- 1 Ukradli 25 tysięcy złotych przez kody BLIK (45 opinii)
- 2 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (217 opinii)
- 3 Będzie łatwiej zaparkować na Świętojańskiej (254 opinie)
- 4 Lodzińska i Borawski wiceprezydentami (66 opinii)
- 5 Ławka robi za śmietnik w centrum Gdańska (85 opinii)
- 6 Pajęczyny pełne larw na Zaspie (89 opinii)
Gdy spokojny pies zmienia się w brytana
Puszczony luzem pies zagryzł w Orłowie młodą sarnę. Mimo, że mieszkańcy poinformowali o wszystkim Straż Miejską i zrobili zdjęcia zabitej sarny, sprawy nie ma, bo - przed przybyciem strażników - ktoś zabrał martwe zwierzę.
O tym, że pies może być groźny dla zwierząt nie tylko w lesie, przekonał się w ostatnią sobotę pan Ryszard Ostrowski, członek Towarzystwa Przyjaciół Orłowa i mieszkaniec tej dzielnicy, a zarazem leśnik-pasjonat. Podczas spaceru na łące między ulicami Spacerową i Orłowską znalazł małą sarenkę. Zwierze było bardzo młode - mieszkańcy Orłowa kilka dni wcześniej zauważyli, jak w tej właśnie okolicy pojawiło się wraz z matką.
- Ryszard zadzwonił i powiadomił mnie o całej sprawie. Jeszcze w sobotę wieczorem poszedłem na miejsce i zrobiłem zdjęcia. W niedzielę rano zawiadomiliśmy Straż Miejską, którą już kilka razy uczulaliśmy, że w tym właśnie miejscu ludzie spuszczają ze smyczy i bez kagańca duże psy - mówi Sławomir Kitowski z Towarzystwa Przyjaciół Orłowa.
Strażnicy na miejscu pojawili się w niedzielę około godz. 14 - martwa sarenka jednak zniknęła. - Być może osoba, której pies ją zagryzł, zauważyła, że ktoś kręcił się przy zwłokach i po prostu zabrała je w nocy i gdzieś ukryła - dodaje Kitowski.
To całkiem możliwe, bo właścicielowi psa, który zagryzie dzikie zwierze grozić może bardzo poważna kara finansowa sięgająca nawet 10 tys. zł.
W tym wypadku jednak - jak w kryminale - nie ma zwłok, nie ma wykroczenia, nawet, jeżeli są zdjęcia wykonane przez miłośników Orłowa. Niemniej jednak Straż Miejska nie zamierza sprawy zostawić do końca samej sobie.
- Problem zagryzanych zwierząt, to problem do rozwiązania systemowego. Chcemy zminimalizować takie sytuacje, dlatego też rozważamy wprowadzenie w tej okolicy wspólnych patroli ze Strażą Leśną - mówi Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik gdyńskiej Straży Miejskiej.
Opinie (275) ponad 10 zablokowanych
-
2011-07-19 10:07
psy
Psy powinny byc na smyczy.Sama mam dogo canario i nie pozwole,aby moi pupile biegaly luzem.Chodze z nimi na łąki na 30 metrowej smyczy,wiec zawsze mam kontrole.Nieraz pogonilam wlasciciela,ktory swoim psem szczul sarny.Znalazl sie nawet taki,ktory haskim szczul dzika.Ludzie sa nienormalni.
- 3 0
-
2011-07-18 20:17
ludzie kupuja sobie duze psy zeby sie dowartosciowac bo soba nic nie reprezentuja,grunt to szpan (1)
mieszkanie w bloku dwu pokojowe i dwa amstafy .....po co ??? ile znam takich rodzin w Gdyni
- 10 3
-
2011-07-19 10:05
a jak osiłek mieszka w willi to może mieć hodowlę agresywnych amstafów?
- 0 1
-
2011-07-19 09:54
Pies sam z siebie tego nie zrobi
Ludzie,po pierwsze pies nie zrobi takich uszkodzeń ciała sarny,po drugie jesli jest agresyny to tylko i yłącznie wasza wina,bo tak go wychowaliście.Nawet jork moze byc agresywny,a doberman milusi.Wszystko zależy od wychowania anie od rasy,czy od tego czy ma kaganiec czy nie.
- 2 2
-
2011-07-19 09:51
Europa , psiakrew !!
Dzień wcześniej po "rezerwacie "z paradą jeździły tłuste autobusy nadziewane ekologami z unii i kacyki lokalne pokazywały to nasze prowincjonalne cudo Gdynię jaka ekologiczna ,śliczna i dba o przyrodę i ludzkość. A tak naprawdę wyrzyna się drzewa w rezerwacie , bo koleś deweloper stawia kolejne slamsy z widokiem na morze , a sarny , dziki , lisy , borsuki won z Gdyni do zoo , albo do Brukseli .Straż miejska za nasze podatki przewiezie .Mieszkańcom troskliwa samorządność zostawi
szczury w opuszczonej stoczni i zabudowanym deweloperskimi slamsami pirsie po Dalmorze . Sarenki ?? W Gdyni ?? Może zrobić taką z brązu koło mola , to jej nie zagryzą psy i ładnie się wadza sfotografuje z ekologami z unii.
A obok taka tabliczka - TU BYŁ REZERWAT -
- TU żyły zwierzęta -- 4 0
-
2011-07-19 08:44
Jak znam życie
to zboczony właściciel cieszył się, że ma takiego "zaradnego" psa. Przecież to musiało trwać! A że nieszczęsna sarna musiała bardzo cierpieć? To co, grunt, że i pies i właściciel mieli zabawę...Brak wrażliwości i wyobraźni u ludzi jest po prostu porażający!
- 2 0
-
2011-07-19 08:26
To nie wygląda na robotę psa i nie chodzi mi o obronę "posiadaczy" najlepszych przyjaciół człowieka. Co z tego że prowadzę swojego rota na smyczy jak dookoła biegają sobie luzem stworzenia różnej maści i postury. W zasadzie nie reaguję jak podbiegną za blisko to po prostu mają duży niefart.
- 1 0
-
2011-07-19 08:26
Apel do panów prezydentów trzech trojmiejskich miast !- Wyślijcie waszych ochraniarzy ze SM do patrolowania pobliskich lasów
i tak nic nie robią !, w Gdyni np. wożą tylko d..y samochodami po Bulwarze !
- 4 0
-
2011-07-19 08:19
Smycz i kaganiec
Boję się jeżdzić na rowerze po ścieżkach rowerowych w lesie ze wzgledu na psy biegające luze. Psy takie widać na każdym kroku a strażników w ogóle nie ma.
- 3 3
-
2011-07-19 08:06
w brytana?
chyba powinno być w tyrana :/
- 0 1
-
2011-07-19 08:02
Gdynia XXI w
Apeluję do mieszkańców Fikakowa by nie spuszczali swoich psów w lesie za Obwodową.Robią to nagminnie i z premedytacją bo w ręku mają smycz a psy są luzem tylko w lesie.I nigdy nie widziałem by jakakolwiek służba reagowała.
- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.