Policja ujęła 21-latka, który wszedł na dach jednego z bloków przy ul. Partyzantów i zniszczył dwie anteny satelitarne. Mężczyzna był pijany, nie potrafił powiedzieć policjantom, dlaczego zaczął niszczyć sprzęt.
w ogóle nie oglądam telewizji
25%
Czy telewizor może sam, bez widocznej przyczyny, spaść z szafki i ruszyć w kierunku okna? Raczej nie. A jednak z takim zjawiskiem musiał zmierzyć się 30-letni mieszkaniec bloku przy
ul. Partyzantów we Wrzeszczu, kiedy oglądał wieczorem telewizję. Jego odbiornik w pewnym momencie spadł na ziemię i gwałtownie "ruszył" w kierunku okna.
Mężczyzna zdębiał, po chwili zdał sobie jednak sprawę, że to żadne nadnaturalne zjawisko, a jedynie ktoś ciągnie od zewnątrz za kabel, którym odbiornik połączony był z umieszczoną na dachu anteną satelitarną.
Gdy 30-latek wybiegł na dach, zobaczył mężczyznę, który wyginając stojące tam anteny starał się wyrwać odchodzące od nich kable. Od razu zadzwonił na policję, sam zaś obezwładnił wandala.
-
21-letni sprawca trafił do aresztu. Badanie wykazało, że w organizmie miał 1,8 promila alkoholu. Mężczyzna po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty zniszczenia dwóch anten satelitarnych. Pokrzywdzeni wycenili starty z tytułu tych zniszczeń na 800 zł - mówi asp.
Magdalena Michalewska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Zatrzymany wandal nie był w stanie powiedzieć policjantom dlaczego zaczął niszczyć anteny. Swoją obecność na dachu tłumaczył z kolei... chęcią odnalezienia zgubionego tam telefonu komórkowego. Nie wiadomo w jaki sposób miał go w tym miejscu zgubić, tym bardziej, iż nie był mieszkańcem tego bloku.