczać 10% i tylko się je powinno płacić raz. Gierka szanuje uważam, że w tamtych czasach nic lepszego dla Polski nie mógł zrobić, gdyby był premierem teraz to wierzę żę też by realizował politykę neoliberalną jak Margaret Thatcher. Jest mi przykro kiedy chodzę sobie po Gdańsku i widzę co widzę moje żale wylewam czasami na tym forum bo siedzę w domu większość czasu u mojej siostry. POzdrawiam.

        • 4 2

        • (2)

          Jak na zapracowanego australijczyka to wiedzę masz rodem ze służb specjalnych, ta mama i Wałęsa pędzący bimber itp.
          Jak ja bym zarabiał za granicą to nie maiłbym czasu na te głupoty.
          Oszukujesz na tym forum.

          • 2 4

          • Zapracowani ludzie to są w POmatołkowym raju w takich krajach jak Australia (1)

            nie pracuje się ciężko i tylko niecałe osiem godzin dziennie, wszystkie weekendy wolne i masa wolnych dni od pracy oraz miesiąc urlopu. Za rok przepracuję w mojej firme dziesięć lat i będę miał tzw. long service który daje mi 1.5 miesiąca urlopu. Australia ma najwięcej wolnych dni od pracy takich jak urodziny królowej, dzień Australi. ANZAC day, Labour day. Zresztą co się będe rospisywał i tak tego nie ogarniesz bo ktoś kto żyje w Tuskoraju ma mentalność niewolnika i kapusia jak twój guru internowany co wypijał trzy flaszki na dzień.

            • 3 2

            • Męczący z ciebie grafoman i tyle.

              • 1 4

    • w wielu sprawach masz rację, ale daj już spokój z tym Gierkiem. (1)

      nie było lepszych czy gorszych włodarzy, od pamiętnego referendum z 30 czerwca 1946 wszyscy byli zdrajcami, sługusami CCCP które przez sfałszowane wybory umacniało z roku na rok władzę likwidując przeciwników ...i tak do dziś...

      • 6 2

      • Nie do końca się z tobą zgadzam to za Gierka wywalono z urzędów żydowskich prokuratorów

        w tym braciszka Adasia Michnika oraz Stalińską i sadystów esbeków w tym Teścia prezydent Komorowskiego który w tamtym czasie popadł w niełaske i był zmuszony przejść na wcześniejszą emeryture miał stopień półkownika SB był oczywiście żydem przestano nękać żołnierzy wyklętych wszczepiano nawet taki nie do końca ale patriotyzm. Powstałyt patriotyczne filmy jak Hubal czy POtop. To za Gierka przyznano Akowcom prawa kombatanckie zniżki na leki i dodatki do emerytur. Zrobiono kilka amnesti. Nie możesz ładować kogoś takiego jak Gierek do tej samej kupy co jakiś Gomułkó, Jaruzelskich, Wałęsów czy Kiszczaków.

        • 3 1

    • Najbardziej denerwuje mnie to ze ludzie ktorzy za Gierka wykształcili sie za darmo teraz pluja na niego , a sami kradna jeszcze wiecej , nowonarodzony Polak o ile nie zwieje z tego kraju bedzie spłacał dług do konca swojego zycia dzieki Wałesie , Kwasnieskiemu , Komorowskiemu i wszystkim premierom tego padołu

      • 3 0

    • Jakie długi Gierka

      Tylko że niektórzy spece długów zapomnieli że E,GIEREK zostawił w banku RWPG równowartość w złotówkach bo taki był wymóg,a ci którzy wzieli się za rządzenie póżniej to sprzeniewierzyli tą kase dokładając denominacje i zostawiając dług do spłacenia dla społeczeństwa.

      • 1 1

  • Rozwinął przemysł ciężki, a w tym czasie cały świat przestawiał się na elektronikę i komuteryzację. Znaczy się geniusz ten Gierek?

    • 5 2

  • no i ponoc pili alkohol (1)

    na tym całym internowaniu czyli luzik mieli

    • 2 0

    • Alkochol piły tylko menele typu prezydent Mędzrzec Europejski czy inny prezydent co nie umie pisać.

      W sumie jakby się znalazł prezydent Wałęsa z prezydentem Komoroskim to byłoby dwóch w jednym jeden nie umie gadać drugi pisać.

      • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane