• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy gospodarka morska ma jeszcze znaczenie dla Pomorza?

Michał Graban, Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego
4 sierpnia 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Zachód słońca nad gdyńskim portem. Czy słońce zachodzi nad całą polską gospodarką morską? Zachód słońca nad gdyńskim portem. Czy słońce zachodzi nad całą polską gospodarką morską?

Ostatnie miesiące przyniosły ponowne zainteresowanie problemem gospodarki morskiej w naszym społeczeństwie. Wymuszona przez decyzję Komisji Europejskiej kwestia upadłości polskich stoczni stawia przed nami pytania: Czy jesteśmy jeszcze państwem morskim? Czy nasze nadmorskie położenie potrafimy w sensowny sposób wykorzystać? Pytania te powinni sobie postawić zwłaszcza politycy, biznesmeni i działacze samorządowi województwa pomorskiego.



Po 1989 roku gospodarka morska stała się chyba najbardziej pechową branżą gospodarczą kraju. Paradoksalnie, otwarcie rynków i liberalizacja zasad ekonomicznych spowodowały, że branża, która zawsze miała charakter globalny, nie potrafiła się przystosować do nowych warunków. Po upadku krajowej żeglugi handlowej (czego przykładem może być PLO, nasz największy armator liniowy) i znacznym ograniczeniu rybołówstwa morskiego (m.in. na skutek utraty dostępu do łowisk na Morzu Ochockim) przyszedł czas na kryzys branży stoczniowej. Struktura produkcyjna tej ostatniej (zapóźnienia technologiczne) już od dawna uniemożliwiała realizację intratnych zamówień. Nawet jeżeli nowi arabscy i ukraińscy inwestorzy dotrzymają słowa i w sprywatyzowanych zakładach rzeczywiście kontynuowana będzie produkcja statków, wszystko wskazuje na to, że polska branża stoczniowa - na skutek wzmożonej konkurencji stoczni dalekowschodnich - nigdy nie odzyska silnej pozycji.

W tej sytuacji jedynie przeładunki portowe pozostają dla Pomorza liczącą się branżą, która w miarę poprawnie potrafiła przystosować się do nowych warunków, choć i w niej odczuwalny był kryzys transformacji lat dziewięćdziesiątych, związany ze zmianą kierunków naszej wymiany handlowej. Polskim portom nie zapewniono dostępności transportowej, infrastruktura nie została w dostatecznym stopniu zmodernizowana. W tym czasie zachodnie porty ewoluowały w kierunku dużych centrów logistyczno-dystrybucyjnych, w których realizuje się usługi typu "drzwi-drzwi". Porty te zdobywają siłę konkurencyjną dzięki posiadaniu dużych terminali kontenerowych oraz powierzchni magazynowych i składowych, na których realizowane są różne usługi manipulacyjne. Zachodnie porty stają się dzięki temu "ośrodkami hubowymi" (węzłowymi), w których dokonywana jest koncentracja masy ładunkowej na dużą skalę.

Jak nadrobić opóźnienie?

Niestety, polskie porty do tej pory nie miały szans, aby zmniejszyć dystans do Europy. W efekcie ich znaczenie spadło do roli portów dowozowych względem takich ośrodków jak Hamburg, Rotterdam, Bremerhaven, obsługujących wielkie serwisy oceaniczne. Większość ładunków skonteneryzowanych polskiego handlu zagranicznego obsługiwana jest przez niemieckie porty (Hamburg, Brema), skąd dowożone są do Polski drogą lądową. Z samego Hamburga co tydzień, regularnie, wyrusza do naszego kraju 40 pociągów; ogromna liczba ładunków, zwłaszcza w kontenerach, trafia do Polski także drogami. Również część ładunków masowych, np. rud, jest dostarczana do hut w Polsce z pominięciem naszych portów.

Niekorzystny dla nas trend pogłębiły opóźnienia w budowie południkowych połączeń transportowych, głównie autostrady A-1, którą zdołały wyprzedzić połączenia komunikacyjne budowane na kierunku równoleżnikowym, zapewniające połączenia niemieckich portów z polskimi miastami, np. Wrocławiem i Poznaniem, gdzie powstały niemieckie terminale kontenerowe, powierzchnie składowe i place manipulacyjne. Ekspansję niemieckich przewoźników w obsłudze polskich potrzeb transportowych wzmacniała polityka niemieckich kolei państwowych (Deutsche Bahn), których usługi były znacznie sprawniejsze i tańsze od usług PKP, przeżywających permanentne problemy finansowe i strukturalne.

W tej sytuacji trzeba działać szybko i zdecydowanie. Ostatnią szansą, jaka jawi się przed polską branżą morską, transportową i logistyczną, jest efektywna absorpcja funduszy unijnych w ramach okresu programowania 2007-2013. Faktem bowiem jest, że w historii polskich portów nie było dotychczas dostępnych tak wielkich środków inwestycyjnych do wykorzystania w tak krótkim czasie. Jedyne analogie, jakie się nasuwają, dotyczą okresu budowy portu w Gdyni i magistrali węglowej łączącej port ze śląskimi kopalniami.

Same inwestycje nie wystarczą jednak, aby nadrobić nasze zapóźnienie względem konkurencji. Istotną rolę odegra wzmożenie inicjatywy na rzecz budowy na Pomorzu dużego centrum logistyczno-dystrybucyjnego. Wysiłki w kierunku aktywizacji przestrzeni ulokowanej przy gdańskim kontenerowym terminalu głębokowodnym (DCT) na przestrzenie składowe podejmuje aktualnie spółka utworzona przez gminę miasta Gdańsk - Gdańska Agencja Rozwoju Gospodarczego. Jeżeli zakończą się one sukcesem, na 210 ha przyportowej powierzchni (należącej do miasta Gdańsk) powstanie centrum logistyczne. Budowę swojego centrum planuje także port w Gdyni. Do tego potrzeba usprawnić system organizacyjny, zwiększyć rolę przewozów kolejowych i systemów intermodalnych, podnieść innowacyjność branży oraz uruchomić nowe połączenia żeglugowe, gdyż polskie wybrzeże pozostaje białą plamą na tle obszarów Morza Bałtyckiego, jeżeli chodzi o liczbę połączeń żeglugi promowej bliskiego zasięgu.

Więcej odpowiedzialności samorządów

Kluczową sprawą jest także kwestia zarządzania pomorską gospodarką morską. W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni, że gospodarka morska jest domeną państwa. To państwo wciąż obarczamy odpowiedzialnością za kondycję tego sektora. Tak było zarówno w okresie II RP, jak i PRL. Siłą rozpędu rozumowanie to przenieśliśmy do współczesności (nikomu przecież nawet nie przyszłoby do głowy, aby odpowiedzialność za słabą kondycję stoczni cedować na władze samorządowe).

Nowe wyzwania globalnych trendów rozwojowych (decentralizacja władzy i upadek znaczenia ekonomicznych instrumentów państwa narodowego) oraz praktyka państw zachodnich potwierdzają jednak, że nowa gospodarka morska wymaga zarządzania sieciowego, zdecentralizowanego, horyzontalnego (klastry). To gminy i regiony powinny zwiększyć swoją inicjatywę na rzecz tworzenia warunków rozwoju gospodarki morskiej, zwiększenia jej innowacyjności i przedsiębiorczości; wykorzystać fakt, że infrastruktura transportowa, przeładunkowa, a także produkcyjna (majątek stoczni) zlokalizowana jest na ich obszarze. O ile w zadaniach administracji gminnych znajduje się problematyka planowania przestrzennego (tak istotna choćby z punktu widzenia zabezpieczenia gruntów nadmorskich na cele wyższej potrzeby), o tyle władze samorządowe województw nadmorskich odpowiedzialne są za rozwój gospodarczy, przygotowując swoje strategie i regionalne programy operacyjne.

Autor jest głównym specjalistą odpowiedzialnym za gospodarkę morską w Pomorskim Urzędzie Marszałkowskim


Artykuł opublikowany w najnowszym numerze Pomorskiego Przeglądu Gospodarczego, poświęconym w całości gospodarce morskiej.
Michał Graban, Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego

Opinie (66) 5 zablokowanych

  • Czy istnieje

    jeszcze gospodarka morska w Polsce.Przecież kolejne rządy robią wszystko by ją zniszczyć. Przoduje w tym rząd naczelnego Kaszuby z korzeniami wermachtu.

    • 3 2

  • szkoda gadać (1)

    tym bardziej, że co bym nie napisał, to Wielki Brat czuwa i mnie wytnie
    tylko zapytam
    Co z tą wielką bazą kontenerową przez Brytanów budowaną?

    • 0 0

    • Czyżby chodziło ci o DCT? jedź i zobacz bo mają sie cłakiem całkiem..........

      • 0 0

  • Zabawne, że teraz lamentują nad tym co sami zepsuli... (5)

    Jan Szomburg, Janusz Lewandowski, Donald Tusk i cała reszta środowiska, które od 20 lat rządzi Trójmiastem i wysyła do Warszawy tabuny ludzi do każdego rządu po 1989 twierdziła, że gospodarka morska to jest przeżytek, że niepotrzebne stocznie, połowy dalekomorskie, biura konstrukcyjne, etc.

    Nie umieli przez 18lat położyć 200km dobrej drogi na południe albo 300km do Niemiec, że o kolei nie wspomnę.

    Ględzili mrzonki o gospodarce opartej na wiedzy i Gdańskiej Dolinie Krzemowej...

    A do tego robili wszystko, by Gdynia i Gdańsk nie mogły konkurować z Rostockiem i Hamburgiem. No i udało im się, za co hojnie byli i są wynagradzani przez rozmaite Niemieckie Fundacje i granty...

    A teraz lamentują i leją krokodyle łzy...

    Żenada i śmiech pusty ogarnia....

    • 34 3

    • Szomburgowi (1)

      to nalezy przypomniec Bank Gdanski bo chyba chłopina zapomniał. A teraz siega po pieniadze unijne. Smiech na sali!

      • 2 1

      • bank gdanski działał OK, do smierci prezesa

        ale instytut badan nad gospodarka rynkowa to byla pralnia kasy, odkrywali czy 2x2 =4 , kasowali miliony, lepsza przebitke miał tylko gocłowski wyparał 76mnl a rzad wypłacił mu 14,6mln nagrody!!!

        • 0 0

    • Nikt nie mówi, ze lewandoski z tuskiem i ten trzeci powołałi instytut do rozpieprzania gospodarki

      i kierowania szmalu do własnych kieszeni!!
      dziś udają bohaterów, znawców, patriotów a powinni w kamieniłomach siedzieć!!!

      • 0 1

    • bardzo mądry i POuczający tekst - lumpenliberał POtrafi tylko POpsuć wszystko czego sie tknie

      taki król midas na odwrót - czego sie tkną zamienia sie w g...

      • 1 2

    • W 100% zgadzam się z Przedmówcą!!!!!

      Dodałabym jeszcze o marynarzach, którzy pracują dla zagrancznych armatorów i płacą podatki zagranicą.

      • 1 1

  • Ozyje na jesieni jak zadymiarze wrócą z wczasów i ruszą palić opony

    ... lato wilgotne, więc gospodarka morska bujnie zarasta pokrzywami, a rząd gdzie, tez wczasuje!!!

    • 0 2

  • dopiero co był tutaj artykuł o "zapleczu portowym". teza byla taka, że Polskie porty mają swoje nienaruszalne zaplecze i

    Pan Michal zauważa, że niekoniecznie. Ja sądzę, ze jest jeszcze gorzej. dlaczego? dlatego:
    1. Polska nie kojarzy się Polakom z morzem. morze to ew. smażone rybki i smażone panienki na plaży. koniec. coś więcej o tym wiedzą ludzie znad morza. ale nie umieją walczyć o swój interes. niestety.
    2. "polityka morska panstwa" to taki potwór z Loch Ness. wspomina sie o nim rzadko, głównie w wakacje i nikt go jeszcze nie widział.
    3. nie ma wizjonerów na miarę Wendy,Kwiatkowskiego i budowniczych portu kontenerowego w Gdyni oraz portu północnego w Gdańsku i rafinerii. porty są spółkami rządzonymi przez polityczno-towarzyskie układy a nie zdrowe reguły kompetencji.
    4. samorządy nie umieją się odnaleźć w tej dziedzinie. nie słuzy im dobre prawo, ale też traktują tojako usprawiedliwienie do rozkładania rąk.
    5. konieczna współpraca portów, stoczni i całego morskiego biznesu wyglada jak widać. jest na papierze i fotkach. panowie ściskają sobie rączki a za plecami trzymają noże.
    6. Gdynia sama się zamknęła w getcie. i nie ma z niego wyjścia. ktos tu niedawno zaproponował, zeby zbudować nowe centrum aglomeracji na morzu. może nawet nowy porty Gdynia na morzu. czy już jedzie do Gdyni wnuczek pana Kwiatkowskiego?
    7. prawdziwy biznes robi się na przetwarzaniu towarów. sam przeładunek daje mało kasy. do portów trafiają albo towary nieprzetwarzalne (np węgiel) albo już gotowe (np. elektronika).
    8. dzialka ta jest już od dawna zajęta przez Hamburg, Rotterdam i inne porty. Wyrwanie dzialki dla nas jest BARDZO trudne. samo się nie zrobi. potrzebne są warunki któe może jedynie spełnic łącznie państwo-samorządy-biznes. ale nie spełnia i nie zanosi sie na to. uzasadnienie - patrz wyżej.
    9. i to by było na tyle.

    • 2 0

  • i jeszcze problem polskich urzędów celnych

    Odprawiam towar w Hamburgu, bo tam nie mam problemów z urzędem celnym. Towar jest cały czas ten sam i odprawa jest tylko formalnością.
    W Gdyni przy każdej odprawie mam problem, prawie za każdym razem wyszukują jakis nowy dokument kniecznie potrzebny, bez którego nie da się odprawić towaru - chociaż kilka kontenerów wcześnięj odprawili bez danego dokumentu.
    Było mi już głupio przed dostawcami, prosić ich o pilne przesłanie jakigoś kolejnego dokumentu, bo mam kontener w odprawie.

    Jak długo nie zmieni się sytuacja z naszymi urzędami i naszym wewnetrznym prawem, które wychodzą daleko przed szereg i utrudniają działanie, tak długo nie uda nam się odrobić dystansu do lepszej Europy.

    • 3 0

  • Ile morza w gospodarce Pomorza? (1)

    Ile d u py w gospodarce szalupy.

    • 1 2

    • chamskie,ale dosadne

      • 0 0

  • Załamka. Dwie tezy wykluczające się.

    Ekspansję niemieckich przewoźników w obsłudze polskich potrzeb transportowych wzmacniała polityka niemieckich kolei państwowych (Deutsche Bahn),

    Nowe wyzwania globalnych trendów rozwojowych (decentralizacja władzy i upadek znaczenia ekonomicznych instrumentów państwa narodowego) oraz praktyka państw zachodnich potwierdzają jednak, że nowa gospodarka morska wymaga zarządzania sieciowego, zdecentralizowanego, horyzontalnego (klastry).

    • 1 1

  • Podkarpacie rząda dostępu do morza! Pokazalibyśmy wam jak się korzysta z dobrodziejstw Bałtyku wy nieroby z pomorza !! (7)

    • 17 11

    • może i nieroby ale znamy gramatyke :) Żądać to 'ż' :D (1)

      • 5 0

      • Chyba jednak nie znamy ;-P

        ... bo to "rz" i "ż" to ortografia a nie gramatyka...

        • 0 0

    • (1)

      Wynocha w góry.Pomorze jest Podlasian

      • 2 1

      • pomorze jest niemieckie i zawsze takie było. Podlasie dało tylko tanią siłę roboczą, jak teraz chińczycy!

        • 2 2

    • Gdybyście mieli dostęp do morza to chociaż konie by wam nie padały.

      • 9 2

    • Podkarpacie=wiocha i elektorat pisu (mohery)

      • 8 5

    • O macie już neta ??? Czy jesteś na wakacjach ??? A może obkładasz steropianem jakąś chałupe na kaszubach???

      ....

      • 7 6

  • samorządowcy mają w d...e morze, martwią się tylko wyborami ...

    • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane