- 1 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (73 opinie)
- 2 Neptun jak nowy. Zobacz, jak go myto (26 opinii)
- 3 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (294 opinie)
- 4 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (3 opinie)
- 5 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (187 opinii)
- 6 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (47 opinii)
31 lat temu zatonął prom Jan Heweliusz. Katastrofa, która wciąż wzbudza emocje
31 lat temu zatonął prom Jan Heweliusz. Była to największa w historii katastrofa polskiego statku w czasie pokoju. Zginęło w niej 55 osób. Do dziś sprawa budzi emocje - z jednej strony jej przykład pokazuje, jak drobiazg może zaważyć na ludzkim życiu. Z drugiej zaś - wciąż prowokuje do snucia teorii, czasem zahaczających o te spiskowe.
- Wiatr tak silny, że na przyrządach brakowało skali
- Jan Heweliusz albo... "Jan Wypadkowy"
- Heweliusz wypłynął w rejs niesprawny?
- Przemyt broni na polskich promach?
- Różna waga przewożonych wagonów
- Sensacyjne doniesienia o nielegalnych imigrantach
Wiatr tak silny, że na przyrządach brakowało skali
Prawdziwe piekło rozgrywało się jednak na wodzie. Jak po latach wspominają członkowie załogi Mikołaja Kopernika, innego polskiego promu, który również był wówczas na morzu i odebrał sygnał ratunkowy z Heweliusza - sztorm był tak silny, że na przyrządach do pomiaru siły wiatru zabrakło skali.
Sygnał SOS z Heweliusza nadano nad ranem 14 stycznia 1993 r.
- Najpierw usłyszałem wołanie [kapitana] Heweliusza na szesnastym kanale Ukaefki. Mówił, że prom ma przechył 30 stopni i ogłasza alarm opuszczenia statku. Na fonii było już Roenneradio. Stacja brzegowa wywołała Jana Heweliusza, pytając o pozycję jednostki. Odpowiedziano, że przechył na burtę dochodzi do 70 stopni i zapadła cisza. Na tym jakakolwiek łączność z promem została przerwana na zawsze - relacjonował dwa dni po wypadku na łamach Dziennika Bałtyckiego Edward Bieniek, kapitan Mikołaja Kopernika.
Jak później ustalono, prom Heweliusz obrócił się dnem do góry i zatonął o godz. 5:12.
W katastrofie zginęło 55 osób - 20 marynarzy i 35 pasażerów. Części ciał nigdy nie odnaleziono. Uratować udało się tylko dziewięć osób znajdujących się w chwili zatonięcia statku na pokładzie. Wśród ocalałych nie było pasażerów jednostki, lecz wyłącznie marynarze. Kapitan statku - Andrzej Ułasiewicz - także nie przeżył.
W katastrofie śmierć poniosło m.in. sześciu mieszkańców Gdyni.
Jan Heweliusz albo... "Jan Wypadkowy"
Jan Heweliusz był promem kolejowo-samochodowym zbudowanym w 1977 r. w norweskiej stoczni Trosvik dla Polskich Linii Oceanicznych. Była to 125-metrowa jednostka mogąca rozwinąć prędkość 14 węzłów i przyjąć na pokład 18 ciężarówek, 30 naczep i 36 wagonów towarowych. Poza załogą pasażerami promu byli kierowcy samochodów.
Od samego początku Heweliusz był jednak dość pechową jednostką. Kilkukrotnie miał kolizje z kutrami rybackimi, do rzadkości nie należały też awarie silników. Jednostka dwukrotnie też przewróciła się w porcie, prawdopodobnie przez źle zaprojektowany i wykonany system balastowy.
W 1986 r. na promie wybuchł pożar. Zapaliła się ciężarówka, a ogień objął nadbudówki jednostki. Po tym wydarzeniu armator - Polskie Linie Oceaniczne - zdecydował się na specyficzny remont: spalony pokład zalał... betonem, co dziś byłoby nie do pomyślenia, bo ograniczało stateczność jednostki.
Wszystko to sprawiło, że przez lata służby prom dorobił się wśród marynarzy i armatorów przydomku "Jan Wypadkowy". Mimo to wciąż obsługiwał trasę między Świnoujściem a Ystad.
Jan Holoubek kręci serial o katastrofie promu "Heweliusz". Zdjęcia w Gdyni
Heweliusz wypłynął w rejs niesprawny?
Dosłownie kilka dni przed feralnym i ostatnim rejsem Heweliusza, 10 stycznia 1993 r., jednostka - podczas cumowania w Ystad - uszkodziła tzw. furtę rufową. Ówczesny armator promu - Euroafrica (spółka wyodrębniona w 1991 r. z Polskich Linii Oceanicznych) - zdecydował, że jej naprawa będzie odbywała się na raty, podczas kolejnych postojów statku.
Naprawy nie ukończono przed wyjściem jednostki w swój ostatni rejs.
To właśnie tę usterkę i niezdatność promu do wyjścia w morze uznała za przyczynę katastrofy orzekająca w tej sprawie Izba Morska w Szczecinie. Odwoławcza Izba Morska uznała z kolei, że do katastrofy przyczynił się zły stan techniczny statku oraz błędy kapitana (m.in. decyzja o zmniejszeniu prędkości statku w warunkach dużego zafalowania oraz silnego wiatru, co spowodowało utratę sterowności).
Po tym orzeczeniu kilkunastu członków rodzin marynarzy złożyło skargę do Międzynarodowego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Twierdzili oni, że w Polsce naruszono ich prawo do sprawiedliwego sądu. Trybunał przyznał im rację w 2005 r. i nakazał wypłacenie odszkodowań.
Według Trybunału Izby Morskie w Szczecinie i Gdyni nie rozpatrzyły sprawy zatonięcia promu w sposób bezstronny, pomijając materiał dowodowy oraz nie przesłuchując istotnych świadków.
Przemyt broni na polskich promach?
Przez lata wokół prób ostatecznego wyjaśnienia przyczyn katastrofy Heweliusza narastać zaczęło wiele wątpliwości, pojawiać zaczęły się też teorie mniej lub bardziej spiskowe. Jedną z nich była sprawa rzekomego przemytu broni na polskich promach, o której wspominaliśmy już lata temu.
Szczegółowo badał tę kwestię Marek Błuś, który był nie tylko gdańskim dziennikarzem, ale również kapitanem żeglugi wielkiej oraz wykładowcą Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Za swe publikacje został nawet oskarżony przez armatora i w 2000 r. musiał przestać pisać o zatonięciu promu.
Trzy lata temu zaś teorie spiskowe krążące wokół tragedii Heweliusza dość szeroko opisali dziennikarze Onetu. Oni również skupili się na kwestii rzekomego przemytu broni.
Zatonięcie Heweliusza od razu przyciągnęło ogromną uwagę służb, w tym WSI. Dlaczego cywilny prom przyciągnął uwagę służb specjalnych? Niespełna rok wcześniej brytyjscy celnicy odkryli na polskim statku "Inowrocław" karabiny i granaty. Broń była ukryta w kontenerach, które według dokumentów powinny być wypełnione glazurą, a jednostka należała do tego samego armatora.
Różna waga przewożonych wagonów
W przypadku Heweliusza dodatkowo pojawiły się wątpliwości dotyczące wagi przewożonych wagonów. Ciężar pięciu z nich był inny w dokumentach sporządzonych przez kolejarzy podczas ważenia i inny na listach przewozowych. Różnica w wadze wynosiła kilka ton.
Wszelkie wątpliwości mogłoby oczywiście rozwiać podniesienie promu z dna, ale na taką operację armator się nigdy nie zdecydował, tłumacząc to zbyt dużymi potencjalnymi kosztami.
Sensacyjne doniesienia o nielegalnych imigrantach
Teoria dotycząca przemytu broni nie jest jedyną teorią spiskową pojawiającą się wokół sprawy katastrofy Heweliusza. Jeszcze bardziej sensacyjnie brzmi teoria o przewożeniu przez polskie promy nielegalnych imigrantów do Szwecji.
Co ciekawe, szwedzka Ikea miała w styczniu 1993 r. aż trzykrotnie informować tamtejszą policję, że w wagonach, którymi przewożone miały być promem meble, znajdowano koce, resztki jedzenia, a nawet odchody.
Oliwy do ognia dodał też raport kanadyjskich służb specjalnych, które twierdziły, że główny kanał przerzutu nielegalnych imigrantów - m.in. z Rumunii - do Ameryki Północnej wieść miał przez Świnoujście i dalej właśnie przez Szwecję, a w Polsce działać miała specjalizująca się w przerzucie grupa przestępcza.
O tym, dlaczego wagony przewożone na promie były cięższe niż w listach przewozowych, dziś już prawdopodobnie nie dowiemy się. Oczywiście wydobycie wraku mogłoby w tej kwestii wiele zmienić, ale tego typu operacja raczej nie jest przez nikogo rozważana.
Opinie wybrane
-
2024-01-13 12:34
Byłem na "Posejdonie " z PRO który wyszedł w morze aby go ratować . (23)
Kiedy zatonął skierowano nas do Gdyni , niemal prosto do stoczni bo tak po trzech dniach w morzu Posejdon był zdewastowany . A w czerwcu braliśmy udział w wydobywaniu paliwa z wraku . Większość tirów wypadła z wnętrza ale kilka zostało . Osobiście słyszałem jak nurek podawał numery rejestracyjne których nie było na liście przewozowej . To coś jest na rzeczy . Choć uważam że kapitan nie powinien podejmować decyzji o wyjściu w morze .
- 186 9
-
2024-01-14 17:10
1993 Heweliusz, 1994 Estonia (4)
Oba to promy, oba na Bałtyku ...zbieg okoliczności ?
- 2 7
-
2024-01-14 21:48
jo, najlepiej wierzyć że to spisek (1)
bo na morzu 30% większym niż powierzchnia Polski 2 promy przez te wszystkie lata to na prawdę coś niebywałego
- 1 1
-
2024-01-14 22:02
Nie chodzi człowieku o to czy to jest niebywale czy nie ale o postępowanie władz które ewidentnie szukały sposobów żeby ukręcić łeb a nie wyjaśnić
- 4 1
-
2024-01-14 21:36
psipadek?
- 0 0
-
2024-01-14 21:33
Na Estonii też nie pozwolili wyjaśnić sprawy niby furta dziobowa odpadła i statek zalała woda a spiskowa teoria mówi że wywaliło dziurę w poszyciu pod linią wodną
- 2 0
-
2024-01-13 21:41
Xxx (2)
A może kapitan nie miał wyjścia?? Może decyzje szły ze szczebla wyżej i nie miał nic do gadania???
- 19 1
-
2024-01-14 12:42
Kapitan za odmowę mógł zostać ukarany finansowo albo nawet stracić pracę . (1)
No ale nikt nie był w stanie zmusić go do wyjścia w morze i to była jego decyzja !
- 10 1
-
2024-01-14 21:31
Ale żadna prognoza pogody nie zakładała wiatru poza skala beauforta na morzu były inne statki Śniadecki Kopernik Silesia sztormowa pogoda w styczniu na morzu bałtyckim to raczej normalne zjawisko
- 6 0
-
2024-01-13 19:43
Gdzieś, chyba w tvn, słyszałam, że dowodził ojciec Arciszewskiej (2)
To prawda, że to jego wina?
- 2 19
-
2024-01-13 21:12
Pomyliłeś z Leros Strength.
Masowiec który zatonął 30 mil od Stavanger 8 lutego 1997.
- 21 0
-
2024-01-13 21:06
Pomyliłeś z Leros Strength
- 16 0
-
2024-01-13 16:10
Z tego co pamiętam (2)
to wychodzący z portu prom "Jan Heweliusz" mijał się w wejściu do Świnoujścia z ORP ' Heweliusz", który chronił się przed huraganem i zszedł z dozoru. Nad ranem okręt w alarmowym trybie wyszedł w morze na poszukiwanie rozbitków.
Znaleziono jedno ciało w tratwie ratunkowej, które przewieziono do Świnoujścia po zakończeniu akcji poszukiwawczo -ratowniczej.
Przedwczoraj zapaliłem znicz na witomińskim cmentarzu Markowi Behrendtowi i pozostałym.- 43 1
-
2024-01-14 22:36
H w nazwisku? (1)
- 1 0
-
2024-01-15 00:28
TAK
"h" w nazwisku Marka
- 0 0
-
2024-01-13 13:23
Pierwszymi osobami ktore byly na wraku byli rosyjscy nurkowie wojskowi, wiec pomyslcie w jakim cely tam byli??? (3)
- 10 54
-
2024-01-13 13:34
(1)
Taaa bursztynowa komnata
- 31 3
-
2024-01-13 15:12
Wagony
Powyżej tony? gold train
- 6 9
-
2024-01-13 13:31
Ciekawe skąd te wiadomości ?
Byłem tam i widziałem , ten wrak był ciągle pilnowany z powietrza i wody przez Niemców .
- 53 2
-
2024-01-13 13:16
(4)
Kapitan...ma naciski od armatora..i to on powinien za to odpowiadać..
- 20 38
-
2024-01-14 16:39
Dokladnie do czasu tego wypadku praktycznie o wszystkim decydowala eksploatacja , teraz decyduje w pelni kapitam
- 0 0
-
2024-01-13 13:32
Zgadza się , ale nie bez winy jest również kapitanat który powinien zamknąć port dla statków wychodzących .
A ich udział został kompletnie pominięty .
- 64 4
-
2024-01-13 13:31
Nic nie wiesz o statkach (1)
Taka prawda
- 44 8
-
2024-01-14 21:27
Wie dużo. Sytuacja finansowa plo i euroafriki była zła i wysłanie promu na dłuższy remont byłoby bardzo kosztowne i pogłębiło kryzys finansowy. Poza tym prognoza meteo nie zakładała że wydarzy się taki kataklizm warto zauważyć że tej nocy na morzu w bliższej lub dalszej okolicy Rugii bylo kilka polskich statków czy ich kapitanowie to byli również
Wie dużo. Sytuacja finansowa plo i euroafriki była zła i wysłanie promu na dłuższy remont byłoby bardzo kosztowne i pogłębiło kryzys finansowy. Poza tym prognoza meteo nie zakładała że wydarzy się taki kataklizm warto zauważyć że tej nocy na morzu w bliższej lub dalszej okolicy Rugii bylo kilka polskich statków czy ich kapitanowie to byli również samobójcy? Prawda jest taka że przyczyny katastrofy są pomijane akcja ratunkowa była fatalna i tylko zwiększyła liczbę ofiar śmiertelnych niemiecki statek Frank Michael czy Michel pływał sobie po miejscu katastrofy i poszatkowal rozbitków załoga tego statku nie zrobiła niczego by ratować ludzi poza nadaniem sygnału mayday realay byli tam w momencie kiedy Heweliusz się obracał byli na miejscu a jednak nie udzielili pomocy nie zrzucili szalup niczego.
- 11 1
-
2024-01-18 07:53
Przeczytalam kilka ksiazek
I wiele dokumentów nt Heweliusza wraz z zeznaniami świadków armatorów i konstruktorów tego cudu techniki. Ten prom wiecznie się psul. Z kazdej wyprawy wracał w mocno nadwerężonym stanie i ciagle byl naprawiany a mimo to kapitanat zezwalal na kolejne wyjście jednostki w morze ale u nas to tak jest: połatamy doczepimy przybijemy i zespawamy "aby bylo"
- 3 0
-
2024-01-14 19:57
Płynąłem Heweliuszem na pół roku przed katastrofą (4)
z moją włoską narzeczoną. Powiedziała mi , że na ten złom nie wsiądzie. Ja ją zapewniłem że jest bezpieczna. I faktycznie udało się. Z tym , ze to w sierpniu było to na płaskim morzu.
- 21 3
-
2024-01-30 13:51
prom złom
ale już na Costia Concordia włoska narzeczona nie kręciła noska? ;)
Pozazdrościć - rzut okiem na statek z nabrzeża i widać dziury w burtach na metr
;0- 1 0
-
2024-01-14 22:26
i jak - już po narzeczonej?
czy jednak rodzinka szczęśliwa?
- 2 0
-
2024-01-14 20:47
Czyli dziewczyna była mądrzejsza od ciebie, miała właściwy instynkt (1)
- 8 1
-
2024-01-14 21:41
ano
bo to byla czeszka :P
- 5 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.