• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dlaczego nie odbudowano kamienic przy Targu Węglowym?

Rafał Borowski
6 kwietnia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 

Zobacz wykopaliska przy Targu Węglowym w Gdańsku

Przy Targu WęglowymMapka w Gdańsku, nieopodal budynku LOT-u, są prowadzone wykopaliska archeologiczne. Zerkając zza płotu, w wykopach można dostrzec ceglane konstrukcje. To piwnice kamienic, które zostały zniszczone pod koniec II wojny światowej. Dlaczego nie zostały objęte powojenną odbudową historycznego centrum miasta?



Należy odbudować kamienice przy Targu Węglowym?

Przypomnijmy: w połowie lutego informowaliśmy o ogrodzeniu blaszanym płotem i wycięciu drzew z terenu, który znajduje się pomiędzy budynkiem LOT-u a Targiem Węglowym.

Czytaj również: Płot i wycięte drzewa przy budynku LOT-u

Mogłoby się wydawać, że to przygotowania do rozbiórki wspomnianego gmachu i wybudowaniu w jego miejsce nowego. Tak się jednak nie stanie. Inwestor nie złożył jeszcze nawet wniosku o pozwolenie na budowę.

Scenariusze dalszych losów budynku LOT-u



Postawienie płotu i wycięcie drzew były wstępem do badań archeologicznych, które i tak musiałyby zostać zrealizowane przed rozpoczęciem w tym miejscu jakiejkolwiek inwestycji. Innymi słowy - bez względu na to, czy w miejsce budynku LOT-u powstałby nowoczesny budynek czy rekonstrukcja hotelu Danziger Hof, działka musi zostać przebadana przez archeologów.

Warto jednak podkreślić, że ta alternatywa - wywołująca gorące dyskusje także wśród naszych czytelników - nie jest jedynym możliwym scenariuszem. Może się bowiem okazać, że budynek LOT-u... nie zostanie wyburzony i zostanie objęty ochroną konserwatorską.

Pomorski wojewódzki konserwator zabytków nie wyraził bowiem zgody na wyburzenie modernistycznej bryły. Jego decyzja została jednak podważona przez Ministerstwo Kultury, które nakazało ponowne zajęcie stanowiska w tej sprawie. Do tej chwili konserwator nie wydał kolejnej decyzji, choć powinien to zrobić w ubiegłym roku.

Przesuń aby
porównać

Badania archeologiczne do połowy kwietnia



Najwyraźniej inwestor postanowił zaryzykować i uznał, że warto mieć już wspomniany obowiązek za sobą, bez względu na finał postępowania. Archeolodzy wbili pierwszą łopatę przy Targu Węglowym 15 marca, a zakończenie ich prac zostało zaplanowane na połowę kwietnia. Dobrze wiedzieli, czego mogą spodziewać się podczas zdejmowania kolejnych warstw gruntu.

Spomiędzy przęseł płotu przechodnie mogą dostrzec w wykopie ceglane konstrukcje. To piwnice kamienic z przełomu XIX i XX wieku, których pierzeje szczelnie wypełniały niegdyś zarówno zachodnią, jak i wschodnią stronę Targu Węglowego. Budynki te zostały zniszczone podczas niemiecko-radzieckich walk o Gdańsk wiosną 1945 r. Po wojnie ruiny zostały wyburzone, a piwnice zasypane gruzem i ziemią.

Przesuń aby
porównać

Zagruzowana piwnica



- Zakres prac obejmuje wykonanie kilku wykopów sondażowych, dzięki którym chcieliśmy zlokalizować przebieg historycznych murów i ocenić wstępnie ich stan zachowania, głębokość kondygnacji podziemnych znajdujących się tu kamienic. Wyniki badań będą pomocne w planowaniu dalszych prac archeologicznych i realizacji prac projektowych. Natrafiliśmy na strop XX-wiecznego, zagruzowanego pomieszczenia piwnicznego, jednak nic więcej na temat wnętrza pomieszczenia w tej chwili nie wiemy. Na tym etapie prac niewiele możemy powiedzieć na temat piwnic ponieważ zakres prac jest zbyt mały. Mury, które odsłoniliśmy, w większości są szczątkowo zachowane, poza fragmentem XX-wiecznej piwnicy - informuje Dominika Jeniec, kierownik badań archeologicznych.
Co jeśli w toku badań uda się pozyskać jakiekolwiek zabytki, np. przedmioty codziennego użytku dawnych gdańszczan? Nasza rozmówczyni zapewnia, że wszelkie artefakty zostaną zinwentaryzowane, zakonserwowane i opracowane, a następnie za pośrednictwem konserwatora wojewódzkiego przekazane do Muzeum Archeologicznego w Gdańsku.

Przesuń aby
porównać

Takie budynki nie były traktowane jako zabytki



Na tym moglibyśmy zakończyć ten artykuł, jednak zapewne w głowach wielu czytelników narodziło się następujące pytanie - dlaczego kamienice przy Targu Węglowym nie zostały odbudowane? Wszak znajdowały się one w granicach Głównego Miasta, które decyzją powojennych, polskich władz Gdańska zostało objęte odbudową w historycznym kształcie. Odpowiedź na postawione wcześniej pytanie można streścić krótko - kamienice z przełomu wieków przy Targu Węglowym, a właściwie ich ruiny, zostały uznane za bezwartościowe. Pamiętajmy, że miały one wówczas zaledwie kilkadziesiąt lat.

- Tuż po zakończeniu wojny tego typu zabudowa, czyli w stylu późnego historyzmu, w ogóle nie była uznawana za zabytkową. I to nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Na przełomie lat 40. i 50., gdy trwała już odbudowa Gdańska, z wielu ówczesnych publikacji - publikowanych także w Niemczech Zachodnich - wypływały następujące wnioski. Na odbudowę Gdańska można patrzeć różnie, ale bezdyskusyjnie dobre jest to, że nie zdecydowano się odtwarzać tych wielkich, wilhelmińskich [epoka panowania cesarza niemieckiego Wilhelma II Hohenzollerna - dop. red.] gmaszysk, które w ogóle nie pasowały do Gdańska. Architektura późnego historyzmu była wówczas traktowana właściwie jako zaśmiecanie miasta - tłumaczy dr Jacek Friedrich, dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku, autor monografii poświęconej odbudowie Głównego Miasta.
Czytaj również: Kompendium wiedzy o odbudowie Gdańska. Najnowsza książka dr. Jacka Friedricha

Nasz rozmówca zwraca uwagę, że pogląd o "zaśmieceniu" Gdańska historyzującą architekturą - uważaną za kiczowatą i nierzadko przeskalowaną - pojawił się jeszcze w czasach Wolnego Miasta Gdańska. Wśród jego zwolenników był m.in. uznany niemiecki architekt Otto Kloeppel, który w swojej karierze piastował stanowiska miejskiego konserwatora zabytków i rektora Wyższej Szkoły Technicznej w Gdańsku (po wojnie na jej miejscu utworzono Politechnikę Gdańską). Gdańszczanie zawdzięczają mu m.in. ocalenie od rozbiórki bram Nizinnej i Żuławskiej.

- Tak zresztą patrzyli na to sami Niemcy w międzywojniu. Nawet Kloeppel - który sam był przecież konserwatywnym architektem, w żadnym wypadku nie był awangardystą - uważał, że architektura z przełomu XIX i XX wieku przyniosła szkodę Gdańskowi. Musiały upłynąć kolejne dziesięciolecia, aby doceniono tę architekturę - uzupełnia dr Friedrich.
Przesuń aby
porównać

Niechęć do niemieckiej spuścizny



W związku z tym powojenna odbudowa objęła przy Targu Węglowym wyłącznie najcenniejsze, liczące kilkaset lat zabytki, tj. Zbrojownię, Basztę Słomianą, Dwór Bractwa św. Jerzego oraz Zespół Przedbramia, zwany potocznie Katownią. Jednak niechęć do zabudowy z przełomu XIX i XX wieku była motywowana nie tylko względami estetycznymi, lecz także historycznymi. To przecież okres, gdy w następstwie rozbiorów Polski nie było na mapie Europy, a Prusy - w granicach których znalazł się Gdańsk w 1793 r. - były jednym z zaborców.

- Jan Borowski, pierwszy powojenny konserwator wojewódzki, ustanowił zabytkiem cały układ urbanistyczny Gdańska, który istniał w obrębie nowożytnych wałów miejskich do - powiedzmy z grubsza - końca XVIII wieku. Skąd taka cezura? W tamtym czasie za zabytkową uważano zabudowę, która powstała do okresu klasycyzmu. Nie możemy zapominać, że w polskich realiach nakładał się jeszcze jeden czynnik - rozbiory. Co za tym idzie, budynki pochodzące z czasów przedrozbiorowych, a więc polskich, traktowano jako zabytki. Natomiast budynki z XIX i XX wieku nie tylko nie traktowano jako zabytki, ale uważane je za obce, pruskie naleciałości - argumentuje dr Friedrich.
Przesuń aby
porównać

Co z ruiną klasycystycznego teatru?



W tym miejscu nasuwa się pytanie - dlaczego nie zdecydowano się na odbudowę gmachu teatru, które powstał ok. 1800 r. i reprezentował styl klasycystyczny? Choć zabrzmi to zaskakująco, rozebrano go nie z powodu wojennych uszkodzeń, lecz przeprowadzenia kapitalnej przebudowy w latach 30. XX wieku.

- Teatr miejski był w miarę dobrze zachowany i aż do połowy lat 50. zakładano jego odbudowę. Pojawił się jednak następujący problem. Teatr został radykalnie przebudowany w okresie międzywojennym. I prawdę mówiąc, nie był to już ten budynek z początku XIX wieku - który stanowił piękny przykład surowego, niemieckiego klasycyzmu - tylko nowa kreacja z lat 30. Zwrócono także uwagę, że w momencie przebudowy władzę w Wolnym Mieście Gdańsku sprawowali naziści. W związku z tym uznano, że nie ma sensu odbudowywać czegoś, co w gruncie rzeczy było międzywojenną, a wręcz hitlerowską budowlą - opowiada dr Friedrich.
Co ciekawe, w stylu klasycystycznym - nawiązującym właśnie do dawnego teatru - wybudowano na początku XIX wieku drewniane kramy okalające Targ Węglowy od wschodu i zachodu. To właśnie w ich miejscu wybudowano blisko sto lat później kamienice, które zostały zniszczone pod koniec II wojny światowej.

Ruina teatru miejskiego na zdjęciu z przełomu lat 40. i 50. Ruina teatru miejskiego na zdjęciu z przełomu lat 40. i 50.

O rozbiórce decydowały także względy praktyczne



Dr Friedrich zastrzega, że o zlikwidowaniu wielu budynków z przełomu XIX i XX wieku zadecydowały także względy praktyczne. Większość z nich była wypalona i w mniejszym albo większym stopniu zawalona. Innymi słowy, powszechna wówczas wśród architektów europejskich niechęć do historyzmu oraz niechęć Polaków do pamiątek z okresu zaborów warunkowały decyzje o odbudowie uszkodzonych gmachów, nie zaś o burzeniu ocalałych.

- Zasada była prosta. Jeżeli budynek pochodzący z przełomu XIX i XX wieku był wypalony, a jego odbudowa wymagała znacznych nakładów, to wydawano decyzję o rozbiórce. Jeżeli zachował się w dobrym stanie technicznym, to go nie burzono. Takich przykładów zachowania "bezwartościowej" architektury jest wiele, np. dzisiejszy dworzec PKP Gdańsk Główny, oddział NBP czy delegatura ABW. Po wojnie Gdańsk borykał się z ogromnymi brakami lokalowymi i każdy zachowany w dobrym stanie budynek był wręcz na wagę złota. Gdyby hotel Danziger Hof nie został poważnie uszkodzony, to z całą pewnością istniałby do dziś. Reasumując, o zachowaniu bądź wyburzeniu budynków z przełomu XIX i XX wieku decydowały zarówno kwestie doktrynalne, jak i praktyczne - kontynuuje dr Friedrich.

Niezrealizowany plan zabudowy



Na dole projektu widać kamienice, które miały stanąć przy Targu Węglowym. Na dole projektu widać kamienice, które miały stanąć przy Targu Węglowym.
Na koniec warto wspomnieć, że tuż po wojnie pojawiły się plany zabudowania zachodniej pierzei Targu Węglowego, czyli od strony budynku LOT-u. Opustoszałe parcele miały zostać wypełnione budynkami w stylu socrealistycznym, w którym wybudowano m.in. Marszałkowską Dzielnicę Mieszkaniową w Warszawie. Idea została zarzucona wraz z końcem epoki socrealizmu w polskiej architekturze, co nastąpiło w 1956 r.

- W czasach stalinowskich, we wczesnych latach 50., pojawiły się projekty zabudowania zachodniej strony Targu Węglowego. Miała tam stanąć wielkomiejska zabudowa w formie socrealistycznych bloków. Były one częścią większego założenia, w skład którego wchodziło także m.in. utworzenie wielkiego placu zebrań ludowych na Targu Siennym i górującego nie tylko nad nim wieżowca. Ów wieżowiec miał z grubsza przypominać Pałac Kultury i Nauki w Warszawie. Po okresie stalinizmu projekt upadł, gdyż dokonała się wręcz rewolucja estetyczna. Narodziła się potrzeba projektowania bardzo modernistycznego i nowoczesnego. Stąd zresztą wziął się budynek LOT-u - kończy swoją opowieść dr Friedrich.

Opinie (301) ponad 10 zablokowanych

  • Jestem za odbudową kamienic w historycznym kształcie. gdyby mieli postawić takie karampuki jak na wyspie spichrzów to lepiej niech zostanie niezabudowany.

    • 27 3

  • Budynek kasy oszczędnościowej przy zielonym moście też ocalał w dobrym stanie a rozebrano. Dużo jest zdjęć powojennych na którym widać ostańce w stanie sugerującym chociażby remont i nie był to "niemiecki twór".

    • 14 2

  • Powiem krotko (1)

    Za Niemcow to wszystko wygladalo elegancko i mialo rece i nogi i pewnie bylo czysto. Za komuchow i dzis rozwalono nieodbudowano i zapuszczono to miasto. Pol d**ile architekci nie potrafia zaprojektowac niczego!!! Swoje braki w wyobrazni tlumacza modernistycznym wygladem co jest przykrywka dla ich nieuctwa i braku umiejetnisci stworzenia czegokolwiek co by choc moglo wygladac podobnie

    • 19 9

    • fakt

      mamy po wojnie wydział urbanistyczny na PG, a co zrobili ludzie którzy przejęli władzę po Niemcach? Nieład. Chaos komunikacyjny, niepochamowana rozbudowa okolicznych wiosek co poskutkowało wydłużeniem infrastruktury i olbrzymie koszta. Lata 70 to przeogromna dewastacja tkanki miejskiej. Paradoksalnie właśnie wtedy Bolek był kapusiem. Komuchy i postkomuchy to Egoiści, a nie empatia. Dlatego to miasto niszczeje i nie może ponownie zajaśnieć przedwojennym blaskiem.

      • 4 1

  • Po co odbudowywać te poniemieckie kamienice. Niech jest tak jak jest. Przynajmniej jest trochę zieleni. Gdyby pozostała ta przedwojenna zabudowa to udusilibyśmy się od smrodu spalin i wszechobecnych blachosmrodów,

    • 5 26

  • Pięknie widac jak zostało zawłaszczone i zniczone miasto przez blachosmrody w centrum!!

    Ale Polska jest rajem dla piratów drogowych I największej liczbie zabitych w Europie przez nich .!!Tylko w 3 dni świąteczne na drogach zgineło 17 osób, a 160 zostało rannych !!!To kolejny rekord .
    Wszystkie miejsca w cetrum Gdańska powinny być przywrócone dostanu jak z dawnego gdańska czyli tereny dla pieszych z zielenią miejską zamiast parkingów dla trujących szkodników miasta!

    • 11 6

  • Doktryna konserwatorska jest zatem bardzo uznaniowa, zależna od indywidualnego stanowiska danego konserwatora. Skoro dla fachowców w tej dziedzinie, budowle z przełomu xix i xx wieku nie są zabytkami i są bezwartościowe to czemu obecny urząd chroni tego typu nawarstwienia nazywając je cennymi. Odstraszający budynek LOTu jest cenny dla miasta? Dla historii? Pod jakim względem? Jaka jest jego wartość artystyczna czy nawet estetyczna i wpisująca się w okalające go budynki Głównego Miasta? Utrwalanie kolejnych, współczesnych nawarstwień nie powinno leżeć w interesie konserwatora zabytków.

    • 13 3

  • Co i jak odbudować? (5)

    Artykuł tylko liznął temat, bo jest to zakres olbrzymi. Warto zaznaczyć, że Gdańsk z 1850 z tym z 1930 różnił się nie mniej niż ten z 1930 z dzisiejszym. Wyburzenie obwarowania i prawie całościowa przebudowa śródmieścia, niemal rabunkowe wyburzenia starej architektury i zastępowanie jej "nowoczesną" - budziło niemniejsze kontrowersje niż ostatnio budowa Forum.
    Dlatego nie dziwi - decyzja z lat odbudowy, podjęta po pierwsze w duchu architektonicznym epoki (a to określało co jest kiczem, a co nie - np. w Wa-wie przed wojną - w dobrym guście było zbijanie bogatych sztukaterii, dołożonych do renesansowej zabudowy w swego rodzaju modnym face-liftingu), apo drugie w katastrofalnym braku metrażu.
    Odbudowywano fasady a'la historyczne - tam gdzie było co odbudowywać lub sztukowano byle wyglądało "w miarę". Pośpiech, koszmarny brak pieniędzy, kosmiczne, partyjne terminy i niechęć do wszystkiego co niemieckie - potęgował tylko fasadowość tej odbudowy.
    Dodać warto, że wielka przebudowa z przełomu XIX i XX w. też nie była szczytem - w większości budowano wg. zasady "szybko i tanio" a modne fasady były znakiem czasu - jak dziś nasze zamknięte osiedla.
    Dziś - niestety przeciętny czytelnik "gdańszczanin" w 1-2 pokoleniu, wychowany na "starych" pocztówkach i albumach 30-dni, tęskni do wyimaginowanego Gdańska z "przed wojny" - nie wiedząc , że powstał on na gruzach prawdziwie historycznego Gdańska i przez współczesnych był postrzegany jak Zaspa czy Przymorze (falowce).
    Z trzeciej strony, czy warto wracać do niewysokiego, koślawego miasta portowego jakim w większości poza dzisiejszą reprezentacyjną starówką był Gdańsk?
    Może ta idea "pocztówkowego" gdańska jest jednaj warta uwagi, skoro i tak nie ratujemy zabytków bo Armia Czerwona niewiele ich zostawiła?

    • 11 7

    • (1)

      "obwarowania" hahaha. fortyfikacje- wyburzono żeby miasto się mogło rozwijać. "prawie całościowa przebudowa śródmieścia"- to masz chłopie wyobraźnię, ale i styl pisania dziecka z podstawówki. Proszę doczytać i zainteresować się jak to rzeczywiście było z Gdańskiem a potem pisać komentarze.

      • 2 2

      • Po wyburzeniu fortyfikacji w śródmieściu powstały zupełnie nowe ulice i nowa zabudowa - więc w czym "Gdańszczanin z Ojca i Dziada się myli"?
        Warto też zwrócić uwagę, jak późno zupełnie już przestarzałe fortyfikacje zostały zlikwidowane - dla Prus Gdańsk był miastem prowincjonalnym, które słabo się rozwijało.

        • 0 0

    • Otóż gdańszczaninie w 3 (pod warunkiem, że dziad urodził się w Gdańsku) lub 2 pokoleniu, nie jesteśmy wychowani na starych albumach tudzież fotografiach! Owszem mamy do nich sentyment. Ale to wszystko! Nikt nie będzie robił za Rejtana na Żabiance, Przymorzu, Zaspie, czy górnym tarasie za obroną niskiej zabudowy Gdańska. Więc proszę nie pisać, że tak jest. Chodzi raczej o proporcje i ochronę np. pasa nadmorskiego, młodego miasta i głównego miasta przed tego typu koszmarkami. Już BW, FG, i parę innych "perełek" tego typu jarmarcznej architektury pokazały, że nie wszystkimi na tym zależy. Popsuć miasto można bardzo szybko. Ale stworzyć coś naprawdę wartościowego to bardzo trudna sztuka. O czym możemy się, niestety, przekonać po cepeliowej odbudowie WS. Więc proszę nie popadać z jednej skrajności w drugą.

      • 3 1

    • to wszystko prawda

      ale nie sądzę, aby ktokolwiek nawoływał do całkowitego odtworzenia postaci miasta z takiej czy innej epoki.
      Chodzi o spójne i harmonijne odtworzenie enklaw "dawnego Gdańska". W celu szczytnym, jakim jest zachowanie historii jak i merkantylnym, jakim jest wykorzystanie, stworzenie potencjału a'la Disneyland (mówmy szczerze).
      A to wymaga określenia granic takiej konwencji i unikania "gulaszu przestrzennego", który fundują nam chciwi budowlańcy i architekci...
      Wymaga to też decyzji i zmian układu komunikacyjnego (nieszczęsne Podwale Przedmiejskie) na pewno nie jedynie przez arbitralne tworzenie przejść naziemnych pod partykularne interesy hotelarzy...

      • 4 0

    • co najwyżej, napisał:)

      Artykuł nie mógł "liznąć" tematu. Może ewentualnie autor. Ale jego też o to nie podejrzewam:)

      • 2 0

  • (1)

    Czy konserwator zabytków jest zdrowy? Jeśli budynek LOT jest "perełką modernistyczną" to się pytam jakim cudem ten pan skończył studia i kto go mianował Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków?

    • 15 8

    • kto mianował Strzoka konserwatorem? Zapytaj Sellina

      • 4 3

  • Ciekawe jest że turyści przyjeżdżają nie po to aby oglądać modernę lat 60. A zabudowę historyczną.

    Moderna jest wyzbyta z historii, pozbawiona głębi. Prosta, tylko funkcjonalna. Kto chce ją oglądać?

    • 15 0

  • marcin (1)

    W tekscie jest troche niescislosci. Odbudowa historycznego Gdanska wisiala wogole na wlosku. Byly plany pozostawienia ruin jako symbolu zniszczen wojennych. Gdansk po wojnie wcale nie byl uznawany za polski, bo nim nigdy tak dokonca nie byl. Nalezal do Polski troche jak Giraltar nalezy do Wielkiej Brytanii. W Gdansku za panowania Polski 80% mieszkancow mowilo po niemiecku, reszta to kupcy holenderscy, Szkoci i Polacy. W nastepnych latach do Gdanska przybylo za praca duzo ludnosci naplywowej z wiosek przgranicznych, Zulaw i Kaszub, dlatego bylo sporo nazwisk slowianskich, stopnowo zgermanizowanych. Gdy Gdansk przypadl ponownie Polsce, odbudowa miala byc widoczna na caly swiat deklaracja, ze Gdansk jest i byl zawsze polski. Dlatego postanowiono odbudowac tylko budynki, ktore staly jeszcze za czasow panowania krolow polskich. Wzorowano sie wiec na sztychach z 15 i 16 wieku, a nie na zdjeciach z przed wojny. Powstalo wiec zupelnie inne miasto, tak jakby zatarto 150 lat rozwoju, wszystkie nalecialosci ostanich dekad. Gdy pierwsi gdanscy Niemcy zaczeli przyjezdzac jako turysci (tzw Nostalgietouristen) w latach 60ych, nie poznawali swojego miasta, starowka byla bez ducha, bloki mieszkaniowe za ladnymi fasadami, bez infrastruktury, tradycyjnych sklepow, kantorow, zakladow rzemieslniczych, ktore przekazywane byly z ojca na syna przez setki lat. Niestety gdy odwiedzi sie porownywalne miasta jak Amsterdam, to ma sie to uczucie do dzis.
    Faktem jest, ze architektura okresu fin de siécle nie byla zbytno ceniona. Miala wtedy zaldwie 30-50 lat, to tak jak dzis rozbierane sa budynki z lat 80ych. W Wiedniu np, ktory w 90% sklada sie z takiej architektury, do niedawna wyburzano przyzwoite budynki eklektyczne. Dopiero od kilku lat sa pod ochrona. Dzis miaszkania w nich maja wysokie ceny i sa preferowane prze mlodych i wyksztalconych ludzi. I jeszcze jedno: architektura sorealistyczna istnieje w gdansku: Al. Grunwaldzka we Wrzeszczu. Tutaj wybirzano nawet budynki malo zniszczone.

    • 13 2

    • Mądrze, ale

      Marcinie nie piszmy o starówce to nie w tym zaborze;-) Poza tym zgadzam się w pełni. Pozdrawiam

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane