- 1 Węzeł Południe nie będzie zamknięty latem (74 opinie)
- 2 Zaparkował BMW na plaży. Sezon ruszył (126 opinii)
- 3 Stanowcze "nie", dla psów na plaży? (643 opinie)
- 4 Z parku Centralnego na 25 dni do celi (31 opinii)
- 5 Dużo atrakcji w Sopocie na Dniach Kurortu (59 opinii)
- 6 W kajdankach na masce, w aucie "feta" (10 opinii)
Roy i Janice pochodzą z RPA, kilka lat temu przeprowadzili się do Australii. - Nie dało się tam żyć, trzeba było chodzić z bronią w torebce - opowiada Janice.
Niedawno Roy, który dorobił się na sprowadzaniu towarów z Chin, przeszedł na emeryturę. Postanowił, że odpocznie od pracy w długiej, kilkuletniej podróży po morzach świata. Stąd wzięła się decyzja o kupnie wygodnego jachtu.
Budowniczych jachtu szukali w Nowej Zelandii i Francji, ale wybrali gdańską firmę Sunreef, działającą na terenie gdańskiej stoczni. Powodem była niższa cena i gwarancja doskonałego wykonania.
Okropna pogoda
Australijczycy przyjechali do Gdańska jesienią. Zachwycali się żółtymi liśćmi, ale nie byli przygotowani na chłód. - To najgorsza pogoda, z jaką kiedykolwiek się zetknąłem - śmieje się Roy Willer.
Obydwoje musieli zrobić szybką rundę po sklepach, żeby kupić zimowe ubrania. Budowy jachtu doglądali przez 7 miesięcy. Mieszkali w tym czasie w Jelitkowie. Ostatnie tygodnie spędzili już na jachcie, sprawdzając urządzenia i systemy. Po przeżyciu ostrej zimy, Austalijczycy wyszli właśnie w morze. Popłynęli w kierunku Morza Śródziemnego. Stamtąd na Karaiby.
- Jesteśmy zachwyceni wykonaniem - zaznaczał przed wypłynięciem Roy pokazując piękny stół w jachtowym salonie, wykonany z egzotycznego afrykańskiego drewna.
Wielkie zakupy
- Ostatnie dni to wielkie zakupy, trzeba to urządzić jak nowy dom, kupujemy też prowiant na podróż - dodaje Janice.
A co południowcy sądzą o naszym mieście? Żałują, że tak mało osób mówi po angielsku, co sprawiło, że czuli się u nas wyizolowani.
Właścicielem firmy, która budowała katamaran jest Francis Lapp, Francuz od 13 lat mieszkający w Polsce. Firma Sunreef buduje kilka jachtów rocznie, zatrudnia 200 osób. Ich klientami są ludzie z całego świata. Budowane przez nich jachty mają od 60 do 150 stóp długości i są "szyte na miarę" potrzeb klienta.
Pierwsi tacy klienci
Przyszli właściciele przyjeżdżają do Gdańska kilka razy podczas procesu produkcji, żeby podejmować strategiczne decyzje. Australijska para to pierwsi klienci, którzy zdecydowali się czekać na budowę na miejscu.
Opinie (39) 2 zablokowane
-
2006-04-04 09:41
Noo...
Ja też bym się zakochała...w jachcie!
- 0 0
-
2006-04-04 09:17
a tak
a prosze prosze ja kgrubość portfela niweluje różnice wieku-musi go bardzo kochać
- 0 0
-
2006-04-04 09:09
Droga Pani Autorko, Drodzy Czytelnicy
Pani Alino, zanim zabierzę się Pani za pisanie proszę przejść przyspieszony kurs "pisania tekstów", pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów...
Jeśli zaś chodzi o poziom i wyszukane slownictwo komentarzy zamieszczonych przez Szanownych Czytelników...
to pozostawia on wiele do życzenia...- 0 1
-
2006-04-04 09:01
gratulacje dla Pani Aliny... wiekowej dziewczyny
Gratuluje Pani Alinie tytułu. Rozumiem, że też juz Pani spadające liście liczy... bo już cokolwiek sędziwy wiek rozumiem ....
- 0 0
-
2006-04-04 08:12
Emilka też ma katamaran. Tylko trochę mniejszy :(
- 0 0
-
2006-04-04 07:52
a na rogu
Alei Grunwaldzkiej i Ul. Miszewskiego jakis idiota umiescił tablicę degradującą aleje do roli ulicy Grunwaldzkiej. To może się zdarzyc tylko w Gdańsku
- 0 0
-
2006-04-04 07:26
ajak jak bedziesz ciezko pracowac
to na emeryturze kupisz sobie folder
- 0 0
-
2006-04-04 03:07
*
też chcę taki jacht i 7 miesięcy czasu i nie koniecznie na emeryturze ;-)
- 0 0
-
2006-04-03 23:38
Niezła laska ta Janice. Mogłaby być jego córką
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.