• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy można skorzystać na kryzysie w turystyce?

Michał Stąporek
17 lipca 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Dla branży turystycznej największym problemem nie jest to, że w tym roku będzie mniej turystów, ale to, że zmienił się profil gościa odwiedzającego Trójmiasto. Dla branży turystycznej największym problemem nie jest to, że w tym roku będzie mniej turystów, ale to, że zmienił się profil gościa odwiedzającego Trójmiasto.

Czy fakt, że w tym sezonie Trójmiasto odwiedzają inni goście niż w ostatnich latach, sprawi, że branża bardziej otworzy się na turystów z Polski, a samo miasto - na mieszkańców?



Użytkownicy naszej aplikacji zostali już o tym powiadomieni
Pobierz aplikację: Android iPhone


Czy ceny w restauracjach są zbyt wygórowane dla mieszkańców Trójmiasta?

Przez ostatnią niemal dekadę żyliśmy jak pączki w maśle. Turystyczny boom w Trójmieście zaczął się po Euro 2012 i nieprzerwanie trwał do końca ubiegłego sezonu. Nic nie wskazywało, że w tym roku będzie inaczej.

Ale przyszła pandemia i pozmieniała wszystko.

Turyści są, ale mniej liczni i inni niż do tej pory



Po pierwsze: pierwsi goście, zamiast pojawić się w okolicach Wielkiej Nocy (połowa kwietnia) lub najpóźniej w majówkę, przyjechali do Trójmiasta w połowie czerwca.

Po drugie: przyjechali nie tylko później, ale też mniej licznie.

Po trzecie: zmienił się profil turysty w Trójmieście. O ile w ubiegłym roku goście z zagranicy stanowili ok. 40 proc. (dane z Gdańska za 2019 r: 800 tys. turystów, 460 tys. Polaków, 340 tys. osób z zagranicy), to w tym roku jest ich wielokrotnie mniej.

Nawet jeśli liczba turystów w Trójmieście nie spadnie drastycznie, to już teraz wiadomo, że liczby podsumowujące obecny sezon letni będą zupełnie inne niż przed rokiem. Nawet jeśli liczba turystów w Trójmieście nie spadnie drastycznie, to już teraz wiadomo, że liczby podsumowujące obecny sezon letni będą zupełnie inne niż przed rokiem.
Dziś znakomitą większość turystów stanowią Polacy.

A to sporo zmienia.

Łukasz wynajmuje turystom dwupokojowe mieszkanie w centrum. Dla niego nie ma znaczenia, kto u niego mieszka, ale widzi, że Polacy i goście ze Wschodu (przyjeżdżają do niego Rosjanie i Białorusini) mają inne zwyczaje niż Skandynawowie czy goście z zachodniej Europy.

- Gdy przychodzę posprzątać mieszkanie, widzę różnicę. Nie chodzi o to, że Polacy nie dbają o czystość, bo tak nie jest, powiedziałbym nawet, że przywiązują do tego większą wagę. Ale widzę, że używane były garnki, patelnie, talerze. To znak, że gotowali w domu, więc albo nie jedli na mieście, albo też robili to znacznie rzadziej niż turyści z Zachodu - ocenia.
Tę prawidłowość potwierdzają restauratorzy, którzy działają w historycznym - a więc i turystycznym - centrum miasta.

- Goście w tym sezonie są, jest ich co prawda mniej, ale nie to jest najważniejszym problemem - mówią. - Sęk w tym, że średni paragon jest niższy, czyli statystyczny gość wydaje mniej pieniędzy niż wcześniej. Zamawiają raczej napoje i przekąski, jakieś szybkie posiłki niż najdroższe pozycje z karty.

Mieszkaniec jest pewniejszym klientem niż turysta



Dlatego w najlepszej sytuacji są ci restauratorzy, którzy swoją ofertę kierują i zawsze kierowali do mieszkańców. Tak jest w przypadku pana Tomka, który choć prowadzi pub w ścisłym centrum Gdańska, to obsługuje niemal wyłącznie stałych klientów.

- Paradoksalnie dla mnie lato to zawsze najtrudniejszy okres, bo moi klienci w tym okresie wyjeżdżają z miasta. Ale to sprawia, że nie mam problemu podczas pozostałych miesięcy w roku. Z tego co wiem wielu gastronomów, którzy działają w Śródmieściu Gdańska, robi wszystko, by dotrwać do końca sezonu. Jeśli jednak będzie on nieudany, na co się niestety zanosi, jesienią mogą popaść w duże tarapaty, a nawet nie przetrwać.

Śródmieście za drogie dla mieszkańców



Bo faktycznie: w Śródmieściu Gdańska jest sporo lokali, w których jeśli pojawiają się mieszkańcy, to głównie dlatego, że w nich pracują. Dostosowane do turystów z zagranicy ceny sprawiają, że turyści z Polski, a przede wszystkim mieszkańcy, omijają je szerokim łukiem.

Trójmiejscy gastronomowie przyzwyczaili się, że gros ich klientów stanowią goście z zagranicy. W tym roku już tak nie jest. Trójmiejscy gastronomowie przyzwyczaili się, że gros ich klientów stanowią goście z zagranicy. W tym roku już tak nie jest.
Nie po raz pierwszy okazuje się, że przesadne uzależnienie się od turystów może być problemem. Gdańsk nie jest może w tak trudnej sytuacji jak Kraków, gdzie o tej kwestii mówi się głośno od lat, ale ciemne okna w mieszkaniach na wynajem na Booking.com Island, jak kilka sezonów temu ochrzcił Wyspę Spichrzów Paweł Mrozek z Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej, udowadniają, że problem jest poważny. I to nie tylko dla gastronomów.

- Gdy wieczorem światło pali się w co trzecim mieszkaniu, widzimy jak na dłoni, że wbrew swojej nazwie Śródmieście nie jest dzielnicą mieszkalną, bo tu po prostu mało kto mieszka - uważa Paweł Mrozek. - A skoro nie ma mieszkańców, to nie ma też skierowanych do nich usług. Bo przecież w normalnej dzielnicy restauracje nie są na każdym rogu, tam są także sklepy spożywcze, wielobranżowe, lekarze, fryzjerzy, poczta i wiele innych potrzebnych miejsc. Takie zróżnicowanie sprawia, że lokalny biznes jest znacznie bardziej uodporniony na nadzwyczajne sytuacje, z jaką obecnie mamy do czynienia.
Jak temu zaradzić? Jego zdaniem Śródmieście powinno zostać poddane rewitalizacji zgodnie z zapisami Ustawy o rewitalizacji. Pozwoliłyby one wprowadzić do dzielnicy nowych mieszkańców (np. poprzez obligatoryjne przekazywanie przez deweloperów części zbudowanych mieszkań do puli lokali komunalnych w zamian za niższą cenę sprzedaży działek) lub wymóc zakaz krótkoterminowego najmu na właścicielach mieszkań. To doprowadziłoby do spadku cen nieruchomości, które stałyby się dostępne dla osób chcących zamieszkać w Śródmieściu.

- Drożyzna jest tak samo ważnym problemem dla miasta jak ubóstwo - kwituje.

Biznes potrzebuje dywersyfikacji



Problem nie dotyczy wyłącznie branży gastronomicznej czy szerzej - turystycznej. Jeżeli działalność opiera się na jednym typie klienta, to w sytuacji kryzysowej może to firmę wpędzić w kłopoty.

Na początku lipca mówił o tym prezes gdańskiego lotniska Tomasz Kloskowski.

- Chcemy dywersyfikować nasze przychody. Gdyby kiedykolwiek, odpukać, sytuacja z zakazem lotów się powtórzyła, będziemy mieć oparcie w przychodach z powstających właśnie biurowców w ramach projektu Airport City - mówił podczas wmurowania kamienia węgielnego na budowie biurowcowego miasteczka, które rośnie tuż przy terminalu lotniska.

Wmurowanie kamienia węgielnego pod pierwszy budynek Airport City


W ostatnich latach lotnisko zarobiło krocie na rosnącym ruchu lotniczym. W 2019 roku zarobiło na czysto 50 mln zł. Teraz te pieniądze inwestuje z myślą o przyszłości.

Zyski, często niewielkich firm z trójmiejskiej branży gastronomicznej czy turystycznej, nie były oczywiście aż tak spektakularne. Jeśli jednak jeden nieudany sezon sprawi, że część z nich upadnie, to znaczy że zarobki z kilku tłustych, ostatnich lat zostały przejedzone.

Opinie (346) 8 zablokowanych

  • (5)

    - Czym się zajmujesz?
    - Prowadzę noclegi dla turystów
    - Oo, masz hotel, pensjonat? :)
    - Właściwie to stoi mieszkanie po mojej babci w falowcu i piszę na olx że wynajmę je na doby.

    Taki wygląd wasz, "biznesmeni" XD

    • 2 8

    • Nie naigrywaj się... (2)

      Sam pamiętam jak w latach 70tych moi rodzice wynajmowali jeden pokój turystom by podreperować budżet domowy...

      • 5 0

      • (1)

        Ale widzę tu dużą różnicę. Twoi rodzice ratowali budżet domowy, jak wiele osób które szuka możliwości dodatkowego dorywczego dochodu. Ale nie nazywali siebie inwestorami, biznesmenami, gwiazdami pierwszej kategorii, przed którymi mieszkańcy powinni uciekać za obwodnicę.

        • 0 5

        • W tamtych czasach każdy sekretarz, nawet podstawowej organizacji partyjnej musiał być szanowany, a prywatna działalność gospodarcza była bardzo źle postrzegana. Czasy się zmieniły i dzisiaj w partii liczy się tylko jeden prezes, ale za to dobrze postrzegana jest prywatna działalność :)

          • 3 0

    • Ta zawisc kiedys cie zabije. (1)

      • 3 1

      • Rozróżnianie emocji

        Rozróżniaj zawiść od niechęci. Jak Twoim zdaniem nieróbstwo i kombinatorstwo jest cechą godną zawiści, to nie mam pytań.

        • 0 2

  • Tutaj się pisze dla samego pisania...

    Wcześniej był artykuł o grajkach irytujących mieszkańców a tu piszecie, że ich nie ma i trzeba ich przesiedlić ...

    Pogadajcie najpierw sobie w redakcji i wymyślcie coś mądrego...

    Np. jak zgodnie z prawem i dobrymi obyczajami pogodzić życie ,ogólnie rzecz biorąc, turystów z mieszkańcami - hotele, kwatery, usługi, handel, pracę, odpoczynek...

    • 3 2

  • Nareszcie !! (1)

    Szlag mnie trafiał jak widziałem prostych Niemców czy inne nacje pijących i obżerających się przy suto zastawionych stołach na które Polak mógł tylko popatrzyć bo zarabia 4-5 x mniej. Ustawili zdziercy mający ziomków za nic ceny dla zagranicy to niech teraz sami sobie gotują.

    • 2 6

    • O! to jest zdanie "Prawdziwego Polaka" :)

      Jako, że "Prawdziwy Polak" może nie zrozumieć, więc wyjaśniam: to jest ironia

      • 6 0

  • Bylem ostanio w restauracji tureckiej zjesc baranine po turecku (1)

    NIe dosc ze wlasciciel byl obcokrajowcem to jak uslyszal ze rozmawiamy po polsku to wygonił nas , powiedział, że on serwuje tylko dla norweskiej i niemieckich miejszosci turystycznych a my biali polacy jestesmy uprzywilejowani w Polsce i mamy klękać na kolana i przepraszać bo jesteśmy rasistami.

    • 0 4

    • I po co bajdurzysz, takie działania to jawna dyskryminacja i są karalne

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane