Za tydzień okaże się, czy obecny zarząd portu lotniczego w Rębiechowie dokończy trwające na lotnisku inwestycje. Na walnym zgromadzeniu wspólników część udziałowców portu może domagać się odwołania obecnego prezesa - Włodzimierza Machczyńskiego.
pozytywnie, szybko się rozwija, jest coraz więcej połączeń
26%
teoretycznie się rozwija, ale w jego funkcjonowaniu trzeba wiele poprawić, aby było przyjaźniejsze dla pasażerów
47%
lotnisko ma znacznie większy potencjał, którego zarząd nie umie wykorzystać
27%
Zgromadzenie wspólników Portu Lotniczego Gdańsk im.
Lecha Wałęsy zaplanowane jest na 31 maja. Wtedy zdecyduje się przyszłość prezesa
Włodzimierza Machczyńskiego, któremu kończy się kadencja. Możliwe, że straci on swoje stanowisko - taką informację potwierdzili nam nieoficjalnie przedstawiciele części udziałowców lotniska oraz jeden z członków rady nadzorczej.
O oficjalne stanowisko jednak znacznie trudniej.
- Nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć - mówi
Mieczysław Struk, marszałek Województwa Pomorskiego. Samorząd województwa jest, wraz z Przedsiębiorstwem Państwowym "Porty Lotnicze" oraz samorządami Gdańska, Gdyni i Sopotu, udziałowcem portu lotniczego w Rębiechowie.
- Ewentualna decyzja na ten temat zostanie podjęta przez wszystkich akcjonariuszy.Inni nie są bardziej rozmowni:
- Do zgromadzenia wspólników nie chcemy mówić o konkretnych decyzjach personalnych - zastrzega
Kamil Wnuk, rzecznik prasowy PP "Porty Lotnicze".
- Na razie żadna wiążąca decyzja nie zapadła - ucina przewodniczący rady nadzorczej Portu Lotniczego Gdańsk,
Jan Zarębski.
Prezydent Gdańska
Paweł Adamowicz:
- Nie będę na ten temat rozmawiać.
Jacek Karnowski, prezydent Sopotu: -
Pana Machczyńskiego bronią wyniki lotniska i realizowane inwestycje. Jego pracę oceniam jako dobrą.
Jednak nasz informator, urzędnik pracujący dla jednego z udziałowców portu lotniczego, twierdzi, że decyzja już zapadła, a wspólnicy ustalają w tej chwili, kto przejmie stery trójmiejskiego lotniska po Machczyńskim. Poniekąd potwierdza to inna z osób, z którymi rozmawiamy, wysoko postawiony przedstawiciel innego udziałowca. -
Rzeczywiście jest presja, żeby zastąpić go kimś nowym - mówi nam lakonicznie.
Włodzimierz Machczyński kieruje trójmiejskim lotniskiem od końca lat 90. Pod jego kierownictwem spółka przygotowała i rozpoczęła wartą ok. 450 mln zł modernizację portu lotniczego: budowę nowego terminalu, drogi kołowania oraz płyty postojowej. Było to niezbędne, ponieważ szybki wzrost liczby pasażerów, których dziś przewija się przez Rębiechowo ok. 2 mln rocznie, sprawił, że dotychczasowa infrastruktura przestała wystarczać. Dzięki inwestycjom przepustowość trójmiejskiego lotniska wzrośnie do 5 mln pasażerów w 2012 roku.
Mimo to nie brakuje głosów, że Machczyński przestał radzić sobie z zarządzaniem spółką. Najostrzej krytykował go prezydent Gdyni
Wojciech Szczurek, który zimą stwierdził, że projekt rozbudowy portu lotniczego jest źle przygotowany. Ale Szczurek ma pretensje do Machczyńskiego także z innego powodu: otwarcie mówi, że to przez zaniechanie szefa Rębiechowa prace przy budowie portu lotniczego w Gdyni opóźniły się o kilka lat.
Zastrzeżenia mają też inni udziałowcy, choć nie zgłaszają ich tak otwarcie. Chodzi przede wszystkim o opóźnienia z rozpoczęciem inwestycji na lotnisku oraz problemy ze znalezieniem ich finansowania. Z tego powodu samorządy województwa, Gdańska i Sopotu musiały sięgnąć do swoich budżetów i wyłożyć na podwyższenie kapitału spółki 55 mln zł. Mimo to terminal powstaje w wersji okrojonej w porównaniu do pierwotnych zamierzeń.
Sam główny zainteresowany sprawia wrażenie pewnego siebie. -
Myślę, że po 12 latach pracy, dobrej pracy, moja kadencja zostanie przedłużona - mówi
Włodzimierz Machczyński.
- Żyję w takim środowisku, że przyzwyczaiłem się do pomówień i plotek. Sygnały na temat zakończenia ze mną współpracy mogą się więc pojawiać, ale proszę pamiętać, że w sytuacji, gdy uruchomiony jest potężny proces inwestycyjny, ktoś podjąłby ogromne ryzyko, podejmując taką właśnie decyzję.