- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (156 opinii)
- 2 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (720 opinii)
- 3 Pod prąd uciekał przed policją (250 opinii)
- 4 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (103 opinie)
- 5 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (64 opinie)
- 6 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (142 opinie)
Będzie mniej dzikich kotów? 600 kotek wysterylizowano
600 kotek wysterylizowano, a 400 kocurów wykastrowano - to efekt realizacji wykpiwanego przez niektórych pomysłu z drugiej edycji gdańskiego budżetu obywatelskiego. Zabiegi kosztowały 150 tys. zł.
Część mieszkańców i społeczników krytykowała wydatkowanie na to pieniędzy z budżetu obywatelskiego, bo odbywa się to kosztem bardziej namacalnych inwestycji, takich jak wyrównanie chodnika czy ustawienie ławek w dzielnicowym parku.
- Choć nie znamy całkowitej skali problemu, uważam, że udało nam się wiele osiągnąć. Nie da się jednorazowo wysterylizować wszystkich kotek. Sterylizacje powinny być prowadzone rokrocznie, wtedy przez okres 5 lat można opanować kontrolę urodzin. Dzięki temu w mieście będzie żyła określona grupa kotów, które będą miały odpowiednią ilość jedzenia i które nie będą chorować - tłumaczy Dorota Groth z fundacji Kotangens, która zgłosiła program sterylizacji do budżetu obywatelskiego.
Zdrowa kotka w dobrej formie potrafi okocić się nawet trzy razy w roku, a w każdym miocie może być nawet sześć kociąt. Półdzikie lub dzikie koty spotykamy nie tylko na osiedlach czy w podwórkach starych dzielnic, ale także w ogródkach działkowych i na terenach poprzemysłowych (stocznia).
Od maja do września tego roku wysterylizowano 600 kotek i wykastrowano 400 kocurów, dodatkowo zwierzęta były odrobaczane i odpchlone. Program miał pochłonąć 172 tys. zł, ze stanu na koniec listopada wynika, że obecnie wydano około 150 tys. zł.
Czytaj też: Zmiana zasad w czasie głosowania pomogła kotom
By półdzikie koty mogły trafić do weterynarza, ustawiane są specjalne klatki-łapki, do których wkłada się pokarm, by zwabić zwierzę. Robią to wolontariuszki z fundacji Kotangens.
- Kocice otrzymują pełną narkozę, a po zabiegu weterynarz przetrzymuje je przez dobę, by wróciły do pełni sił. Kota zawozimy do weterynarza i odbieramy od niego już na własną rękę - tłumaczy Dorota Groth.
Zabiegom poddano koty z kilku dzielnic Gdańska: Śródmieścia, Chełmu, Ujeściska, Łostowic, Młynisk, Wrzeszcza, Strzyży i Brętowa. Zwierzęta trafiły do wyłonionych w przetargach gabinetów weterynaryjnych przy ul. Lelewela 23 i Słowackiego 44.
Poza pieniędzmi z budżetu obywatelskiego, Gdańsk dorzucił prawie drugie tyle na sterylizację kotek. W tym roku sfinansowano 700 takich zabiegów.
- Pamiętajmy, że każda wysterylizowana teraz kotka, to jest o pięć kotów mniej w marcu - podkreśla Groth.
W ramach trzeciej edycji budżetu obywatelskiego, w prawie wszystkich dzielnicach Gdańska zgłoszono projekty sterylizacji kotów. Do realizacji w przyszłym roku przeszły projekty z dwóch dzielnic w Jasieniu i Chełmie.
Opinie (305) ponad 10 zablokowanych
-
2015-12-16 15:37
Świetny pomysł (3)
powiedział weterynarz, przytulając 150k, za zabiegi robione przez praktykantów.
- 21 11
-
2015-12-16 15:51
Ciekawę ilę kotów nie wytrzymało zabiegu..
Nie sądzy, aby 1000 kotów było zabiegu.
Wytrzymało pewnie 90%.- 4 12
-
2015-12-16 16:08
nikt nie będzie pracował za darmo
- 10 1
-
2015-12-17 07:16
...
nie wiem jak weterynarz ze Słowackiego, ale ten z Lelewela pomaga bezdomnym zwierzakom cały rok bez kasy, więc nie żałuję mu, że wygrał w przetargu. a jak sprawia ci przyjemność plucie jadem w Internetach bez znajomości tematu to już twój problem.
- 4 0
-
2015-12-16 15:38
:( (3)
biedne koty
- 10 27
-
2015-12-16 15:44
biedna to jest twoja glupota (1)
- 6 4
-
2015-12-16 18:07
Z wzajemnością
- 1 4
-
2015-12-17 00:27
kasy nie maja...
- 0 0
-
2015-12-16 15:42
kot w mieście nie poluje na myszy czy szczury (6)
dzikie koty albo zabijają ptaki albo grzebią w śmietnikach, dodatkowo roznoszą groźne choroby, np. toksoplazmozę
- 27 36
-
2015-12-16 15:46
dokładnie tak jest ,koty niemają nic wspulnego zmyszami (1)
iTP.Ale kociary mają zrypany beret!!!
- 9 13
-
2015-12-16 16:16
co ty miales '' wspulnego '' z szkolą ?
czy edukacje zakonczyles na kursach OHP ? wspulnie z kolegami oczywiscie !. Ucz sie dzieciaku zebys wspólnie glupot nie pisal
- 11 6
-
2015-12-16 16:43
(1)
Sam jesteś toksoplazmoza. A do tego roznosisz głupotę.
- 7 3
-
2015-12-16 18:05
Zaawansowana toksoplazmoza. Widac, ze pasozyt zywi sie twoim mozgiem i go zjada. Zglos sie do lekarza.
- 5 3
-
2015-12-16 19:37
Racja, przecież w mieście jest całkowity zakaz polowania na gryzonie.
Koty doskonale wiedzą, że za złapanie myszy grozi im wysoka grzywna a za szczura to nawet więzienie więc polują tylko poza granicami miasta.
- 3 2
-
2015-12-17 08:52
żeby się zarazić toksoplazmozą
żeby się zarazić toksoplazmozą to musiałbyś za przeproszeniem zjeść kocie odchody
- 0 0
-
2015-12-16 15:49
marioboss
Kot to nie pies. Kastrować ile wlezie !!!
- 9 15
-
2015-12-16 15:54
(2)
We Wrzeszczu przy Dmowskiego jest masakra, wszystko zasikane przez koty a najgorzej wdepnąć w kocią kupę.
- 16 34
-
2015-12-16 17:46
kocich kup nie ma bo koty skrzętnie je zakopują w przeciwieństwie do psów to jest masakra jak się wlezie,a ludzie po nich nie sprzątają
- 18 2
-
2015-12-16 17:58
koty po sobie zakopują kupy skrzętnie w przeciwieństwie do psów w to jak się wlezie to masakra bo ludzie po nich nie sprzątajką
- 4 0
-
2015-12-16 15:59
W następnym budżecie (2)
Zaproponuję otworzenie chińskiej restauracji, to rozwiąże problem kotów.
- 22 31
-
2015-12-16 16:48
Mamy wolnoś działalności gosp.
Z taką głową to drugi Gates albo i nawet Jobs.
- 3 0
-
2015-12-17 18:39
a ja proponuje otworzyć restaurację polską by gotować i smażyć w niej takich debili jak ty!
- 0 1
-
2015-12-16 16:06
(2)
wiem, ze to okrutne ale rozwiązaniem na szczury i koty są .. lisy. Po stoczni i w okolicy stadionu parę biega
- 10 15
-
2015-12-16 16:08
(1)
a na Niedzwiedniku biega kilka dzików
- 1 1
-
2015-12-16 16:13
Dąbrowszczaków 8
Na Dąbrowszczaków 8 tam jest tragedia lata całe stago, niszczą samochody , wszystko obszcz*ne .
- 3 5
-
2015-12-16 16:13
We Wrzeszczu na przeciwko Manhattanu mieszka babcia, która dokamia koty i potem mnożą się na potęgę, cały Wrzeszcz zasikany :(
- 14 28
-
2015-12-16 16:18
(3)
Jak Ci kot przebiegnie drogę, nie mów, że to pech.
Złap za kitę, wykręć nogę, żeby prędzej zdechł!- 12 49
-
2015-12-16 17:49
sopot
Jesteś kozak
- 2 0
-
2015-12-16 17:50
i takiemu jak ty ...wi powinno się to zrobić
- 11 0
-
2015-12-16 18:01
takiemu h.....wi jak ty powinno się to zrobić
- 9 0
-
2015-12-16 16:19
Dlaczego autorka manipuluje czytelnikami? (4)
"Zdrowa kotka w dobrej formie potrafi okocić się nawet trzy razy w roku, a w każdym miocie może być nawet sześć kociąt."
Dzika kotka może się okocić kilka razy w roku ale pod warunkiem, że STRACI MŁODE z wcześniejszych miotów. Inaczej nie byłaby w stanie wykarmić tak dużej gromadki. W praktyce młodych jest więc tyle co gdyby kotka kociła się tylko raz w roku!
Do tego choć rodzi się do sześciu kociąt to śmiertelność jest bardzo duża i bardzo niewiele z nich dożywa dojrzałości. Średnia życia dzikiego kota jest bardzo mała.
Problem z kotami jest tylko i wyłącznie tam gdzie nieodpowiedzialni ludzie im za bardzo pomagają a przy tym nie regulują w żaden sposób populacji (np przez sterylizację).
Masowa sterylizacja za publiczne pieniądze niema większego sensu. Przy ograniczonych środkach nigdy nie uda się wyłapać i wysterylizować wszystkich kotek, zmniejszy się jedynie pula genów. Przy mniejszej konkurencji, potomstwo niewysterylizowanych osobników będzie miało większe szanse na przeżycie i w krótkim czasie populacja wróci do poprzedniego poziomu.
Dużo lepszy efekt mogłaby przynieść edukacja ludzi i pozostawienie reszty naturze.- 27 29
-
2015-12-16 17:16
A co myślisz o edukacji seksuologicznej kotów?
- 0 5
-
2015-12-16 18:50
Nie wiem, czy to możliwe
Niektórzy ludzie są odporni na wiedzę do tego stopnia, że jakj mówisz im by nie rzucali ptakom chleba, bo to im szkodzi a nie pomaga, to zrobią wielkie oczy i rzucą...mniejszy kawałek chleba...Terasz wytłumacz takiemu problem kotów
- 5 0
-
2015-12-16 22:01
Tak i nie. (1)
"Problem z kotami jest tylko i wyłącznie tam gdzie nieodpowiedzialni ludzie im za bardzo pomagają a przy tym nie regulują w żaden sposób populacji (np przez sterylizację)." - to prawda jest, ale tak jest w większości miejsc dlatego sterylizacje są potrzebne.
"Dzika kotka może się okocić kilka razy w roku ale pod warunkiem, że STRACI MŁODE z wcześniejszych miotów. Inaczej nie byłaby w stanie wykarmić tak dużej gromadki. W praktyce młodych jest więc tyle co gdyby kotka kociła się tylko raz w roku!" - nie musi stracić młodych, wysterczy, ze odchowa je do wieku około 2 mies. i już w trakcie ich karmienia zachodzi w kolejną ciążę, to jest naprawdę bardzo typowe, z kotami wolnożyjącymi pracuje około 8 lat, ciąża trwa 2 mies., odkarmienie młodych też 2 mies., to spokojnie mamy 3 , 4-miesięczne takie cykle w ciągu roku. A naprawdę nie jest rzadkością, że odławiamy kotki karmiące 7-8 tygodniowe młode i one już są w kolejnych zaawansowanych ciążach.- 2 4
-
2015-12-17 10:12
ja również kiedyś opiekowałem się dzikimi kotami więc nie kłam
U półdzikich kotów bardzo rzadko zdarza się, że kotka odchowa w jednym roku więcej niż jeden miot młodych. Przez ładnych parę lat nie zdarzyło się to żadnej z kotek, które dokarmiałem. Nawet jeśli kotka zachodziła ponownie w ciążę to albo była to ciąża urojona, albo kotka i tak traciła młode. Wiele ciąży w jednym roku było typowe tylko dla młodych kotek, które nie potrafiły odchować młodych i bardzo szybko je traciły.
Mówienie o trzech miotach po 6 kociąt jak o sytuacji typowej (co zostało uczynione w artykule) to totalne przegięcie. Ze względu na panujące w Polsce warunki klimatyczne, DZIKIE KOTY NIE RODZĄ MŁODYCH W MIESIĄCACH JESIENNO-ZIMOWYCH! A nawet jeśli taka sytuacja ma miejsce to kocięta jak i sama kotka mają wtedy bardzo małe szanse na przeżycie.
W ten sposób zakładając choćby 4 miesięczne cykle o których pisałaś (swoją drogą, karmienie trwa zwykle ponad 3 miesiące a nawet takie kocięta nie są jeszcze samodzielne), w jednym roku mogą wystąpić MAKSYMALNIE DWA MIOTY! Przecież to najprostsza matematyka.
Sterylizacja jest rozwiązaniem jedynie na miejscowe (i takich miejsc nie jest wcale aż tak dużo) problemy spowodowane przez człowieka i nie ma sensu jeśli najpierw nie uświadomi się ludzi, którzy doprowadzili do namnożenia się kotów. W przeciwnym wypadku w kilka lat sytuacja się powtórzy.- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.