- 1 Jak zniszczono Rady Dzielnic w Gdyni (105 opinii)
- 2 Lądowanie w Poznaniu przez nocny Duathlon (127 opinii)
- 3 PKP chce oddać Gdyni tunel. Szansa na zmiany w centrum (120 opinii)
- 4 Wybudują chodnik w miejscu prowizorki (50 opinii)
- 5 Pozostałości baterii mającej bronić portu (67 opinii)
- 6 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (136 opinii)
Biegły sądowy, pracujący dla Ekodoliny, pozywa społecznika
Marcin Paszkiewicz pozwał społecznika walczącego od lat z Ekodoliną, bo - według niego - zarzuca mu przyjęcie korzyści majątkowej. Miała nim być... intratna posada, dla której porzucił etat w Sanepidzie. Ofertę pracy - jako jedyny - dostał krótko po tym, gdy jako biegły sądowy sporządził pozytywną dla zakładu opinię ekspercką.
Czytaj także: Mieszkańcy pozwali Ekodolinę za smród.
Kilka miesięcy później dostał ofertę pracy w Ekodolinie. Na stanowisku, którego wcześniej w firmie nie było. Mimo pracy w Sanepidzie, zrezygnował z etatu i związał się z nową firmą. Eksperta zatrudniła ówczesna wiceprezes Ekodoliny Izabela Wołosiak, odwołana w marcu 2012 roku ze stanowiska.
- Nie dlatego, że był biegłym - zastrzega Izabela Wołosiak. - Po prostu pojawił się pomysł, by w ramach działań naprawczych zatrudnić eksperta, który wspierałby mnie wiedzą merytoryczną. Miał mieć wysokie kwalifikacje i być komunikatorem pomiędzy spółką i protestującymi mieszkańcami - wyjaśnia.
Nowe stanowisko, jedna oferta, jedna rozmowa kwalifikacyjna
Ofertę pracy dostał jednak tylko Marcin Paszkiewicz. Była wiceprezes Ekodoliny przekonuje, że ekspertów w zakresie ochrony środowiska jest niewielu i innego nie znalazła. Poza tym nie miała zbyt dużo czasu, by go szukać, a o tym, że niewiele wcześniej przygotował na polecenie prokuratury pozytywną dla zakładu opinię biegłego sądowego, rzekomo nie wiedziała. Nazywa to "zbiegiem okoliczności". Oferta musiała być atrakcyjna, bo szybko została przyjęta.
- Otrzymałem lepsze niż w Sanepidzie warunki, ale też po 10 latach pracy chciałem już stamtąd odejść - podkreśla Marcin Paszkiewicz.
Właśnie te informacje wielokrotnie na publicznych spotkaniach podkreślał Mirosław Sikorski, działacz z Łężyc, który od lat walczy z Ekodoliną, umieszczając w internecie filmy i zdjęcia, dokumentujące nieprawidłowości w zakładzie, a także organizujący protesty w miejscach publicznych i spotkania mieszkańców, radnych i ekspertów. I doczekał się pozwu za to, że - według Marcina Paszkiewicza - stwierdził, że przyjęcie przez niego pracy w Ekodolinie było korzyścią majątkową, czyli krótko mówiąc: korupcją.
- To nie był efekt jednego zdania. Wielokrotnie byłem szkalowany przez tego Pana m.in. w newsletterze mailowym, który rozsyłał do bardzo wielu osób. Idąc jego tokiem rozumowania, nie mógłbym pracować praktycznie w żadnej firmie, bo od 2006 roku jestem biegłym sądowym i opinie sporządzałem na temat dziesiątek przedsiębiorstw - mówi Marcin Paszkiewicz, który od pozwanego domagał się będzie przed sądem przeprosin i nawiązki na cele społeczne.
Ekspert potrzebny od zaraz
- Ja tylko podkreślam bezsprzeczny fakt, że ten Pan dostał pracę w Ekodolinie po tym, jak jako biegły sporządzał opinię na jej temat. Każdy może sam sobie wyciągnąć z tego własne wnioski - broni się Mirosław Sikorski.
Na pomysł zatrudnienia eksperta środowiskowego wpadł Tomasz Zabolski, prezes agencji Yellow Group, która została wynajęta przez Ekodolinę, by poprawić jej wizerunek. W jaki sposób?
- Miała to być nie tylko propaganda, ale też działania informacyjne. Staraliśmy się oprzeć komunikację na rzetelnej informacji, bo mieliśmy świadomość, że druga strona [społecznicy walczący z Ekodoliną - red.] manipuluje. Zaproponowaliśmy więc powołanie inspektora środowiskowego, ale nie wskazaliśmy konkretnej osoby - mówi Tomasz Zaworski. - Pana Paszkiewicza spotkałem dopiero po jego zatrudnieniu i mam o nim jak najlepsze zdanie, bo rozwiązał problem odorów z kanalizacji Ekodoliny - podkreślał w sądzie, czym wzbudził salwy śmiechu obecnych na rozprawie mieszkańców okolic zakładu. Dopytywany o to skąd wniosek o ustaniu odorów, nie potrafił sprecyzować kiedy ostatnio był np. w Rumi.
Wyrok w sprawie zapaść powinien w lipcu tego roku. To nie pierwsza podobna batalia w sądzie. W ubiegłym roku Ekodolina nie potrafiła udowodnić winy Krzysztofowi Troce, jednemu z mieszkańców Gdyni, który pozwany został za udostępnianie filmów i zdjęć, dokumentujących pracę Ekodoliny. Po dwóch latach Sąd Apelacyjny w Gdańsku oczyścił go z zarzutów naruszenia dóbr osobistych. Podkreślił również, że Troka działał w interesie społecznym, a jego działanie mieściło się w ramach dozwolonej krytyki.
Miejsca
Opinie (164) 4 zablokowane
-
2014-03-19 12:35
A Szadółki nie śmierdzą (1)
Gdyż sam pan prezydent Budyniowicz zaszczycił swoją obecnością i wąchał, i orzekł, że nie śmierdzi. A my gdańszczanie mu ufamy i go wybieramy.
- 7 1
-
2014-03-19 21:34
moze mial wtedy katar?
kupcie mu cos na ten katar, bo kiedys sie zes.ra w gacie i nawet tego nie poczuje
- 2 1
-
2014-03-19 06:52
Współczuję wszystkim którzy muszą mieszkać obok wysypiska śmieci (4)
Współczuję wszystkim którzy muszą mieszkać obok wysypiska śmieci nie zależnie czy to w pobliżu EKO Doliny, Szadółek czy innego miejsca w kraju.
Widać że problem jest poważny i władze nie potrafią z tym sobie poradzić a wciąż śmierdzi mimo wielu inwestycji.- 44 10
-
2014-03-19 15:31
Czego im współczujesz? (1)
że pobudowali się po taniości w okolicy wysypiska?
- 6 2
-
2014-03-19 20:35
żal d*pe ściska ?
mały człowieczku...typowe dla polactwa.
- 0 2
-
2014-03-19 12:51
Jakich
inwestycji ??? Czy zasłonięcie hałdy gnijących śmieci drzewami to "inwestycja"?
- 1 2
-
2014-03-19 07:00
Wysypiska i tak są daleko, powinny być w centrum miasta żeby mieszkańcy przestali produkować góry śmieci
Smród zza okna może by w końcu pomógł zacząc myśleć nad rozwiązaniami zmniejszającymi ilość produkowanych śmieci.
- 19 6
-
2014-03-19 20:34
W EKODOLINIE trują spalinami
z rur wydechowych samochodów spalinowych, które naganiają kasę Rosjanom za paliwa.
- 2 0
-
2014-03-19 19:31
SKANDAL!
Widać na załączonym wyżej obrazku polski standard w firmach (zatrudnianie "niepodległych pracowników")
SKANDAL !!!!!!!- 8 0
-
2014-03-19 19:01
odór
No cóż, jak się pokonuje trasę Koleczkowo - Rumia to zawczasu trzeba włączyć w samochodzie obieg zamknięty, no chyba, że wiatr wieje w kierunku pustek Cisowskich ...
- 6 1
-
2014-03-19 17:21
kandydat (1)
w kraju gdzie bezrobocie sięga 20% pani prezes zamiast rozpisać konkurs robi dwa telefony i ma pracownika idealnego wiedziała gdzie dzwonić czy to fart Paszkiewicza?
- 11 0
-
2014-03-19 18:41
Pani Wołosaik wogule to wielki talent!, zakłamana do bólu , że o beszczelności nie wspomnę!
- 1 0
-
2014-03-19 18:23
cwaniactwo
Ze smutkiem stwierdzam, iż wszyscy pracownicy ,eko doliny, sa zwykłymi, karierowiczami.Prócz kasy, i czubka własnego nosa nic a nic ich nie interesuje! No chyba że jakaś darmowa popijawa!!!!!!, no to czemu nie!
- 8 0
-
2014-03-19 06:28
moja opinia (5)
Społecznik nie działa we własnej sprawie, tylko w interesie innych.
Czy posiadacz działki w Łężycach może być nazywany społecznikiem?- 101 26
-
2014-03-19 08:39
(3)
A czy człowiek bez nogi może działać na rzecz niepełnosprawnych?
- 14 2
-
2014-03-19 08:53
(2)
moze.
- 8 3
-
2014-03-19 10:47
(1)
A jeśli ma działkę w Łężycach :P ?
- 11 1
-
2014-03-19 18:22
To znaczy że ma interes w tym, by szkodzić :) To proste
- 2 1
-
2014-03-19 08:27
a ci co nie mają
działki w Łężycach to zapewne oszołomy?
- 10 3
-
2014-03-19 18:15
Zwykły karierowicz!
Z obserwacji mieszkańca okolic eko doliny mogę z ręką na sercu powiedzieć . że pan Paszkiewicz nie jest uczciwym człowiekiem , ani też nie jest uczciwym pracownikiem!
- 8 0
-
2014-03-19 08:26
(5)
Nie przesądzając o niczyjej racji w tym sporze, siłą rzeczy przypomina mi się historia pewnej dużej inwestycji w Gdańsku (centrum handlowo-usługowe), której realizacja została skutecznie zablokowana przez podobny "komitet społeczny". Dwa lata trwał we wszelkich możliwych instancjach bój inwestora o możliwość rozpoczęcia inwestycji, "komitet społeczny" wymyślał co rusz to nowe argumenty; mniej lub bardziej absurdalne, grając w zasadzie na czas.
Po dwóch latach zmagań ze "społecznikami" doszło do dyskretnego spotkania stron, "społecznikom" zaproponowano sowitą "rekompensatę" na którą się oczywiście zgodzili i nagle przestali być aktywni...oczywiście tylko "społecznicy" dostali "rekompensaty", nie ludzie których namawiali przez dwa lata do podpisywania bzdur.
Efekt? Inwestycja się powiodła, wszyscy zapomnieli o "komitecie społecznym", a "społecznicy" (konkretnie było ich trzech) są syci i zadowoleni.
W dużej większości tego typu sporów, różni pseudo-eko-społecznicy włączają się aktywnie do blokowania najprzeróżniejszych inwestycji aby li tylko przekonać inwestora (eufemizm) do "daleko idących ustępstw" w postaci "rekompensat"^^
Bywa, że inwestor jest zawzięty, nie daje się "przekonać" i walczy do końca.
W mojej subiektywnej ocenie sytuacji i na podstawie tego, co piszą dziennikarze, zawziętość obydwu stron wynika już z tego, że jedna chciała dostać, a druga nie chciała dać.- 14 17
-
2014-03-19 08:40
Ja nic nie chcę (3)
Szanowny panie, ja nic nie chcę, ja tu mieszkam i z nikim się nie dogaduję, to są insynuacje z pana strony. Dla pana informacji, to jest centrum Parku Krajobrazowego, tu są zbiorniki wody pitnej, tu są gatunki zwierząt pod ścisłą ochroną i na wymarciu. To Tacy jak pan myślą tylko o własnych korzyściach i głęboko w d...., mają to co jest najcenniejszy. My kiedyś zejdziemy z tego świata i nic po nam po naszych majątkach czy kontach bankowych, zostawimy naszym dzieciom śmierdzące lasy, zatrutą wodę i góry śmieci.
- 9 5
-
2014-03-19 17:46
panie Sikorski pan dużo chce ale nic nie dostanie
- 2 0
-
2014-03-19 11:54
Kolego Sikorski
Niech pan się już zupełnie nie kompromituje :)
- 1 4
-
2014-03-19 09:54
oczywiście... ^^
- 1 2
-
2014-03-19 08:30
doradcy
też doradzaliście w tym sporze?
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.