• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Co porąbać i jak spalić na trójmiejskich piaskach

Tomasz Wróblewski
6 maja 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Ryba z drewna - rzeźba, którą można spalić. "Stos drewna to coś, co nie sprawia człowiekowi kłopotów. Po prostu stoi i robi jedną, jedyną rzecz - czeka na zimę" - czytamy w książce "Porąb i spal". Ryba z drewna - rzeźba, którą można spalić. "Stos drewna to coś, co nie sprawia człowiekowi kłopotów. Po prostu stoi i robi jedną, jedyną rzecz - czeka na zimę" - czytamy w książce "Porąb i spal".

Wybierz właściwy pieniek. Porąb, ułóż stos. I spal. Proste? Jak zostać drwalem w wielkim mieście - oto krótki przewodnik w sześciu krokach.



Umiesz rozpalić ognisko z "tego, co pod ręką"?

Po pierwsze, nie wystarczy broda

Gdyby tak było, każde polskie miasto zostałoby krainą drwali. Wszędzie widać brody. Znajomy z fejsbuka wrzucił ostatnio fotorelację z pierwszej wizyty u golibrody i dostał kilkadziesiąt lajków. Siejący postrach w kościołach Nergal, w blasku fleszy otwierał swój barber shop w stolicy. Kilka takich miejsc działa już w Trójmieście. Można tam nie tylko zgolić brodę, przyciąć wąsy, ale też zarost wystylizować, cokolwiek by to znaczyło.

Sam nie wiem, czy kiedy skracam brodę, to ją jeszcze strzygę, czy już stylizuję. Czy jestem jeszcze miejskim drwalem, czy już wymuskanym intelektualistą, jednym z "filozofów", o których tak mówi Slavoj Zizek: "...mają takie eleganckie bródki, co to niby się wygląda na luzie, ale codziennie trzeba je pół godziny pielęgnować trymerem! Tego najbardziej nie rozumiem - albo się ktoś goli, albo nie goli".

Po drugie, poczuj drewno na papierze

Dla miejskich drwali, choć nie tylko, napisano książkę: "Porąb i spal. Wszystko, co mężczyzna powinien wiedzieć o drewnie". Autorem, co na pewno nie jest przypadkiem, musiał być Norweg. Nazywa się Lars Mytting, nie ma brody, nie jest zawodowym drwalem, jako dziennikarz i pisarz porusza tematykę daleką od drewna, ale ta książka stała się przebojem wydawniczym w wielu krajach i właśnie podbija Polskę.

Co decyduje o jej fenomenie? Autor wyjaśnia drewnianą magię tak: "Jest w tym coś z terapii. Robota przecież nie jest skomplikowana. Sama rutyna, a jednak się nie nudzi. (...) Kiedy stoję przy pieńku, problemy znikają. Gdy pracuję z drewnem, czuję w głowie rozkoszną pustkę".

Czytaj także: Ogniska na plaży legalne już od wakacji?

Książka ukazała się w Polsce m.in. dzięki sopockiemu wydawnictwu Smak Słowa. Mniej więcej w tym samym czasie w mediach pojawił się urzędniczy głos o legalizacji palenia ognisk na plażach. Nie da się nie skorzystać z takiego zbiegu okoliczności i nie zapytać: co porąbać i jak spalić na trójmiejskich piaskach?

Po trzecie, rąb i rżnij tylko legalnie

"Porąb i spal" to książka, po której każdy (i mężczyzna, i kobieta) będzie szukał kontaktu z drewnem. Nie daje niestety wskazówki, jak ten kontakt złapać w naszych słowiańskich lasach. Czytam opowieści o zdobywaniu drewna, układaniu stosów, rąbaniu i rżnięciu, czytam to jak sagę o wikingach. Chcę to samo zrobić w Polsce. A tu proza, i to drewniana: "Dla klientów detalicznych każde nadleśnictwo posiada w sprzedaży drewno opałowe i drobne ilości drewna użytkowego (żerdzie, papierówka, kopalniak, czasem słupki grodzeniowe). Sprzedaż detaliczna odbywa się tylko na podstawie gotówkowej zapłaty za drewno przed wydaniem go z lasu. Zajmują się nią leśniczowie w swoich kancelariach w wyznaczone dni tygodnia. Jest też możliwość zakupu drewna w biurze nadleśnictwa" - tak zachęca miejskich drwali rządowa witryna lasy.gov.pl.

Układanie drewna pod domem może być sztuką. Tu dom ze wszystkimi ścianami obłożonymi drewnem opałowym. Rozwiązanie ciepłe i praktyczne. Układanie drewna pod domem może być sztuką. Tu dom ze wszystkimi ścianami obłożonymi drewnem opałowym. Rozwiązanie ciepłe i praktyczne.
Po czwarte, skompletuj pokojowy arsenał

Życie nie oferuje nam zbyt wiele okazji do codziennego dokonywania aktów wandalizmu, które zarazem przynoszą korzyść i nikomu nie wyrządzają krzywdy.
Zostaje zabawa z półproduktem. Drewno porcjowane na worki, w hurtowniach, sklepach, na stacjach benzynowych, można kupić już za 8 złotych. To polana lub szczapy, które przed spaleniem da się jeszcze porąbać. Najostrzejszym z dostępnych sprzętów, a jest z czego wybierać. Samych siekier Myttling wymienia siedem rodzajów, do tego kleszcze, kliny, tasaki, młoty. I jeszcze piły i pilarki!

Rekwizyty z najkrwawszego horroru, ale w połączeniu z nieodzowną apteczką jest to arsenał jak najbardziej pokojowy. Bo, jak czytamy we wstępie książki: "Życie nie oferuje nam zbyt wiele okazji do codziennego dokonywania aktów wandalizmu, które zarazem przynoszą korzyść i nikomu nie wyrządzają krzywdy".

Po piąte, zdobądź sprawność ogniomistrza

Jest co rąbać, ale gdzie to spalić? Nie każdy ma swój ogródek. W Gdańsku miejsce wyznaczone do palenia ogniska znajdziemy w Parku Reagana, w Gdyni jest ich kilka (m.in. w Parku Kolibki). Są jeszcze punkty w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym (Borodziej, Gołębiewo) i na terenie Nadleśnictwa Gdańsk. Pamiętać należy, by na ognisko w tych miejscach i tak zdobyć zezwolenie oraz zgłosić je w kilku miejscach (straż miejska, policja, straż pożarna).

Mocno to skomplikowane i nie zachęca do krzesania iskier. Jak się do tego ma legalizacja ognisk na plażach? Nawet zmiana przepisów nie oznacza, że jeszcze tego lata każdy będzie mógł palić ogień nad wodami zatoki. Nie da się tego zrobić bez zgłoszenia. Nęcące jest to, że same miasta będą mogły zaprosić mieszkańców na spotkania przy ognisku, a może wyznaczyć specjalne strefy przyjazne ogniskom. Jest szansa, że w Noc Świętojańską władze Gdańska oraz GOSiR, razem z Trojmiasto.pl, chętnie zorganizują wielkie ognisko na plaży i zaproszą wszystkich chętnych.

Po szóste, spójrz w ogień i wróć do czytania

Książka "Porąb i spal" zainspirowała tysiące czytelników do kontaktu z naturą i harmonijnego korzystania z jej dobrodziejstw. W Norwegii jej popularność doprowadziła do bardzo ciekawego eksperymentu z tzw. slow television. Tamtejsza telewizja publiczna nadała trzyodcinkowy program, który przyciągnął przed ekrany milion widzów. Temat: drewno, ale tylko pierwszy z czterogodzinnych odcinków miał jako taką akcję i żywego bohatera - Larsa Myttinga budującego ognisko i rozpalającego ogień. Dwa następne odcinki wypełniał widok palącego się ognia, strzelających płomieni i iskier, raz na jakiś czas dorzucanych kawałków drewna i kiełbasek pieczonych przez operatorów kamer.

Pomysł z ogniskiem na ekranie warto podrzucić polskiej telewizji publicznej, może zatrzymać jej dramatyczny spadek oglądalności. A wszystkim miejskim drwalom zdecydowanie polecam czytanie Larsa Mittynga. Już w czerwcu Smak Słowa zapowiada jego drugą książkę wydaną po polsku. Tym razem czeka nas powieść "Płyń z tonącymi". To historia pełna namiętności, chciwości, śmierci i - nie uwierzycie - miłości do drewna.

O autorze

autor

Tomasz Wróblewski

dziennikarz (od wieków), barman i restaurator (od lat, założył kilka knajp, w tym Stację de Luxe), menadżer (wielu projektów, długich, krótkich i śródmieścia – przez jeden dzień). Pochodzi z Kociewia, mieszka w Gdańsku, ale jego tata urodził się w Gdyni.

Opinie (47) 4 zablokowane

  • Nuuuda...

    • 44 14

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane