• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Chcą oderwać dzieci od ulicy

Katarzyna Moritz
19 lutego 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Żeby oderwać dzieci z gdańskich ulic, trzeba im stworzyć alternatywę. Żeby oderwać dzieci z gdańskich ulic, trzeba im stworzyć alternatywę.

Codziennie te same, nieciekawe widoki, ulice, ci sami koledzy, no i dorośli, którzy nie mają dla nich czasu ani cierpliwości. W efekcie dzieci się nudzą, robią, co chcą, i, niestety, często rozrabiają. Tę sytuację ma zmienić akcja "Oderwij dzieci od ulicy".



- Nuda i brak zajęć to pierwszy krok do palenia papierosów, drobnych kradzieży, wagarów - mówi Gosia Zamorska, jedna z koordynatorek ulicznego projektu "Wyjdziesz".

Czy dzięki tej akcji uda się oderwać dzieci z ulicy

Z pomocą takim właśnie dzieciom rusza ogólnopolska kampania społeczna "Oderwij dzieci od ulicy", ale, co ważne, stoją za tym pedagodzy uliczni, tzw. streetworkerzy. W tym roku Fundacja Wspólna Droga - United Way Polska zaprosiła do kampanii pedagogów z 11 miast, w tym z Gdańska, w którym działa Polskie Stowarzyszenie Pedagogów i Animatorów Klanza.

- Chcemy pokazać dzieciakom, że świat ma im do zaoferowania coś więcej. Że nie muszą broić, żeby się dobrze bawić. Po prostu jesteśmy z nimi - wyjaśnia Ewa Konopko, współkoordynatorka "Wyjdziesz". - Pokazujemy ciekawe miejsca w ich dzielnicy, odkrywamy ich pasje, pomagamy uwierzyć w siebie.

W Trójmieście działa kilka organizacji streetworkerskich, m.in. w Gdańskim Ośrodku Profilaktyki Uzależnień. Samych streetworkerów jest tylko 20 - stanowczo za mało, jak na potrzeby tak dużego miasta.

- Specyfika tej pracy polega na tym, że to my przychodzimy do dzieci, nie one do nas. Wchodzimy w podwórka, bramy, poznajemy ich "teren" i pracujemy z nimi w ich środowisku. Zmiana, jaka się dokonuje w dzieciakach, nie jest czymś natychmiastowym - mimo to widzimy już efekty. Dzieciaki zaczynają nam ufać, otwierają się, zamieniają zachowania agresywne na twórcze pomysły - tłumaczy Gosia Zamorska.

W ramach dotychczasowego projektu, kilkanaścioro dzieci mogło poznać m.in. Wrzeszcz i odwiedzić miejsca, w których nigdy nie były, jak redakcję portalu Wrzeszcz.info w Starym Browarze, czy salon tatuażu Leżeć. Nie ominęły ich też zabawy w gry miejskie.

Tegoroczna kampania ma na celu uświadomienie mieszkańcom Gdańska, że też mogą coś dla dzieciaków zrobić. Jak można pomóc dzieciom i pedagogom ulicy?

- Nie tylko oddając 1 proc. podatku. Potrzebni są także wolontariusze oraz wsparcie rzeczowe czy organizacyjne, np. poprzez zaproszenie do ciekawego miejsca - dzieciaki były już w sklepie z grami planszowymi, akcesoriami grafitti czy wrzeszczańskich restauracjach - wyjaśnia Gosia Zamorska.

27 lutego w Galerii Bałtyckiej odbędzie się w ramach promocji akcji wielka impreza. - Będziemy malować dzieciom twarze, puszczać wielkie bańki mydlane i bawić się naszą słynną "klanzową" chustą. Udział w niej jest darmowy, dla każdego, kto weźmie naszą ulotkę i przekaże ją rodzinie lub znajomym. Ale to nie wszystko, dla naszych podopiecznych w marcu rozpoczną się warsztaty fotograficzne, wystawa, a w wakacje planowane jest kino podwórkowe - zapowiada Gosia Zamorska.

Więcej o kampanii Oderwij dzieci od ulicy

Miejsca

  • Klanza Gdynia, Kapitańska 37

Opinie (233) ponad 10 zablokowanych

  • Fundacja Wspólna Droga - United Way Polska i wszystko jasne

    • 0 2

  • Chcesz nam pomóc? gosia_zamorska@wp.pl :) (2)

    • 2 4

    • Potrzebujący pomocy rzadko sam o nią prosi ! przestępcy i naciągacz częściej (1)

      • 3 0

      • więcej o pomocy na

        Pozdrawiam
        Gosia Zamorska
        gosia_zamorska@wp.pl

        • 1 0

  • Wolontariusze? Już wolałbym karmić lwy z ręki w klatce (1)

    Czułbym się bezpieczniej.

    • 4 2

    • By Zy Dy URA!

      • 0 2

  • Wspaniały a jak cie pożrą ?

    • 1 1

  • http://partnerstwodladzieci.blogspot.com/ to jest nasz blog :) Gosia Zamorska

    • 1 1

  • Kolejna akcja gdzie znajomi adamowicza dostaną po milionie

    a dzieci ? dzieci to środek do osiągnięcia celu

    • 8 3

  • Mam 30 lat , nasze pokolenie wychowało się na ulicy i jest ok (24)

    Skończone studia, dobre stanowiska, przedsiębiorczość, kultura itp.
    Dzisiaj dzieciaki siedzą przed kompem i nic więcej nie potrafią, wszystkiego się boją albo są agresywne. HASŁO; ODERWIJ DZIECI OD KOMPUTERA.
    Pozwólmy bawić się dzieciom na ulicy, bo inaczej płaska rzeczywistość przed ekranem.

    • 27 3

    • Julka popieram

      Mimo ze chowaliśmy się na ulicy rodzice wpajali nam szacunek do starszych osób.
      To mówiono nam ze mówi się dziękuje proszę przepraszam a w tramwajach i autobusach uczono by ustępować miejsca starszym osobą.Jak teraz widzę te młode matki oraz ojców krew mnie zalewa !!!!
      Bezstresowe wychowanie na wet nie możesz gówniarzowi zwrócić uwagi bo matka cie zjedzie

      • 5 0

    • proszę czytać ze zrozumieniem

      • 0 1

    • proszę czytać ze zrozumieniem .. (17)

      te dzieciaki zwykle nie posiadają komputerów - ani rodziców którzy pozwalają lub nie bawić im się na ulicy - rodzice się nimi nie zajmują. te dzieci nie bawią się na ulicy, tylko spędzają tam czas bo np. na ulicy nie dostaną po głowie od pijanego ojca.

      • 10 1

      • A za komuny były komputery w przecietnym domu? (11)

        Chociaż konsola? Nie. A mimo to wyrosło sporo porządnych ludzi. Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. A rodzice stawali na głowie, żeby zabrać dzieci z podwórka. Dosłownie przypinały się łańcuchami. Co za świat. Zwala się winę na wszystkich tylko nie na winowajców. Nie no. Jak 12 latek wbija mi śrubokręt w plecy to jest to wyłącznie jego wina. Bo jego mózg rządzi jego ręką.

        • 2 1

        • mimo wszystko proszę czytać ze zrozumieniem.... (10)

          oczywiscie że można wyrosnąć na porzadnego człowieka nie mając komputera. ale nie w tym rzecz.
          jeśli rodzice stają na głowie by zapewnić dziecku dobre życie (albo: by zapewnić im cokolwiek) to z pewnością się nim jakoś opiekują, zajmują, rozmawiają z nimi i wiedzą choćby o tym, że dzieci bawią się na podwórku. etc.
          a tu chodzi o dzieci którymi rodzice się NIE ZAJMUJĄ. (bo nie umieją - może nie wyrośli na porządnych ludzi; bo leżą w bramie bo wpadli w nałóg, bo "nie chcieli tego dziecka" i tak dalej), i których rodzicie NIE STAJĄ NA GŁOWIE by zabrać dziecko z podwórka.
          chodzi o dzieci które nie mają wzroca "stawania na głowie", nie mają nikogo kto poświeci im 3 minuty uwagi, często nie mają też szans ani na ów komputer, ani nawet na jako tako poprawne relacje z rówieśnikami z lepszych domów - są raczej wytykane palcami jako te biedne, gorsze - a przez brak zainteresowania ze strony rodziców - także gorzej uczące się i mające problemy z adaptacją do "lepszego", bogatego, ułożonego świata, w którym nie przesiaduje się bez celu w bramie.

          • 4 1

          • Jestem głęboko poruszony. Ale to nie zmienia faktu, że mózg 12 latka (9)

            który wbija mi śrubokręt w płuco jest jedynym władcą jego ręki. Zatem, wińcie tych, których należy.

            Za komuny było wychowanie stresowe jak diabli. Przed komuną też. Za Prusaków też. Za króla Ćwieczka też. I ludzkość się trzymała.

            Dzieciom się w dziuplach poprzewracało. Że mają po uszy praw i minimum obowiązków. A jak ktoś ze chce ukarać za niewywiązywanie się z obowiązków, to państwo obetnie rękę, która przetrzepać miała kuperek. Oj, kiepsko to się zapowiada. Jakimi rodzicami będą te dzieci?

            "Nie jego wina, tak go wychowano". Sędzia mógłby powiedzieć to samo, ustanawiając krzesło.

            • 3 1

            • ale o co chodzi....

              • 0 0

            • ale o co chodzi.... (7)

              w tej wypowiedzi?
              mamy winić dzieci za to że stoją w bramie? serio uważasz że one tam stoją bo chcą?
              nie chcą.

              co ma do rzeczy wychowanie stresowe albo bezstresowe do opisywanej sytuacji?
              nic - te dzieci NIE SĄ wychowywane - w tym problem - nie można być "NIEniewychowywanym stresowo" albo "bezstresowo". one są zostawione same sobie - projekt jest z tego co rozumiem po to - by pokazać im że wychowanie i zrozumienie norm społecznych może być dla nich pomocą - choćby w kontaktach z innymi dziećmi, albo później, w przyszłosci - w dorosłym życiu w milionie różnych sytuacji.
              nie wiem jakie metody wychowawcze stosują streetworkerzy tutaj - ale jakie by nie były - stresowe czy bezstresowe - będą lepsze niż ich brak - bo w ogóle będą (czego zdaje się nie potrafisz zrozumieć).

              o jakich nadliczbowych prawach w związku z tym mówimy?

              o tym że mają prawo dostać po głowie od zapijaczonego rodzica?
              o tym że mają prawo stać w bramie?
              że mają prawo nie mieć obiadu?
              że mają prawo całymi dniami szwędać się bez celu po mieście (bo do domu lepiej nie wracać?)?

              obowiązki? no tak- z jednej strony mają obowiązki ponad swój wiek - np. pilnowanie rodzeństwa bo matka leży za kanapą, z drugiej - czynnosci które są uważane za 'standard' - czyli np chodzenie do szkoły. szkoda tylko że nikt tego obowiazku nie wyegzekwuje - bo co to rodzica interesuje?
              projekt jest rozumiem po to, by obudzić w dzieciach jakąś właśnie samoświadomość - chęć narzucenia sobie odrobiny rygoru, poprzez zainteresowanie ich czymś - by mogły zająć się konkretnym działaniem, a nie marnować życie w bramie.

              co to za pytanie? "jakimi rodzicami będą te dzieci?"?
              no oczywiście jeśli zostawi się je na tych ulicach, z fałszywym przeswiadczeniem że niedbający o dziecko rodzic to norma - wiadomo jakimi rodzicami bedą.
              jeśli to nie jest dla ciebie klarowne: po to jest ten projekt własnie - by pokazać dzieciakom, że można żyć inaczej.

              jeszcze raz, na koniec: proszę. czytaj ze zrozumieniem, a nie między wierszami to co chcesz przeczytać.

              • 1 1

              • Niech sobie stoją w bramie. Nawet na rękach (6)

                Mają przestać stanowić zagrożenie. Niektórzy mieli kilkakrotnie gorsze dzieciństwo. A mimo to nie bili, nie zabijali, ni malowali... Nic tego nie usprawiedliwia. Nawet jeśli rodzice sprzedają ich organy, to także nie usprawiedliwia faktu, że są wściekłe żbiki. Czy szwendają się po mieście, pod miastem, nad miastem, obok miasta... Mają przestać stanowić zagrożenie.

                Jakie nadliczbowe prawa? Bezkarność to już coś. A wszelkie próby, natychmiast okrzykiwane są "znęcaniem". W Polsce jeszcze ujdzie w tłoku. Ale głupota rozszerza się. Szczególnie zachodnia. Wkrótce, gdy dasz dziecku w ucho, zadba ono, aby antyterroryści Ci oddali.

                Obowiązki? Szanować ludzi, nie nakładać śmietników na głowę nauczycielom, nie malować murów, wymuszać forsy od pierwszaków... Nawet najbardziej przykra historia życia, nie usprawiedliwia tego.Ogólnie robić to co z natury muszą. Uczyć się i bawić tak aby nie naprzykrzać. Matko Boska. Za komuny nie było komputerów i nikt nigdy się nie nudził jeśli miał mniej 30 lat.

                • 1 1

              • serio serio (5)

                serio się tak strasznie obawiasz dzieci w wieku lat 7-11 że zrobią ci krzywdę na ulicy? :)
                to gratuluję :)
                bo 7-latki faktycznie stanowią wielkie zagrożenie :) przede wszystkim 7-latki i zwłaszcza dziewczynki :)

                nie wiem czy w końcu do ciebie dotarło, ale tu własnie mowa o tych pierwszakach. nie o 20-letnich koleżkach w dresach.
                mówimy ciągle i DZIECIACH. własnie tych 7-11 letnich, z pierwszych klas podstawówki. tych które nie mają jeszcze tyle siły by podnieść kosz na śmieci, nie wiedzą co to jest malowanie murów (choć już wiedzą co to grafitti - bo były w sklepie grafitti i wysłuchały opowiesci o tym co wolno a czego nie) i które nie mają kasy na spray.

                i jeszcze raz: jeśli serio obawiasz się że 10letni, czasem niedożywiony chłopczyk cię pobije na ulicy - to proponuję skonsultować się ze specjalistą (tym od fobii) ;)

                niechaj w końcu dotrze do ciebie, że projekt skierowany jest do dzieci - młodych dzieci - które serio jeszcze niczego szczególnie złego nie są w stanie zrobić - praca z nimi daje za to nadzieję, że zrozumieją co nieco, zobaczą odrobinę świata, dowiedzą się o nim kilku rzeczy - i zrozumieją wraz z dorastaniem, że nie warto być oprychem w bramie.

                więc zamiast roztaczać fantystyczne i wyssane z palca wizje dziesięciolatków dźgających ludzi śrubokrętami, przyswój, proszę, że akcja powyższa ma na celu uchronienie (takze) ciebie przed potencjalnymi zagrożeniami, które mogą się pojawić, jeśli owe dzieci zostaną zostawione same sobie.

                • 1 1

              • Oh, galerianki raczej mnie nie skrzywdzą. (4)

                Ale nóż sprężynowy mają coraz młodsze dzieci. Jak świat światem, naśladowały starsze. Mowa o pierwszakach? Więc czwartaki na listę strat... Sądząc tej wypowiedzi, mieszkasz na jakimś małym osiedlu z elektrycznym płotem, firmą ochroniarską, gdzie każdy mieszkaniec jest wzorem wszelkich cnót. Ale nie taki jest świat.

                A co do projektu: Brakuje w nim trzech najważniejszych dla dziecka rzeczy:

                1. Dyscypliny
                2. Dyscypliny
                3. Dyscypliny.

                Zabawa jest. Czyli rzecz na czwartym miejscu rankingu najpotrzebniejszych.

                Jeszcze żaden z moich 10 letnich sąsiadów nie wypruł mi flaków. Ale nie znam dnia ani godziny. Gdybyś spojrzał na ich twarze, usłyszał ich dźwięki... Ledwo ludzi przypominają.

                To wszystko co lansujesz to półśrodki. Tu potrzeba prawdziwych rodziców. Którzy dają lanie za krzywo postawiony widelec. Oczywiście z umiarem. A tak utwierdzisz w przekonaniu, że świat kręci się wokół nich.

                • 2 2

              • ... (3)

                widzę że nie rozumiesz idei, przykro trochę.

                po to zajmują się pierwszakami (czwartakami też) by później, gy będą już w klasie np 8, nie robiły nikomu krzywdy, byś nie musiał się już tak strasznie bać.
                mam wrażenie że słowo "prewencja" i działania _zanim_ się coś złego stanie, są ci zupełnie obce.

                "czwartaki" - a generalniej: "starsze dzieci" na listę strat - bo nikt nie chce się nimi zająć i wprowadzić im odrobiny dyscypliny do życia - bo większosć ludzi mędzi i marudzi tak jak ty, zamiast wziąć się do roboty.

                skąd wiesz, że w projekcie brakuje dyscypliny? :)
                masz jeszcze jakie rewelacyjne argumenty?
                nie masz wrażenia, że zupełnie bezmyslnie negujesz różne sprawy, nie zadając sobie trudu zastanowienia się (albo zapytania jeśli zastanawianie się jest takie trudne :P ) czy negujesz prawidłowe hasła?
                dla jasności: jest dyscyplina (z założenia - bez ustalenia pewnych zasad raczej nie da się współpracować z grupą małych dzieci - cieżko to idzie ale idzie).

                więc jak to wyglada: jest dyscyplina - ty mówisz (bo nie zapytałeś) "brak dyscypliny!" :P no proszęęęę....

                to wszystko moze i są półśrodki - i oczywiście że potrzeba prawdziwych rodziców.... ale zrozum wreszcie bo zaczyna mnie nudzić powtarzanie po raz n-ty: nie ma tych rodziców! że PO TO JEST TEN PROJEKT by brak rodziców jakoś dzieciom wypełnić.
                i skrajnie naiwne, nieodpowiedzialne i dosadnie dające do zrozumienia jak bardzo nie rozumiesz idei, jest gadanie, że zapewnienie tym dzieciom choćby odrobiny rozrywki (i nauki poprzez tą zabawę) jest utwierdzaniem w przekonaniu że świat kręci się wokół nich.

                tak... kręci się czy dwa na tydzień, gdy ktoś się dzieciakiem zajmie przez chwilę.
                to wg ciebie oczywiscie źle. :P

                co do tekstu na temat tego gdzie mieszkam - niestety nie trafiłeś. i szczerze mówiąc nie wiem co by to zmieniało - nawet gdybym mieszkał w Białym Domu :P tak się składa że trochę uczestniczę w tym projekcie, mam informacje z pierwszej ręki... i znam te dzieciaki :P

                a na koniec powinienem też pojechać ad pesonam i stwierdzić, że to raczej ty sam mieszkasz na jakimś strzeżonym osiedlu - jak inaczej byś przeżył do teraz, skoro czwartoklisiści i młodsze dzieci szaleją po ulicach z nożami i wbijają śrubokręty w plecy? :P
                z tej perspektywy masz faktycznie "prawo" do wypowiadania się na temat zaniedbanych dzieci :P zwłaszcza jeszcze zwracając uwagę na tytuł posta - co mają galerianki do rzeczy? nic.

                nie kompromituj się już wiecej.

                eot.

                • 1 1

              • Pokaż mi drewnianą linijkę jako obowiązkowe wyposażenie (2)

                wolontariusza i minimalna liczba użyć na podopiecznego. To nazwę dyscypliną. Po prostu mdli mnie, kiedy bandyta rozrabia, a współczesna wersja hipisów obwinia wszystko i wszystkich tylko nie sprawcę.

                To co wyżej, przeczytaj ze zrozumieniem. Resztę, pobieżnie.

                Jeśli obwiniać kogoś innego, to tych co plują na walenie pasem po kuperkach. Spora grupka więźniów nie siedziałaby, gdyby tak ich potraktowano w odpowiednim czasie.

                Ja mam dobry sposób na brak rodziców. Bo kto chciałby adoptować? Prewencyjnie (tak, jestem za prewencją) wszystkich do poprawczaka. Może nawet 2/3 tych pacholąt ma chwilowo czyste sumienia. Ale społeczeństwo trzeba chronić. Za nic do domów dziecka. Żal tamtych... Szczenię na ulicy jest jak niewybuch z II wojny światowej. W każdej sekundzie może zamordować. Bo tak je stworzono.

                Ogólnie zrób coś, aby wykorzenić totalne rozpuszczenie. Wtedy zwrócę honor.

                Nawet najbardziej przykre dzieciństwo nie zwalnia z odpowiedzialności.

                • 1 2

              • (1)

                nie można pomagać bijąc. (choć widzę, że bardzo byś chciał by tak było - ciekaw jestem czy jakby tobie ktoś "dał po mordzie" to byś stał się nagle lepszym człowiekiem.... :P ..nie stałbyś sie - jesli tego nie rozumiesz to współczuję twoim dzieciom - i tobie - z uwagi na przyszłe w tej materii wydarzenia.

                i dziwi mnie dlaczego boisz się tak tej ulicznej przemocy - przecież jesli jest tak jak piszesz - z rozsądkiem stosowana przemoc - np. prewencyjne danie tobie "po mordzie" mogłaby nauczyć cię dyscypliny i odpowiedzialności :P .... )

                mylisz bicie z dyscypliną.

                projekt nie jest skierowany do dzieci które rozrabiają, ani do hipisów, ani do morderców nawet. nie jest też skierowany do osób "totalnie rozpuszczonych", ani do osób wbijających śrubokręty w plecy.

                jesli chcesz zająć się takimi przypadkami to musisz sam się zaangażować - ten projekt to zły adresat twoich żalów.

                marudząc na opryszków w tym miejscu, zachowujesz się tak, jakbyś płakał sprzedawczyni w piekarni że nie sprzedaje np blachy falistej. po blachę należy iść do innego sklepu.
                już jaśniej nie umiem - jakbyś przeczytał tekst o projekcie z odrobiną skupienia, wiedzialbyś o czym ów tekst traktuje i do kogo jest skierowany projekt.

                • 1 1

              • Oh, trafił się jeden z tych, co uwazają że kilka lat

                w poprawczaku to mniejsze zło niż kilka klapsów. Naprawdę, mnóstwo złych ludzi byłoby na dobrej drodze, gdyby nie takie rozumowanie. To czysty idealizm, gardzący praktyką. Wiesz, że pupa jest najbardziej odporną na nacisk częścią ciała? Po to właśnie rodzice ją wybrali. Waląc po głowie, splocie słonecznym lub kościach długich, skrzywdzisz jak malowanie. Po pupie, to prawie niemożliwe. Dranie walą wszędzie tylko nie tam. Normalni, tylko tam.

                Jestem czysty jak łza. Na dorosłego bandytę już za późno. Ah, gdyby tylko jego rodzice nie byli ciapciakami. Jeśli za zbrodnie jednostki winić inne osoby niż sprawcę, to właśnie za to.

                Zatem postaraj się. Jeśli spaprasz sprawę, nie uratujesz czyjegoś życia.

                • 0 1

      • Te dzieci zabija za komputer (4)

        W domach kultury jak jeszcze istniały były zajęcia na Atari i spektrum
        kola :
        ; plastyczne ; muzyczne ; komputerowe ; i sportowe
        dzięki tym ostatnim nie jeden był tak zmęczony ze nie mail siły na łobuzostwo :)
        A wystarczyła piłka bramki a dla dziewczyn skakanka czy guma.

        Pytanie; czy dzisiejsze dzieci bawią się na podwórku i wiedza co to :
        "państwa i miasta" "sznur" "zbijak" kapsle" 2 ognie" "palant" "kwadraty" podchody"
        "gra w gumę" "skakanka"

        • 2 1

        • (1)

          quake.. mowimy o patologii. a nie o dzieciach rodzicow karierowiczow. choc i tym by sie przydalo troche uwagi. natomiast wierz mi ze dziecko karierowicza przesiaduje w domu albo w galerii baltyckiej bo mama i tata dali kase na odczepne. tylko dzieci z rodzin patologicznych siedza calymi dniami na dworze i boja sie wrocic do domu

          • 1 0

          • Dlaczego wszyscy myślą, że słowo "patologia" tyczy się tylko biednych ludzi?

            • 1 0

        • Akurat "gre w gume" dzisiejsze dzieci znaja dobrze...

          • 1 0

        • dzieci z naszego projektu WYJDZIESZ? wiedzą co to

          "państwa i miasta" "sznur" " kapsle" "podchody" "skakanka"

          bawiliśmy się z nimi w to w wakacje, jak rozpoczynaliśmy nasz projekt :)

          • 1 0

    • Kiedys to bylo super!

      W samochodzie nie musielismy siedziec w fotelikach i zapinac pasow, do jazdy rowerem nie potrzebowalismy kaskow, zima nie zakladalismy polarow, pilismy oranzade z toksycznymi barwnikami, jedlismy niezdrowa wate cukrowa i mimo wszystko zyjemy! ;)

      • 8 0

    • I jescze namawija żeby chodzić do GALERI BAŁTYCKIEJ (1)

      Konsumpcja Konsumpcja Konsumpcja...................Konsumpcja

      • 2 2

      • straszne !!!

        Dzieci teraz się bawią w galeriach nie wiedzac co zrobic z wolnym czasem , robiąc się na dorosłych ... co nie które nawet już zarabiają :((

        • 1 0

    • głupoty przestań pisać, świat się zmienił i dziś gra się na komputerach i nie ma w tym nic złego, kiedyś były inne rozrywki a dziś inne, tobie też pewnie mówiono że wasze rozrywki są złe, stosując heurystykę dostępności ośmieszasz się

      • 0 1

  • budować hale sportowe zamiast ECS i pomników. (1)

    na "zachodzie" taka hala stoi przy każdym skrzyżowaniu.

    • 10 1

    • Jedyny zachód, na którym byłeś, to zachodnia część twojej dzielnicy.

      • 0 2

  • By żyło się lepiej - dzieciom też !

    W Gdyni statystyki są alarmujące, dyrektorka PUP określała sytuację panującą na gdyńskim rynku pracy jako tragiczną, w 2009 roku PUP zarejestrował prawie 13 tys nowych bezrobotnych, planowane są kolejne zwolnienia a stoczniowcy z SMW będą się rejestrować dopiero w marcu 2010...

    • 6 1

  • czytaj palko

    glabie zdjecie jest z Wawy nieumiesz czytac na scianie? a pozatym foto mat. prasowe ! cieciu z warszawy

    • 2 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane