• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bogdanka, Pani z Żabianki i zupa pomidorowa

Kate
8 listopada 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Publikujemy artykuł czytelniczki, na potrzeby którego powinniśmy zrobić wyjątek i zmienić tytuł tej rubryki z "To mnie gryzie" na "To mnie cieszy".
Drugoplanowi bohaterowie tej historii: wino czerwone, półsłodkie... Drugoplanowi bohaterowie tej historii: wino czerwone, półsłodkie...
... i makaron. ... i makaron.
Bogdanka, była od tygodnia nieszczęśliwa. Podstawowy powód to fakt, że zostawił ją mężczyzna, któremu oddała i serce, i ciało.

Do tego, przez bity tydzień martwiła się, czy nie jest z nim w ciąży. Bogdanka nie jest przeciwniczką dzieci, zawsze chciała mieć jakiegoś kochanego urwisa, ale fakt, że mógłby być on mężczyzny, który właśnie ją zostawił zwalił ją z nóg ostatecznie.

Wczoraj okazało, że nie jest. Małe szczęście, którym cieszyła się jak głupia przez pierwsze 30 minut wykonując różne piruety na korytarzu biura.

Po pracy - dodajmy, że wreszcie - kupiły więc z koleżanką wino czerwone, półsłodkie i pojechały do koleżanki je rozpić. Po wypiciu przez Bogdankę dobrej połowy butelki okazało się, że musi iść po makaraon. Teoretycznie w kupnie makaronu nie ma nic rozczulającego i wszystko skończyłoby się dobrze, gdyby nie łzy, które zaczęły cieknąć Bogdance przy kasach. Po jakiś skomplikowanych rozliczeniach paragonu na kwotę 3,49 Bogdanka rozkleiła się do reszty, i nie mając sił pójść dalej siadła na tym murku przy hipermarkecie na Żabiance, pod wierzbą płaczącą i rozryczała się w najlepsze. Szło jej całkiem dobrze. Nie miała siły nawet myśleć, więc tylko łkała sobie, siorbała nosem i wycierała od czasu do czasu nos w rękaw swojej czerwonej sztormówki.

Mogłaby oczywiście wytrzeć nos w staromodną materiałową chusteczkę (dodajmy, że czerwoną bo to ulubiony kolor Bogdanki), którą miała w jednej z kieszeni ale nie wymagajmy od kobiety w rozstroju nerwowym tak pragmatycznego myślenia.

Tak więc Bogdanka ryczała jak bóbr. Nagle z tego zgiełku własnych westchnień i spazmów wyrwał ją głos, chyba dość młodej kobiety: przepraszam, czy mogę w czymś Pani pomóc?

Bogdankę to zwykłe pytanie na chwile zamurowało... Obca kobieta, w ciemną noc pyta ją czy nie może jej - dość chyba już wstawionej-jakoś pomóc! Obca kobieta.

Udało jej się jakoś wydukać, że nie, i że dziękuje. I fakt, że to obca kobieta okazuje jej troskę a nie mężczyzna, z myślą o którym żyła ostatnio załamał ją już totalnie. Tak więc wrosła w ten murek ściskając w dłoniach makaron typu kolanka a łzy kapały z jej policzków w najlepsze.

Po chwili ta obca dziewczyna, wróciła i jeszcze raz zapytała, czy nie może Bogdance pomóc, i czy Bogdanka nie miałaby ochoty zjeść z nią zupy pomidorowej. A Bogdanka, która zawsze ma wielką ochotę na zupę pomidorową (bo to jej ulubiona zupa, do tego ma czerwony kolor) raz jeszcze podziękowała Pani za troskę i Dobra Pani pozostawiła niewdzięczną Bogdankę z makaronem w rękach.

Po paru chwilach Bogdanka oprzytomniała trochę. Pomyślała sobie, patrząc na makaron, że jak już ma ryczeć to równe dobrze może nad ugotowanym makaronem i to u koleżanki. Po czym nie myśląc wiele pomysł zrealizowała.

Dziś Bogdanka, jadąc do pracy przypomniała sobie Dziewczynę z Żabianki. Może ktoś przekaże tej Pani "Dziękuję"? Fakt, że są jeszcze ludzie, którzy potrafią zainteresować się czyimiś kłopotami, pocieszył Bogdankę najbardziej.
Kate

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (42) 10 zablokowanych

  • Nie tylko "są jeszcze ludzie", ale nawet są jeszcze kobiety, miłe kobiety dla innych kobiet:)

    • 0 0

  • do makaronu

    to raczej białe pasuje-wino

    • 0 0

  • pomidorowa na winie

    • 0 0

  • z makaronem ze sledzia

    • 0 0

  • tu o czerwony kolor chodziło

    można było dokupić jeszcze czerwonych warzyw

    • 0 0

  • mniam

    makaron z burakami zapijany słodką pomidorową na śledziu pędzoną, to jest to!

    a słodkie te story prawie jak pomidory. no Bogdanka nie łam się. nie wszyscy faceci tacy są.
    kiedyś na pewno spotjasz takiego co będzie Cię karmił pomidorową i poił winem, wasze dzieci będą nosiły czerwone kapturki;)

    • 0 0

  • Sliczne:)

    bardzo miłe,świetne opowiadanie!

    • 0 0

  • o co c`mone?

    :) no wlasnie?!! czy ktos przy zdrowych zmyslach napisal ten artykul???? to sie kupy nie trzyma!:D
    serio.... a tamta kobieta moze yhm.. les?? ktora zaprasza obca osobe na zupe..brzmi smiesznie....

    :] chyba niczego nie skumalem z tego:P o ja tepy :D

    • 0 0

  • to wspaniałe kulinarne przeżycie...

    Tak sobie myśle ,że tej opowieści nigdy by nie było gdyby nie mężczyzna ,to on spowodował że Bogdanka mogła zaistnieć , w sumie wporzo gość :) Co nie zabije to wzmocni...

    • 0 0

  • eeeeeeeeee

    arykuł (!) lekko kretyński...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane