- 1 Setki wniosków o wycinkę drzew (82 opinie)
- 2 Chciał zabić psa. Przejechał po nim autem (315 opinii)
- 3 Rozbiórka na terenie kupionym za 130 mln zł (255 opinii)
- 4 Co z krzyżami w trójmiejskich urzędach? (1119 opinii)
- 5 Ulica z Mostem Miłości do remontu. Będą odwierty w nawierzchni (45 opinii)
- 6 Zwężą ul. Morską. 9 miesięcy prac (134 opinie)
Dzikie wysypisko, a na nim dane osobowe
6 września 2018 (artykuł sprzed 5 lat)
Podczas przechadzki wzdłuż Motławy na Olszynce nasz czytelnik natrafił na stertę porzuconych w zaroślach śmieci. Poszukiwania winnego zaśmiecania nie miałyby najmniejszego sensu, gdyby nie fakt, że wśród odpadków znajdował się karton opatrzony... danymi teleadresowymi. Wbrew pozorom, nie musi to wystarczyć do ukarania ich właścicielki.
Pan Adam zgłosił wcześniej problem strażnikom, ale też dostrzegł na porzuconych kartonach... dane teleadresowe kobiety, która - jak wynika z mapy - mieszka zaledwie kilka ulic od śmietniska. Ze zdjęć wynika, że tekturowe opakowania posłużyły do dostarczenia jej przesyłki.
Kara tylko na gorącym uczynku albo dzięki świadkowi
Wydawałoby się, że sprawca zaśmiecenia brzegów Motławy sam podał się na tacy, a wręczenie mu mandatu i zobowiązanie do uprzątnięcia wskazanego terenu jest jedynie kwestią czasu. Jednak - jak tłumaczą strażnicy miejscy - nie jest to wcale takie proste.
- Sprawcą nie musi być osoba, której dane widnieją na porzuconych odpadach. W takiej sytuacji nigdy nie można wykluczyć choćby złośliwego działania osoby trzeciej. By móc kogoś ukarać, trzeba mu udowodnić winę. Nałożenie mandatu na podstawie art. 145 Kodeksu wykroczeń - w wysokości od 50 do 500 zł - możliwe jest tylko wtedy, gdy funkcjonariusz przyłapie sprawcę na gorącym uczynku. Gdy świadkiem popełnienia wykroczenia była osoba trzecia, nawet jeśli udokumentowała to na zdjęciach lub nagraniu wideo, możliwe jest jedynie przygotowanie przez strażników wniosku o ukaranie i przesłanie go do sądu - mówi Wojciech Siółkowski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdańsku.
Strażnicy i tak odwiedzą kobietę, której dane odnaleziono
Nie oznacza to, że mundurowi nie podejmą żadnych działań w tej sprawie. Ich właścicielka musi spodziewać się wizyty patrolu, który sprawdzi wszelkie kwestie formalne związane z gromadzeniem i wywozem odpadów z jej posesji.
- Sprawa została przekazana strażnikowi dzielnicowemu, który podejmie działania, by ustalić sprawcę zanieczyszczenia i ukarać go. Mając do czynienia z odpadami, wśród których są dokumenty z danymi adresowymi konkretnej osoby, strażnik kontaktuje się z tą osobą i między innymi sprawdza, czy ma ona na swojej nieruchomości punkt gromadzenia odpadów oraz czy złożyła do gminy odpowiednią deklarację w sprawie wywozu nieczystości z jej posesji - uzupełnia Siółkowski.
Komu zgłaszać nielegalne wysypiska?
Co ciekawe, nierzadko zdarza się, że już sam widok stojących w drzwiach strażników miejskich sprawia, że winowajca sam przyznaje się do popełnionego wykroczenia i obiecuje uprzątnięcie porzuconych odpadów. Pozostaje mieć nadzieję - o ile oczywiście śmieci nad Motławą naprawdę zostały porzucone przez mieszkankę Olszynki - że tak będzie również i w tym przypadku.
Przy okazji przypominamy, że wszelkie dzikie wysypiska w granicach Gdańska należy w pierwszej kolejności zgłaszać straży miejskiej pod nr telefonu 986, bezpośrednio do referatów dzielnicowych tej służby lub za pośrednictwem strony internetowej Gdańska Mapa Porządku, gdzie wystarczy jedynie wskazać na mapie miasta zaśmiecone miejsce.
Miejsca
Opinie (162) 2 zablokowane
-
2018-09-06 06:14
Kary są zbyt niskie. Powinny być w tysiącach złotych. (2)
- 19 0
-
2018-09-06 06:48
1000lat więzienia!!
- 0 0
-
2018-09-06 06:25
I 10 lat więzienia.
- 0 3
-
2018-09-06 06:47
I w ten sposób pozyskaliśmy
Wszystkie dane o strukturach trójmiejskiego KODu. Prokuraturo; do pracy!!!
- 9 20
-
2018-09-06 06:37
Zwróciłbym tej pani jej własność. Na posesję.
- 20 2
-
2018-09-06 06:09
Tradycyjne niedasie
- 24 12
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.