• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Deweloper odciął ciepło, mieszkańcy zajęli kotłownię

Marzena Klimowicz-Sikorska
2 października 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 

Od wielu lat mieszkańcy bloków przy ul. Piłkarskiej spierają się z deweloperem. Gdy ten odciął im dostęp do ogrzewania i ciepłej wody, sami uruchomili osiedlową kotłownię.

Zemsta dewelopera czy egzekwowanie prawa? Dla mieszkańców 120 mieszkań na osiedlu Cztery Pory Roku w Gdańsku, których deweloper pozbawił ciepłej wody, odpowiedź jest oczywista. Dlatego w piątek zajęli osiedlową kotłownię.



Kiedy osiem lat temu pierwsi mieszkańcy bloków przy ul. Piłkarskiej na osiedlu Cztery Pory Roku kupowali własne "m", mało kto zwrócił uwagę na drobny zapis w umowie mówiący o prawie własności do... gazowej kotłowni dostarczającej ciepło dwóm dużym blokom.

- Wiele osiedli budowanych w tamtych latach ma podobną sytuację – zostały przekazane wspólnotom, ale bez kotłowni, które wciąż często należą do deweloperów - mówi Piotr Tatarczuk, mieszkaniec Czterech Pór Roku.

W środę, 30 września, skonfliktowani z deweloperem mieszkańcy zostali pozbawieni przez niego ciepła. Deweloper wyłączył urządzania grzewcze, a kotłownię, która formalnie należy do niego, zamknął na kłódkę.

- Od tej pory w 120 mieszkaniach nie ma ciepłej wody i ogrzewania. Ciepła pozbawiono też ognisko przedszkolne i sklepy. Robi się coraz zimniej. Tak się nie da przecież żyć - opowiadają mieszkańcy.

Problemy mieszkańców z deweloperem – firmą K.Hovnanian - zaczęły się jednak znacznie wcześniej, jeszcze przy odbiorach mieszkań. - Źle osadzone okna, źle wykonana izolacja i kominy, brak przepuszczalnej warstwy izolującej w dachu. Nie wspomnę o odpadającym tynku i sypiącym się dachu - mówi Przemysław Lisek, mieszkaniec pechowego osiedla.

W końcu spór trafił do sądu. Mieszkańcy wygrali wszystkie sprawy, a biegły sądowy oszacował, że K.Hovnanian ma wyłożyć 200 tys. zł na na zlikwidowanie niedociągnięć. Deweloper płacić nie chciał, więc koszty niektórych napraw pokryła wspólnota. Ale mieszkańcy uznali, że w zamian mogą nie płacić deweloperowi za za użytkowanie kotłowni, choć rachunki za ogrzewanie płacili sumiennie.

Taka sytuacja trwała kilka lat, dopóki komornik sądowy nie zaczął zajmować majątku dewelopera. - Wtedy usłyszeliśmy, że deweloper chce wyprzedać sprzęt z kotłowni. W ostatnią środę przyszło trzech panów, którzy wyłączyli urządzenia, zmienili zamki w drzwiach kotłowni i wstawili kłódkę. Od tego czasu nie mieliśmy ani ciepłej wody, ani ogrzewania - mówi Adam Szmidke, mieszkaniec bloku przy Piłkarskiej. - Daliśmy deweloperowi czas do 2 października by włączył ogrzewanie. Nie zrobił tego, więc działając w stanie wyższej konieczności włamaliśmy się do kotłowni, a konserwator urządzeń grzewczych włączył je. Wieczorem wreszcie weźmiemy ciepłą kąpiel.

Zapytany o całą sprawę Grzegorz Ciołek, prezes firmy K.Hovnanian, twierdzi, że chciał sprawę załatwić polubownie, nie podaje jednak żadnych konkretów. - Od ośmiu lat żadna ze wspólnot nie płaci nam za użytkowanie lokalu kotłowni, ani urządzeń, które się w niej znajdują, a są naszą własnością - mówi prezes. - Zaproponowaliśmy różnego rodzaju rozwiązania, ale nikt nie chciał z nami rozmawiać. Na razie nie wiem co będzie dalej - ucina.

Choć ciepła woda popłynęła w piątek do kaloryferów mieszkańców Czterech Pór Roku, ich problem daleki jest od rozwiązania.

Opinie (302) ponad 50 zablokowanych

  • kotłownie, części wspólne, hale garażowe, drogi osiedlowe, tereny rekreacyjne, kary umowne, administrator (1)

    deweloperzy są kuci na cztery łapy, pewien na I i jeden na H sprzedają zawsze lokal kotłowni spółce córce, której powierza także administrowanie wspólnotą na okres 5-10 lat (pierwszy akt notarialny na danej inwestycji zawiera postanowienia, których później już nie da się zmienić) jest w nim ustalany statut wspólnoty, podział quoad usum części wspólnych (np hali garażowej lub zewnętrznych miejsc postojowych), bo nie zawsze hala garazowa jest samodzielnym lokalem i nie można w niej sprzedać udziałów wtedy właśnie dokonuje się podziału części wspólnych i ustala komu i w jakim zakresie wolno z nich korzystać (i bierze się po 20 tys za miejsce postojowe), nadto deweloperzy określają prawo do pozostawienia na nieruchomości swoich znaków graficznych ponosząc jedynie koszt ich oświetlania. najgorsze jest to, że statut wspólnoty czy podział części wspólnych przy wielolokalowych inwestycjach, albo kilku blokach na jednej działce są nie do zmienienia bo zebranie wspólnoty na które stawi się 100% właścicieli lokali nie jest możliwe (dodatkowo forma aktu notarialnego niezbędnego dla dokonania zmian postanowień zawartych w dziale III księgi wieczystej zniechęci wszystkich, bo nawet jak ludzie będą mogli sie zebrać np w sobote, to żaden notariusz nie zaprotokołuje walnego bo zarobi na tym 200 złotych a będzie tam siedział 8 godzin i jeszcze ludzie się nie dogadają przy 100-200 lokalach). pierwszy akt podpisze zawsze albo ktoś z pracowników dewelopera który akurat na danej inwestycji kupił lokal z dużą zniżką albo klient który o niczym nie ma pojęcia i przez dział sprzedaży został do tego wytypowany. w kolejnych aktach tylko informuje się kolejnych kupujących o tym, że aktem notarialnym z dnia .... ustalono iż .......... i że został złożony wniosek o wpis tego w księdze wieczystej. reszta już nie ma nic do powiedzenia. kolejna rzecz to drogi dojazdowe - deweloperzy kupują ogromne działki i dzielą je na mniejsze na każdej budując jakiś budynek - wytyczają też drogi osiedlowe niezbędne do zapewnienia dojazdu do nieruchomości - wszystko jest OK tylko ze podnosi to koszty umowy (aktu notarialnego) - czasami aby dojechać do swojego bloku pokonać trzeba 3 różne drogi (każda wpisana w innej księdze wieczystej) wiąże się to z kosztem po 100 złotych za wpis udziału we współwłasności tych nieruchomości, ale koszty aktu przecież ponosi kupujący, do tego deweloperzy mają powybieranych swoich notariuszy którzy wpiszą im w umowy wszelkie zapisy inwestycyjne jakie tylko sobie życzą (byleby nie były sprzeczne z prawem - chociaż czasami pojawiają się klauzule objęte zakazem UOKiKu i notariusze przymykają na to oko). inni deweloperzy np. jeden na M, zapisują w umowach jedynie kary umowne które poniesie kupujący w pewnych przypadkach, a sami mogą opóźnić oddanie inwestycji nawet o pół roku i ani grosza ich to nie kosztuje - dodatkowo ten sam deweloper sprzedaje osiedle na dwóch różnych działkach zapisanych w innych Kw i zapewnia kupujących o możliwości korzystania z placu zabaw usytuowanego na sąsiedniej działce (ale na tym samym osiedlu) nie biorąc pod uwagę, iż nie ustanowiono w tym celu służebności gruntowej na rzecz każdoczesnego właściciela sąsiedniej działki i na pytanie "jaką mam pewność, że będę mógł korzystać z tych części rekreacyjnych" pracownik działu sprzedaży odpowiada "bo to jest proszę pana jedno osiedle" nikt z nich nie zauważył, że dwie różne działki i że sąsiedzi kiedyś postanowią się ogrodzić i dzieci tych naiwnych którzy nie zapytali o stosowne zapisy zamiast placu zabaw zobaczą płot. niektórzy deweloperzy - H sprzedają każdemu mieszkańcowi udział w lokalu kotłowni, ale opłaty za ogrzewanie i administrowanie wpływają przez lat 10 do spółki córki P. albo T. która w pierwszym akcie notarialnych została wybrana jako administrator na lat 10 - czasami jednoczośnie ustala się, że opłata za 1m2 powierzchni lokalu odprowadzana dla administratora to np 0,68zł miesięcznie - mamy zapewnione od 50 metrowego lokalu - 340zł*12 miesięcy* 10 lat - czyli takzwana obsługa posprzedażowa - i deweloper który coś wam sprzedał jeszcze tyle na was zarobi. o grzechach deweloperów możnaby pisać godzinami (pewnie powstałby z tego dość dobry artykuł), ale to pewnie i tak nie zmieni niczego - ich produktem jest lokal wraz z pewnymi ograniczeniami (postanowieniami) zawartymi w umowie i w dobie wolnego rynku albo chcemy go kupić albo nie.

    • 6 1

    • i jescze waloryzacja ceny

      częsty zapis - polega na tym, ze ustalamy cenę lokalu na 450 tys złotych i ustalamy termin płatności rat ale klika linijek niżej deweloper wstawia zapis, że na dzień płatności każdej raty dokona waloryzacji ceny o wskaźnik GUS dotyczący kosztów produkcji i waloryzacja ta zostanie doliczona do ostatniej raty, i wtedy okazuje się, że GUS stwierdza że w tym miesiącu kosztu budowy wzrosły i publikuje odpowiedni wskaźnik, w kolejnym mies także i w kolejnym i po 16 miesiacach trwania inwestycji okazuje się, że do ostatniej raty mamy dopłacić 60 tys PLN i lokal kosztuje już nie 450 jak w dniu zawierania umowy tylko 510 tys i jak nie masz kasy na różnice to możesz rozwiązać umowę z deweloperem ale wtedy on weźmie od ciebie 10% wartości lokalu plus koszty związane z jego aranżacją, a właściwie poniesione na aranżację - każdy z nas przecież przesuwa ścianki w trakcie budowy.

      • 2 0

  • To jest

    możliwe tylko w Polsce> Jest tyle urzędów ,instytucji udających że walczą ze złem ,złodziejstwem , mo9żna wymienić ,prokuratura ,policja CBA i inne ,państwo przypomina coraz bardziej państwo policyjne. Ale kombinatorzy ,cwaniacy nie muszą się niczego obawiać ,są poza zainteresowaniem tych instytucji .I dlatego jest jak jest .

    • 4 0

  • NAZWISKO W SAM RAZ NA PREZESA TAK ŚWIETNEJ FIRMY!:-)))) (1)

    • 3 1

    • jak to było? Cieć?

      • 0 0

  • brawo

    kraj prawa dla latawicy i zlodzieja.paluszki literke v i choccie z nami.

    • 2 0

  • o co tyle hałasu (4)

    a ja uważam że bardzo dobrze że tak jest, nie czytacie umów albo jesteście tak zapatrzeni na wybrane mieszkanie że jeśli nawet ktoś pod oknem wam jednocześnie będzie budował gnojownik to nie zrezygnujecie bo chcecie właśnie to M
    deweloperzey robią takie a nie inne przekręty bo pozwalają na kienci godzący się na wszystko... ilu z was przed podpisaniem umowy było w sądzie sprawdzić KW działki na której ma stanąć blok z waszymi mieszkaniami albo ilu z was przeszło się po hurtowniach materiałów i sprawdziło czy deweloper nie ma długów albo ilu z was sprawdziło w KRS sprawozdanie dewelopera za zeszły rok??? no ilu??? może pięć 5%
    reszta to barany które owczym pędem podpisują wszystko i wszędzie, tak samo bierzecie kredyty w bankach...
    a deweloper hmmmm to grupa dobrze powiązanych cwaniaków którzy doją takie krowy jak wy

    • 4 0

    • W każdym normalnym kraju nie ma potrzeby robić takich rzeczy (2)

      A Ty masz skrzywioną latami komuny mentalność, a nie - jak pewnie ci się wydaje - spryt.

      • 0 1

      • w każdym normalnym kraju przyjechała by policja i zamknęła włamywaczy (1)

        wam sie wydaje że wam wszystko wolno
        ?

        • 0 0

        • czytaj ze zrozumieniem, człowieku

          • 0 1

    • No właśnie.

      Nie masz pojęcia o czy piszesz:)).

      • 0 0

  • Przynajmniej pokazali nasze osiedle w TVN-ie :P

    Jedyna okazja :\

    • 0 0

  • K.Hovnanian buduje w USA cale osiedla domowe. (1)

    One sa drogie i warunki postawione przyszlym lokatorom nie sa wygodne. Przez ostatnich kilkanascie lat budowali osiedla dla Seniorow to znaczy dla ludzi powyzej 55 roku zycia. Im sie wydaje ze moga taka sama hucpe odstawiac w Polsce jak i w USA. Banda zydowskich zlodzieji. Od razu mowie dla dobra polskich obywateli zadnych amerykanskich ani kanadyjskich zlodziejskich spolek deweloperskich bo wyjdziecie na tym w Polsce jak Zblocki na mydle. A w ogole kto wpuscil do Polski to zlodziejskie bydlo?

    • 1 2

    • dojdziemy do żródła po pejsach

      • 0 0

  • A co robi administrator

    Ma wszystko w nosie, to mieszkańcy muszą walczyć o swoje, administratorowi w Gdańsku jest ciepło byle tylko pieniążki wpadały

    • 1 0

  • To kpina, ja zrobiłem tak na osiedlu Olimp w Kowalach:

    Była podobna sytuacja i podobny brak zapisu, ale kotłownia według projektu to była integralna część budynku. Przewierciłem zamek w drzwiach od kotłowni, zakazałem wejścia na teren - na piśmie, natomiast próbę ponownego przejęcia kotłowni uznałbym jako włamanie, o czym też poinformowałem na piśmie developera. Mam spokój. Co nam zrobią, jako wspólnocie, NIC. Piec można kupić, a wiadomo, że na sprzedaży ciepła jest duża kasa i trudno komuś coś zarzucić. Za mieszkańców ulicy Piłkarskiej trzymam kciuki.

    • 1 0

  • I jeszcze jedno

    Administrator tylko administruje, a od rządzenia wspólnotą są mieszkańcy. Administratorowi też trzeba patrzeć na ręce i radzę tak robić. Przez grzeczność prawną nie wymienię tych, o których wiem, że nie powinni tego robić.

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane