- 1 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (138 opinii)
- 2 Jechaliśmy Obwodnicą Metropolitalną (234 opinie)
- 3 Nowy, 20. punkt widokowy w Gdańsku (37 opinii)
- 4 Pajęczyny pełne larw na Zaspie (81 opinii)
- 5 Pełno usterek i pustostanów na dworcu (168 opinii)
- 6 Andrzej Duda dziękował strażnikom granic (277 opinii)
Sopot wygrał z kurczakami. Budka z jedzeniem zniknęła z ul. Haffnera
To był wyjątkowo absurdalny spór. Sopoccy urzędnicy walczyli z właścicielami przyczepy z kurczakami - m.in. remontując miesiącami kilkumetrowy odcinek chodnika przed budką, odcinając ją w ten sposób od klientów. W piątek rano trwający od lipca pat się zakończył - właściciel zabrał z posesji przyczepę.
Sama budka z jedzeniem działać zaczęła w tym miejscu kilka tygodni wcześniej. Od samego początku spotkała się jednak z niechęcią ze strony władz miasta, które uznały jej ustawienie za samowolę, do tego niezgodną ze strategią Sopotu, którego centrum - zdaniem urzędników - miało być zapełniane raczej bardziej ekskluzywnymi lokalami gastronomicznymi.
Jak twierdzili właściciele przyczepy, już drugiego dnia działalności pojawiła się kontrola sanepidu, później zaczęły się pojawiać kolejne kontrole, a prezydent miasta - choć raczej prywatnie niż oficjalnie - na Facebooku zapowiadał w kontekście tej sprawy: "urwiemy łeb hydrze".
Chodnikiem w kurczaki
Wtedy właśnie rozpoczął się remont chodnika przed posesją, na której stała przyczepa. Rozpoczął się... i momentalnie został przerwany.
- W trybie awaryjnym, wynikającym z nierówności i braku estetyki, Zarząd Dróg i Zieleni rozpoczął remont chodnika. Był on planowany na jeden-dwa dni, ale z uwagi na nieprawidłowości co do ogrodzenia posesji, które wchodzi w granicę pasa drogowego, został przerwany. Zgodnie z przepisami prawa, ZDiZ wszczął postępowanie administracyjne zmierzające do odzyskania terenu należącego do gminy. Po zakończeniu postępowania administracyjnego prace zostaną wznowione - tłumaczyła nam w lipcu Anna Dyksińska z biura prezydenta w sopockim magistracie.
Remont chodnika zawieszony jest do chwili obecnej.
W piątek rano przyczepa zniknęła jednak z miejsca, w którym tak raziła urzędników. Właściciele przestawili ją na podwórze. Kilka godzin później miasto rozesłało do mediów komunikat na ten temat, zatytułowany "Prawo w Sopocie obowiązuje wszystkich, bez wyjątku". Wersje urzędników i właścicieli przyczepy nieco się jednak różnią.
Miasto: zadziałał nakaz niezwłocznej rozbiórki
- Sopot jako zespół urbanistyczny prawie w całości wpisany jest do rejestrów zabytków, z tego tytułu w mieście obowiązują określone reguły. Każdy ogródek gastronomiczny czy budka z pamiątkami musi mieć wygląd i kolorystykę uzgodnioną z plastykiem miejskim. Prawo stanowi, że budowa wszelkich obiektów budowlanych musi mieć swoje oparcie w obowiązującym planie miejscowym lub ostatecznej decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu (jeśli nie ma dla danego kwartału uchwalonego planu). Budowanie czegokolwiek musi odbywać się w oparciu o projekt budowlany, towarzyszą temu uzgodnienia i stosowne decyzje administracyjne, jak na przykład pozwolenie na budowę - tłumaczy Dyksińska.
Jak dodaje, budka sprzedająca kurczaki z rożna takimi pozwoleniami nie dysponowała.
- W związku z tym powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w dniu 24 stycznia nakazał rozbiórkę poprzez usunięcie obiektu gastronomicznego. Inspektor nakazał dokonania robót rozbiórkowych niezwłocznie. Przyczepa dziś została usunięta z posesji - mówi.
Właściciele przyczepy: usunęliśmy ją z własnej woli
Właściciele przyczepy, a zarazem posesji, na której stała, sprawę widzą jednak inaczej.
- Remont chodnika skutecznie odstraszył klientów od naszej przyczepy już dawno temu i spowodował, że zamknęliśmy ją już 24 sierpnia. Mimo to dostawaliśmy kolejne pisma, w których przyczepę traktowano jako budynek, co w naszej ocenie jest absurdalne, i nakazywano nam jej rozbiórkę. Chcieliśmy ją przestawić już wcześniej, bo i tak nie była czynna, ale zadanie utrudniał nam remont chodnika, przez który powstała ogromna wyrwa - tłumaczy pani Joanna, właścicielka przyczepy.
Jak dodaje - przyczepa została przestawiona w nadziei, że w końcu pozwoli to zakończyć remont chodnika i uporządkować teren wokół posesji. Możliwe jednak, że wcześniej właściciele przyczepy zostaną dodatkowo ukarani przez urzędników.
Co dalej z chodnikiem?
- Zarząd Dróg i Zieleni w Sopocie prowadzi postępowanie dotyczące zajęcia pasa ruchu drogowego przez DK-INWEST [spółkę, która jest właścicielem posesji i przyczepy - przyp. red.]. W ramach postępowania wszczęto procedurę wznowienia granic. Po jej zakończeniu będzie możliwe udowodnienie (przez zarządcę drogi) zaanektowania miejskiego gruntu przez DK-INWEST. Jeśli jest tak, jak uważa ZDiZ, na przedsiębiorcę zostaną nałożone stosowne kary za zajęcie pasa bez zgody - mówi Dyksińska.
Remont chodnika ma zostać wznowiony dopiero po zakończeniu tych procedur.
Opinie (327) ponad 10 zablokowanych
-
2017-02-05 08:22
Ukrócić ilość urzędników
Jako mieszkaniec Sopotu...
1. Za czyje pieniądze urząd miasta Sopot robił remont chodnika?
2. Gnębienie małej przedsiębiorczości? Łapówkarze pie*rzeni...- 5 0
-
2017-02-05 12:43
Ja pier**le. Tytuł mówiący sam za siebie.
Co za sukces. "Spektakularny".
- 2 0
-
2017-02-05 14:16
to się nazywa kreowanie rzeczywistości przez urzędników
- 6 0
-
2017-02-05 15:50
nie chcial sie dzielic kasa
...Wydaje mi sie a nawet jestem przekonanny, ze problem polegal na tym...Ze wlasciciel zbuntowal sie i nie przekazywal kopert komu trzeba...A reakcja miasta to nie tylko obciach i zenada ale i tez bezprawie...Na miejscu wlasciciela kurczakow kreconych...Startowal bym ze sprawa do sadu i to szybciutko....A odszkodowanie bylo by sowite...Oczywiscie z kieszeni durnrgo podatnika.
- 5 1
-
2017-02-05 17:36
Karnowski zakałą Sopotu! Pora go wykopać bo inaczej Sopot stanie się większym pośmiewiskiem
Dobrał sobie takich " Misiewiczów" i myśli że będzie wiecznie rządził
- 3 0
-
2017-02-05 18:35
ten kto uważa że taka wiocha może stać w centrum Sopotu
niech się puknie w głowę . Dlatego ten kraj wygląda jak ście*wo pełne reklam, bo Polacy to naród bez gustu. Tandeciarze.
- 1 4
-
2017-02-05 18:57
dziwie sie ze na/z wlasnej posesji nie mozna sprzedawac pieczonych kurczakow
szkoda ze miasto tyle energi i inicjatywy straciło na eliminacje inicjatywy przedsiębiorczych ludzi .
dla przypomnienia : nie wszyscy chca w kurkorcie Spot zjeść kawałek pieczonego kurczaka za 50 zl za porcje - w ta luke wbili sie przedsiebiorczy sopocianie- 3 1
-
2017-02-05 20:12
Nie dali łapówy to i stracili pracę
A czy to komuś przeszkadzało????
- 1 1
-
2017-02-06 11:11
tak, smierdzialo i parszywie wygladalo
- 1 1
-
2017-02-06 14:06
budka z kurczakami (urzędnikami)
Nie dostali w łapę (jak to w Sopocie), to walka do upadłego z chamstwem które nie chce wspierać biednych urzędników.
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.