• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdy spokojny pies zmienia się w brytana

piw
18 lipca 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Trzeba sprzątać po zwierzakach w lesie?
Uwaga, bardzo drastyczne zdjęcie! Nie chcesz oglądać - nie klikaj. Dlaczego je publikujemy? By właściciele psów zrozumieli, jak bardzo niebezpieczni dla dzikich zwierząt są ich pupile. Uwaga, bardzo drastyczne zdjęcie! Nie chcesz oglądać - nie klikaj. Dlaczego je publikujemy? By właściciele psów zrozumieli, jak bardzo niebezpieczni dla dzikich zwierząt są ich pupile.

Puszczony luzem pies zagryzł w Orłowie młodą sarnę. Mimo, że mieszkańcy poinformowali o wszystkim Straż Miejską i zrobili zdjęcia zabitej sarny, sprawy nie ma, bo - przed przybyciem strażników - ktoś zabrał martwe zwierzę.



Czy Straż Miejska powinna zwracać większą uwagę na psy puszczane luzem?

Od kilku lat pracownicy Lasów Państwowych prowadzą blog pt. Pies w lesie. Zawiera on drastyczne zdjęcia, ale jego celem jest uświadomienie właścicielom czworonogów, że ich pies w lesie zmienia się ze spokojnego Pimpka w krwiożerczego brytana, w którym na widok dzikiej zwierzyny budzi się instynkt myśliwego. Konsekwencje? Zwykle tragiczne dla leśnych zwierząt: zagryzione sarny, warchlaki, rozgrzebane jamy i legowiska.

O tym, że pies może być groźny dla zwierząt nie tylko w lesie, przekonał się w ostatnią sobotę pan Ryszard Ostrowski, członek Towarzystwa Przyjaciół Orłowa i mieszkaniec tej dzielnicy, a zarazem leśnik-pasjonat. Podczas spaceru na łące między ulicami Spacerową i Orłowską zobacz na mapie Gdyni znalazł małą sarenkę. Zwierze było bardzo młode - mieszkańcy Orłowa kilka dni wcześniej zauważyli, jak w tej właśnie okolicy pojawiło się wraz z matką.

- Ryszard zadzwonił i powiadomił mnie o całej sprawie. Jeszcze w sobotę wieczorem poszedłem na miejsce i zrobiłem zdjęcia. W niedzielę rano zawiadomiliśmy Straż Miejską, którą już kilka razy uczulaliśmy, że w tym właśnie miejscu ludzie spuszczają ze smyczy i bez kagańca duże psy - mówi Sławomir Kitowski z Towarzystwa Przyjaciół Orłowa.

Strażnicy na miejscu pojawili się w niedzielę około godz. 14 - martwa sarenka jednak zniknęła. - Być może osoba, której pies ją zagryzł, zauważyła, że ktoś kręcił się przy zwłokach i po prostu zabrała je w nocy i gdzieś ukryła - dodaje Kitowski.

To całkiem możliwe, bo właścicielowi psa, który zagryzie dzikie zwierze grozić może bardzo poważna kara finansowa sięgająca nawet 10 tys. zł.

W tym wypadku jednak - jak w kryminale - nie ma zwłok, nie ma wykroczenia, nawet, jeżeli są zdjęcia wykonane przez miłośników Orłowa. Niemniej jednak Straż Miejska nie zamierza sprawy zostawić do końca samej sobie.

- Problem zagryzanych zwierząt, to problem do rozwiązania systemowego. Chcemy zminimalizować takie sytuacje, dlatego też rozważamy wprowadzenie w tej okolicy wspólnych patroli ze Strażą Leśną - mówi Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik gdyńskiej Straży Miejskiej.
piw

Opinie (275) ponad 10 zablokowanych

  • psy

    Psy powinny byc na smyczy.Sama mam dogo canario i nie pozwole,aby moi pupile biegaly luzem.Chodze z nimi na łąki na 30 metrowej smyczy,wiec zawsze mam kontrole.Nieraz pogonilam wlasciciela,ktory swoim psem szczul sarny.Znalazl sie nawet taki,ktory haskim szczul dzika.Ludzie sa nienormalni.

    • 3 0

  • ludzie kupuja sobie duze psy zeby sie dowartosciowac bo soba nic nie reprezentuja,grunt to szpan (1)

    mieszkanie w bloku dwu pokojowe i dwa amstafy .....po co ??? ile znam takich rodzin w Gdyni

    • 10 3

    • a jak osiłek mieszka w willi to może mieć hodowlę agresywnych amstafów?

      • 0 1

  • Pies sam z siebie tego nie zrobi

    Ludzie,po pierwsze pies nie zrobi takich uszkodzeń ciała sarny,po drugie jesli jest agresyny to tylko i yłącznie wasza wina,bo tak go wychowaliście.Nawet jork moze byc agresywny,a doberman milusi.Wszystko zależy od wychowania anie od rasy,czy od tego czy ma kaganiec czy nie.

    • 2 2

  • Europa , psiakrew !!

    Dzień wcześniej po "rezerwacie "z paradą jeździły tłuste autobusy nadziewane ekologami z unii i kacyki lokalne pokazywały to nasze prowincjonalne cudo Gdynię jaka ekologiczna ,śliczna i dba o przyrodę i ludzkość. A tak naprawdę wyrzyna się drzewa w rezerwacie , bo koleś deweloper stawia kolejne slamsy z widokiem na morze , a sarny , dziki , lisy , borsuki won z Gdyni do zoo , albo do Brukseli .Straż miejska za nasze podatki przewiezie .Mieszkańcom troskliwa samorządność zostawi
    szczury w opuszczonej stoczni i zabudowanym deweloperskimi slamsami pirsie po Dalmorze . Sarenki ?? W Gdyni ?? Może zrobić taką z brązu koło mola , to jej nie zagryzą psy i ładnie się wadza sfotografuje z ekologami z unii.
    A obok taka tabliczka - TU BYŁ REZERWAT -
    - TU żyły zwierzęta -

    • 4 0

  • Jak znam życie

    to zboczony właściciel cieszył się, że ma takiego "zaradnego" psa. Przecież to musiało trwać! A że nieszczęsna sarna musiała bardzo cierpieć? To co, grunt, że i pies i właściciel mieli zabawę...Brak wrażliwości i wyobraźni u ludzi jest po prostu porażający!

    • 2 0

  • To nie wygląda na robotę psa i nie chodzi mi o obronę "posiadaczy" najlepszych przyjaciół człowieka. Co z tego że prowadzę swojego rota na smyczy jak dookoła biegają sobie luzem stworzenia różnej maści i postury. W zasadzie nie reaguję jak podbiegną za blisko to po prostu mają duży niefart.

    • 1 0

  • Apel do panów prezydentów trzech trojmiejskich miast !- Wyślijcie waszych ochraniarzy ze SM do patrolowania pobliskich lasów

    i tak nic nie robią !, w Gdyni np. wożą tylko d..y samochodami po Bulwarze !

    • 4 0

  • Smycz i kaganiec

    Boję się jeżdzić na rowerze po ścieżkach rowerowych w lesie ze wzgledu na psy biegające luze. Psy takie widać na każdym kroku a strażników w ogóle nie ma.

    • 3 3

  • w brytana?

    chyba powinno być w tyrana :/

    • 0 1

  • Gdynia XXI w

    Apeluję do mieszkańców Fikakowa by nie spuszczali swoich psów w lesie za Obwodową.Robią to nagminnie i z premedytacją bo w ręku mają smycz a psy są luzem tylko w lesie.I nigdy nie widziałem by jakakolwiek służba reagowała.

    • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane