Szkaluje prezydenta? A może odstrasza klientów cukierni? Mural, który powstał w niedzielę wieczorem na garażu przy ul. Słodowników 
w centrum Gdańska, a dokładnie treść chmurki mówiąca o szkodliwości budyniu, został częściowo zamalowany. "Artysta" nie odpuszcza: swoją najnowszą twórczość w pobliskim tunelu okrasił napisem "ktoś budyń rozlewa".
Już w starożytnym Rzymie wykorzystywano moc napisów na ścianach jako anonse wyborcze lub do prezentowania karykatur znanych polityków. Dziś naścienne malowidła mają niewiele wspólnego z polityką, jeszcze mniej ze sztuką. Jednak czasami zdarzają się wyjątki.
W niedzielę wieczorem, artystka podpisująca się VK, wymalowała na ścianie cukierni przy ul. Słodowników wielokolorowy mural. Zorganizowała sobie drabinę, jakąś plakietkę i udawała, że wszystko robi w zgodzie z prawem. Być może jej
praca przeszłaby niepostrzeżenie, gdyby nie umieszczone w komiksowej "chmurce" zdanie: "To ten budyń. Co zaszkodził kochanie!".
ani jednego, ani drugiego
15%
Budyń na cukierni dziwić nie powinien, tyle tylko, że w Gdańsku to słowo ma także polityczne konotacje - o czym doskonale wiedzą czytelnicy trojmiasto.pl. Taki - życzliwy czy nie - pseudonim nosi bowiem prezydent Gdańska
Paweł Adamowicz. On sam doskonale o tym wie co najmniej od dwóch lat, czemu dał wyraz na swojej stronie internetowej:
"Do mnie przylgnęła niezbyt na pierwszy rzut oka przychylna ksywa Budyń. Dlaczego akurat Budyń? Nie mam pojęcia. Może dlatego, że przez niektórych postrzegany jestem jako niekształtna, miękka pulpa? Bo nie sądzę, by u źródła tego przezwiska leżało przekonanie o tym, że jestem słodki".
Pewnie właśnie ta polityczna dwuznaczność sprawiła, że w poniedziałek napis w chmurce został zamalowany. Nie przez autorkę, ani nie przez miejskie służby porządkowe, ale przez właściciela cukierni.
- To nie jest ani nasz garaż, ani nasza ściana, ale ten napis to była antyreklama dla cukierni. Ja lubię sztukę, ale napis był niestosowny. Skojarzenia są dwojakie. Tu był budyń, a my jesteśmy od słodkości. Więc nie chcieliśmy, by ktoś myślał, że budyń komuś zaszkodził. Klienci, którzy do nas przychodzą mają skojarzenia z prezydentem, ale nas takie sprawy polityczne nie interesują - podkreśla
Daniel Krzosek, właściciel cukierni W-Z.
Autorce tekstu o budyniu było to - nomen omen - nie w smak. Kolejnej nocy w zamalowanej chmurce umieściła symbole: dolara, domu i strzałki. A w nieodległym przejściu podziemnym powstał ciąg dalszy muralu. Przez pół tunelu widać wijący się namalowany różowy budyń oraz komentarz: "Ktoś budyń rozlewa".
Cukiernik zapowiada, że mural zamaluje jednolitym kolorem, bo nawet bez napisu nie ma on dla niego pozytywnego przekazu.
- Mam nadzieję, że wtedy mnie nikt nie oskarży, że zamalowuje jakieś dzieło sztuki - uśmiecha się Daniel Krzosek.
W styczniu tego roku, nie z własnej inicjatywy, ale z polecania miasta, musiał się uporać z napisem "Żyjemy w świecie, w którym liczy się siła i bezwzględność", który pojawił się na ścianie wynajmowanego przez niego pawilonu na Stogach. Na ścianie pozostawił jednak symbole Lechistów, którzy byli inicjatorami graffiti.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
