• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Będzie mniej dzikich kotów? 600 kotek wysterylizowano

Katarzyna Moritz
16 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Półdzikie koty są nie tylko na naszych podwórkach, tysiące z nich bytuje na terenach stoczni czy ogródków działkowych. Półdzikie koty są nie tylko na naszych podwórkach, tysiące z nich bytuje na terenach stoczni czy ogródków działkowych.

600 kotek wysterylizowano, a 400 kocurów wykastrowano - to efekt realizacji wykpiwanego przez niektórych pomysłu z drugiej edycji gdańskiego budżetu obywatelskiego. Zabiegi kosztowały 150 tys. zł.



Czy sterylizacja kotów powinna odbywać się w ramach BO?

Z końcem tego roku kończy się realizacja zadań z drugiej edycji gdańskiego budżetu obywatelskiego z 2014 roku. W jego ramach zrealizowano po raz pierwszy duży program związany z regulacją urodzin wolnobytujących kotów w mieście.

Część mieszkańców i społeczników krytykowała wydatkowanie na to pieniędzy z budżetu obywatelskiego, bo odbywa się to kosztem bardziej namacalnych inwestycji, takich jak wyrównanie chodnika czy ustawienie ławek w dzielnicowym parku.

- Choć nie znamy całkowitej skali problemu, uważam, że udało nam się wiele osiągnąć. Nie da się jednorazowo wysterylizować wszystkich kotek. Sterylizacje powinny być prowadzone rokrocznie, wtedy przez okres 5 lat można opanować kontrolę urodzin. Dzięki temu w mieście będzie żyła określona grupa kotów, które będą miały odpowiednią ilość jedzenia i które nie będą chorować - tłumaczy Dorota Groth z fundacji Kotangens, która zgłosiła program sterylizacji do budżetu obywatelskiego.
Zdrowa kotka w dobrej formie potrafi okocić się nawet trzy razy w roku, a w każdym miocie może być nawet sześć kociąt. Półdzikie lub dzikie koty spotykamy nie tylko na osiedlach czy w podwórkach starych dzielnic, ale także w ogródkach działkowych i na terenach poprzemysłowych (stocznia).

Od maja do września tego roku wysterylizowano 600 kotek i wykastrowano 400 kocurów, dodatkowo zwierzęta były odrobaczane i odpchlone. Program miał pochłonąć 172 tys. zł, ze stanu na koniec listopada wynika, że obecnie wydano około 150 tys. zł.

Czytaj też: Zmiana zasad w czasie głosowania pomogła kotom

By półdzikie koty mogły trafić do weterynarza, ustawiane są specjalne klatki-łapki, do których wkłada się pokarm, by zwabić zwierzę. Robią to wolontariuszki z fundacji Kotangens.

- Kocice otrzymują pełną narkozę, a po zabiegu weterynarz przetrzymuje je przez dobę, by wróciły do pełni sił. Kota zawozimy do weterynarza i odbieramy od niego już na własną rękę - tłumaczy Dorota Groth.
Zabiegom poddano koty z kilku dzielnic Gdańska: Śródmieścia, Chełmu, Ujeściska, Łostowic, Młynisk, Wrzeszcza, Strzyży i Brętowa. Zwierzęta trafiły do wyłonionych w przetargach gabinetów weterynaryjnych przy ul. Lelewela 23 i Słowackiego 44.

Poza pieniędzmi z budżetu obywatelskiego, Gdańsk dorzucił prawie drugie tyle na sterylizację kotek. W tym roku sfinansowano 700 takich zabiegów.

- Pamiętajmy, że każda wysterylizowana teraz kotka, to jest o pięć kotów mniej w marcu - podkreśla Groth.
W ramach trzeciej edycji budżetu obywatelskiego, w prawie wszystkich dzielnicach Gdańska zgłoszono projekty sterylizacji kotów. Do realizacji w przyszłym roku przeszły projekty z dwóch dzielnic w Jasieniu i Chełmie.

Opinie (305) ponad 10 zablokowanych

  • Świetny pomysł (3)

    powiedział weterynarz, przytulając 150k, za zabiegi robione przez praktykantów.

    • 21 11

    • Ciekawę ilę kotów nie wytrzymało zabiegu..

      Nie sądzy, aby 1000 kotów było zabiegu.
      Wytrzymało pewnie 90%.

      • 4 12

    • nikt nie będzie pracował za darmo

      • 10 1

    • ...

      nie wiem jak weterynarz ze Słowackiego, ale ten z Lelewela pomaga bezdomnym zwierzakom cały rok bez kasy, więc nie żałuję mu, że wygrał w przetargu. a jak sprawia ci przyjemność plucie jadem w Internetach bez znajomości tematu to już twój problem.

      • 4 0

  • :( (3)

    biedne koty

    • 10 27

    • biedna to jest twoja glupota (1)

      • 6 4

      • Z wzajemnością

        • 1 4

    • kasy nie maja...

      • 0 0

  • kot w mieście nie poluje na myszy czy szczury (6)

    dzikie koty albo zabijają ptaki albo grzebią w śmietnikach, dodatkowo roznoszą groźne choroby, np. toksoplazmozę

    • 27 36

    • dokładnie tak jest ,koty niemają nic wspulnego zmyszami (1)

      iTP.Ale kociary mają zrypany beret!!!

      • 9 13

      • co ty miales '' wspulnego '' z szkolą ?

        czy edukacje zakonczyles na kursach OHP ? wspulnie z kolegami oczywiscie !. Ucz sie dzieciaku zebys wspólnie glupot nie pisal

        • 11 6

    • (1)

      Sam jesteś toksoplazmoza. A do tego roznosisz głupotę.

      • 7 3

      • Zaawansowana toksoplazmoza. Widac, ze pasozyt zywi sie twoim mozgiem i go zjada. Zglos sie do lekarza.

        • 5 3

    • Racja, przecież w mieście jest całkowity zakaz polowania na gryzonie.

      Koty doskonale wiedzą, że za złapanie myszy grozi im wysoka grzywna a za szczura to nawet więzienie więc polują tylko poza granicami miasta.

      • 3 2

    • żeby się zarazić toksoplazmozą

      żeby się zarazić toksoplazmozą to musiałbyś za przeproszeniem zjeść kocie odchody

      • 0 0

  • marioboss

    Kot to nie pies. Kastrować ile wlezie !!!

    • 9 15

  • (2)

    We Wrzeszczu przy Dmowskiego jest masakra, wszystko zasikane przez koty a najgorzej wdepnąć w kocią kupę.

    • 16 34

    • kocich kup nie ma bo koty skrzętnie je zakopują w przeciwieństwie do psów to jest masakra jak się wlezie,a ludzie po nich nie sprzątają

      • 18 2

    • koty po sobie zakopują kupy skrzętnie w przeciwieństwie do psów w to jak się wlezie to masakra bo ludzie po nich nie sprzątajką

      • 4 0

  • W następnym budżecie (2)

    Zaproponuję otworzenie chińskiej restauracji, to rozwiąże problem kotów.

    • 22 31

    • Mamy wolnoś działalności gosp.

      Z taką głową to drugi Gates albo i nawet Jobs.

      • 3 0

    • a ja proponuje otworzyć restaurację polską by gotować i smażyć w niej takich debili jak ty!

      • 0 1

  • (2)

    wiem, ze to okrutne ale rozwiązaniem na szczury i koty są .. lisy. Po stoczni i w okolicy stadionu parę biega

    • 10 15

    • (1)

      a na Niedzwiedniku biega kilka dzików

      • 1 1

      • Dąbrowszczaków 8

        Na Dąbrowszczaków 8 tam jest tragedia lata całe stago, niszczą samochody , wszystko obszcz*ne .

        • 3 5

  • We Wrzeszczu na przeciwko Manhattanu mieszka babcia, która dokamia koty i potem mnożą się na potęgę, cały Wrzeszcz zasikany :(

    • 14 28

  • (3)

    Jak Ci kot przebiegnie drogę, nie mów, że to pech.
    Złap za kitę, wykręć nogę, żeby prędzej zdechł!

    • 12 49

    • sopot

      Jesteś kozak

      • 2 0

    • i takiemu jak ty ...wi powinno się to zrobić

      • 11 0

    • takiemu h.....wi jak ty powinno się to zrobić

      • 9 0

  • Dlaczego autorka manipuluje czytelnikami? (4)

    "Zdrowa kotka w dobrej formie potrafi okocić się nawet trzy razy w roku, a w każdym miocie może być nawet sześć kociąt."

    Dzika kotka może się okocić kilka razy w roku ale pod warunkiem, że STRACI MŁODE z wcześniejszych miotów. Inaczej nie byłaby w stanie wykarmić tak dużej gromadki. W praktyce młodych jest więc tyle co gdyby kotka kociła się tylko raz w roku!

    Do tego choć rodzi się do sześciu kociąt to śmiertelność jest bardzo duża i bardzo niewiele z nich dożywa dojrzałości. Średnia życia dzikiego kota jest bardzo mała.

    Problem z kotami jest tylko i wyłącznie tam gdzie nieodpowiedzialni ludzie im za bardzo pomagają a przy tym nie regulują w żaden sposób populacji (np przez sterylizację).

    Masowa sterylizacja za publiczne pieniądze niema większego sensu. Przy ograniczonych środkach nigdy nie uda się wyłapać i wysterylizować wszystkich kotek, zmniejszy się jedynie pula genów. Przy mniejszej konkurencji, potomstwo niewysterylizowanych osobników będzie miało większe szanse na przeżycie i w krótkim czasie populacja wróci do poprzedniego poziomu.

    Dużo lepszy efekt mogłaby przynieść edukacja ludzi i pozostawienie reszty naturze.

    • 27 29

    • A co myślisz o edukacji seksuologicznej kotów?

      • 0 5

    • Nie wiem, czy to możliwe

      Niektórzy ludzie są odporni na wiedzę do tego stopnia, że jakj mówisz im by nie rzucali ptakom chleba, bo to im szkodzi a nie pomaga, to zrobią wielkie oczy i rzucą...mniejszy kawałek chleba...Terasz wytłumacz takiemu problem kotów

      • 5 0

    • Tak i nie. (1)

      "Problem z kotami jest tylko i wyłącznie tam gdzie nieodpowiedzialni ludzie im za bardzo pomagają a przy tym nie regulują w żaden sposób populacji (np przez sterylizację)." - to prawda jest, ale tak jest w większości miejsc dlatego sterylizacje są potrzebne.
      "Dzika kotka może się okocić kilka razy w roku ale pod warunkiem, że STRACI MŁODE z wcześniejszych miotów. Inaczej nie byłaby w stanie wykarmić tak dużej gromadki. W praktyce młodych jest więc tyle co gdyby kotka kociła się tylko raz w roku!" - nie musi stracić młodych, wysterczy, ze odchowa je do wieku około 2 mies. i już w trakcie ich karmienia zachodzi w kolejną ciążę, to jest naprawdę bardzo typowe, z kotami wolnożyjącymi pracuje około 8 lat, ciąża trwa 2 mies., odkarmienie młodych też 2 mies., to spokojnie mamy 3 , 4-miesięczne takie cykle w ciągu roku. A naprawdę nie jest rzadkością, że odławiamy kotki karmiące 7-8 tygodniowe młode i one już są w kolejnych zaawansowanych ciążach.

      • 2 4

      • ja również kiedyś opiekowałem się dzikimi kotami więc nie kłam

        U półdzikich kotów bardzo rzadko zdarza się, że kotka odchowa w jednym roku więcej niż jeden miot młodych. Przez ładnych parę lat nie zdarzyło się to żadnej z kotek, które dokarmiałem. Nawet jeśli kotka zachodziła ponownie w ciążę to albo była to ciąża urojona, albo kotka i tak traciła młode. Wiele ciąży w jednym roku było typowe tylko dla młodych kotek, które nie potrafiły odchować młodych i bardzo szybko je traciły.

        Mówienie o trzech miotach po 6 kociąt jak o sytuacji typowej (co zostało uczynione w artykule) to totalne przegięcie. Ze względu na panujące w Polsce warunki klimatyczne, DZIKIE KOTY NIE RODZĄ MŁODYCH W MIESIĄCACH JESIENNO-ZIMOWYCH! A nawet jeśli taka sytuacja ma miejsce to kocięta jak i sama kotka mają wtedy bardzo małe szanse na przeżycie.

        W ten sposób zakładając choćby 4 miesięczne cykle o których pisałaś (swoją drogą, karmienie trwa zwykle ponad 3 miesiące a nawet takie kocięta nie są jeszcze samodzielne), w jednym roku mogą wystąpić MAKSYMALNIE DWA MIOTY! Przecież to najprostsza matematyka.

        Sterylizacja jest rozwiązaniem jedynie na miejscowe (i takich miejsc nie jest wcale aż tak dużo) problemy spowodowane przez człowieka i nie ma sensu jeśli najpierw nie uświadomi się ludzi, którzy doprowadzili do namnożenia się kotów. W przeciwnym wypadku w kilka lat sytuacja się powtórzy.

        • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane