- 1 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (21 opinii)
- 2 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (51 opinii)
- 3 Z dworca na Jasień 80 zł (507 opinii)
- 4 Chcemy żyć w miastach 15-minutowych? (511 opinii)
- 5 Upiorne syreny i największe pożary w Sopocie (19 opinii)
- 6 Auto wjechało w pieszych i w budynek (295 opinii)
W poniedziałek rusza proces w sprawie Amber Gold. Sąd podejmie specjalne środki ostrożności
Zamknięcie dla postronnych osób jednego z wejść, wzmożone kontrole osobiste - w poniedziałek Sąd Okręgowy w Gdańsku zamieni się w twierdzę. Wszystko w związku z rozpoczynającym się procesem w sprawie afery Amber Gold.
- W dniach marcowych i kwietniowych rozpraw czynne będzie tylko główne wejście do budynku sądu od strony ul. Nowe Ogrody . Prowadzona będzie również wzmożona kontrola osób i przedmiotów. Sprawdzane będą szczegółowo wnoszone do budynku torby, teczki i wszystkie bagaże - mówi sędzia Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Chociaż sala, na której odbywać będą się rozprawy, należy do największych w budynku, to - ze względów bezpieczeństwa - na widownię wpuszczanych będzie jednorazowo jedynie do stu osób. Przed wejściem na nią przeprowadzane będą zresztą dodatkowe kontrole osobiste.
Sąd zdecydował także o wprowadzaniu specjalnych kart wstępu. Przewidziano, że na każdą z rozpraw wydawane będą one jednorazowo - w ławach zasiąść będzie mogło 20 przedstawicieli mediów oraz 80 osób w charakterze publiczności.
Dodatkowo - co nie jest standardem w przypadku spraw karnych - rozprawy będą szczegółowo rejestrowane.
Śledztwo zakończono dziewięć miesięcy temu
Przypomnijmy, śledztwo w sprawie Amber Gold zakończyło się w czerwcu zeszłego roku. Marcina P., szefa spółki, oskarżono o cztery przestępstwa, a jego żonę - Katarzynę P. - o dziesięć przestępstw. Pierwotnie zarzutów było więcej, ale formułujący ostateczny akt oskarżenia prowadzący śledztwo uznali jednak, że część z nich zawiera się w głównych zarzutach dotyczących oszustwa i prowadzenia działalności parabankowej.
Marcin i Katarzyna P. zostali też oskarżeni m.in. o pranie brudnych pieniędzy, fałszowanie dokumentów i poświadczenie nieprawdy. Do osobnego postępowania włączono z kolei pojedyncze przypadki naruszeń przez spółkę ustawy o rachunkowości oraz przepisów kodeksu spółek handlowych.
Prokuratura uznała, że szefowie Amber Gold ze swojej przestępczej działalności uczynili stałe źródło dochodu, dlatego też grozi im aż do 15 lat więzienia.
Podczas śledztwa przesłuchano około 20 tys. osób i sporządzono blisko 3 mln stron akt sprawy. Ostatecznie prokuratura uznała, że spółka Amber Gold oszukała blisko 19 tys. osób na łączną kwotę 851 mln zł.
Marcin i Katarzyna P. podczas śledztwa nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Ich wyjaśnienia - jeżeli w ogóle decydowali się, aby je składać - były też sprzeczne z tym, co ustalili prokuratorzy.
Czytaj więcej o aferze Amber Gold
Amber Gold było firmą prowadzoną przez Marcina P. oraz jego żonę Katarzynę. Spółka miała inwestować powierzone jej pieniądze w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 do 2012 roku. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
W 2010 roku działalnością firmy zainteresowała się Komisja Nadzoru Finansowego, która stwierdziła, że spółka prowadzi działalność bankową bez stosownych zezwoleń. Skończyło się zawiadomieniem złożonym do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Gdańscy prokuratorzy odmówili jednak wszczęcia śledztwa.
KNF odwołała się od tej decyzji, a sąd nakazał prokuraturze ponowne przyjrzenie się sprawie. Tak też się stało, jednak i tym razem bez większych efektów, gdyż śledztwo umorzono. Od tej decyzji KNF również się odwołała, a sąd znowu przyznał jej rację.
Ostatecznie śledztwo trafiło najpierw do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która zdecydowała się postawić zarzuty Marcinowi P., a później, decyzją Prokuratora Generalnego, do prokuratury z Łodzi, która to właśnie skierowała w tej sprawie do sądu akt oskarżenia.
Miejsca
Opinie (151)
-
2016-03-18 23:17
POczątek
Boją się boją że strzeli z ucha i "8lat" będzie do odrobienia...chociaż uważam że Nasze sprawy powinny być załatwiane po cichu
- 0 2
-
2016-03-21 09:09
Nie ma co się napalać jak szczerbaty na suchary..... Wierzyciele otrzymają ZERO , gdyż to co odzyskano lub jeszcze się od zyska pójdzie w całości na koszty postępowania upadłościowego . Nigdy się nie dowiemy co stało się z kasą...
- 2 0
-
2016-03-21 09:10
Jeden za wszystkich...
Nie wierzę w te sądy... a szczególnie w Gdansku... gdzie AmberGold się zaczęło.
- 1 1
-
2016-03-21 09:12
No i BOMBA!
dio przewidzenia. powini namierzyć debili i wsadzić na długo. w życiu tego nie zaczną
- 0 0
-
2016-03-21 09:16
Trybunał po nowemu
Jaki znów sąd? Przecież Kaczyński z Ziobrą i Dudą ustalili niedawno, że trybunały w Polsce nie wydają wyroków tylko prywatne opinie, i to tylko niektórych sędziów. Oszustów należy co prędzej zwolnić do domu i wypłacić odszkodowanie. Prawo i sprawiedliwość na całego.
- 1 0
-
2016-03-21 09:51
no i ukarają słupy - Państwo P (1)
a architekci przekrętu jak zwykle nie wyjdą z cienia
- 1 0
-
2016-03-21 12:18
Gronkowiec Waleczny do dymisji!!!
Gronkowiec Waleczny do dymisji!!!
- 1 0
-
2016-03-21 10:16
To dopiero początek
Ambergold to czubek góry lodowej. Wszystkie polskie banki sprzedano za 1/100 wartości co było przestępstwem gospodarczym - powinny być anulowane umowy sprzedaży ich i odzyskane dla skarbu panstwa. Śląski, Gdański, Wielkopolski, BIG, BRE, BGŻ, BPH, WBK.............
- 1 0
-
2016-03-24 20:07
dziwna sprawa
Dobrze, że wreszcie się rozpoczęła taaaaka sprawa. Nie miałem tam środków tylko przez przypadek. Wpłaciłem do Skandii bo oferowali aż 15%, tak było na początku 2010 roku.Szybko przyszedł od nich aneks, że to mnie nie dotyczy, "bla, bla, ble, ble". Pieniędzy w ogóle nie można wypłacić tylko trzeba ciągle wpłacać, a w pierwszym roku jest zwrot 0,00% tak, takk. Taki byłem głupi, że nie przeczytałem reklamy drobnym drukiem i na końcu książeczki. Potem był płacz, zgrzytanie zębów po nocach. Kto wtedy wiedział o zasadach UFK. Pani w biurze powiedziała swoje a ja zrozumiałem po swojemu, że to lokata na 15%, itd.Byłem zapracowany i nie przeczytałem dokładnie papierów.Taka była sytuacja. Cieszyliśmy się krótko.Dzisiaj współczuję poszkodowanym bardzo mocno.Wyrok i odszkodowania nie przyjdą jeszcze długo. Może będziemy czekali latami. Pewne jest teraz dla mnie to co mam w domu bo z banku też może wyparować plastykowy pieniądz. Era wirtualna trwa.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.