• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ceny nieruchomości. W Gdańsku wzrost o 50 proc. w 3 lata

Ewa Budnik
21 czerwca 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Deweloperzy, jeśli tylko mogą, wprowadzają do sprzedaży kolejne mieszkania. Na zdj. wiecha na budynku osiedla Scala w Gdańsku. Deweloperzy, jeśli tylko mogą, wprowadzają do sprzedaży kolejne mieszkania. Na zdj. wiecha na budynku osiedla Scala w Gdańsku.

Dane Narodowego Banku Polskiego pokazują, że średnie ceny transakcyjne mieszkań w Gdańsku od III kwartału 2017 r. wzrosły o około 50 proc. Dotyczy to zarówno rynku pierwotnego, jak i wtórnego. Wzrosty te są mniejsze w Gdyni. Pandemia nie zatrzymała zatem ani sprzedaży mieszkań, ani wzrostu ich cen.



Czy warto kupić teraz nieruchomość mieszkaniową?

Epidemia w wielu osobach wzbudziła nadzieję na spadek cen mieszkań. Ponad rok temu, w początkowej fazie lockdownu, reakcja na rynku była dość wyraźna - sprzedaż się zatrzymała, rezerwacje u deweloperów były wycofywane, a wielu inwestorów zacierało ręce w oczekiwaniu na cenowe okazje. Okazje jednak się nie pojawiły, banki nie wyrabiają się z wydawaniem decyzji kredytowych, na rynku pierwotnym i premium popyt przewyższa podaż, a ceny stale rosną.

Według danych NBP, który dysponuje najbardziej rzetelnymi wyliczeniami dotyczącymi cen nieruchomości, średnia transakcyjna cena metra kwadratowego nowego mieszkania w Gdańsku na koniec I kw. tego roku wynosiła 9794 zł. Dla porównania na koniec III kw. 2017 r. było to 6816 zł.

Rosnące ceny na rynku pierwotnym powodują automatycznie wzrosty na rynku wtórnym, bo klienci, których zwyczajnie nie stać na nowe mieszkanie od dewelopera, szukają nieruchomości na rynku wtórnym. I tak, na koniec I kw. tego roku według średnich NBP za metr kwadratowy używanego mieszkania kupujący płacili w Gdańsku 9031 zł. Na koniec III kw. 2017 r. było to 6065 zł. Aktualna średnia w tym przypadku byłaby niższa, gdyby nie duża liczba transakcji na rynku premium.

Tak czy inaczej wyraźnie widać, że w ciągu tych 3,5 roku mieszkania podrożały w Gdańsku o 50 proc. Jak (statystycznie) rosły średnie ceny, zarówno w Gdańsku, jak i w Gdyni, można szczegółowo przeanalizować na załączonych do artykułu grafikach. Z kolei wzrost cen ofertowych, i to z podziałem na poszczególne dzielnice Trójmiasta, przeanalizować można na wykresie w prowadzonym przez Trojmiasto.pl Barometrze Cen Nieruchomości.
Barometr cen nieruchomości Barometr cen

Barometr cen

Sprawdź ceny mieszkań i domów na trójmiejskim rynku nieruchomości. Wykres generowany jest na podstawie cen ofertowych z ogłoszeń zamieszczanych w portalu Trojmiasto.pl.



W ofertach deweloperów hula wiatr



Zainteresowanie kupujących jest ukierunkowane na rynek pierwotny i to widać we wzroście cen.

Opowieści z biur sprzedaży trójmiejskich deweloperów od lat nie były tak barwne. Powtarzają się historie o klientach, którzy przychodzą z ulicy i rezerwują po 10-15 lokali odpowiednich pod wynajem (małe mieszkania), a potem płacą za nie gotówką (przelewem), albo kupujących mieszkania na odległość po ocenie lokalizacji tylko na mapie, a budynku na podstawie zdjęć.

Ponieważ oferta u deweloperów jest przebrana, półoficjalne rezerwacje dotyczą nawet lokali, które jeszcze nie zostały wprowadzone do sprzedaży. Zupełnie powszechna wśród deweloperów stała się praktyka uruchamiania tzw. przedsprzedaży: zbierają oni listę chętnych do zakupu mieszkania w planowanej inwestycji na wczesnym etapie jej przygotowania. Kiedy sprzedaż może się oficjalnie rozpocząć, bo wydane zostało pozwolenie na budowę, przygotowane są materiały promocyjne i cenniki, okazuje się, że znacznej części mieszkań już nie ma w ofercie, bo zostały one zarezerwowane przez klientów "z listy".

Przykładem tempa sprzedaży nawet w pozacentralnych dzielnicach niech będzie inwestycja Viva dewelopera Pomorskie Domy. W poniedziałek wprowadził on do oferty 27 lokali w budynku w Osowej. W piątek 20 z nich było zarezerwowanych.

Przy tym statystycznie sprzedaż mieszkań z rynku pierwotnego w Trójmieście spada. Ale prawda jest taka, że przedłużające się procedury przygotowania inwestycji, trudności w zakupie atrakcyjnych gruntów i rosnące koszty budowy powodują, że deweloperzy w Trójmieście nie wprowadzają do sprzedaży tak wiele mieszkań, jak mogliby sprzedać.

Dopóki stopy procentowe nie wzrosną...



Z raportu JLL REAS wynika, że w I kw. tego roku deweloperzy sprzedali w Trójmieście 2,8 tys. mieszkań, do sprzedaży wprowadzili ich natomiast 2,1 tys. Popyt przewyższa podaż i ten trend będzie się w najbliższym czasie utrzymywał, bo Trójmiasto jest modne. Pod względem sprzedaży Trójmiasto dogoniło Kraków i dogania Wrocław, co przed laty nie było możliwe. Oczywiście przykładają się do tego zakupy inwestycyjne. Takich transakcji jak zakup całych dwóch budynków z mieszkaniami od Spravii (wcześniej Budimex Nieruchomości) na Zaspie jest jeszcze mało. Ale przecież inwestorzy indywidualni mieszkania kupują celem ochrony środków.

W kwietniu 2021 r. Polacy na rachunkach terminowych w bankach posiadali 182 mld zł. To o 107 mld zł mniej niż w marcu 2020 r., kiedy wybuchała u nas epidemia. Znaczna część tych środków przeznaczona została na zakup nieruchomości i ten trend trwa: znacznie niższe oszczędności na rachunkach terminowych nie są tożsame ze spadkiem środków na rachunkach bieżących - dane NBP z kwietnia br. wskazują, że Polacy mają tam 745 mld zł - o 171 mld więcej niż przed pandemią.

- Brak dostępności depozytów terminowych dających choćby możliwość ochrony środków przed inflacją powoduje, że Polacy trzymają gotówkę na rachunkach bieżących po to, by móc szybko reagować na pojawiające się okazje i inwestować, m.in. na rynku nieruchomości - ocenia Tomasz Przyrowski, prezes Gold Finance.

Rynek premium rozgrzany



Między innymi z tego powodu trwa prawdziwy boom na sprzedaż nowych i używanych mieszkań o podwyższonym standardzie, położonych w pasie nadmorskim lub w Śródmieściu. Popyt na nie to w dużej mierze także pokłosie epidemii i moda na kupowanie tzw. second home. Zamożne osoby z południa Polski czy Warszawy, nawykłe do podróżowania po nadmorskich kurortach, teraz zostały zatrzymane w Polsce obawami przed zakażeniem, złymi wynikami testów na lotnisku itd. Kupują więc apartamenty w Sopocie czy Orłowie, by mimo wszystko móc przyjeżdżać nad morze, a przy okazji zainwestować topniejące na bankowej lokacie środki.

Pośredniczka z biura sprzedaży zajmującego się sprzedażą nieruchomości z rynku premium mówi (nawet bez większej dumy), że w ciągu miesiąca sprzedała apartamenty w sumie za 12 mln zł. A gdyby tylko udało jej się znaleźć więcej osób chętnych do sprzedaży, to suma transakcji mogłaby być znacznie wyższa, bo listę chętnych do zakupu ma długą. Wielomilionowe transakcje przestały po prostu być czymś rzadkim.

- Nieruchomości w pasie nadmorskim i strategicznych lokalizacjach cieszą się obecnie największym zainteresowaniem. Niejednokrotnie ceny w tych miejscach są przeszacowane, a mimo to każde mieszkanie, nawet za miliony, można tu sprzedać niemal od ręki - potwierdza tę historię Rafał Orfin z gdyńskiego biura Orfin Nieruchomości. - Niestety powoli zaczyna się rysować na rynku polaryzacja. Nabywcy dzielą się na biednych i bogatych. Najwięcej jest nabywców superapartamentów oraz tanich mieszkań. Zanika klasa średnia. Łatwiej jest sprzedać apartament za miliony niż mieszkanie w średniej lokalizacji za 700 tys. zł.


W przypadku inwestycji o podwyższonym standardzie sami deweloperzy nie wiedzą, jak ustalać ceny. Dostosowują je do popytu. Znany z inwestycji premium Invest Komfort w przypadku takich inwestycji jak Gdańska w Brzeźnie albo Opacka w Oliwie na przemian informował naszą redakcję o trwającej sprzedaży lub jej przerwaniu. Chętnych jest tak wielu, że biuro sprzedaży nie nadąża z przedstawianiem klientom ofert.

- Kiedy budowa Gdańskiej ruszyła, sprawdziłem, że na stronie dewelopera nie ma informacji o sprzedaży. Wysłałem zapytanie o ceny i spokojnie czekałem na ofertę. W końcu po kilku tygodniach zaproszono nas na spotkanie. W ofercie były mieszkania 60 i 80 m kw. po 12 tys. zł za m kw. To nam pasowało. Niestety kiedy po 12 dniach załatwiania spraw w bankach itd. zgłosiliśmy zainteresowanie podpisaniem umowy, okazało się, że cena za nasze wybrane mieszkanie jest już 50 tys. zł wyższa - opisuje pan Radek, który mieszkanie w Brzeźnie kupił ostatecznie w innym miejscu.
Invest Komfort buduje też na Witominie, ale na stronie dewelopera nie ma informacji o sprzedaży. Wystarczy baner na ogrodzeniu placu budowy, by chętni się zgłaszali, zanim zostanie ona oficjalnie ogłoszona.

Rynek wtórny to nie deweloperka



Sprzedają się małe mieszkania i działki w celach inwestycyjnych, sprzedają się luksusowe apartamenty, bo kupują je warszawiacy i Polacy z zagranicy, którzy w Polsce chcą mieć drugi dom. Od wielu miesięcy jak szalone sprzedają się też domy, bo lockdown wielu rodzinom uświadomił, że potrzebują miejsca do pracy i nauki zdalnej, ogrodu, intymności. Rozsądna oferta w tym ostatnim segmencie jest znacząco przebrana, a ceny, które w przeliczeniu na metr kw. do niedawna były niższe niż w przypadku mieszkań, poszły w górę.

- Dział moderacji monitoruje także wszystkie ogłoszenia zamieszczane w naszym portalu. W ostatnich tygodniach odbieramy telefony od ogłoszeniodawców, którzy rano wstawili ofertę sprzedaży, a po południu już podnoszą cenę, bo telefony od zainteresowanych się po prostu urywają. Tak ostatnio było z właścicielem domku w Baninie. Rano chciał go sprzedać za 340 tys. zł. Tak podał w ogłoszeniu. Po południu w biegu zadzwonił, żeby zmienić cenę w ofercie na 390 tys. zł - opowiada Aleksandra, moderatorka Serwisu Ogłoszeniowego w Trojmiasto.pl.
Czytaj także:

Co klientowi daje polisa OC pośrednika nieruchomości



Pośrednicy uczulają jednak, że popyt na rynku deweloperskim i premium nie do końca ma przełożenie na ceny na rynku wtórnym. Oczywiście można znaleźć ogłoszenia o sprzedaży mieszkań w falowcu na Przymorzu za 12 tys. czy nawet 15 tys. zł za m kw., ale to nie znaczy, że za takie kwoty się one sprzedają.

- Po raz kolejny słyszymy głosy o tym, że ceny są tak napompowane, że za chwile rynek na pewno się załamie. Ale to się nie wydarzy. Przewiduję, że ceny na rynku pierwotnym pójdą do końca roku góry o kolejne 20 procent. Wzrost cen na rynku pierwotnym powoduje z kolei ich wzrost na rynku wtórnym, ale tutaj oczekiwałbym raczej stabilizacji, bo stare mieszkania w satelickich dzielnicach wcale nie sprzedają się tak szybko. To, że udaje się sprzedać apartament na Botanice Jelitkowo za 30 tys. zł za m kw. [deweloperska inwestycja apartamentowa - dop. red.], nie oznacza, że przy Kołobrzeskiej uda się uzyskać w wielkiej płycie 12 tys. zł. To, co jest w ofertach, nie do końca ma przełożenie na ostateczną cenę transakcyjną. Poza tym jest coraz mniej osób, które mają zdolność kredytową na zakup mieszkania po tak wysokich cenach - mówi Rafał Orfin.

Banki w krzyżowym ogniu wniosków kredytowych



I chociaż zwalnianie środków z lokat jest przyczyną wielu zakupów mieszkań za gotówkę (w niektórych inwestycjach nawet 70-80 proc. oferty), to nadal cała masa nieruchomości kupowana jest na kredyt.

Czytaj także:

Kondycja rynku nieruchomości na koniec 2020 roku



O ile w czasie pandemii banki z obawy przed gospodarczymi skutkami epidemii mocno ograniczyły akcje kredytowe, to teraz kurek ten został odkręcony. Wymagany wkład własny w części banków znowu wynosi 10 proc., a w przypadku stałego zatrudnienia nie ma już tak wielkiego znaczenia, czy klient nie jest przypadkiem zatrudniony np. w branży turystycznej czy gastronomicznej. Według doradców kredytowych doszło do sytuacji, kiedy trudniej jest dostać kredyt w przyzwoitym czasie, niż w ogóle go dostać.

- Są banki, które przyjmują o połowę więcej wniosków niż przed pandemią. Numerację widać przecież w czasie rejestracji wniosków kredytowych. Do tego w czasie pandemii część banków ograniczyła liczbę pracowników, również tych z działów analiz. W efekcie bank, który ma obecnie jedną z najbardziej atrakcyjnych ofert, proceduje wnioski kredytowe nawet 88 dni. Oczywiście są też banki, które nadal potrafią wydać decyzję w dwa tygodnie. Dlatego klienci składają po kilka wniosków z nadzieją, że zanim minie termin w umowie przedwstępnej, zdążą dostać kredyt w banku, który ma najkorzystniejszą ofertę - mówi Bartosz Kalka, ekspert finansowy z Gdańska. - Z moich obserwacji wynika, że obecnie jest największy od 2008 roku popyt na kredyty hipoteczne.
Nieruchomości Mapa inwestycji

Mapa inwestycji

Zależy ci na lokalizacji? Sprawdź na naszej mapie inwestycji mieszkaniowych i biurowych, gdzie aktualnie w sprzedaży są nieruchomości z rynku pierwotnego.

Miejsca

Opinie (512) ponad 10 zablokowanych

  • (10)

    Wchodzę sobie w mapę google, żeby przypomnieć sobie dawne rewiry i "blok cudów" ulokowany w Brzeźnie. Dla wtajemniczonych zalecam lektórę źródeł interentowych oraz miejscowych podań ludowych;) Tak czy inaczej, nawet w zagłębiu bloków stoczniowych i specyficznej grupy społecznej okupującej pobliskie sklepy monopolowe, ceny mieszkań są jak w jakimś Miami;)

    • 64 5

    • (9)

      Rozwinę nieco swój wątek. Zawsze zastanawiał mnie brak administracyjnego temperowania niektórych absurdalnie szkodliwych zakusów deweloperki. Przykłady to chociażby "warszawski Hong Kong" nasze "Letnievo", wyspa booking/przepraszam- wyspa spichrzów, jak i wiele innych potworków które bez problemu budowane są w rożnych miastach. Tak samo wspomnę o cudownych zmianach z planami zagospodarowania. Równie istotnym w obecnej patologii jest brak regulacji prawnych z ogromnie szkodliwym procederem wynajmu krótkoterminowego. Efekty widać chociażby na gdańskim śródmieściu. Tkanka społeczna została "uprzątnięta" na rzecz pijanej głośnej chołoty zjeżdzającej się z kraju oraz Żabek co 200m...

      • 48 5

      • tkanka społeczna to 5 bonbelków drąca japę pod blokiem i odbijająca piłkę o ścianę oraz rajstopy suszące się na balkonie (2)

        wolę mieszkać obok dobówek i pustych mieszkań osób z Warszawy, na moim piętrze mieszka2 osoby na 7 , mam spokój, ciszę, a nie za każdą ścianą pidzący somsiad smażący jajecznicę z tkanki społecznej

        • 5 5

        • Znam te gadki ludzi co za granicą się na Polskę skarżą.

          • 0 0

        • No tak, bo przecież to jedyna alternatywa, co nie? Ja mam za bezposrednich sąsiadów rodziny z dziećmi i psami i jakoś nie narzekam na hałasy czy jajecznicę. Ale takiemu jak Ty to pewnie wszystko przeszkadza, więc radzę wyprowadzić się do pustelni. Ja wolę taka tkankę jaka mam, niż jak w budynku obok burdy za ściana, pijaków w windzie i na schodach, stosy butelek i darcie mordy z balkonów.

          • 4 0

      • Moim zdaniem to akurat dobrze. (5)

        Jak skądś mieli wymiatać tkankę miejską, to jakie miejsce jest lepsze niż niezamieszkana wyspa pełna ruin?

        Lepiej mieć ten cały syf w jednym miejscu niż rozrzucony po mieście.

        • 13 13

        • (4)

          Dobrze ku...wa? Klimat głośnych, pijanych, wymieniających się co weekend ludzi, jednorazowych restaturacji i żabek co 20 metrów, to jest dla ciebie miejsce do zamieszkania?

          • 21 8

          • (1)

            kto ci każe tam mieszkać?

            • 7 3

            • A co to za argument? Ja byłam tam pierwsza, zanim zaczęła się ta cała hucpa z booking Island-to raz, a dwa- zamist uczyć się na błędach innych turystycznych miast i zapobiegać powstawaniu takich dzielnic widmo w centrach, to robimy dokładnie to samo. Inni już widzą jakie to wyniszczające dla tkanki miejskiej i mieszkańców, ale my jak to ciele, zamiast zapobiegać, robimy to samo....To do miasto na tym zarobi, wydaje potem na nowe drogi do dzielnic na zad*piu, obwodnicę, obwodnicę obwodnicy, niekończące się remonty i nowe połączenia komunikacji do tych dziur, które rozrastają się w nienaturalnie szybkim tempie. Więc nie, nie wyprowadze sie do Banina czy innych Kolbud, bo masz taki kaprys.

              • 5 1

          • Absolutnie nie i o to właśnie chodzi. (1)

            Lepiej mieć jedną dzielnicę w której się nie da mieszkać (a mieszkańcy nie mają co narzekać, bo dotychczasowe mieszkanie mogą wynająć i spłacać z tego kredyt na dużo większe), niż mieć ten bajzel w całym mieście.

            • 18 2

            • Tylko dlaczego to ma być jedna z najfajniejszych, najstarszych i zielonych dzielnic Gdańska? Za obwodnicę te apartamenty na wynajem, miasto, jego historia, zabytki dla mieszkańców. Tak się składa że mieszkam w tej okolicy i żal straszny...

              • 3 4

  • U nas w Polsce jest tanio !!!

    Jeśli pensje będą rosły to również ceny nieruchomości w Gdańsku będą dalej rosły- to oczywiste.

    • 4 3

  • To że ceny rosną to naturalne kiedy rosną o 3-5% rocznie, nie o 10-15%. (5)

    Takie napędzenie popytu nie może nie odbić się czkawką! Rynek nie lubi nagłego spowolnienia czy przestoju po takim pędzie. A co będzie jak lokowanie w nieruchomości się skończy? Banki podniosą stopy % a ludzie przestaną brać kredyty?
    Inną kwestią jest tkanka miejska która jest mocno rozwadniana i sprzedawana jako "sok 100%". Obecnie Ci którzy tworzą klimat tego miasta i są aktywni w przestrzeni miejskiej / kulturalniej przesiedlają się na obrzeża lub wyprowadzają się na wieś lub do innego miasta. To powoduje że nabywają taki sam stosunek do Trójmiasta jak turyści. Okazjonalnie przy dłuższych weekendach lub dobrej pogodzie obie te grupy spotykają się w korkach których jest coraz więcej.
    Ktoś powie takie jest duże miasto, ktoś inny na to że nie w "takim" dużym mieście chciałem żyć.
    Może niedługo będzie tak że dziś tak popularne i tętniące życiem niemal cały rok dzielnice jak zaspa, przymorze, brzeźno i oliwą będą odżywały tylko latem jak turystyka wypełni wszystkie lofty, apartamenty i mikropenthouse. Może...pożyjemy zobaczymy. Czas to najlepszy sprawdzian dla wszystkich decyzji.

    • 9 3

    • Niby po co mieszkaniec Gdańska ma się wyprowadzać na obrzeża lub do innych miast ? Jaki jest tego sens? (4)

      Skoro ktoś tu mieszka to nie musi sprzedawać swojego M aby zamieszkać gdzieś indziej.
      Rozumiem, że jesteś sfrustrowany brakiem środków na zakup stąd Twoje czarnowidztwo.
      Gdybyś chciał z zaspy, przymorza, brzeźna i oliwy zrobić hotelowce to musiałbyś wysiedlić 100 tys mieszkańców. Sam sobie odpowiedz czy to jest realne.
      Z drugiej strony w dobrze skomunikowanych dzielnicach ceny M będą rosły a co raz więcej osób będzie wynajmować. Tak jak na zachodzie. Ty tego nie zmienisz.
      To już się dzieje. Słyszałeś o zakupie ok 5 tys mieszkań w Polsce w 2021 roku przez fundusze?
      A takich zakupów będzie więcej.

      • 2 1

      • 5 tys to około 2% mieszkań oddanych do użytku w 2020 (3)

        uważasz, że te 2% ma takie wielkie znaczenie dla rynku?
        takie informacje mają na celu podkręcanie ciśnienie i dalsze pompowanie bańki i nie mają wielkiego znaczenia dla ogólnego popytu, który cały czas maleje.
        Szkoda , że nie piszą o ile taniej kupili te mieszkania od klienta z ulicy.

        • 2 0

        • a markety jak zaczynały (2)

          jeden, po jakimś czasie drugi, potem trzeci... a później na każdym przysłowiowym rogu masz market, dyskont, itp. To samo będzie z mieszkaniami.
          Będą wykupowane przez fundusze, będą wynajmowali, na początek nawet twierdze, że będzie tanio (tak jak w pierwszych marketach), w ten sposób będą chcieli wykończyć właścicieli, którzy wynajmują jedna, dwa, trzy mieszkania (to co się stało z małymi sklepami), a później jak konkurencja nie będzie już duża ceny wynajmu będą rosły, a oni będą odcinali kupony.
          Będzie jak w Berlinie, w Irlandii, czy w innych miejscach, Zwykłego człowieka, nawet dobrze zarabiającego nie będzie stać na własne mieszkanie, będzie musiał wynajmować.
          Ktoś powie jak zapłacę 2 tysiące miesięcznie to nie zbiednieją, ale pomyśl co będzie za 5-10-20-30 lat, pomyśl co będzie jak pójdziesz na emeryturę. Na dzisiejsze czasy jak miałbyś całkiem fajną emeryturę 2500 na rękę, czy stać by Cię było na płacenie 2.000 za wynajem + media ???
          A co zostawisz dzieciom, wnukom. Jeśli będzie mieszkanie po Tobie, to i oni będą mieli łatwiejszy start w życie.

          • 2 0

          • mowa o wpływie zakupów hurtowych na popyt i ceny (1)

            wg mnie nie ma on statystycznie znaczenia, co do ewolucji rynku najmu to oddzielny temat, taka ewolucja trwa i trochę to zajmie, aktualnie zakupy instytucjonalne mogą mieć wpływ na lokalne rynki, np zaspa , tam może to namieszać z pewnością.

            • 1 0

            • według mnie, dziś kupują 2 procent dostępnych mieszkań, za rok kupią 5 procent za dwa lat 10 procent, a za kolejnych kilka lat 70 procent mieszkań będą brały fundusze.
              Kiedyś markety miały 0,05 procent udziału w wartości handlu, dziś hipermarkety + supermarkety + dyskonty mają ok. 65 procent udziału w handlu (to jest ok. 2/3 rynku).

              • 2 0

  • (2)

    Politycznie sterowana rada polityki pieniężnej trzyma niskie stopy żeby państwo mogło hojnie rozdawać pińcsetplusy i inne czternastki. No i mamy te pińcetsplusy, mamy czternastki i z dokładnie tego powodu mocno drożejące w efekcie mieszkania. Ciemny lud połączy te fakty? No nie połączy. Więc o co cho? Co najwyżej się trzeba będzie wskazać jakiś wrogów zwenętrzynch winnych tych rosnących cech, jakiś pogromik się urządzi czy dwa i chociaż ceny od tego nie spadną to jakieś wybory się wygra. Nic nowego :-)

    • 21 4

    • (1)

      Nie masz zielonego pojęcia o ekonomii. RPp obniża stopy procentowe aby ludzie podczas kryzysu nie trzymali kasy tylko aby wrzucali gotówkę w obieg. Dzięki temu jest popyt na wszystko i wszyscy maja prace. Jak rpp podniesie % wzystko spowolni i ten owczy pep wychamuje a co za tym idzie nastąpi spowolnienie, spadek popytu przy dużej podaży i ceny spadna o około 30%
      To są zwykle prawa rynku. Tu nie ma wróżenia z fusów. To są cykle koniunkturalne prawa podaży popytu i polityka monetarna

      • 4 5

      • Zzapomniałeś o jednym ważnym aspekcie

        Niskie stopy % sprzyjają rosnącej inflacji. Wysoka inflacja ma negatywny wpływ na gospodarkę. Cel inflacyny to 2,5% +/- 1pp, a my już za chwilę przebijemy 5%. Nie ma bata na Mariolę - stopy będą podnoszone, na Węgrzech już podnieśli, także tego... Następne posiedzenie decyzyjne RPP już po wakacjach. Wypocznijcie i się przygotujcie.

        • 1 0

  • żadnej korekty nie będzie, będzie krach o skali tego z lat 2009-2010 (37)

    będzie też ryk kredyciarzy, tyle, że tym razem nie będą to frankowicza a złotówkowicze, którzy zakredytowali się pod korek przy stopach bliskich 0 i rekordowo wysokich marżach , podobnie jak z frankowiczami przyjdzie moment, że wartość mieszkania będzie niższa niż wysokość zadłużenia.
    Na to nałoży się wyprzedaż mieszkań kupionych bez pomysłu na nie, jako lokata kapitału (perspektywa kilku lat), nie można też zapominać o januszach biznesu, którzy kupili na górce pod wynajem (który jest cały czas pod wodą), część będzie się wycofywać z tego "biznesu".
    Jednym zdaniem czekają nas ciężkie czasy na rynku nieruchomości.

    • 90 70

    • Taaa (20)

      W 2016 zaczęliśmy się zastanawiać nad kupnem mieszkania, ale ceny rosły i wszyscy nam mówili, że mamy chwilę poczekać, bo bańka pęknie, a ceny pójdą w dół. W 2018 stwierdziliśmy, że ceny nadal rosną i nie ma sensu się dłużej wstrzymywać. Kupiliśmy "dziurę w ziemi", którą odebraliśmy dopiero na początku zeszłego roku. Już przy odbiorze mieszkanie było warte ok. 200 tys. więcej, niż w momencie zakupu i jego wartość raczej nie poleci na łeb na szyję. Żałuję jedynie, że słuchaliśmy takich mądrali jak wyżej i nie kupiliśmy mieszkania od razu te 5 lat temu.

      • 63 10

      • to że ceny spadną w porównaniu do tego co jest teraz jest oczywiste (4)

        pytanie tylko kiedy to się stanie. Należy obserwować co sie dzieje ze stopami procentowymi, i innymi rzeczami które mogą zrobić rządzący. Ja w 2015 kupiłem ze spółdzielni Kokoszki, 74 metrowe mieszkanie po 5800 za metr. Na starym mieście, ulica Łąkowa, zaraz za akademią muzyczną. Teraz tutaj ceny są z kosmosu. I gdybym miał teraz kupić to nawet jakbym miał kasę to bym tego nie zrobił. Jest straszna górka. Myślę że i tu sprawdzi się powiedzenie że jak wszyscy kupują to trzeba sprzedawać. Ale warto jeszcze poczekać i zobaczyć co będzie chciał zrobić rząd i dopiero wtedy podjąć decyzję.

        • 4 4

        • jak już będzie wiadomo co się będzie działo to na dobrą sprzedaż może być za późno (2)

          mieszkanie sprzedaje się kilka miesięcy, i cała sztuka, żeby zareagować z odpowiednim wyprzedzeniem. Jak zaczną się spadki to będziemy mieli efekt domina. Na razie to wszyscy biorą wszystkich na wykrwawienie się, ale kiedyś ktoś będzie musiał odpuścić.

          • 1 1

          • Kilka miesięcy ? Chyba kilka dni ! (1)

            • 0 2

            • Chyba nigdy nie próbowałeś sprzedać mieszkania. :) w kilka dni to można, ale grubo poniżej ceny rynkowej

              • 2 0

        • Slowo klucz spółdzielnia.

          • 0 0

      • Mnie żona namawiała na kupno większego mieszkania w 2015r. Mówiłem jej, abyśmy poczekali, (4)

        ceny nie rosną, ja dostukam oszczędności aby mniejszy kredyt był i w 2017 coś kupimy. Olała mnie i poszukała ofert, zarezerwowała mieszkanie i mi o tym powiedziała. Wtedy stwierdziłem, że jak już się tak naszukała i przeanalizowała to ok. Podpisaliśmy umowe we wrześniu 2015r na mieszkanie i tu uwaga. 76m, 4 pokojowe, nowe mieszkanie z miejscem parkingowym w stanie deweloperskim na morenie za 420k. Jak ja się cieszę, że wtedy w to wszedłem.

        • 32 3

        • U mnie podobnie, 74m2, 2015 rok, za 460 tys.+30 tys za 2 miejsca w hali garażowej i 2 piwnice

          Centrum Gdańska Przymorza.
          Do tego remont za ok 90 tys + notariusz ok 3 tys. Razem 583 tys. Obecnie mógłbym sprzedać za ok 1 mln.
          Czyli zysk ok 417 tys w 6 lat.
          W ciągu 3-5 lat cena na Przymorzu osiągnie 20 tys. Poczekajcie na droższe materiały budowlane, droższych budowlańców, droższą ziemię oraz gwarancje rządowe dla osób bez wkładu własnego na zakup mieszkania.

          Za 5-10 lat normą będzie najem ponieważ ludzi nie będzie stać na mieszkania. Poza tym będą one wykupywane przez fundusze (w samym 2021 roku w ten sposób fundusze kupiły już ponad 5 tys mieszkań).

          • 3 0

        • Morena korki

          • 1 1

        • kolejny naganiacz z bajeczką (1)

          przecież wszystko sprzedaje się na pniu, po co nagonka i bajkowe historie?

          • 6 10

          • Na co naganiam, na jaka inwestycje konkretnie?

            Geniusz psychologii mnie rozgryzl :)
            Teraz pewnie rozgryzie jakiego dewelopera promuje.

            • 6 3

      • (6)

        Co to za okolica, co to za mieszkanie że 200tyś więcej?

        • 9 2

        • Okolica jak kazda inna (5)

          Porównuję nasze osiedle z budującym się po drugiej stronie ulicy o takim samym standardzie. Od 2018 ceny poszły w górę o ponad 4 tys./m2. Przy naszych 55m2 daje to ok. 220 tys. różnicy.

          • 11 5

          • (3)

            Ok. Ale możesz sprecyzować - jakie osiedle w 2018 do jakiego porównujesz teraz? Bo mnie to zwyczajnie ciekawi. Bez żadnego podtekstu...

            • 6 0

            • Wiki (1)

              Nie jestem autorką komentarza ale moje mieszkanie również poszło o 200 tys. w górę na 40 metrach. W 2018 na jasieniu zakup po 200 teraz schodzą jak bulki po 400:)

              • 1 3

              • Eeeee tam... sam kupiłem na Jasieniu dosłownie miesiąc temu - ale 65m za 400k...

                • 0 0

            • Harmonia Oliwska i Oro

              • 0 0

          • okolica jak każda czyli nudzę się i piszę bzdury w necie

            • 6 6

      • (1)

        To jeszcze nic, ja kupiem w 2017, teraz mieszkanie jest drozsze o 800 tysiecy zlotych, a to tylko 35mkw M1 na szadolkach! Strach pomyslec co by bylo jakbym kupil w jelitkowie.

        • 7 8

        • To miszcz inwestor jestes.

          • 1 2

      • tak to jest jak kierujesz sie opiniami ludzi z komentarzy artykulow

        • 22 2

    • Na razie to jest ryk życiowych frustratów, którzy nie załapali się na pociąg i biedują z rodzicami w wieku 40 lat.

      Jak tam randki ? Z dziewczyną czy bez ?

      • 2 4

    • Takie posty tylko motywują mnie do (1)

      zakupu kolejnych nieruchomości pod wynajem. Dzięki takim jak ty ludziom oderwanym od rzeczywistości mam bardzo fajny pasywny dochód i niesamowity wzrost wartości tych nieruchomości. Ale nie zamierzam sprzedawać, skoro ich wartość może podwoić się w ciągu 10 następnych lat. Materiały i wszystkie usługi budowlane drożeją, działki pod grunty drożeją, pensje rosną, jest inflacja, covid wzrostów też nie zabił. Kierunek wzrostu cen nieruchomości jest tylko jeden: do góry. A ty dalej pisz posty o bańkach i krachach.

      • 4 3

      • Kupuj kupuj, ktoś musi wierzyć w te nieskończone wzrosty, im więcej takich i im szybciej się obkupią, tym szybciej wszystko wróci do normalności.

        • 2 2

    • Mery

      Pierdzielisz totalne głupoty człowieku. O krachu piszecie już od 10 lat.

      • 2 0

    • (5)

      to nie bedzie tylko krzyk kredyciarzy ale rowniez krzyk wszystkich biednych korzystajacych z pomocy panstwa. stopy procentowe na poziomie ponad 5 procent beda oznaczaly galopujace bezrobocie i biede

      • 28 5

      • Stopy procentowe wrócą do poziomu 2% (3)

        Jeśli zostanie wykonany taki ruch RPP to prawdopodobnie do poziomu nieznacznie wyższego niż przed pandemią. Oznaczać to bedzie jedynie powrót do kwot kredytów sprzed pandemii. Nawet jeśli miałoby to być 3% to będzie najcześciej max 500 zł więcej raty i w zasadzie będzie to jedynie odpowiedź na ciągle rosnące zarobki.

        • 6 2

        • jakie 500zł? (2)

          1% to 1000zł rocznie od każdych pożyczonych 100k, teraz to byle nora to koszt 500k, podwyżka stóp o 2 p.p. to roczny koszt rzędu 10k, czyli ponad 800zł. 800zł może nie brzmi tragicznie ale jak doliczysz do aktualnej raty, która jest na poziome 2000-2500zł, to masz ratę w okolicy 3000zł.
          A tak na marginesie, wynajem mieszkania o wartości 500k to kwota 1500-1800zł miesięcznie. O ile w dalsze szybkie wzrosty cen mieszkań nie wierzę o tyle dalsze spadki cen najmu są bardzo prawdopodobne w związku z rosnącą podażą.
          Powyższy prosty use case pokazuje, że przy utrzymywaniu się wysokich cen mieszkań najem zaczyna stawać się tanią alternatywą dla własności.

          • 9 8

          • Z pierwsza czescia wypocin zgadzam sie. (1)

            Ale z druga, dotyczaca wynajmu, nie. No prawie nie. Otoz faktem jest wysoka podaz. Ale wysokosc kwoty najmu nie jest tak skorelowana scisle z podaza. Po prostu jest kwota, ponizej ktorej nie oplaca sie wynajmowac i lepiej aby mieszkanie stalo puste lub zostalo wystawione na sprzedaz. Wiem bo mam mieszkanie na wynajem. Prog oplacalnosci 2 pokojowego jak dla mnie to 1300 pln. Ponizej tej kwoty zamykam na klucz i oferuje znajomym na wakacje tudziez dla dzieci bedzie lub puszcze w rynek sprzedazy jak bede mial problemy finansowe.

            • 4 2

            • czyli jest skorelowana tylko uwzględniasz jakąś granicę

              • 1 0

      • zgadza się

        polityka rozdawania i drukowania pieniądza to wizja krótkowzroczna, a perspektywie średnioterminowej to doprowadzi do kryzysu

        • 26 6

    • Stopy w końcu muszą wzrosnąć, natomiast przy tak pompowanej inflacji to ceny mieszkań i innych dóbr chyba raczej nie spadną.

      • 6 2

    • Kocham opinie takich ekspertów

      • 2 3

    • W Gdańsku nie ma większych szans na taki scenariusz (1)

      Zbyt dużo chętnych jest na tę lokalizację

      • 38 15

      • Lokalizacja jest paskudna, król jest nagi!

        • 8 17

    • (1)

      rzecz w tym ze janusze to promil kupujacych, w wiekszosci to osoby spoza gdanska ktorzy inwestuja swoje nadwyzki

      • 13 1

      • warszafka, goście ze Skandynawii

        fundusze inwestycyjne z Bliskiego Wschodu i inne

        • 15 2

  • To nic nowego ze to arty sponsorowane zablokowali wszystkie posty które napisały prawde

    co jest wynikiem tego kosmicznego wzrostu cen w Gdańsku

    • 0 2

  • Myslenie PISU jest nastepujace (8)

    1. Napedzic inflacje dodrukiem, skupem obligacji i szeroko pojetym maksymalnym rozdawnictwem pieniedzy podatnikow i tych dodrukowanych (tarcze itp)
    2. Inflacja wymusi wycofanie pieniedzy z bankow i wlozenie ich w nieruchomosci, zatem napedzi ceny mieszkan, materialow busowlanych i usług - czyli dodatkowy wzrost inflacji - bingo. Ludzie beda kupowac drogo chcac chociaz troche ochronic kapital
    3. Kazda taka transakcja to przyplyw kasy z podatkow.
    4. Jak juz wiekszosc pieniedzy zostanie przeniesionych PIS wprowadzi podatek katastralny na podtrzymanie rozdawnictwa, gdyz bez tego nie bedzie mial nawet 5% w wyborach i dobrze o tym wie.
    5. Ludzie beda wynajmowac nabyte mieszkania za grosze, nikt nie bedzie chcial ich kupowac, do tego lumpenproletariat bedzie mogl wynajac miszkania panstwowe czyli na koszt podatnika.
    Obecni pracujacy i zaradni jak zwykle sfinansują lumpenproletariat. Wiekszosc wyborcow PIS to osoby niepracujace lub pracujace w szarej strefie i pobierajace zasiłki wiec wszystkie dazenia partii beda zmierzały do transferu pinieniedzy od pracujących do obibokow (elektoratu).

    • 54 13

    • Le Ming zacznijmy od tego ze ty nie myslisz tylko powielasz brednie

      • 1 1

    • lumpenproletariat ? (5)

      to samo możesz powiedzieć o kimś kto daje się d*ć na kredyt na 30 lat płacąc 1x tyle ile wziął kredytu. W normalnym kraju możesz normalnie wynająć mieszkanie od miasta za normalne pieniądze albo zarabiasz za uczciwą pracę tyle, że po pewnym czasie bez pchania się w kredyty możesz kupić własne mieszanie lub dom. Tutaj tak nie jest. Jakiś *** polityk może kupić 9-10 mieszkań z pracy w samorządzie a ktoś uczciwie pracując nie jest w stanie przez kilka lat zarobić na jedno. A o lumpenproletariacie i zaradności mówią najczęściej patałachy, które mają własne m w prezencie od rodziców lub dziadków. Miałem takich cwaniaczków na roku na studiach - 20 lat, auto za 300 tys + własne mieszkanie w Sopocie i jaki to on zaradny, że stary miał firmę budowlaną albo zap**ł na platformie, a on kupony z tego odcinał...

      • 14 8

      • Dobrze prawi

        ten kraj opanował lumpenproletariat! A Twoi koledzy ze studiów byli po prostu uprzywilejowani za co trudno ich winić.

        • 4 1

      • gdzie ty byles, że te normalne pieniądze w normalnym kraju (1)

        ehhh 10 lat temu juz czynsze byly wyzsze np w DE niz w pl w stosunku do płacy. Wiem wynajmowałem. Daj na looz , porónujecie do nieistniejących krajów!

        • 3 2

        • zależy gdize to mieszkanie wynajmowałeś w DE

          Byłem na Erasmus w 2012 w Monachium i mieszkałem poza centrum i wynajem kosztował w stosunku do zarobków w okolicy mniej niż w PL

          • 5 1

      • (1)

        Lumpenproletariat typu bezmajtek

        • 6 0

        • donbudynion?

          • 2 5

    • Gadasz Waść bzdury !

      Podatek katastralny to podatek od nieruchomości w całości należny gminie. Wśród 21 postulatów samorządowców z 2019 roku podpisanych m.in. przez Trzaskowskiego jest postulat uwolnienia wysokości tego podatku. PiS nie ma żadnego interesu by wprowadzić duży podatek który trafi do kasy wrogich im samorządowców .

      • 5 8

  • co to za kocopoły?

    to przysłal chyba dział marketingu deweloperów wraz z przeedstawicielami tego znamienitego i jakże potrzebnego pseud zawodu pasożyta od handlu nieruchomościami

    • 1 2

  • pięknie wyselekcjonowane dane pod tezę :) dlaczego nie np od 2008 do 2014? (1)

    po co te manipulacje skoro branża ma się tak świetnie? sprzedawanie pakietów mieszkań funduszom po cenach znacznie niższych od rynkowych raczej dobrze nie świadczy o kondycji branży, nawet po waszych zmanipulowanych dodanych widać że rozjazd ofertowa a sprzedażowa to ok 10%

    • 7 2

    • To że deweloperzy sprzedają funduszom po cenach "znacznie niższych niż rynkowe" wcale nie świadczy źle o kondycji branży. Po pierwsze skoro strony zgodziły się na daną cenę to to jest cena rynkowa. Na wolnym rynku wszystkie ceny są z definicjo rynkowe. Po drugie różnica w cenie dla detalu w porównaniu do ceny dla funduszu pokazuje ile kosztuje obsługa sprzedaży, marketing (ok, ostatnio może nie) i koszt zaplanowania przepływów finansowych. Deweloper z zasady się zadłuża a oddłuża w momencie sprzedaży. Deweloper sprzedając funduszowi "taniej" wie co robi ponieważ w tym momencie dokładnie wie jakie ma przepływy finansowe i kiedy. A Kowalskiemu to może sprzeda a może nie, jeden kupi za gotówkę a drugi będzie czekał na kredyt. A tak to kasa wpada, można pospłacać długi (zobacz po rynku obligacji o ile więcej muszą płacić wierzycielom deweloperzy) i inwestować dalej. To nie są decyze wynikające z kłopotów.

      • 2 0

  • Kogo stac na kredyt? (2)

    Mysle ze mikromieszkania maja wziecie, ale kogo stac na kredyt 700 tys zl cena mieszkania (zwyczajna jak na Gdańsk) + koszt kredytu? Kogo na to stac? To jest zastanawiajace. Wiekszosc ludzi bowiem nie dostanie takich kredytow.

    • 24 1

    • Kredyt

      3 osobowa rodzinę z 11 000 zł netto dochodu miesięcznie. Co nie jest mało, ale na pewno też nie spektakularnie dużo.

      • 0 0

    • Dostaną, ale nie spłacą. Bank nie straci na hipotece, bez obaw.

      • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane