Nie milkną kontrowersje wokół ujawnionego przez Gazetę Wyborczą scenariusza filmu "Tajemnica Westerplatte" autorstwa Pawła Chochlewa. Do dyskusji dołączyli się także gdańscy radni i prezydent miasta.
zakłamuje prawdę o bohaterskich obrońcach
41%
może okazać się po części prawdziwy, ludzie pod presją moga zachowywać się różnie
10%
niewykluczone, że zawiera elementy prawdy,to byli zwykli żołnierze, a nie posągowi herosi
42%
mówi prawdę, którą wstyd zaakceptować
7%
Przypomnijmy: scenariusz opowiada o pijanych Westerplatczykach sikający na portret marszałka Rydza-Śmigłego. Ukazuje kapitana Franciszka Dąbrowskiego jako brudnego i wiecznie sięgającego po butelkę pijaka. Natomiast samych obrońców składnicy przedstawia biegających nago pod ostrzałem Niemców i spijających wódkę z pornograficznych zdjęć.
W czwartek gdańscy radni PiS stanęli w obronie Westerplatczyków, którzy w filmie mieliby zostać ukazani jako pijacy i degeneraci.
- Wszyscy oni są honorowymi obywatelami miasta Gdańska, odznaczonymi orderem Virtuti Militari - grzmiał
Kazimierz Koralewski, radny klubu
- Ośmieszanie ich jest ośmieszaniem polskiego patriotyzmu. Radni opozycji zwrócili się z apelem do prezydenta
Pawła Adamowicza, by zakazał kręcenia filmu na terenie Westerplatte i Gdańska. Jeśli mimo tego film zostałby wyprodukowany, domagają się zakazu dystrybucji na terenie miasta.
Adresatem sprzeciwu został też Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Bogdan Zdrojewski. Radni zażądali wstrzymania państwowej dotacji na produkcję filmu.
Tymczasem minister już zareagował:
- Nie dopuszczam możliwości, aby ze środków publicznych powstał film fałszujący historię Polski - powiedział dziennikowi.pl minister kultury Bogdan Zdrojewski.
Platforma Obywatelska przychyliła się do tego apelu sporządzonego przez radnych PiS, ale postanowiła go przeredagować. Swoje zdanie na temat cenzury wygłosił także prezydent Gdańska
- Gdańsk jest miastem wolności, to tu walczyliśmy z cenzurą i nie zabronimy dystrybucji filmu - deklarował.
- My możemy wyrażać swoje niezadowolenie, krytykować i przekonywać, że razi to nasze uczucia patriotyczne. Jednak czym innym jest kręcenie filmu, a czym innym zakaz dystrybucji. Takie coś mogłoby się wydarzyć w Mińsku albo w Moskwie, ale nie tu. Prezydent przyznał, że miasto jest właścicielem części terenów Westerplatte i może nie użyczyć ich na potrzeby filmu.
- Musimy to przemyśleć - dodał.
Okrojona wersja apelu o zaniechanie dotowania filmu, skierowana wyłącznie do ministra Zdrojewskiego, została przegłosowana jednomyślnie przez całą radę, chociaż radni Prawa i Sprawiedliwości podkreślali, że jest on zbyt mało radykalny. - Westerplatte broniło granic Polski, dzisiaj my musimy bronić ich - przekonywał
Wiesław Kamiński.
- To my, jako gdańszczanie powinniśmy zrobić więcej dla tej sprawy nie dopuszczając do kręcenia tego filmu, a nie minister - skwitował.
Tymczasem Gazeta Wyborcza, która jako pierwsza opisała ten temat, informuje, że Polski Instytut Sztuki Filmowej zwróci się do historyków o opinię co do prawdziwości opisów zawartych w scenariuszu filmu. Jego autor zostanie zobligowany do przedstawienia źródeł, o jakie się opierał pisząc scenariusz. Jeśli ich nie wskaże, film nie dostanie dofinansowania.